IPN-PRL 1956-1958 - Czerwiec, Październik.pdf

(1307 KB) Pobierz
141771727 UNPDF
Najnowsza
Instytut
Pamięci
Narodowej
Polaków
Oblicza PRL
Nr5
1956 – 1958
Październik
i odwrót
Pochód
pierwszomajowy
1957 roku
w Krakowie
Gomułki
Przed Październikiem był Czerwiec 1956 roku. „Rozstrzelano moje
serce w Poznaniu...” – pisała poetka Kazimiera Iłłakowiczówna.
Bezpieka aresztowała setki demonstrantów; wśród nich był znany
później aktor Zdzisław Wardejn (pierwszy z prawej). Październik
definitywnie zamknął wprawdzie epokę stalinowskiego terroru, ale
Gomułka szybko rozpoczął odwrót od przemian istotnie
demokratyzujących życie w kraju. Trwałą „zdobyczą” okazały się
oddziały ZOMO, utworzone już trzy tygodnie po „przełomie”, oraz
Służba Bezpieczeństwa w miejsce Urzędu Bezpieczeństwa.
historia
11 GRUDNIA 2007
Czerwiec,
141771727.017.png 141771727.018.png 141771727.019.png 141771727.020.png 141771727.001.png 141771727.002.png
141771727.003.png
> Oblicza PRL
3
Szkoła tańca, inaczej pic fotomontaż
redaktor
cyklu
dziennikarz
„Rzeczpospo-
litej”
m.rosa-
lak@rp.pl
Dwa kroki w lewo, dwa w prawo, krok wprzód i obrót – to słowa z rosyjskiej piosenki
„Szkoła tańca baletowego”, kontestującej system sowiecki. Dobrze oddają również istotę
przemian tak zwanego polskiego Października, o czym pisze zarówno Marek Nowakowski na początku
tego zeszytu, jak i Robert Przybylski na jego zakończenie.
Październik definitywnie zamknął epokę stalinowską w jej czystej, a właściwie przerażająco brudnej
postaci. Skończyły się masowe aresztowania i zbrodnie sądowe na przeciwnikach politycznych.
Niewinnych ludzi, zwłaszcza żołnierzy Armii Krajowej, wypuszczono z więzień i wielu z nich
rehabilitowano. Poluzowano rygory gospodarki planowej. Wydawano zakazane dotąd książki,
a socrealizm zaniknął w literaturze i sztuce. Większa swoboda objęła takie dziedziny, jak moda,
piosenka, taniec i wypoczynek. Ludzie odetchnęli.
Ale przecież Polska nie przestała być wasalem Sowietów. Nie zlikwidowano policji politycznej, sieci
donosicieli ani cenzury. Ustrój „demokracji ludowej” pozostał totalitaryzmem z dominacją partii
komunistycznej. Nazajutrz po uchwyceniu rządów Gomułka zaczął likwidację niewygodnych gazet,
organizacji i rad pracowniczych. Rychło wyrugowano religię ze szkół i zdjęto w nich krzyże. Zasad
systemu nie zmieniono, co prowadziło do kryzysów, nadużyć i zbrodni. O porwaniu i bestialskim
mordzie Bohdana Piaseckiego piszemy w tym numerze. Winnych – funkcjonariuszy bezpieki – nie
ujęto i nie osądzono.
Tę „szkołę tańca” warszawska ulica nazwała pic fotomontaż. Oficjalna propaganda mówiła
o „socjalizmie z ludzką twarzą”. Ludzie widzieli w nim raczej mordę, tę samą co wcześniej. Mordo ty
nasza – chciałoby się powiedzieć.
—Maciej Rosalak
Październik
MAREK NOWAKOWSKI
pisarz
amiętny wiec na placu Defilad.
Ogromny tłum natym placu. Ludzie
ożywieni iradośni. Mnóstwo podpi-
tych. Śpiewają patriotyczne ireligij-
ne pieśni. „My chcemy Boga”, „Rotę”, „Jesz-
cze Polska”... A Gomułka witany entuzja-
stycznie. – Drugi Sikorski! – ktoś powiada
ztyłu. Inny widzi wnim Andersa. Jakaś ko-
bieta wżałobie płacze ze wzruszenia. Tysią-
ce oczu wpatrzonych wGomułkę.
Pijani też cichną. Jego przemówienie to
był hymn narodowego patriotyzmu. Dawno
zapomniane słowa. Nie damy się. Polska bę-
dzie suwerenna, niepodległa. Z Mocar-
stwem możemy, ale jako równorzędni part-
nerzy. Pięknie wyłożył wszystko Gomuł-
ka. I o złej gospodarce też mówił. I o woj-
skach obcych, które groźnie manewrują
gdzieś wpobliżu Legnicy.
–Mamy Polskę! –wzruszali się ludzie jak
dzieci. –Mamy kardynała nawolności!
Huragan braw dla Gomułki.
Ludzie rozchodzili się powolnie. Jedni za-
myśleni, milczący. Wtym zamyśleniu waga
słów wypowiedzianych przez Gomułkę. Ich
doniosłość. Inni rozkrzyczani, radośni. Pod-
Hymn narodowego patriotyzmu, którym było przemówienie Władysława Gomułki na placu
Defilad, zgromadził tysiące gapiów...
rzucali wgórę czapki, obejmowali się icało-
wali zamaszyście.
Naskraju placu zobaczyłem dwóch zna-
jomych doliniarzy. Obaj w pilśniowych ka-
peluszach, spoceni. Oczy błyszczały im ra-
dosnym ożywieniem. „Ioni tak samo” –po-
myślałem. Pociągnęli mnie zaobelisk zwy-
rytymi odległościami wkilometrach doróż-
nych stolic Europy.
–Ale dziś były trafunki! –powiedział niż-
szy, zwany Kaczorem, był zAnnopola.
– Waluta po prostu sama w graby szła
– dodał drugi, stary tramwajowy fachman.
Pokazali kilka portfeli, kłęby pomiętej for-
sy.
– Jakby zdrętwieli... – dziwił się Kaczor.
–Frajerstwo!
– Gomułka! – skandowano wokół nas
–Gomułka!!!
P
141771727.004.png 141771727.005.png 141771727.006.png
 
4
Najnowsza historia Polaków
Zemsta po latach. Zbrodniarze czekali z porwaniem syna Bolesława Piaseckiego do 1957 roku
Mordercy Bohdana uchodzą
a śmierć wstrząsnęła
opinią publiczną w
Polsce. Makabryczny
mord dokonany na
pierworodnym synu
założyciela PAX nasuwał pytania
o sprawców i powody ich
działania. Przez wiele lat sprawa
uprowadzenia izabójstwa Boh-
dana Piaseckiego była jednak
tematem tabu. Nie chcieli oniej
mówić zarówno zamieszani
wzbrodnię komuniści, jak iśro-
dowiska kształtujące opinie
wIIIRP. Te ostatnie się obawiały,
że ujawnienie, iż sprawcami
zbrodni byli Żydzi, może rozbu-
dzić w Polsce nastroje antyse-
mickie.
8 grudnia 1958 roku dwóch
robotników dokonywało ruty-
nowej kontroli pomieszczeń sa-
nitarnych w schronie przeciw-
lotniczym w wybudowanym
niedawno budynku naal. Świer-
czewskiego 82A w Warszawie
(dzisiejsza al. Solidarności, vis-
-a-vis gmachu sądów). Podczas
kontroli okazało się, że drzwi
prowadzące dojednej zubikacji
zostały zabite gwoździami.
Zdziwieni robotnicy wyważyli
drzwi. Wmaleńkim pomieszcze-
niu leżało zastygłe w przed-
śmiertnym przerażeniu, nawpół
zmumifikowane drobne ciało.
Zpiersi wystawała drewnianarę-
kojeść sztyletu.
Sprowadzonanamiejsce mi-
licja odrazu rozpoznała ubranie
nieżyjącego. Jesionkę wjodełkę
icharakterystyczne zimowe bu-
ty zbiałymi sznurowadłami. Ta-
kie same rzeczy miał na sobie
zaginiony dwa lata wcześniej
15-letni uczeń Liceum św. Augu-
stynanaMokotowie.
Miał naimię Bohdan ibył sy-
nem człowieka przez niektóre
kręgi znienawidzonego: Bolesła-
wa Piaseckiego, przewodniczą-
cego stowarzyszenia PAX, twór-
cy przedwojennego Obozu
Narodowo Radykalnego. –Ojca
natychmiast sprowadzono
na miejsce. Nie miał żadnych
wątpliwości, że to Bohdan
–wspominamłodszy odwa lata
brat zamordowanego Jarosław
Piasecki.
Potwierdził to wkrótce denty-
sta chłopca, który rozpoznał
wstawione przez siebie plomby.
W wyniku sekcji zwłok stwier-
dzono, że młody człowiek zmarł
naskutek pchnięcia wojskowym
nożem w lewe płuco (ostrze
ominęło serce) i potężne ude-
rzenie tępym przedmiotem
w głowę. Zamordowany został
najprawdopodobniej w dniu
swojego porwania.
Który z was nazywa się
Piasecki?
– To była jedna z najwięk-
szych afer PRL. Śledztwem, któ-
re było nabieżąco relacjonowa-
ne wgazetach, żyła cała Polska.
Spektakularne, tajemnicze po-
rwanie, a następnie bestialskie
zabójstwo, i to w dodatku sy-
na tak znanej postaci, było wy-
darzeniem bezprecedensowym
– podkreśla prof. Peter Raina,
autor kilku przemilczanych w
latach 90. przez prasę książek
natemat śmierci Bohdana.
Do dzisiaj zbrodnia owia-
najest tajemnicą. Pomimo trwa-
jącego kilkadziesiąt lat śledztwa
nie wiadomo napewno, ani kto
zlecił zabójstwo, ani kto zadał
śmiertelny cios. Próżno również
szukać wzmianki otym najwięk-
szym politycznym morderstwie
PRL w szkolnych podręczni-
kach. Bohdan, zprzyczyn, októ-
rych później, został skazany
nazapomnienie.
Koszmar zaczął się 22 stycz-
nia 1957 roku o godzinie 13.45.
Dogrupki wychodzących zbu-
dynku szkoły chłopców pod-
szedł nieznajomy mężczyzna
izapytał, który znich nazywa się
Bohdan Piasecki. Następnie po-
kazał chłopcu jakąś legitymację
izaprosił go dostojącej wpobli-
żu taksówki. Po chwili Bohdan
zniknął we wnętrzu samochodu.
–Pamiętam wydarzenia tam-
tego dnia, jakby to było wczoraj.
Jednego zkolegów Bohdanacoś
tknęło iwrócił doszkoły. Ja mia-
łem wtedy siedem lekcji, ojedną
więcej niż Bohdan. Niestety, ten
Przed pół wiekiem komuniści inwigilowali emigrację, próbowali ją skłócić i podzielić, a nawet
Polskie Państwo bez Ziemi
Ziemi przetrwało powojenną biedę
ipozostało wierne opuszczonej oj-
czyźnie. Powodem domanifestacji
była zapowiedź wizyty Chruszczo-
wa wWielkiej Brytanii. „Polski po-
chód wywarł olbrzymie wrażenie
naopinii publicznej Wielkiej Bryta-
nii” – pisały nazajutrz londyńskie
gazety iwymieniały nazwiska idą-
cych na jego czele polskich gene-
rałów: Władysława Andersa, Tade-
usza Bora-Komorowskiego, Grze-
gorza Pełczyńskiego. Wrażenie, ja-
kie wywołała ta manifestacja, było
tak wielkie, że gdy cztery lata póź-
niej ten sam Chruszczow wybierał
się z wizytą do Francji, gen. de
Gaulle kazał zatrzymać ponad800
emigrantów, głównie Polaków, ale
także Ukraińców, Węgrów i Chor-
watów, anastępnie nakilka dni in-
ternować ich naKorsyce.
< Londyński
„Dziennik
Polski”
z planem
manifestacji
PROF.
RYSZARD TERLECKI
były dyrektor IPN w Krakowie
G
Niepodległa nauka
i kultura
Emigracja nie tylko przetrwała,
ale stworzyła setki instytucji, or-
ganizacji, stowarzyszeń,
czasopism, wydawnictw. Dla
kraju najważniejsza była polska
rozgłośnia Radia Wolna Europa,
zapewniająca dostęp do rzetel-
nej i aktualnej informacji, dla
rozsianej po świecie polskiej in-
teligencji – paryski Instytut
Literacki i wydawany przez nie-
go miesięcznik „Kultura”, dla
emigrantów na Wyspach Brytyj-
skich – ukazujący się
w Londynie „Dziennik Polski
i Dziennik Żołnierza”, a dla żoł-
PIOTR ZYCHOWICZ
dziennikarz „Rzeczpospolitej”
T
dy w niedzielę
22 kwietnia 1956 roku
liczący ponad20 tysięcy
pochód maszerował uli-
cami Londynu pod bia-
ło-czerwonymi flagami i transpa-
rentami domagającymi się nie-
podległości Polski, jego organiza-
torzy mieli powody do dumy i sa-
tysfakcji. Polskie Państwo bez
141771727.007.png 141771727.008.png 141771727.009.png 141771727.010.png 141771727.011.png 141771727.012.png
> Reportaż z przeszłości
5
kolega, aby mnie zaalarmować,
czekał, aż skończę zajęcia. Wten
sposób straciliśmy cenną godzi-
nę –opowiada Jarosław Piasec-
ki.
ście zrogami jelenia, stać nazim-
nie zgołą głową. Aż trudno uwie-
rzyć w takie okrucieństwo. To
kolejny dowód, że mieliśmy
do czynienia z zemstą – mówi
prof. Peter Raina.
Otym, że motywem porwania
izabójstwa chłopca była zemsta
na jego ojcu, nikt nie miał i nie
ma wątpliwości. On sam pisał, że
powodem śmierci synabyła jego
„działalność polityczna”. Taką
wersję przyjęły również proku-
ratura i SB, które rozpoczęły
rozpracowywać środowiska je-
go przeciwników.
Wysuwano wówczas rozma-
ite teorie. Bohdanamieli porwać
byli żołnierze Narodowych Sił
Zbrojnych, rozłamowcy z PAX
– na czele z Tadeuszem Mazo-
wieckim (!) – zwykli bandyci,
agenci obcego wywiadu, a na-
wet ojciec. Według ostatniej hi-
potezy Bolesław Piasecki miał
upozorować uprowadzenie
iwywieźć synazagranicę.
Zanajbardziej prawdopodob-
ną wersję wydarzeń uznano jed-
nak, że chłopca uprowadziły oso-
by pochodzenia żydowskiego.
Historyk IPN Jan Żaryn: –Co
dotego nie ma wątpliwości. Lu-
dzie ci nie bez powodu czekali
aż do1957 roku. Wcześniej uwa-
żali, że Piasecki jest pozaich za-
sięgiem, że ma tak silne popar-
cie w Moskwie. Po 1956 roku
uznali, że powiązania te osłabły.
Dowiedziawszy się, co się sta-
ło, pobiegł dodomu, gdzie poin-
formował owszystkim rodzinę.
Zaniepokojony Bolesław Pia-
secki natychmiast zawiadomił
oporwaniu milicję. Jeszcze tego
samego dnia porywacze skon-
taktowali się z ojcem i za uwol-
nienie chłopca zażądali okupu.
Rozpoczęła się gra rodem
zamerykańskich thrillerów. Lu-
dzie Piaseckiego jeździli pomie-
ście z torbą pieniędzy, podąża-
jąc zatajemniczymi wskazówka-
mi pozostawianymi przez pory-
waczy wpudełkach odzapałek.
W końcu po kilku dniach prze-
stępcy zerwali kontakt.
Zabić pierworodnego
–Dziś już wiemy, że była to cy-
nicznagra. Bohdan nie żył, apo-
rywacze po prostu znęcali się
nadojcem. Chcieli go upoko-
rzyć. Kazali mu chodzić pomie-
Od lewej: Jan Dobraczyński, Bolesław Piasecki, Bohdan Piasecki
i Władysław Wójcik (działacz PAX) na wycieczce w górach
Był to również okres, gdy się wy-
dawało, że Piasecki utraci kon-
trolę nadPAX. Mordercy posta-
nowili go dobić.
Nie zdecydowali się jednak
na zamordowanie samego Pia-
seckiego. Uznali, że dużo bar-
dziej bolesnym ciosem będzie
zabicie jego pierworodnego sy-
na. I jasno dali do zrozumienia,
kto zabił chłopca, nadając za-
bójstwu charakter mordu rytu-
alnego: pozostawiony w ciele
nóż, tajemnicze znaki wypalone
we wnętrzu ubikacji.
– Bez odpowiedzi pozostaje
jednak podstawowe pytanie:
czy było to działanie oddolne
szajki żydowskich ubeków ipo-
spolitych przestępców, czy też
rozkaz zapadł wyżej? Czy zaza-
bójstwem stała tak zwana ży-
dowska frakcja wMSW, naczele
której stał wiceminister Antoni
Alster? –mówi Żaryn.
Teoria pierwsza
Na „trop żydowski” prowa-
dzących śledztwo naprowadziła
osoba Ignacego Ekerlinga, zła-
panego przez ludzi Piaseckiego
(milicja nie potrafiła tego zrobić)
kierowcę taksówki, którą upro-
wadzono Bohdana. Szybko się
okazało, że nie był on przypad-
kowym świadkiem przestęp-
stwa, ale uczestnikiem spisku.
Ekerling, który wojnę prze-
trwał na terenie Związku So-
wieckiego, miał szerokie kon-
takty wśród mieszkających
wówczas w Warszawie Żydów.
Uznali, że dużo bardziej
bolesnym ciosem
będzie zabicie jego
pierworodnego syna
>
przejąć insygnia władzy prezydenta RP
nierzy-tułaczy – ogólnoświato-
we Stowarzyszenie Polskich
Kombatantów (SPK), najpręż-
niejsza spośród społecznych
organizacji.
W Anglii i Szkocji działały
po wojnie polskie szkoły wyż-
sze, a od 1951 roku kształcił
młodzież Polski Uniwersytet
na Obczyźnie (PUNO) w Londy-
nie, uznawany przez uczelnie
całego wolnego świata. Wśród
rozmaitych inicjatyw wymienić
trzeba budowany od końca
lat 60. imponujący Polski Ośro-
dek Społeczno-Kulturalny
(POSK) – serce polskiego Lon-
dynu, mieszczący Bibliotekę
Polską, teatr, sale wystawowe,
lokale licznych stowarzyszeń,
polską restaurację i księgarnię,
a od połowy lat 70. także naj-
bardziej popularny
„pośredniak” pracy dla przyby-
szów z kraju.
Ważne miejsce w niepodległej
polskiej kulturze i nauce ode-
grały Polskie Towarzystwo Na-
ukowe na Obczyźnie, Biblioteka
Polska w Paryżu, Instytut Józe-
fa Piłsudskiego w Nowym Jorku
i Londynie, Instytut i Muzeum
im. gen. Władysława Sikorskie-
go w Londynie, Muzeum Polskie
w Raperswilu, Studium Polski
Podziemnej w Londynie, Galeria
Lambert w Paryżu. Polskie pa-
rafie w Europie i Ameryce stały
się ośrodkami życia religijnego,
ale również centrami kultury,
oświaty i rozmaitych społecz-
nych inicjatyw.
Spośród ponad półtora milio-
na obywateli polskich, którzy
w chwili zakończenia drugiej
wojny światowej znajdowali się
w Europie Zachodniej, około 800
tysięcy – w tym ponad 200 ty-
sięcy żołnierzy – zdecydowało
się pozostać na emigracji. Dołą-
czyli do nich uchodźcy, którzy
opuścili Polskę w latach 1945
– 1950, a kolejne, choć ilościo-
wo skromniejsze, fale
emigrantów pojawiały się w koń-
cu lat 50., od połowy lat 70. oraz
w latach 80. Naturalne zaplecze
polityczne i kulturowe stanowiła
dla nich stara Polonia, mieszka-
jąca przede wszystkim
w Stanach Zjednoczonych, ale
także w Brazylii, Kanadzie czy
Francji.
Rząd nadTamizą
Dla wojennych emigrantów
istotne znaczenie miało zacho-
wanie „legalizmu”, czyli
konstytucyjnej ciągłości władz
Rzeczypospolitej, uosabianych
w osobach prezydenta RP
na uchodźstwie oraz premiera
i ministrów emigracyjnego rzą-
du. Latem 1954 roku emigracja
podzieliła się pomiędzy dwa
ośrodki władzy: jeden tworzyli
August Zaleski, prezydent Rze-
czypospolitej oraz powołany
przez niego rząd, drugi konku-
rencyjna wobec prezydenta
Rada Trzech i powołana przez
nią Egzekutywa Zjednoczenia
Narodowego, również spełniają-
ca funkcje emigracyjnego rządu.
Zaleski był wybitnym dyploma-
tą, byłym posłem w Atenach
i Rzymie, ministrem spraw za-
granicznych po zamachu
majowym w 1926 roku oraz
u boku gen. Sikorskiego w Pary-
żu i w Londynie, a od 1947 roku
prezydentem RP. Radę Trzech
tworzyli Tomasz Arciszewski, je-
den z liderów PPS i premier
wojennego rządu Rzeczypospo-
litej w latach 1944 – 1945, gen.
Władysław Anders, legendarny
dowódca 2. Korpusu Polskiego
i zdobywca Monte Cassino,
od 1946 r. naczelny wódz histo-
rycznej już armii, oraz Edward
Raczyński, w latach 1934
– 1945 ambasador Polski
w Londynie.
Ten podział na kilkanaście lat
przesądził o upadku polityczne-
go znaczenia londyńskiej
emigracji, a od rządowych spo-
>
141771727.013.png 141771727.014.png 141771727.015.png 141771727.016.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin