Gardner Laurence - Krew z krwi Jezusa.doc

(1562 KB) Pobierz

Potomkowie Dawida i Jezusa

 

 

 

C:\Documents and Settings\Wojtczak\Pulpit\Nowy folder\Gardner Laurence - Krew z krwi Jezusa\301-cov.jpg

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

PRZEDMOWA

 

Krew z krwi Jezusa jest wybitnym osiągnięciem na polu badań genealogicznych. Rzadko historyk dociera do tak niezwykłych faktów, jak te przedstawione w niniejszej książce. Należy je uznać za rewelacje, są one wręcz fascynujące. Ta książka to prawdziwa skarbnica wiedzy o początkach chrześcijańskiego Kościoła w Europie i w państwach stworzonych przez krzyżowców.

Być może pewne aspekty tej książki wydadzą się heretyckie. Każdy ma prawo do takiego sądu, jako że przedstawione w niej fakty odbiegają od ortodoksyjnej tradycji. Kawaler Labhrański spenetrował do głębi dostępne manuskrypty i archiwa dotyczące tematu, wykraczając daleko poza granice konwencjonalnej wiedzy. Wydobytą na światło dzienne prawdę zaprezentowano tu w sposób niezwykle wyrazisty, interesujący, a także nieco prowokacyjny.

Dzięki tej pracy możemy zapoznać się z wielowiekową historią spisków, intryg i matactw władców i ich otoczenia. Przez około dwa tysiące lat o losach milionów ludzi decydowały pojedyncze, często chimeryczne osobistości, które wynaturzyły duchowe aspiracje naszej cywilizacji. Autor tej pracy odważnie przeciwstawił się zależnościom pętającym rozliczne tajne związki naszego dziedzictwa. Czyniąc to wskrzesił historię prześwietnej królewskiej dynastii, uciszonej przez Kościół. Teraz, w nowej erze nauki, niech zwycięży prawda, a Feniks raz jeszcze powstanie z popiołów.

JKM książę Albany,

Michał

głowa królewskiego Domu Stewartów

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

1

ŹRÓDŁA RODOWODU

KOMU SŁUŻY GRAAL?

 

Po powstaniu żydowskim w Jerozolimie w I wieku n.e. wszelkie zapiski dotyczące pochodzenia Jezusa Mesjasza z rodu Dawida rzekomo uległy zniszczeniu na rozkaz rzymskich dowódców. Jednakże tego aktu destrukcji bynajmniej nie doprowadzono do końca i potomkowie Jezusa, którzy ponieśli mesjańskie dziedzictwo z Bliskiego Wschodu na Zachód, zachowali stosowne dokumenty. Jak potwierdza Historia kościelna Euzebiusza, biskupa Cezarei1, z IV wieku, nazywano ich desposynes (starogr. potomkowie Mistrza)2, wedle wzniosłego stylu zarezerwowanego wyłącznie dla rodziny Jezusa3. Do niej należało tajne dziedzictwo królewskiego domu Judy – dynastii istniejącej do dziś.

W książce zbadamy czcigodną historię tej królewskiej linii, rozwijając szczegółowy genealogiczny opis rodu Mesjasza (Sangrala, Świętego Graala) wywodzącego się bezpośrednio od Jezusa i jego brata Jakuba. Zaczniemy od zbadania opowieści Starego i Nowego Testamentu z innej perspektywy niż dotychczasowa. Nie będzie to pisanie na nowo historii, a jedynie powrót do źródeł wiedzy. Chcemy jednak uniknąć powtarzania w nieskończoność mitów celowo zniekształconych przez ludzi mających w tym zakulisowy interes.

Niewątpliwie znajdą się osoby, które będą podważać to, co zostało tu opisane. Inni natomiast kurczowo będą się trzymać ogólnie przyjętych stereotypów, w czambuł potępiając tę książkę. Można tylko mieć nadzieję, że waga owych krytyk będzie dokładnie odmierzona, gdyż – jak to zauważył w 1922 r. wielebny Lewis z Glastonbury – ostrze krytyki często kieruje się w stronę autora, podczas gdy ofiara zyskuje dzięki takim atakom.

Książka ta jest przeznaczona dla czytelnika obdarzonego otwartym umysłem, dociekliwego, uduchowionego. Informacje w niej zawarte są związane z odkrywczymi interpretacjami starożytnych dokumentów z Ziemi Świętej – rękopisów znad Morza Martwego i wielu świętych tekstów starożytności, ukrytych przed okiem ogółu ku wygodzie mniejszości. Fakty zaczerpnięto również z wielu celtyckich annałów i kronik wczesnego średniowiecza oraz z archiwów Europy chroniących pamięć królów, świętych i rycerzy.

Przez wieki cicha zmowa Kościoła i władców była silniejsza niż spadek Mesjasza. Osiągnęła szczyt, gdy cesarski Rzym odmienił bieg chrześcijaństwa, sprzeniewierzając się swoim ideałom, co czyni zresztą do dnia dzisiejszego.

Wiele, zdawałoby się, nie powiązanych ze sobą faktów to dzieje nieprzerwanych prześladowań rodu Mesjasza. Od wojen żydowskich z I wieku, poprzez osiemnastowieczną rewolucję amerykańską i dalej, angielskie i europejskie rządy wespół z Kościołami – anglikańskim i rzymskokatolickim – nieustannie prowadziły politykę opartą na matactwach i machinacjach. Ruchy o poglądach zbliżonych do Kościoła rzymskokatolickiego, odmawiając prawa pierworództwa królewskiemu domowi Judy, wprowadzały na tron marionetkowe reżimy, takie jak brytyjski dom hanowersko-koburski. Podniesieni w ten sposób do godności władcy mieli za zadanie podtrzymać określone religijne doktryny, podczas gdy inne głosiły religijną wstrzemięźliwość.

Teraz, gdy bliskie jest nowe milenium, nadszedł czas refleksji i reformy cywilizowanego świata – a dokonując jej należy rozważyć błędy i dokonania przeszłości. Nic tak dobrze nie służy temu celowi, jak zapiski kronik Sangreala.

Pojęcie Święty Graal powstało w średniowieczu jako sformułowanie literackie oparte (jak to będzie przedstawione później) na błędnej interpretacji zapisków. Jest to bezpośrednie tłumaczenie Saint Graal i wcześniejszych form San Graal i Sangreal. Starożytny Zakon Sangreala, dynastyczny Zakon Szkockiego Królewskiego Domu Stewartów łączy się bezpośrednio z kontynentalnym europejskim Zakonem Królestwa Syjonu4 (Zakon Syjonu – Klasztor Naszej Pani z Syjonu). Rycerze obu zakonów byli zwolennikami Sangreala, czyli (jak wskazano wyżej) królewskiej krwi (Sang Real) Judy – linii Świętego Graala.

Poza fizycznym aspektem dynastyczny Święty Graal ma wymiar duchowy. Symbolizowało go wiele przedmiotów, ale najczęściej mówiono o kielichu, zwłaszcza takim, który zawiera lub zawierał kiedyś krew Jezusa. Ponadto przedstawiono Graala jako winorośl, pnącą się przez kroniki przeszłości. Owocem winorośli jest winne grono, z którego powstaje wino. Pod tym względem symboliczne elementy kielicha i wina łączą się, gdyż wino od dawna traktowano jako krew Jezusa. Ta tradycja jest umiejscowiona w samym sercu sakramentu Eucharystii (Komunii Świętej) i wiecznie żywa krew kielicha Graala reprezentuje wieczny rodowód Mesjasza.

W ezoterycznej (tajemnej) mądrości Graala, kielich i winorośl wyrażają ideał służby, podczas gdy krew i wino odpowiadają wiecznemu duchowi spełnienia. Stąd też duchowe poszukiwanie Graala jest pragnieniem spełnienia za pośrednictwem służby i bycia obsługiwanym. To, co bywa nazywane Regułą Graala, samo w sobie jest parafrazą kondycji ludzkiej, gdyż wszyscy poszukując – służymy, a służąc – dochodzimy do celu. Regułę wynaturzyła zasada skąpstwa ciążąca nad społecznością ludzką, o czym świadczy hasło “przeżywają najsilniejsi"; całe sformułowanie jest tradycyjnie tłumaczone jako ewolucja drogą doboru naturalnego, albowiem dzisiaj jest jasne, że bogactwo, nie zdrowie to podstawa siły w społeczeństwie. Innym kryterium jest posłuszeństwo prawu.

Ale nad wszystkimi rozważanymi pryncypiami góruje inny wymóg – trzymania się ustalonych zwyczajów i bicia pokłonów przed bożkami władzy. Ten warunek wstępny nie ma żadnego związku z posłuszeństwem wobec prawa lub z przyzwoitym zachowaniem – to wszechmocny zakaz krytyki tego, co jest; zakaz głoszenia opinii niezgodnych z powszechnie obowiązującymi. Ci, którzy nie trzymają się karnie szeregu, zyskują w oczach rządzących piętno heretyków, ludzi wścib-skich, kłopotliwych i stąd społecznie nieakceptowanych. Właściwy dobór to podporządkowanie się indoktrynacji i zduszenie indywidualności służące zachowaniu status quo administrowanego układu. Żaden system poznawczy nie uznałby tego za demokratyczny styl życia. Demokratyczny ideał wyraża hasło “rządzony przez lud i dla ludu".

Ułatwia to organizacyjna zasada wyborcza, która sprawia, że garstka reprezentuje większość. Reprezentanci są wybierani przez lud, by rządzić dla ludu – ale paradoksalnie wynikiem są na ogół rządy ludu, co nie ma żadnego związku ze służbą i stanowi przeciwieństwo Reguły Graala.

Już dawno temu wybranym reprezentantom udało się odwrócić ideał harmonii: zajęli oni piedestał górujący nad elektoratem. Tym to sposobem prawa jednostki, wolności i opieka społeczna są kontrolowane mocą politycznego dyktatu i takie właśnie dyktatury decydują, kto jest społecznie akceptowany, a kto nie. To decyduje w wielu przypadkach o tym, kto przeżyje, a kto nie. W tym celu szuka się wpływów wyłącznie z chęci władzy nad innymi. Wybrańcy służąc własnym interesom manipulują społeczeństwem, ogołacają z władzy większość. W rezultacie owa większość zamiast być podmiotem służby jest zredukowana do statusu obsługujących.

Nie jest przypadkiem, że średniowieczna dewiza brytyjskiego następcy tronu brzmiała Ich dien (służę). Ta dewizja miała źródło w Regule Graala z epoki rycerstwa. Następcy z linii, którzy uzyskiwali władzę dziedzicznie, a nie z wyboru, hołdowali ideałowi służby. Ale czy monarchowie faktycznie służyli? Konkretniej – komu służyli? Generalnie – a na pewno w okresie feudalnym i imperialnym – rządzili; ręka w rękę z dworem i Kościołem. Rządy to nie służba, nie współtworzą bowiem sprawiedliwości, równości i poszanowania ideałów demokracji. Stąd nie mają punktu stycznego z maksymą Świętego Graala.

Książka Krew z krwi Jezusa nie ogranicza się do genealogii i opowieści o banalnych intrygach, ale jej karty są kluczem do Reguły Graala, a to nie tylko tajemnica historyczna, ale i sposób życia. Jest to książka o dobrym rządzeniu i złym. Opowiada nam, jak patriarchalne pokrewieństwo międzyludzkie zastąpiła dogmatyczna tyrania i dyktatorskie władanie ziemią. Jest to odkrywcza podróż przez wieki z myślą o przyszłości.

W dzisiejszej erze technologii komputerowej, telekomunikacji satelitarnej i międzynarodowego przemysłu kosmicznego postęp nabiera alarmującej prędkości. Każde następne stadium jest osiągane coraz szybciej, szansę przeżycia mają najbardziej drapieżni, podczas gdy niecierpliwy establishment, służący swoim własnym ambicjom, ale nie celom ogólnym, uznaje resztę za skazaną na pożarcie.

Jaki to wszystko ma związek z Graalem? Otóż, fundamentalny. Graal ma wiele masek i wiele atrybutów. Jednakże bez względu na postać poszukiwaniem Graala rządzi przemożne pragnienie uczciwego celu. Jest to szlak, na którym wszyscy mogą przetrwać między silnymi, gdyż taki jest klucz do harmonii i jedności społeczeństwa i natury. Reguła Graala uznaje strukturę wspólnoty i wywyższenie dzięki zasłudze – a przede wszystkim jest całkowicie demokratyczna. Graal w swoich fizycznych i duchowych wymiarach należy zarówno do przywódców, jak i mas. Należy również do ziemi i środowiska. Najwyższą powinnością jest powszechna, zjednoczona służba.

Wiedza jest kluczem do przyszłości. Tylko poprzez wiedzę i świadomość możesz się znaleźć wśród silnych. Droga do wiedzy nie prowadzi przez rządy dyktatorskie; możemy do niej dotrzeć, mając swobodny dostęp do prawdy.

Komu służy Graal? Tym, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom są orędownikami oświecenia.

POGAŃSCY IDOLE CHRZEŚCIJAŃSTWA

 

W trakcie naszej podróży spotkamy się z licznymi twierdzeniami, które na pierwszy rzut oka wydadzą się zaskakujące – ale tak często bywa, gdy wyjaśnia się historyczne fałsze. Większości z nas nałożono okulary, przez które byliśmy zmuszeni oglądać karykaturę historycznej prawdy. Historia, której nas uczono, skażona została propagandą, czy to Kościoła, czy to świata polityki. Nawet nauczanie historii jest częścią procesu kontroli; oddziela władców od służących, wybranych od odrzuconych. Oczywiście, historia polityczna była pisana przez władców – garstkę decydującą o losie i fortunie ogółu. Historia Kościoła jest tym samym: jej celem jest narzucenie kontroli. Wykorzystuje się przy tym lęk przed nieznanym. W ten sposób hierarchowie Kościoła utrzymali supremację kosztem wiernych, którzy autentycznie szukają oświecenia i zbawienia.

Jeśli się spojrzy globalnie na polityczną lub religijną historię, to za truizm należy uznać twierdzenie, że nauka głoszona przez kręgi władzy często jest wręcz fantastyczna, niemniej jednak – choć tak wypaczona – rzadko bywa kwestionowana.

W sferze biblijnej nasze poszukiwanie Graala zaczyna się od Stworzenia, tak jak definiuje to Księga Rodzaju. Niecałe dwa wieki temu, w 1779 r., konsorcjum londyńskich księgarzy wydało mamucią, 42-tomową Historię powszechną – dzieło, które spotkało się z wielkim uznaniem, a w którym stwierdzono, iż boska praca stworzenia zaczęła się 21 sierpnia 4004 roku p.n.e.5 Wynikła debata co do miesiąca, gdyż niektórzy teologowie uznawali 21 marca za dokładniejszą datę. Wszyscy zgodzili się co do tego, że tylko sześć dni oddzielało kosmiczną nicość od powstania Adama.

Epoka, w której opublikowano Historię, była epoką rewolucji przemysłowej. Następowały burzliwe, niezwykłe zmiany; rozwój, podobnie jak i dzisiejszy postęp na dużą skalę, spowodował pewne społeczne koszty. Cenne zdolności i kunszt minionych dni stały się przestarzałe w obliczu masowej produkcji. Społeczeństwo przegrupowało się, przystosowując do struktury wytworzonej pod ciśnieniem nowych stosunków gospodarczych. Wyłoniła się nowa kasta “zwycięzców", podczas gdy większość błąkała się w obcym środowisku, rozluźniły się lub uległy zerwaniu dotychczasowe więzi, zanikły tradycje, zwyczaje i obyczaje. Słusznie czy nie ten fenomen nosi nazwę postępu – a zasadniczym kryterium postępu jest zasada, którą ogłosił angielski naturalista Karol Darwin: przeżywają najsilniejsi6. Problem w tym, że szansę przeżycia zwykłych ludzi często maleją, bo ich władcy – pionierzy postępu, walczący o własne przeżycie – często ignorują lub eksploatują poddanych.

Dziś wiemy, że Historia powszechna z 1779 r. była w błędzie. Świat nie powstał w 4004 roku p.n.e. Adam nie był pierwszym człowiekiem na ziemi7. Takie archaiczne poglądy odrzucono, ale dla ludzi końca XVIII wieku imponująca Historia była dziełem osób wykształconych o największym autorytecie. Dlatego też obecnie warto zadać sobie pytanie: ile dzisiejszych uznanych pewników naukowych i historycznych również zostanie obalonych pod wpływem przyszłych odkryć?

Dogmat wcale nie musi być prawdą; jest to wyłącznie frenetycznie promowana interpretacja prawdy oparta na dostępnych faktach. Gdy na jaw wychodzą nowe znaczące fakty, naukowy dogmat zmienia się w sposób naturalny – ale w przypadku dogmatu religijnego rzadko ma to miejsce. W tej książce szczególnie zajmiemy się postawami i naukami Kościoła chrześcijańskiego, który nie przywiązuje wagi do odkryć i wynalazków, i nadal podtrzymuje wiele bezsensownych dogmatów z okresu średniowiecza. Jak przenikliwie zauważył na początku XX wieku H.G. Wells, “religijne życie Zachodu toczy się w domu historii wzniesionym na piasku".

Teoria ewolucji Karola Darwina przedstawiona w pracy O pochodzeniu człowieka z 1871 r.8 nie wyrządziła osobistej krzywdy Adamowi, ale naturalnie przekreśliła jego prawa do miana pierwszego człowieka. Jak wszystkie organiczne formy życia na naszej planecie, ludzie są produktem mutacji genetycznej i naturalnej selekcji trwającej setki tysięcy lat. Ogłoszenie tego faktu obudziło grozę w religijnym społeczeństwie. Niektórzy po prostu odmawiali przyjęcia nowej doktryny, a wielu wpadło w rozpacz. Jeśli Adam i Ewa nie byli pierwszymi rodzicami, nie było grzechu pierworodnego – i przyczyna pokuty okazała się pozbawiona wszelkich podstaw!

Większość ludzi nie zrozumiała tezy “przeżywają najsilniejsi". Doszła do wniosku, że skoro przeżycie ogranicza się do najsilniejszych, to sukces zależy od pokonania sąsiadów! I tak zrodziło się nowe sceptyczne i bezlitosne pokolenie. Egoistyczny nacjonalizm rozkwitł jak nigdy do tej pory i krajowe bóstwa czczono jak dawne bóstwa pogańskie. Symbole narodowej tożsamości – Brytania i Hibernia – stały się nowymi idolami chrześcijaństwa.

Z tego pokalanego gniazda rozprzestrzeniła się imperialistyczna zaraza i silniejsze rozwinięte państwa przyznały sobie prawo eksploatacji zacofanych. Nowa era budowy imperiów rozpoczęła się wraz z haniebnym wyścigiem o terytoria. Niemiecka Rzesza powstała w 1871 r. po stopieniu się dawniej samodzielnych państw. Imperium rosyjskie rozrosło się znacznie, a do ostatniej dekady XIX wieku imperium brytyjskie zajmowało aż jedną piątą wszystkich ziemskich lądów. Była to prozaiczna era nawiedzonych chrześcijańskich misjonarzy, wielu wysłanych z Brytanii królowej Wiktorii. Gdy religijną tkaninę porwano na żałosne strzępki w ojczyźnie, Kościół zagranicą poszukiwał nowego usprawiedliwienia dla swojej egzystencji. Misjonarze przejawiali szczególną ekspansywność w takich regionach jak Indie i Afryka, gdzie ludzie mieli już własne wiary i nigdy nie słyszeli o Adamie. Co ważniejsze jednak, nigdy nie słyszeli o Karolu Darwinie!

W Brytanii z urzędników rewolucji przemysłowej wyłoniła się nowa warstwa społeczna. To właśnie pączkująca klasa średnia odsunęła prawdziwą arystokrację i kręgi władzy daleko poza zasięg ogółu, w efekcie tworząc strukturę klasową – system podziałów – w której każdy miał wyznaczone miejsce. “Wodzowie" oddawali się arkadyjskim uciechom, podczas gdy oportuniści z klas średnich współzawodniczyli, kto zajdzie dalej w bezwstydnej konsumpcji. Człowiek pracy akceptował własne niewolnictwo intonując pieśni poddaństwa i wierności, marząc o podboju nowych terytoriów i bijąc czołem przed portretem Brytanii na kominku.

Ci, co przestudiowali historię, wiedzieli, że niebawem imperia wezmą się nawzajem na celowniki, przepowiadali dzień, w którym konkurujące potęgi zewrą się w potężnym uścisku. Konflikt wybuchł, gdy Francja podjęła próbę uwolnienia Alzacji i Lotaryngii spod okupacji niemieckiej. Chodziło o zasoby żelaza i węgla na tym terytorium. Rosja i Austro-Węgry starły się walcząc o dominację nad Bałkanami, toczyły się konflikty wynikające z kolonialnych ambicji w Afryce i na innych lądach. Do globalnego konfliktu doszło w czerwcu 1914 r. Po tym, gdy serbski nacjonalista zamordował następcę tronu austriackiego, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, w Europie wybuchła wielka wojna, głównie sprowokowana przez Niemcy. Do wojny wciągnięte zostały niemal wszystkie państwa europejskie. Brytania poprowadziła kontrofensywę. Walka trwała ponad cztery lata i zakończyła się, gdy w Niemczech wybuchła rewolucja, a cesarz Wilhelm II uciekł z kraju.

Wszystkie technologiczne wynalazki ery przemysłowej pociągnęły za sobą niewielki postęp społeczny. Osiągnięcia inżynieryjne dały ludziom natomiast bezprecedensową zdolność zabijania. Chrześcijaństwo uległo takiemu rozczłonkowaniu, że trudno było je rozpoznać. Duma Brytanii pozostała nietknięta – ale Niemiecka Rzesza nie miała zamiaru ugiąć się pod ciężarem klęski. Gdy obalono stary porządek, do władzy doszła nowa partia gorliwców. Jej despotyczny fuhrer, Adolf Hitler, zaanektował Austrię w 1937 r. i runął na Polskę dwa lata później. Zaczęła się druga wielka wojna – prawdziwie światowa – jak do tej pory najbardziej zaciekła walka o terytoria. Toczyła się sześć lat i dotknęła samego rdzenia wiary religijnej: praw jednostki, praw cywilizacji.

Kościół i lud zdali sobie sprawę, że religia nie jest i nigdy nie była sprawą dat i cudów. Była sprawą wiary w przyzwoity sposób życia, stosowania się do moralnych standardów i etycznych wartości, wiary w Boga, opieki nad ubogimi, stałym poszukiwaniem wolności i wyzwolenia. Wreszcie odłożono na bok nieustanne rozważania ogólne o ewolucyjnej naturze ludzkiego pochodzenia – to stało się polem dociekań naukowców, większość przyjęła po prostu do wiadomości ten fakt. Kościół nie był już tak stanowczym oponentem naukowców. Dla wielu tekst Biblii nie był nietykalnym dogmatem czczonym dla niego samego. Religia to zalecenia i zasady, a nie papier, na którym są wydrukowane. Biblia stała się księgą historii, rodzajem archiwum, zbiorem starożytnych tekstów wartych dociekań i badań, jak każdy inny tego rodzaju kodeks.

To nowe podejście dało asumpt nie kończącym się spekulacjom. Jeśli to prawda, że Ewa była w swoim czasie jedyną żyjącą kobietą, a jej trzej potomkowie byli mężczyznami, to do kogo zbliżył się jej syn, Set, by zostać ojcem plemion Izraela? Jeśli Adam nie był pierwszym człowiekiem na ziemi, jakie w takim razie było jego znaczenie? Kim lub czym byli aniołowie? Nowy Testament też miał swoje zagadki. Kim byli apostołowie? Czy cuda naprawdę się wydarzyły? I najważniejsze, czy narodzenie z Dziewicy i Zmartwychwstanie naprawdę miały miejsce?

Rozważymy wszystkie te pytania, zanim wyruszymy szlakiem rodowodu Graala. Za rzecz podstawowej wagi uważamy przedstawienie i zrozumienie historycznego tła żywota Jezusa. Bez tego niemożliwe będzie przyswojenie faktu jego małżeństwa i ojcostwa. Wielu Czytelników w miarę zapoznawania się z treścią tej książki zauważy, że znajduje się na całkiem nowym gruncie. Tak naprawdę to grunt, który istniał wcześniej, zanim odkryli go i ukryli ci, których celem było zdławienie prawdy dla utrzymania władzy. Tylko odsłaniając prawdę i docierając do ukrytych źródeł uda się nam odszukać Świętego Graala.

PIERWSZE KROPLE ŚWIĘTEJ KRWI

 

Obecnie uznaje się powszechnie, że pierwsze rozdziały Starego Testamentu nie opisują początków historii świata9, opowiadają historię rodziny, która z czasem stworzy rasę, obejmującą różne plemiona; rasę, która następnie stanie się narodem, Hebrajczykami. Jeśli o Adamie można by powiedzieć, że był pierwszym osobnikiem swojego rodzaju (nie licząc poprzedzającej go ewolucji całego gatunku), to z pewnością był antenatem Hebrajczyków i plemion Izraela10.

Dwie najbardziej intrygujące postacie Starego Testamentu to Józef i Mojżesz. Każdy z nich odegrał ważną rolę w kształtowaniu się narodu hebrajskiego i obaj mają historyczne tożsamości, które można zbadać niezależnie od Biblii. Księga Rodzaju (41, 39-43) opowiada, jak Józefa uczyniono rządcą Egiptu:

Do Józefa zaś faraon rzekł [...] Ty będziesz zarządzał domem moim, a do poleceń twoich będzie się stosował cały lud mój, tylko tronem będę większy od ciebie [...] i ustanowił go namiestnikiem całej ziemi egipskiej11

Podobnie Księga Wyjścia (11, 3) informuje nas o Mojżeszu:

Mojżesz był bardzo poważany w ziemi egipskiej, zarówno u dworzan faraona, jak i u ludu.

Mimo wysokiego statusu i wywyższenia ani Józef, ani Mojżesz nie figurują w żadnych zapiskach egipskich pod żadnym z tym imion.

Kroniki z czasów Ramzesa II (1304-1237 p.n.e.) wspominają semickie ludy, które osiedliły się na ziemi Goszen. Wyjaśniono w nich, że przybyli z Kanaan w poszukiwaniu pożywienia. Ale czemu skrybowie Ramzesa wspominają to zamieszkanie w Goszen? Wedle standardowej biblijnej chronologii Hebrajczycy udali się do Egiptu jakieś trzysta lat przed Ramzesem i wyszli stamtąd około 1491 roku p.n.e., na długo przed jego wstąpieniem na tron. Więc z tych wzmianek wynika, że standardowa chronologia biblijna jest niedokładna.

Uważa się tradycyjnie, że Józefa sprzedano w niewolę w Egipcie w latach dwudziestych XVIII wieku p.n.e., a dziesięć lat później faraon uczynił go namiestnikiem. Następnie jego ojciec, Jakub (Izrael)12 i 70 członków rodziny udało się za nim do Goszen, uciekając przed klęską głodu w Kanaanie. Mimo to w Księdze Rodzaju (47, 11), Wyjścia (1,11) i Liczb (33,3) wspomina się o “ziemi Ramzesów"13. Były w Goszen spichrze zbożowe zbudowane przez Izraelitów dla Ramzesa II mniej więcej 300 lat po tym, jak podobno tam byli.

 

Wynika stąd, że alternatywna “rachuba żydowska" jest dokładniejsza niż “standardowa chronologia": Józef udał się do Egiptu nie na początku XVIII wieku p.n.e., ale na początku XV wieku p.n.e. Mianowano go tam dostojnikiem dworu Tutmozisa IV (rządził ok. 1413-1405 p.n.e.). Jednakże Egipcjanom wezyr Józef był znany jako Juja. Jego historia jest szczególnie kształcąca. Urodzony w Kairze historyk i lingwista Ahmed Osman przeprowadził dogłębne badania tych postaci. Jego odkrycia mają wielkie znaczenie14.

Gdy faraon Tutmozis zmarł, jego syn ożenił się z siostrą bliźniaczką Sitamon (zgodnie z tradycją faraonów), tak by móc odziedziczyć tron jako faraon Amenhotep III. Wkrótce potem ożenił się również z Tiją, córką dostojnika Józefa (Jui). Jednakże ustanowiono dekret, w myśl którego żaden syn Tii nie może dziedziczyć tronu. Z powodu długotrwałych rządów jej ojca, Józefa, obawiano się powszechnie, że Izraelici zdobędą za dużo władzy w Egipcie. I tak, gdy Tiją zaszła w ciążę, wydano edykt, nakazujący zamordowanie noworodka, jeśli okaże się płci męskiej. Żydowscy krewni Tii mieszkali w Goszen, a ona sama miała letni pałacyk nieco w górę Zarw, dokąd udała się na czas połogu. Faktycznie powiła syna – ale królewskie położne ułożyły intrygę z Tiją i posłały dziecko w dół rzeki w koszyku z sitowia do domu przyrodniego brata jej ojca, Lewiego.

Chłopca, Aminadoba (ur. ok. 1349 p.n.e.), wyedukowali egipscy kapłani Ra. Jako nastolatek udał się do Teb. Tymczasem jego matka zdobyła większe wpływy niż pierwsza żona króla, Sitamon, która nigdy nie urodziła faraonowi syna i następcy tronu, jedynie córkę imieniem Nefertiti. Aminadob w Tebach nie potrafił uznać egipskich bóstw, więc wysunął pojęcie Atona, wszechpotężnego Boga pozbawionego wizerunku. Aton w ten sposób stał się odpowiednikiem hebrajskiego Adonai (tytuł zapożyczony z fenickiego i oznaczający Pan) w zgodzie z naukami Izraelitów. W owym czasie Aminadob (hebrajski odpowiednik Amenhotepa – Amon jest zadowolony) zmienił imię na Echnaton (sługa Atona).

W owym czasie faraon Amenhotep zapadł na zdrowiu. Ponieważ nie było bezpośredniego męskiego następcy tronu, Echnaton ożenił się z przyrodnią siostrą, Nefertiti, by rządzić jako współregent w trudnym okresie. Gdy po jakimś czasie Amenhotep III zmarł, Echnaton objął tron faraonów – oficjalnie przyjmując imię Amenhotepa IV.

Echnaton i Nefertiti mieli sześć córek i syna, Tutanchatona. Faraon Echnaton zamknął wszystkie świątynie egipskich bogów i zbudował nowe świątynie Atonowi. Poza tym w jego domostwie panowała skromna atmosfera – wbrew obyczajom starożytnego Egiptu. Faraon stracił przez to autorytet – szczególnie u kapłanów dawnego państwowego bóstwa Amona i syna słońca Ra. Mnożyły się spiski. Grożono wznieceniem powstania zbrojnego, jeśli faraon nie zezwoli na kult tradycyjnych bogów obok kultu bezcielesnego Atona. Ale Echnaton odmówił. Został więc zmuszony do abdykacji na rzecz kuzyna, Smenkara, który rządził krótko i przekazał tron synowi poprzedniego władcy, Tutanchatonowi. Ten przyjął tron w wieku 11 lat, zmienił imię na Tutanchamon. Żył i rządził jedynie przez dziewięć czy dziesięć lat, umarł w stosunkowo młodym wieku.

Tymczasem Echnatona wygnano z Egiptu. Uciekł z paroma domownikami na odległą pustynię Synaj. Miał przy sobie królewskie berło zwieńczone wężem z brązu. W oczach swoich zwolenników pozostał prawowitym monarchą, następcą tronu, którego go pozbawiono. Nadal był dla nich Mosesem, Mesisem lub Mojżeszem (następca, zrodzony) jak Tutmosis (urodzony z Tut) i Ramzes (na wzór Ra).

Dowody z Egiptu wskazują, że Mojżesz (Echnaton) wywiódł swój lud z Pi-Ramzes (w pobliżu współczesnego Kantra) na południe przez Synaj, w kierunku jeziora Timasz15. Był to bagnisty teren i chociaż dało się go z pewnymi trudnościami pokonać pieszo, to goniące konie i rydwany topiły się.

Wśród domowników byli synowie i rodzina Jakuba (Izraela). Na polecenie przywódcy skonstruowali u podnóża góry Synaj Arkę Przymierza16. Gdy tylko Mojżesz zmarł, rozpoczęli inwazję kraju, porzuconego tak dawno przez przodków. Tymczasem Kanaan (Palestyna) uległo znacznym zmianom, napłynęły tam fale Filistynów i Fenicjan. Zapiski mówią o serii bitew i potężnych armiach maszerujących na wojnę. Wreszcie Hebrajczycy (pod wodzą nowego przywódcy, Jozuego) odnieśli zwycięstwo i kiedy tylko przekroczyli Jordan, odebrali Jerycho Kananejczykom zdobywając prawdziwy Przyczółek w Ziemi Obiecanej.

Po śmierci Jozuego nastąpił okres rządów obieralnych “sędziów",a po kilku klęskach rozproszone plemiona hebrajskie zjednoczyły się pod wodzą pierwszego króla, Saula, około 1055 roku p.n.e. Po podboju części Palestyny Dawid z Betlejem – potomek Abrahama – ożenił się z córką Saula i został królem Judei (odpowiadającej połowie terytorium Palestyny). Do 1048 roku p.n.e. zdobył również Izrael (resztę terytorium) stając się królem wszystkich Żydów. Zaczął się rodowód Świętego Graala.

2

NA POCZĄTKU

JEHOWA I BOGINI

 

Stary Testament obok militarnych wyczynów Hebrajczyków/Izraelitów opisuje ewolucję żydowskiej wiary od czasów Abrahama. Opowieść nie dotyczy zjednoczonego narodu oddanego Bogu Jehowie, ale zaciętej sekty, która toczyła beznadziejną walkę o stworzenie i ustanowienie dominującej religii Izraela. W ich opinii Jehowa był płci męskiej – ale to sekciarskie podejście przysporzyło im rozlicznych kłopotów.

W szerszym współczesnym ujęciu rozumie się powszechnie, że życie musiało mieć dwa źródła – męskie i żeńskie. Pozostałe religie – czy to egipska, mezopotamska, czy inne – miały bogów i boginie. Najwyższy bóg powszechnie kojarzył się ze słońcem lub niebem, podczas gdy najwyższa bogini miała korzenie w ziemi, morzu i płodności. Słońce dawało moc ziemi i wodom, z których powstawało życie; niezwykle naturalna i logiczna interpretacja.

Spośród postaci biblijnych najwięcej elastyczności w kwestii teistycznych ideałów wykazał syn króla Dawida, Salomon, sławny nie tylko z wielkości i splendoru panowania, ale i wielkiej mądrości. O wiele później dziedzictwo Salomona miało decydujące znaczenie przy budowaniu mądrości Graala, ponieważ król-mędrzec był prawdziwym adwokatem religijnej tolerancji. Salomon królował przed okresem niewoli Izraelitów w Babilonii, był wyrazicielem starego porządku. W erze Salomona Jehowa cieszył się znacznym poważaniem, ale uznawano również innych bogów. Był to pod względem duchowym wiek nieokreślony, w którym czczono równocześnie różne bóstwa. W tym stanie rzeczy hołdowanie tylko jednemu z bogów mogło okazać się krótkowzroczne. Kto miał prawo twierdzić, że nabożni Hebrajczycy muszą mieć rację!


Więc pod tym względem sławna mądrość Salomona była oparta na głębokich przemyśleniach. Chociaż sam czcił Jehowę, boga małej sekty, nie miał powodu zabraniać swoim poddanym ich własnych bogów (l Krl 11, 4–10). Nawet sam wyznawał wiarę w boskie siły natury, bez względu na to, co lub kto nimi władał.

Uwielbienie głównej bogini w Kanaan, gdzie przybrała postać bogini Asztoret, miało długą tradycję. Była ekwiwalentna Isztar, głównej bogini Mezopotamii, której sumeryjska świątynia stała w Uruk (biblijne Erech, współczesne Al-Warka). W pobliskiej Syrii i Fenicji ta sama bogini była, jak donoszą starożytni Grecy, nazywana Asztarte (Astarte).

Najświętsze miejsce, lub wewnętrzne sanktuarium w Świątyni Salomona, miało reprezentować łono Asztoret (nazywanej również Aszera, jak wspomniano to w Starym Testamencie). Asztoret była otwarcie czczona przez Izraelitów aż do VI wieku p.n.e. Aszera była boginią, żoną Ela, głównego boga i razem tworzyli “boskie małżeństwo". Ich córką była Anat, królowa niebios, a syna, króla niebios, zwano He. Z czasem osobne postaci El i He połączyły się i stały Jehową. Aszera i Anat złączyły się na podobnej zasadzie i stały oblubienicą Jehowy, znaną jako Szekina lub Macierz.

Imię Jehowa jest późną transliteracją Jahwe, które z kolei pochodzi od czteroliterowego hebrajskiego YHWH. Wpleciono weń – słusznie lub nie – dwie samogłoski1. Początkowo te cztery spółgłoski (które dopiero później stały się rodzajem akronimu Jednego Boga) reprezentowały czworo członków świętej rodziny: Y oznaczało Ela, ojca, H – Aszirat, matkę, W odpowiadało He, synowi, H było córką, Anat. W zgodzie z królewską tradycją tego czasu i regionu, tajemnicza wybranka Boga, Macierz, była również uznawana za jego córkę. w żydowskim kulcie Kabały (ezoterycznej dyscyplinie, która osiągnęła swój szczyt w czasach średniowiecznych) przewijał się podwójny męsko-żeński wizerunek Boga. Tymczasem inne sekty uważały Szekinę lub Macierz za przejaw boskiej obecności na ziemi. Boską kobiecą komnatą było sanktuarium Świątyni Jerozolimskiej, ale od zniszczenia świątyni Macierz była zmuszona błąkać się po ziemi, podczas gdy aspekt Jehowy miał samotnie rządzić niebiosami.

Praktycznie scementowanie hebrajskiego ideału jedynego (męskiego) Boga nastąpiło dopiero po 70 łatach niewoli babilońskiej (ok. 536 p.n.e.), gdy Izraelici po raz pierwszy wygnani tam przez Nabu-chodonozora, zostali skutecznie rozdzieleni na dwa główne szczepy etniczne (Izraela i Judy), ale wrócili do Ziemi Świętej ze wspólnym celem jako “naród wybrany" Jehowy.

Stary Testament (Biblię Hebrajczyków) spisano po raz pierwszy w Babilonii2. Nic więc dziwnego, że opowieści sumeryjskie i mezo-potamskie zostały zawłaszczone przez wczesną żydowską tradycję kulturową – w tym przekazy o ogrodzie Edenu (raju Eridu3), potopie4 i wieży Babel5. Patriarcha Abraham sam przeniósł się do Kana-j an z chaldejskiego Ur (w Mezopotamii), tak więc kulturowa kradzież była bez wątpienia usprawiedliwiona, ale faktem jest, że historie takie jak o Adamie i Ewie występowały nie tylko w tradycji hebrajskiej.

Opowieści podobne do historii Adama i Ewy z biblijnej Księgi Rodzaju można znaleźć...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin