wiersze o zwierzętach 2.doc

(105 KB) Pobierz
Kruk i lis

Kruk i lis

autor: Jean de la Fontaine
tłumaczył: Ignacy Krasicki

Bywa często zwiedzionym,
Kto lubi być chwalonym.

Kruk miał w pysku ser ogromny;
Lis, niby skromny,
Przyszedł do niego i rzekł:
"Miły bracie,
Nie mogę się nacieszyć,
kiedy patrzę na cię!

Cóż to za oczy!
Ich blask aż mroczy!
Czyż można dostać
Takową postać?
A pióra jakie!
Szklniące, jednakie.
A jeśli nie jestem w błędzie,
Pewnie i głos śliczny będzie."

Więc kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawił,
Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił.

 

 

Nasza czarna jaskółeczka

autor: Maria Konopnicka

jaskółka




Nasza czarna jaskółeczka
Przyleciała do gniazdeczka
Przez daleki kraj,

Bo w tym gniazdku się rodziła,
Bo tu jest jej strzecha miła,
Bo tu jest jej raj!

A ty, czarna jaskółeczko,
Nosisz piórka na gniazdeczko,
Ścielesz dziatkom je!

Ścielże sobie, ściel, niebogo,
Chłopcy pójdą swoją drogą,
Nie ruszą go, nie!

 

 

 

 

 

 

 

Konik polny i mrówka

autor: Jean de la Fontaine
tłumaczył: Władysław Noskowski

konik polny



Niepomny jutra, płochy i swawolny,
Przez całe lato śpiewał konik polny.

Lecz przyszła zima, śniegi, zawieruchy -
Gorzko zapłakał biedaczek.

"Gdybyż choć jaki robaczek.
Gdyby choć skrzydełko muchy
Wpadło mi w łapki... miałbym bal nie lada!"

To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki,
Idzie do mrówki sąsiadki
I tak powiada:

"Pożycz mi, proszę, kilka ziarn żyta;
Da Bóg doczekać przyszłego zbioru,
mrówkaOddam z procentem - słowo honoru!"

Lecz mrówka skąpa i nieużyta
(Jest to najmniejsza jej wada)
Pyta sąsiada:

"Cóżeś porabiał przez lato,
Gdy żebrzesz w zimowej porze?"

"Śpiewałem sobie." - "Więc za to
Tańcujże teraz, nie boże!"

 

 

 

 

Świąteczne skarby wiewiórki

autor: Beata Jaczewska





Śliczna, puchata wiewiórka mała
nie wie, gdzie skarby swe pochowała;
skarby potrzebne jej dziś koniecznie!
Bez nich nie będzie w dziupli świątecznie...


Skarb dla wiewiórki – to jest orzeszek:
to rzecz bezcenna, to coś, co cieszy;
dlatego zawsze porą jesienną
wiewiórka rusza w akcję tajemną:
 

nakłada buty, szalik i czapkę,
kosz ze skarbami zabiera w łapkę,
rusza do lasu, tuż, tuż przed zmrokiem
by skarby schować przed wścibskich wzrokiem…




Tak też zrobiła i tej jesieni,
lecz teraz zwyczaj w kłopot się zmienił,
chciała zimowe drzewko świąteczne
ubrać w orzeszki – pyszne bajecznie,


lecz nie pamięta, gdzie zakopała,
pod którym drzewem skarb swój schowała…
pod bukiem, dębem czy pod jesionem?
- gdzie są orzeszki jej zaginione?
 

Śnieg zaczął prószyć, coraz mniej czasu,
ona wciąż nie ma swoich zapasów,
czy do Świąt zdąży i na swym drzewku
zawiesi bombki obok orzeszków?




Już się z rozpaczy miała rozpłakać,
lecz pomyślała – nie będę taka!
Płacz nie pomoże, tu trzeba działać!
(tak, była mądra, choć całkiem mała)


Pobiegła zatem żwawo do lasu,
skakała zwinnie, nie tracąc czasu,
sprawdzała każdy dołek, wgłębienie,
nagle poczuła wielkie wzruszenie…


Kiedy dotarła do zagajnika,
stwierdziła wreszcie, że rozpacz znika,
tak! była tutaj! - miejsce poznała!
To tu niedawno skarb zakopała!


Och, ile było szczęścia, radości,
nareszcie można zaprosić gości,
by w ciepłej dziupli na czubku drzewa
leśne kolędy mogli zaśpiewać.
 

To będą bardzo radosne Święta.
Nasza wiewiórka zaś zapamięta:
teraz, gdy skarby swe zakopuje,
zawsze, gdzie była, sobie notuje…

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin