Mowi Jozef Światło .Za kulisami bezpieki i partii 1940-55.pdf

(1128 KB) Pobierz
Zbigniew Błażyński
Mówi
Józef Światło
Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955
Warszawa 2003
SŁOWO WSTĘPNE
Książka Mówi Józef Światło stanie się niewątpliwie jednym z najważniejszych źródeł dla historyków epoki stalinowskiej w Polsce. Nie tylko jednak dla historyków.
Chociaż relacje Józefa Światły odnoszą się do wydarzeń sprzed trzydziestu lat, zachowały wciąż aktualność na tle dzisiejszej sytuacji. Trudno znaleźć inny dokument
dający tak głęboki wgląd w tajniki i metody funkcjonowania policji politycznej w totalnym ustroju komunistycznym. Nie znam bardziej wstrząsającego świadectwa
deprawacji i degradacji tego ustroju.
Istota systemu stalinowskiego polegała na tym, że czynnikiem suwerennym w państwie nie były partia i Biuro Polityczne, lecz służba bezpieczeństwa, czyli aparat
represji, którego faktycznym szefem i absolutnym panem był pierwszy sekretarz KC. Szefem NKWD nie byli Jeżow, Jagoda, Beria, lecz sam Stalin, który każdego z nich
mógł posłać pod ścianę. Faktycznym szefem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego nie był Radkiewicz, lecz Bierut. W rękach dyktatora potężny aparat terroru służył
nie tylko trzymaniu w uległości społeczeństwa, ale przede wszystkim samej partii. W ZSRR periodyczne, krwawe czystki, zwłaszcza na wyższych szczeblach władzy,
paraliżowały biurokrację partyjno-rządową śmiertelnym strachem o życie własne i rodziny. W tej atmosferze powszechnego lęku nie mogło być mowy o jakichkolwiek
walkach frakcyjnych czy nawet różnicy poglądów. Partia była monolitem. Każde słowo Stalina było rozkazem, a najmniejsze nieposłuszeństwo lub nieostrożne słowo
budzące podejrzenia mogło oznaczać zgubę.
Kluczową rolę w tym systemie odgrywał organ, którego zadaniem było śledzenie członków partii, obserwowanie każdego ich kroku, ich powiązań, korespondencji,
rozmów, zbieranie materiałów obciążających każdego, z wyjątkiem pierwszego sekretarza, by móc posłużyć się nimi w odpowiednim momencie jako środkiem szantażu
albo podstawą do uwięzienia. W Polsce takim organem wiedzącym wszystko o wszystkich i o wszystkim, co dzieje się w partii, był X Departament Ministerstwa
Bezpieczeństwa Publicznego. A wszechwiedzącym człowiekiem, przed którym nie było tajemnic, był zastępca dyrektora X Departamentu, płk Józef Światło. Tajemnice te
zostały z datami, nazwiskami i wszystkimi szczegółami ujawnione przez zbiega przed mikrofonem Radia Wolna Europa. Skutki tych rewelacji, a raczej cały ich łańcuch
sięgający aż po październik 1956, można w pełni ocenić jedynie w szerokim kontekście wydarzeń, w ZSRR i w całym bloku sowieckim, które nastąpiły po śmierci Stalina.
Pierwszym odruchem spadkobierców krwawego tyrana było zabezpieczenie na przyszłość samych siebie przed terrorem. Strach zjednoczył wszystkich
członków Biura Politycznego przeciwko Berii, który miał w swym ręku aparat terroru. Strach przed nowym Stalinem nakazywał także zabezpieczenie się z
góry przed tym, by ktokolwiek z kierownictwa nie zagarnął władzy. Likwidacja Berii, krwawy pogrom jego ludzi, rozczłonkowanie NKWD i wreszcie
wprowadzenie zasady zbiorowego kierownictwa - oznaczały w gruncie rzeczy koniec stalinizmu. Policja polityczna przestała być czynnikiem suwerennym,
została podporządkowana partii, ściślej zaś mówiąc, jej kierowniczemu kolektywowi. Nastąpiło rozdzielenie stanowisk premiera i szefa partii, które łączył w
swoich rękach Stalin. Nowa ekipa zabrała się do likwidowania błędów Stalina w polityce gospodarczej, które doprowadziły do załamania planów, i w polityce
zagranicznej, których rezultatem była zimna wojna i zahamowanie sowieckiej ekspansji. W trzy tygodnie po śmierci Stalina ogłoszona została amnestia.
Około 100 tys. więźniów znalazło się na wolności. W sierpniu 1953 premier Malenkow zapowiedział „nowy kurs", polegający na zwolnieniu rozbudowy
przemysłu ciężkiego, zwiększeniu produkcji środków konsumpcyjnych oraz na częściowym zastąpieniu terroru przez system bodźców ekonomicznych
mających podnieść wydajność pracy. W polityce zagranicznej doszło do zawieszenia broni w wojnie koreańskiej i do pojednania z Titą. Gesty pojednawcze
wobec Zachodu, poparte zelżeniem kursu represyjnego, otworzyły drogę do konferencji genewskiej w 1955 r. i polityki koegzystencji.
Po śmierci Stalina blok państw satelickich stanowił w dalszym ciągu monolit kierowany centralnie z Moskwy. W praktyce oznaczało to, że satelici, nie
czekając na rozkazy z Kremla, kopiowali u siebie pośpiesznie każdą zmianę polityki ZSRR. Niemcy Wschodnie były pierwszym państwem satelickim, które
zaczęło ustawiać żagle pod nowe wiatry wiejące z Moskwy. Rozruchy w Berlinie, do których doszło na tle pospiesznych i sprzecznych posunięć władz, nie
przerwały zmian w polityce gospodarczej. Za przykładem Berlina poszły Węgry, a następnie Rumunia, Bułgaria, Albania, Czechosłowacja. PRL pod rządami
Bieruta pozostawała w tyle albo pozorowała zmiany. Podczas gdy gdzie indziej nastąpiło zelżenie terroru, w Polsce w maju 1953, a więc w dwa miesiące po
śmierci Stalina, stracono 19 oficerów skazanych w związku ze sprawą Tatara. Gdy w Niemczech Wschodnich reżym doprowadził do poprawy stosunków z
Kościołem luterańskim, w Polsce Bieruta doszło do zaostrzenia walki z Kościołem, procesu biskupa Kaczmarka i aresztowania Prymasa Wyszyńskiego. Gdy
na Węgrzech premier Imre Nagy pozwolił chłopom opuszczać kołchozy, a w Niemczech Wschodnich liczba ich spadła o jedną czwartą, w Polsce Bieruta
mówiło się o potrojeniu spółdzielni produkcyjnych do 1960 r.
Stało się jasne, że Bierut usiłuje kontynuować stalinizm, gra na zwłokę, stwarzając jedynie pozory stosowania się do generalnej linii. Rozdzielenie funkcji
premiera i pierwszego sekretarza nastąpiło w Polsce dopiero w rok po śmierci
 
Stalina, ale Cyrankiewicz był szefem rządu tylko na papierze. Zasada kolegialnego kierownictwa nie została wprowadzona w życie i cała władza skupiała się w dalszym
ciągu w rękach Bieruta, Bermana i Minca. Zarządzenia gospodarcze, idące po linii zbliżonej do innych satelitów, miały charakter połowiczny i wprowadzone zostały
dopiero na II Zjeździe PZPR w marcu 1954. Zelżenie kursu ograniczyło się do wypuszczenia pewnej liczby więźniów skazanych za przestępstwa gospodarcze. W 1954 r.
doszło wprawdzie do kilku śmielszych wystąpień niektórych uczonych, zachęconych tym, co oglądali u sąsiadów, ale spotkały się one z ostrą odprawą propagandy
partyjnej.
W tym czasie ukazywanie rozbieżności między polityką Bieruta a zmianami, jakie następowały gdzie indziej, stanowiło główny temat audycji Rozgłośni Polskiej RWE.
Inteligencja partyjna i bezpartyjna była więc świadoma, że Bierut usiłuje płynąć pod prąd, kontynuując stalinowskie metody rządzenia. „Wielki strach" wciąż jednak nie
pozwalał wystąpić narastającym fermentom na powierzchnię. Dopiero rewelacje Światły i ich skutki w postaci reorganizacji i rozczłonkowania bezpieki, czystki na jej
szczytach, wypuszczenie na wolność części więźniów politycznych, w pierwszym rzędzie członków partii, obaliło barierę strachu i zerwało tamy. Audycje Światły stały się
drugim po śmierci Stalina i likwidacji Berii wydarzeniem, które umożliwiło odwilż i otworzyło drogę do polskiego Października. Trzecim katalizatorem był XX Zjazd
WKP(b), „tajne" przemówienie Chruszczowa odsłaniające zbrodnie Stalina oraz śmierć Bieruta. Ten ostatni do końca opierał się naporowi odwilżowej fali, która jeszcze
za jego życia zamieniła się w wiosenną powódź.
Dla Rozgłośni Polskiej RWE ucieczka Światły, a w dwa lata później zdobycie pełnego tekstu tajnej mowy Chruszczowa stanowiły historyczne okazje, największe chyba w
ciągu jej istnienia. A jednak mało brakowało, a zostałyby zmarnowane. Wykorzystanie Światły, naprzód w audycjach, później w broszurze rozrzucanej za pomocą
balonów, natrafiło z początku na opory wśród zespołu polskiego RWE, a następnie wśród emigracji w Stanach Zjednoczonych. Opisuję te trudności dokładnie w moich
wspomnieniach Wojna w eterze.
Opory przeciwko wydobyciu Światły na powierzchnię, a później przeciwko ujawnieniu tajnego przemówienia Chruszczowa (zdobytego zresztą w Polsce) wystąpiły także
w łonie CIA. Każdy wywiad otacza się z konieczności tajemnicą. Zasada przestrzegania tajemnicy staje się zawodowym nawykiem, nieomal celem samym w sobie.
Wysoki urzędnik CIA Ray Cline ujawnił w swojej książce ( Secrets, Spies and Scholars, 1976 r.), że musiał stoczyć walkę ze swym szefem Frankiem Wisnerem o
udostępnienie pełnego tekstu przemówienia Chruszczowa prasie i radiu. Światło trzymany był pod kloszem aż 10 miesięcy, dużo dłużej, niż wymagały tego najwnikliwsze
przesłuchania. Gdyby nie zwykły przypadek, czyjaś pomyłka w adresie, prawdopodobnie świat i Polska nigdy nie dowiedziałyby się o jego istnieniu. Szczególną zasługę w
pokonaniu tych przeszkód mają dwaj młodzi Amerykanie z RWE: William Griffith i Paul Henze. Obaj z miejsca zrozumieli potencjalne znaczenie ujawnienia przez
Światłę jego rewelacyjnych informacji i trzęsienia ziemi, jakie to za sobą pociągnie. Zarówno
o wydobyciu na powierzchnię Józefa Światy, jak i o ogłoszeniu pełnego tekstu przemówienia Chruszczowa zadecydował szef CIA Allan Dulles.
Okolicznością sprzyjającą okazał się wybór Zbigniewa Błażyńskiego jako rozmówcy b. dygnitarza bezpieki. Nie tylko umiał znaleźć podejście do niełatwego klienta,
zadawać mu pytania i słuchać. Okazał wielki talent w odtworzeniu oryginalnego sposobu opowiadania Światły, jego słownictwa i stylu. Dzięki temu Światło wygłaszał
przed mikrofonem swoje teksty w sposób swobodny
i naturalny. Nikt też lepiej od Błażyńskiego nie był przygotowany do opracowania tej książki, zaopatrzenia oryginalnej relacji Światły w komentarz, oparty na własnych
spostrzeżeniach i osobistej znajomości rozmówcy.
Dla mnie na samym początku poważnym problemem były wątpliwości, czy informator zasługuje na pełną wiarygodność. Rozwiały je bardzo szybko reakcje reżymu.
Twierdzenia reżymowej propagandy, że rewelacje Światły są stekiem kłamstw, były całkowicie gołosłowne. Błażyński przeprowadza w tej książce wnikliwą konfrontację
informacji Światły z posunięciami i oświadczeniami reżymu, które w pełni potwierdzały prawdziwość jego miażdżących oskarżeń.
Ostatnio pojawiły się próby zlekceważenia i zakwestionowania świadectwa Światły ze strony spóźnionych apologetów przeszłości „Pax-u" i Piaseckiego. Trudno się temu
dziwić, zwłaszcza jeśli znajdowali się niegdyś na najwyższym szczeblu wtajemniczenia, skoro w świetle informacji b. wicedyrektora X Departamentu MBP Piasecki i
najbliżsi mu ludzie byli po prostu posłusznym instrumentem bezpieki w jej walce z Kościołem. Po latach potwierdził ten zarzut w sposób najbardziej dobitny i
autorytatywny Prymas Polski w liście do Episkopatu Francji.
Po trzydziestu latach od audycji Światły miałem okazję przeprowadzenia jeszcze jednej konfrontacji. Porównałem Zapiski więzienne Prymasa Stefana Wyszyńskiego z tym,
co opowiadał Światło o okolicznościach jego aresztowania, miejscu jego odosobnienia w Stoczku Warmińskim pod Lidzbarkiem i otoczeniu uwięzionego.
Jak wspomniałem na wstępie, książka, którą zasłużona Polska Fundacja Kulturalna oddaje w ręce czytelnika, zachowuje dziś pełną aktualność. Za czasów Gomułki
bezpieka została nie tylko odbudowana, ale rozbudowana do rozmiarów państwa w państwie. Ponieważ wszyscy jej funkcjonariusze należą do partii, a niektórzy dygnitarze
są członkami KC, Sekretariatu i Biura Politycznego PZPR, więc ludzie ze służby bezpieczeństwa stanowią w łonie partii frakcję zmierzającą do odzyskania w państwie
pozycji nadrzędnej, utraconej po śmierci Stalina i po rewelacjach Światły. Za czasów Moczara bezpieka nabrała cech socjologicznych amerykańskiego „gangu", który w
Stanach Zjednoczonych nazywa siebie „rodziną". Tak zwane syndykaty zbrodni w USA zmierzają nie tylko do gromadzenia zysków, ale także władzy i wpływów.
Obowiązuje kodeks wzajemnej solidarności, kult i bezwzględne oddanie oraz posłuszeństwo wobec charyzmatycznego wodza, czyli „ojca chrzestnego". W końcowym
okresie rządów Gomułki Moczar stał się silniejszy od pierwszego sekretarza. Dzielił go od zagarnięcia władzy tylko jeden krok - zgoda Moskwy. Zgody tej najwidoczniej
nie mógł uzyskać.
Zakres władzy i wpływów bezpieki wzrósł niepomiernie od chwili, gdy Jaruzelski, mając przeciw sobie olbrzymią większość społeczeństwa, oprzeć musiał swoje rządy
wyłącznie na stosowaniu środków represyjnych, a więc na aparacie bezpieki. Zagarnięcie przez te elementy pełnej władzy oznaczałoby powrót do wzorca stalinowskiego z
czasów, gdy Józef Światło był wicedyrektorem X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Jan Nowak-Jeziorański
OD AUTORA
 
Książka ta, jak czytelnik z łatwością zauważy, w części jest napisana przeze mnie. W większości są to relacje Józefa Światły, opracowane i nagrane przeze mnie w
Waszyngtonie w formie i treści takiej, w jakiej zostały nadane przez Głos Wolnej Polski, Radio Wolna Europa. Są one obficie uzupełnione zebranym przeze mnie
materiałem, a także i pewnymi nagraniami przeprowadzonymi po moim wyjeździe z Waszyngtonu przez mego byłego kolegę z RWE Stanisława Gackiego.
Wszystko to zawdzięczam w dużej mierze organizacjom i ludziom, którzy nie szczędzili mi pomocy i rady. Dzięki należą się przede wszystkim Rozgłośni Polskiej Radia
Wolna Europa za udostępnienie brakujących mi pewnych materiałów źródłowych oraz za zgodę na wydanie rewelacji Światły w formie książki. Serdeczne dzięki Janowi
Nowakowi w Waszyngtonie za zachętę do napisania tej książki, za dodatkowe materiały i pomoc, w pewnym zakresie nieocenioną, na którą mogłem liczyć w każdej
chwili. I wreszcie dziękuję serdecznie Janowi Radomyskiemu za opracowanie obszernej listy wprowadzającej osoby wymienione przez Józefa Światłę oraz dr. Józefowi
Garlińskiemu za konsultacje związane z wydarzeniami historycznymi. Słowo wstępne Jana Nowaka dopełniło znakomicie całości.
Londyn, wrzesień 1985
OBJAŚNIENIA NIEKTÓRYCH SKRÓTÓW
AK
Armia Krajowa
AL
Armia Ludowa
BCh
Bataliony Chłopskie
BIP Biuro Informacji i Propagandy
BKP Biuro Komunistów Polskich w Moskwie
BP Biuro Polityczne, „politbiuro"
CKKP Centralna Komisja Kontroli Partyjnej
CKR Centralna Komisja Rewizyjna
CKW PPS Centralny Komitet Wykonawczy Polskiej Partii Socjalistycznej
CK SD Centralny Komitet Stronnictwa Demokratycznego
CRZZ Centralna Rada Związków Zawodowych
DOK Dowództwo Okręgu Korpusu
GISZ Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych
GKKFiT Główny Komitet Kultury Fizycznej i Turystyki
GL Gwardia Ludowa
GUS Główny Urząd Statystyczny
KBW Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego
KC Komitet Centralny
KG Komenda Główna
KPP Komunistyczna Partia Polski
KRN Krajowa Rada Narodowa
KW Komitet Wojewódzki
KZMP Komunistyczny Związek Młodzieży Polskiej
LWP Ludowe Wojsko Polskie
MBP Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego
MO Milicja Obywatelska
NIK Najwyższa Izba Kontroli
NKWD Sowiecki aparat bezpieczeństwa
NKW ZSL Naczelny Komitet Wykonawczy Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego
NSZ Narodowe Siły Zbrojne
OMS życie Organizacja Młodzieży Socjalistycznej życie
ONR
Obóz Narodowo-Radykalny
PAN
Polska Akademia Nauk
PCK
Polski Czerwony Krzyż
PGR
Państwowe Gospodarstwa Rolne
PKB
Państwowy Korpus Bezpieczeństwa
PKPG
Państwowa Komisja Planowania Gospodarczego
PKWN
Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego
PPR
Polska Partia Robotnicza
PPS
Polska Partia Socjalistyczna
PSL
Polskie Stronnictwo Ludowe
PSZ
Polskie Siły Zbrojne
PZPR
Polska Zjednoczona Partia Robotnicza
RWE
Radio Wolna Europa
SD
Stronnictwo Demokratyczne
SDKPiL
Socjal-Demokracja Królestwa Polskiego i Litwy
1008727370.357.png 1008727370.368.png 1008727370.001.png 1008727370.012.png 1008727370.023.png 1008727370.034.png 1008727370.045.png 1008727370.056.png 1008727370.067.png 1008727370.078.png 1008727370.089.png 1008727370.100.png 1008727370.111.png 1008727370.122.png 1008727370.133.png 1008727370.144.png 1008727370.155.png 1008727370.166.png 1008727370.177.png 1008727370.188.png 1008727370.199.png 1008727370.210.png 1008727370.221.png 1008727370.232.png 1008727370.243.png 1008727370.254.png 1008727370.265.png 1008727370.276.png 1008727370.287.png 1008727370.298.png 1008727370.309.png 1008727370.316.png 1008727370.317.png 1008727370.318.png 1008727370.319.png 1008727370.320.png 1008727370.321.png 1008727370.322.png 1008727370.323.png 1008727370.324.png 1008727370.325.png 1008727370.326.png 1008727370.327.png 1008727370.328.png 1008727370.329.png 1008727370.330.png 1008727370.331.png 1008727370.332.png 1008727370.333.png 1008727370.334.png 1008727370.335.png 1008727370.336.png 1008727370.337.png 1008727370.338.png 1008727370.339.png 1008727370.340.png 1008727370.341.png 1008727370.342.png 1008727370.343.png 1008727370.344.png 1008727370.345.png 1008727370.346.png 1008727370.347.png 1008727370.348.png 1008727370.349.png 1008727370.350.png 1008727370.351.png 1008727370.352.png 1008727370.353.png 1008727370.354.png 1008727370.355.png 1008727370.356.png 1008727370.358.png 1008727370.359.png 1008727370.360.png 1008727370.361.png 1008727370.362.png 1008727370.363.png 1008727370.364.png 1008727370.365.png 1008727370.366.png 1008727370.367.png 1008727370.369.png 1008727370.370.png 1008727370.371.png 1008727370.372.png 1008727370.373.png 1008727370.374.png 1008727370.375.png 1008727370.376.png 1008727370.377.png 1008727370.378.png 1008727370.002.png 1008727370.003.png 1008727370.004.png 1008727370.005.png 1008727370.006.png 1008727370.007.png 1008727370.008.png 1008727370.009.png 1008727370.010.png 1008727370.011.png 1008727370.013.png 1008727370.014.png 1008727370.015.png 1008727370.016.png 1008727370.017.png 1008727370.018.png 1008727370.019.png 1008727370.020.png 1008727370.021.png 1008727370.022.png 1008727370.024.png 1008727370.025.png 1008727370.026.png 1008727370.027.png 1008727370.028.png 1008727370.029.png 1008727370.030.png 1008727370.031.png 1008727370.032.png 1008727370.033.png 1008727370.035.png 1008727370.036.png 1008727370.037.png 1008727370.038.png 1008727370.039.png 1008727370.040.png 1008727370.041.png 1008727370.042.png 1008727370.043.png 1008727370.044.png 1008727370.046.png 1008727370.047.png 1008727370.048.png 1008727370.049.png 1008727370.050.png 1008727370.051.png 1008727370.052.png 1008727370.053.png 1008727370.054.png 1008727370.055.png 1008727370.057.png 1008727370.058.png 1008727370.059.png 1008727370.060.png 1008727370.061.png 1008727370.062.png 1008727370.063.png 1008727370.064.png 1008727370.065.png 1008727370.066.png 1008727370.068.png 1008727370.069.png 1008727370.070.png 1008727370.071.png 1008727370.072.png 1008727370.073.png 1008727370.074.png 1008727370.075.png 1008727370.076.png 1008727370.077.png 1008727370.079.png 1008727370.080.png 1008727370.081.png 1008727370.082.png 1008727370.083.png 1008727370.084.png 1008727370.085.png 1008727370.086.png 1008727370.087.png 1008727370.088.png 1008727370.090.png 1008727370.091.png 1008727370.092.png 1008727370.093.png 1008727370.094.png 1008727370.095.png 1008727370.096.png 1008727370.097.png 1008727370.098.png 1008727370.099.png 1008727370.101.png 1008727370.102.png 1008727370.103.png 1008727370.104.png 1008727370.105.png 1008727370.106.png 1008727370.107.png 1008727370.108.png 1008727370.109.png 1008727370.110.png 1008727370.112.png 1008727370.113.png 1008727370.114.png 1008727370.115.png 1008727370.116.png 1008727370.117.png 1008727370.118.png 1008727370.119.png 1008727370.120.png 1008727370.121.png 1008727370.123.png 1008727370.124.png 1008727370.125.png 1008727370.126.png 1008727370.127.png 1008727370.128.png 1008727370.129.png 1008727370.130.png 1008727370.131.png 1008727370.132.png 1008727370.134.png 1008727370.135.png 1008727370.136.png 1008727370.137.png 1008727370.138.png 1008727370.139.png 1008727370.140.png 1008727370.141.png 1008727370.142.png 1008727370.143.png 1008727370.145.png 1008727370.146.png 1008727370.147.png 1008727370.148.png 1008727370.149.png 1008727370.150.png 1008727370.151.png 1008727370.152.png 1008727370.153.png 1008727370.154.png 1008727370.156.png 1008727370.157.png 1008727370.158.png 1008727370.159.png 1008727370.160.png 1008727370.161.png 1008727370.162.png 1008727370.163.png 1008727370.164.png 1008727370.165.png 1008727370.167.png 1008727370.168.png 1008727370.169.png 1008727370.170.png 1008727370.171.png 1008727370.172.png 1008727370.173.png 1008727370.174.png 1008727370.175.png 1008727370.176.png 1008727370.178.png 1008727370.179.png 1008727370.180.png 1008727370.181.png 1008727370.182.png 1008727370.183.png 1008727370.184.png 1008727370.185.png 1008727370.186.png 1008727370.187.png 1008727370.189.png 1008727370.190.png 1008727370.191.png 1008727370.192.png 1008727370.193.png 1008727370.194.png 1008727370.195.png 1008727370.196.png 1008727370.197.png 1008727370.198.png 1008727370.200.png 1008727370.201.png 1008727370.202.png 1008727370.203.png 1008727370.204.png 1008727370.205.png 1008727370.206.png 1008727370.207.png 1008727370.208.png 1008727370.209.png 1008727370.211.png 1008727370.212.png 1008727370.213.png 1008727370.214.png 1008727370.215.png 1008727370.216.png 1008727370.217.png
UB
Urząd Bezpieczeństwa
WiN
Wolność i Niezawisłość
WKP(b)
Wszechrosyjska Komunistyczna Partia (bolszewików)
WOP
Wojska Ochrony Pogranicza
WRN
Wolność, Równość, Niepodległość
WRN (+na-
Wojewódzka Rada Narodowa w ...
zwa miasta)
ZBoWiD Związek Bojowników o Wolność i Demokrację
ZG
Zarząd Główny
ZMP
Związek Młodzieży Polskiej
ZMW
Związek Młodzieży Wiejskiej
ZNMS
Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej
ZPP
Związek Patriotów Polskich
ZSL
Zjednoczone Stronnictwo Ludowe
ZWM
Związek Walki Młodych
CZĘŚĆ 1. MONACHIUM-WASZYNGTON
1. Monachium: pierwszy kontakt pośredni
Telefon zadzwonił na biurku i wyrwał mnie z zamyślenia. Zasiedziałem się u siebie w biurze w budynku radiowym, mimo że zapadał już wczesny, dość ciepły
wrześniowy wieczór. Przed niespełna godziną nagrałem swój komentarz w rocznicę inwazji sowieckiej na Polskę - w piętnastą rocznicę - 17 września 1954. Przeglądałem
ostatnie depesze i resztki tzw. budżetu, to jest pełnego zestawu wszystkich wiadomości, naświetleń, komentarzy i analiz, które otrzymywałem codziennie rano.
Przeglądałem szybko, byle skończyć, a telefon dzwonił. Podjąłem słuchawkę. Jan Nowak, dyrektor rozgłośni Głosu Wolnej Polski Radia Wolna Europa, chciał mnie
natychmiast widzieć w studiu. Nie pamiętam numeru studia. Pamiętam tylko, że oprócz Nowaka był tam i Jaś Jasiewicz, reżyser, z którym się przyjaźniłem.
Jan Nowak otrzymał właśnie nadesłaną z Nowego Jorku taśmę dźwiękową. Wbrew przyjętej praktyce nie był do niej dołączony ani tekst, ani raport działu realizacji
programu. Wezwał więc Jasiewicza, aby mu natychmiast przegrał tajemniczą taśmę i, jak mi później powiedział: „Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie wywarły pierwsze
słowa, które popłynęły z głośnika". Nie zapomnę i ja, kiedy Jasiewicz przegrał taśmę dla mnie po raz drugi: „Mówi wysoki urzędnik Ministerstwa Bezpieczeństwa
Publicznego" (por.: Jan Nowak Wojna w eterze, Londyn 1985). Oświadczenie tajemniczego uchodźcy było bardzo ogólnikowe. Nie zawierało ani nazwiska, ani funkcji,
którą pełnił. Jasnym było jedno: mówił komunista, być może stary komunista, jeden z dygnitarzy bezpieki, człowiek znający tajemnice partii, rządu i aparatu
bezpieczeństwa. Nie ulegało dla mnie wątpliwości już wtedy, że był to najważniejszy uciekinier „urzędowy" z kraju - spośród ujawnionych i tych, o których wiedzieliśmy.
Pytanie: kto to był? Jak się później okazało, w ten sposób zetknąłem się po raz pierwszy z Józefem Światłą -na odległość i na taśmie dźwiękowej.
Jan Nowak następnego dnia rano zawiadomił swych amerykańskich kolegów, usiłując na próżno uzyskać od nich jakiekolwiek wyjaśnienie. Wiadomością o tajemniczym
uchodźcy byli zaskoczeni nie mniej od niego. Okazało się później, że taśma z jego głosem trafiła do rąk Nowaka przez dziwaczną pomyłkę. „Wysoki urzędnik
bezpieczeństwa" znajdował się pod opieką władz amerykańskich i one nie zdecydowały się jeszcze, czy go ujawnić czy też nie, innymi słowy, czy pokazać go światu
publicznie, na konferencji prasowej. Dopiero w dwa dni później, 20 września, poinformowano poufnie Jana Nowaka, że osobą, o którą chodzi, jest podpułkownik Józef
Światło, wicedyrektor X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Zabawne, ale jak to często bywa w doniosłych wydarzeniach, „dziwaczna pomyłka", być może, zaważyła na rozmiarach dostępu, jaki ostatecznie uzyskaliśmy do Światły, i
na roli, jaką ta „radiowa operacja" odegrała. Kiedy liczył się każdy właściwie dzień, dyrektor rozgłośni polskiej ze zwykłą sobie energią i stanowczością mógł o tyle
wcześniej podjąć pierwsze niezbędne kroki.
Ogrom i znaczenie tego wydarzenia były oczywiste dla każdego, kto myślał kategoriami politycznymi. Człowiek ten musiał przecież znać najbardziej strzeżone i
przypuszczalnie najbardziej kompromitujące tajniki działalności i operacji partii. W niezliczonych rozmowach, w długiej wymianie wewnętrznych memorandów Jan
Nowak domagał się pełnego dostępu do Światły dla Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki oraz wszelkich ułatwień, które pozwolą na przeprowadzenie z nim wywiadów
radiowych, utrwalenie na taśmie dźwiękowej i wyzyskanie zasobu jego wiedzy. Musiał również przełamać opór i uspokoić głosy protestu w samym zespole polskim. Były
w tym zespole ofiary Światły. Byli więc ludzie, którzy protestowali, aby głos tego człowieka rozlegał się na tej samej antenie obok ofiar. „Rozumiałem doskonale - pisał
Nowak - uczucia moich kolegów, ale byłem równocześnie głęboko przekonany, że rewelacje Światły mogą przynieść rozluźnienie obręczy terroru, a tym samym ulgę
społeczeństwu. W moim przekonaniu wobec tego zasadniczego względu ustępowały wszystkie inne" (Jan Nowak Wojna w eterze).
Biurokracja, tym razem z kluczowym elementem politycznym, zaczęła grać na całego. Wymiana memorandów i dyskusje w Monachium: z jednej strony Jan Nowak, z
drugiej William Griffith, doradca polityczny Radia Wolna Europa, i jego zastępca Paul Henze. Na wyższym torze - wymiana depesz, telefonów i korespondencji między
Monachium, Nowym Jorkiem (siedziba Komitetu Wolnej Europy) i Waszyngtonem, gdzie był Światło i przede wszystkim kompetentne czynniki amerykańskie, a więc i
CIA. W końcu ustalono ramy dostępu do Światły i naszych „zapotrzebowań". Głos Wolnej Polski stanął w obliczu niecodziennej, dynamicznej, wyjątkowej właściwie
operacji radiowej. Po raz pierwszy od czasów wojny, mieliśmy nadzieję, pójdą do kraju na falach eteru zakulisowe, całkowicie nieznane szczegóły mechanizmów i metod
totalitarnego systemu komunistycznego narzuconego społeczeństwu w Polsce.
Przed końcem września Jan Nowak po prostu powiedział mi: „Polecisz do Waszyngtonu". Innymi słowy: miałem być tym, który przeprowadzi rozmowy z Józefem Światłą,
nagra je w formie wywiadów czy też pełnych programów, uwieczni na taśmie opowiadania, powiedziałbym raczej - zeznania człowieka, który wiedział tak wiele. Z
miejsca zabrałem się do roboty, bo trzeba było przecież ustalić listę tematów, wypunktować szereg pytań z okresu lat wojennych i pierwszych powojennych - do końca
1953 r. Trzeba było sięgnąć do starszych materiałów i programów, zwłaszcza do moich rozmów i nagrań ze starymi i rozczarowanymi komunistkami: Ireną Bom i Wandą
Brońską Pampuch. Ta ostatnia zresztą osiadła w Monachium i później wydała tam swe książki zawierające wiele wspomnień osobistych. Pisywała stale do prasy
niemieckiej na tematy polskie w okresie rządów Gomułki i Gierka. Należała do niemieckiej śmietanki intelektualnej.
1008727370.218.png 1008727370.219.png 1008727370.220.png 1008727370.222.png 1008727370.223.png 1008727370.224.png 1008727370.225.png 1008727370.226.png 1008727370.227.png 1008727370.228.png 1008727370.229.png 1008727370.230.png 1008727370.231.png 1008727370.233.png 1008727370.234.png 1008727370.235.png 1008727370.236.png 1008727370.237.png 1008727370.238.png 1008727370.239.png 1008727370.240.png 1008727370.241.png 1008727370.242.png 1008727370.244.png 1008727370.245.png 1008727370.246.png 1008727370.247.png 1008727370.248.png 1008727370.249.png 1008727370.250.png 1008727370.251.png 1008727370.252.png 1008727370.253.png 1008727370.255.png 1008727370.256.png 1008727370.257.png 1008727370.258.png 1008727370.259.png 1008727370.260.png 1008727370.261.png 1008727370.262.png 1008727370.263.png 1008727370.264.png 1008727370.266.png 1008727370.267.png 1008727370.268.png 1008727370.269.png 1008727370.270.png 1008727370.271.png 1008727370.272.png 1008727370.273.png 1008727370.274.png 1008727370.275.png 1008727370.277.png 1008727370.278.png 1008727370.279.png 1008727370.280.png 1008727370.281.png 1008727370.282.png 1008727370.283.png 1008727370.284.png 1008727370.285.png 1008727370.286.png 1008727370.288.png 1008727370.289.png 1008727370.290.png 1008727370.291.png 1008727370.292.png 1008727370.293.png 1008727370.294.png 1008727370.295.png 1008727370.296.png 1008727370.297.png 1008727370.299.png 1008727370.300.png 1008727370.301.png 1008727370.302.png 1008727370.303.png 1008727370.304.png 1008727370.305.png 1008727370.306.png 1008727370.307.png 1008727370.308.png 1008727370.310.png 1008727370.311.png 1008727370.312.png 1008727370.313.png 1008727370.314.png 1008727370.315.png
Józef Światło przeszedł ze wschodniego do zachodniego Berlina i zgłosił się do władz amerykańskich 5 grudnia 1953. Obecność jego w Waszyngtonie ujawniona została
dopiero 28 września 1954 przez prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych, Brownella. Przez cały ten okres nikt poza właściwymi władzami amerykańskimi (i nas
kilku w RWE od 17 września) nie wiedział na Zachodzie o ucieczce Światły. Źródła krajowe zachowały na ten temat grobowe milczenie. Jak się później dowiedziałem w
czasie jednego z moich pobytów w Polsce z ramienia BBC, przez pewien czas kierownictwo partii przypuszczało, że Światło został porwany przez Amerykanów w Berlinie
Zachodnim.
Przed moim wyjazdem do Waszyngtonu zetknąłem się pośrednio ze Światłą. Przesłuchałem taśmę, na której sam się przedstawił słuchaczom:
Jestem Józef Światło, do niedawna podpułkownik JJB i wicedyrektor X Departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie. A więc departamentu,
którego zadaniem jest, jak to się mówi w języku komunistycznym, ochrona czystości i jedności szeregów partii komunistycznej w Polsce. Z tytułu wysokiego i najbardziej
poufnego stanowiska, jakie zajmowałem przez szereg lat w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie, miałem dostęp do najtajniejszych dokumentów i
informacji Biura Politycznego oraz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Ja osobiście aresztowałem niemal wszystkich najwyższych dygnitarzy partyjnych i rządowych, którzy później znaleźli się w więzieniu. I dlatego między innymi w centrali
bezpieki w Warszawie znają mnie wszyscy i wiedzą jaką rolę odgrywałem. Ale nie tylko w Warszawie. Znają mnie też we wszystkich wojewódzkich organach
bezpieczeństwa. Bo ja głównie podpisywałem instrukcje i rozkazy X Departamentu, wysyłane do terenowych wydziałów wojewódzkich.
To był niewątpliwie dynamit. Zdałem sobie sprawę z tego, że rola moja nie będzie łatwa. Czy trafię do tego człowieka w sposób, który pozwoli na wydobycie z niego
maksimum informacji? Czy zdołam ukształtować jakieś formy współpracy z nim? A jednocześnie rozumiałem doskonale, że dla kraju rewelacje Światły będą bombą,
której konsekwencji nie sposób jeszcze w tej chwili ocenić. Przepaść między społeczeństwem a rządzącym aparatem partii komunistycznej istniała od początku. Więcej niż
przepaść - wrogość i nienawiść. Dlatego też
w Polsce operowanie przez środki masowego przekazu słowem „kontrrewolucja" dla określenia każdego niemal przejawu opozycji czynnej czy pasywnej było i jest
dziecinnym sloganem z cyklu: jak sobie mały Jasio wyobraża marksizm-leninizm. Nie można mówić o kontrrewolucji w kraju, w którym nie było rewolucji, któremu
system polityczno-społeczny został narzucony bagnetami wrogiej armii. Mimo to byłem przekonany, że rewelacje Światły muszą skutecznie i bez reszty skompromitować
kierownictwo komunistyczne nie tylko w oczach szerokich mas - chłopów, robotników, intelektualistów - ale, co najważniejsze, w samej partii komunistycznej. W
rezultacie nastąpi destabilizacja aparatu partii i bezpieczeństwa. Cały więc mechanizm władzy może na pewien czas stać się mniej skuteczny i sprawny, może się
załamywać w zasadniczych ogniwach. Jednocześnie moralny opór społeczeństwa ulegnie wzmocnieniu, stanie się śmielszy. Przyjdzie okres świeżego, pełnego oddechu.
Bez względu na to, co nastąpi później, nie będzie można w pełni wyeliminować przeżyć, które stały się udziałem społeczeństwa.
Z biciem serca wysłuchałem pierwszego programu, który - nagrany głosem Józefa Światły - popłynął do kraju na falach eteru 28 września 1954.
2. Waszyngton: pierwszy bezpośredni kontakt
Poleciałem do Waszyngtonu 6 października przez Zurych, do Londynu i stamtąd amerykańską linią lotniczą PanAm przez Shannon, Gander, Boston do Nowego Jorku. Po
drodze lądowaliśmy wszędzie i leciało się bez końca. Dawne to już czasy, prahistoria epoki przedodrzutowej. Na lotnisku nowojorskim Idlewild czekała już na mnie
koleżanka z nowojorskiego biura radia z biletem lotniczym do Waszyngtonu. Przekąsiłem coś, wypiłem mocnego drinka i już siedziałem w samolocie do Waszyngtonu,
gdzie na lotnisku zostałem z miejsca „odebrany" samochodem przez kolegę z biura waszyngtońskiego. Jak dotąd wszystko szło sprawnie i gładko. Nawet hotel, przyjemny
i wygodny Roger Smith Hotel u zbiegu 18. ulicy i Pennsylvania Avenue, położony był w centrum. Zresztą wszędzie jest niedaleko w Waszyngtonie - pięknym, nawet
frapującym, ale stosunkowo niewielkim mieście. Zdołałem się tylko rozpakować i już miałem telefon z recepcji, że ktoś na mnie czeka. Istotnie czekali: Stanisław
Strzetelski, szef sekcji polskiej Radia Wolna Europa w Nowym Jorku, i „stary" znajomy z Monachium, Paul Henze z biura doradcy politycznego radiostacji. Okazało się,
że jedziemy wprost na spotkanie i dyskusję do CIA dla ustalenia szczegółów: kto, kiedy i jak będzie „miał do czynienia" z Józefem Światłą.
Konferencję 7 października prowadził jeden z oficerów CIA. Było dwóch jeszcze członków Agencji, a poza tym Paul Henze, Strzetelski, ja i Gidyński, kierownik sekcji
polskiej Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Bardzo szybko zarysowała się różnica w podejściu do całego zagadnienia zwłaszcza między mną a Strzetelskim. Już w hotelu i
później, w czasie drogi, zachowywał się bardzo kurtuazyjnie, ale jednocześnie traktował mnie właściwie jak intruza, który nie wiadomo po co tu przyjechał. Po pierwsze
RWE już ma pewne materiały, w sumie trzy nie za długie programy, a poza tym nie należy wyolbrzymiać i przesadzać z tym uchodźcą. Odniosłem w pewnej chwili
wrażenie, że przesada w nasyceniu programami Światły może być nawet szkodliwa, że ostatecznie to nic nadzwyczajnego: uchodźca polityczny jak inni, trochę tylko
wyższej rangi i z innego resortu. Strzetelski dawał do zrozumienia, że relacja Światły może odbić się niekorzystnie na sytuacji Polaków w Stanach Zjednoczonych. Nie
zdołał tylko wytłumaczyć, dlaczego. Kiedy po drodze wspomniałem o tym, Paul Henze uśmiechnął się i machnął ręką, jakby pocieszając: nic się nie martw.
Konferencja poszła sprawnie. Głos Ameryki miał, przed moim przyjazdem, znacznie więcej możliwości i przywilejów od nas. Mogli więcej nagrywać, bo nie tylko byli
radiostacją rządową, ale i Światło interesował ich bardziej niż sekcję polską RWE w Nowym Jorku. Może nie całą, w każdym razie Strzetelskiego. Amerykanie byli
wyraźnie zaskoczeni, kiedy w szczegółach wyłożyłem, o co nam idzie i jakie rozmiary ma, zgodnie z naszym planem, przybrać „operacja Światło", jakie, naszym
zdaniem, ma ona znaczenie dla kraju. Strzetelski zamilkł. Gidyński podkreślił, że chce utrzymać dla Głosu Ameryki dostęp do Światły, ustalony już uprzednio. Paul Henze
stanowczo i przekonywająco poparł w pełni moje stanowisko i sugestie. W rezultacie wszystko sprowadziło się do decyzji, że trzeba nasze, tzn. monachijskie, wymagania
zaspokoić.
Problem polegał na tym, jak zmieścić to w czasie. Tutaj strona amerykańska poszła nam bardzo na rękę. Zdecydowano, że zanim będę miał Światłę do własnej dyspozycji,
mogę współuczestniczyć w sesjach Głosu Ameryki. Tak się też stało już następnego dnia, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z Józefem Światłą bezpośrednio, twarzą w
twarz, w czasie sesji Gidyńskiego. Potem korzystałem z tego rzadko. Nie potrzebowałem. Przez szereg tygodni Światło był istotnie do mojej dyspozycji, z wyjątkami
krótkich przerw, kiedy zeznawał, choćby przed komisją senacką Kerstena. I tutaj, jestem przekonany, Paul Henze odegrał kluczową rolę, poprzez interwencje i pośrednie
naciski właściwymi drogami. Był niesłychanie pomocny przez krótki okres, kiedy pozostał w Stanach, i to właśnie w okresie dla nas kluczowym.
Po konferencji 7 października jedliśmy wspólnie ze Strzetelskim kolację w hotelu. Był także z nami i Stefan Gacki, współpracownik sekcji polskiej RWE w Nowym Jorku.
Znałem go jeszcze z londyńskich czasów z MSZ i on wyjątkowo rozumiał i podzielał zarówno nasze, monachijskie zamiary w stosunku do „operacji Światło", jak i nasze
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin