ROŚLINNY NAJEŹDŹCA.pdf

(127 KB) Pobierz
Roœlinny naje¿d¿ca
Cig dalszy ze strony 16
EKOLOGIA
Szansa na now pami«
Biolodzy cigle nas czymæ zaskakuj,
a stare prawdy jedna po drugiej nieuchronnie
odchodz do lamusa. Przez ca¸e lata ýyliæmy
na przyk¸ad w przeæwiadczeniu, ýe komrki
nerwowe w mzgach osobnikw doros¸ych
jedynie gin, a juý w ýadnym razie nie
powstaj na nowo. Tymczasem od niedawna
wiadomo, ýe tak nie jest. Ponadto okaza¸o
si«, jak donosz w Science z 15 padziernika
ub.r. E. Gould z Department of Psychology
Princeton University i jej wsp¸pracownicy,
w mzgach doros¸ych ma¸p z gatunku
Macaca fascicularis nowe neurony mog
pojawia si« nawet w korze mzgowej nowej.
Tej Ð jako najbardziej zaawansowanej
w rozwoju i b«dcej materialnym pod¸oýem
wyýszych czynnoæci psychicznych oraz
pami«ci Ð zupe¸nie o to nie podejrzewano.
Dzieje si« tak prawdopodobnie rwnieý
u ludzi. Zapewne proces ten nie jest
zbyt intensywny. Fakt jednak, ýe w ogle
zachodzi, jest bardzo waýny, gdyý budzi
nadzieje na rozwizanie wielu neurologicznych
problemw. Naleýy jeszcze tylko pozna
sterujce nim mechanizmy i nauczy si«,
jak je stosowa w praktyce medycznej.
Ale to zapewne tylko kwestia czasu.
sprawia, ýe z odleg¸oæci kilkuset
metrw kontury drzew cypryæni-
ka, ku ktrym zmierzam, zacieraj si«.
Ca¸oæ nieco przypomina impresjoni-
styczny pejzaý. Gdy podchodz« bliýej,
widz« rozpostarte liæcie paproci, powo-
dujce, ýe drzewa wygldaj jak obsypa-
ne zielonymi cekinami. Z bliska jednak
ten fantastyczny obraz ods¸ania brutal-
n rzeczywistoæ: jestem w samym ærod-
ku roælinnej rzezi Ð pod zielon pokry-
w paproci wi«kszoæ roælin jest martwa.
Gbczaste pod¸oýe, po ktrym stpam,
sk¸ada si« g¸wnie z bez¸adnie rozrzu-
conych suchych, spltanych, brzo-
wawych fragmentw tego, co tak ma-
lowniczo drapuje wszystko w zasi«gu
wzroku. Te cypryæniki w Jonathan Di-
ckinson State Park w Hobe Sound, na
p¸noc od West Palm Beach na Flory-
dzie, gin opanowane przez pochodz-
c ze Starego åwiata papro Lygodium
microphyllum .
Michael Lott, absolwent Florida
Atlantic University (FAU), pokazuje mi
okolic« niczym weteran wojny eskortu-
jcy reportera przez stref« przyfronto-
w. Papro d¸awi swe ofiary, odcinajc
dost«p æwiat¸a, ale wywo¸uje teý inne
grone dla otoczenia skutki. ãNawet
niewielki lokalny poýar obejmuje na-
tychmiast suche pod¸oýe Ð wyjaænia Lott
Ð i b¸yskawicznie przenosi si« w koro-
ny drzew. Poýar, nad ktrym normal-
nie mielibyæmy kontrol«, w tym przy-
padku przeistacza si« w ýywio¸ nie do
opanowaniaÓ.
Lygodium microphyllum to tylko jeden
z wielu gatunkw inwazyjnych, ktre
siej zniszczenie w amerykaÄskiej przy-
rodzie. Wiele publikacji poæwi«cono ra-
cicznicy zmiennej i w«ýowi Boiga irre-
gularis , ale jak si« okazuje, niektre
roæliny s rwnie grone. Naukowcy
z Cornell University oszacowali, ýe
koszty ponoszone z powodu inwazji ob-
cych gatunkw wynosz oko¸o 123 mld
dolarw rocznie.
Inwazyjne gatunki roælin nie omijaj
takýe Florydy, gdzie cz«sto bujnie si«
rozwijaj wskutek braku konkurencji
i naturalnych wrogw Ð roælinoýercw,
ograniczajcych ich wyst«powanie w oj-
czynie. Niedawno do¸czy¸a do tych
najedcw wspomniana powyýej na-
drzewna papro ze Starego åwiata. ãJe-
steæmy tym ogromnie zaniepokojeniÓ
Oporny gen
Niektrzy pacjenci zakaýeni HIV nie reaguj
na leczenie, mimo ýe s zainfekowani
szczepem wraýliwym na stosowane leki.
John D. Schuetz i jego wsp¸pracownicy
z St. Jude ChildrenÕs Research Hospital
w Memphis znaleli by moýe przyczyn«
tego Ð gen nazwany MRP4 . Koduje on bia¸ko,
ktre pomaga limfocytom T, b«dcym cz«æci
uk¸adu odpornoæciowego, usun z organizmu
leki przeciwko HIV, takie jak AZT, ddC i 3TC,
b«dce analogami nukleozydw. Odkrycie,
o ktrym poinformowano we wrzeæniowym
Nature Medicine , sugeruje, ýe najlepszych
wynikw leczenia naleýy spodziewa si«
u osb z nisk ekspresj genu MRP4 .
CYPRYåNIK oblepiony paprociami.
Ð mwi Daniel F. Austin, opiekun na-
ukowy Lotta i kierownik programw
badawczych FAU, dotyczcych ochro-
ny ærodowiska. Niepokj ten dotyczy
tempa rozprzestrzeniania si« paproci.
Trzydzieæci lat temu nie by¸a jeszcze
znana w Dickinson, jej wyst«powanie
zaæ ogranicza¸o si« do niewielkiego ob-
szaru na wybrzeýu Atlantyku. Badania
z 1993 roku wykaza¸y, ýe opanowa¸a
ona juý 11% powierzchni parku, a obec-
nie rozprzestrzenia si« na po¸udniu Flo-
rydy, od jej wschodnich wybrzeýy
w stron« Zatoki MeksykaÄskiej. Wiatry
wiejce zwykle w tym w¸aænie kierunku
prawdopodobnie przenosz zarodniki
paproci.
Szczeglny niepokj wywo¸uje rw-
nieý fakt, ýe Lygodium microphyllum ,
ktra najprawdopodobniej zosta¸a za-
wleczona wraz z sadzonkami drzew,
wdziera si« juý do Parku Everglades.
Jeszcze w 1990 roku w Loxahatchee Na-
tional Wildlife Refuge, po¸oýonym na
p¸nocnych kraÄcach pierwotnego eko-
systemu Everglades, nie stwierdzono jej
wyst«powania. Tymczasem juý w 1995
roku 12% jego powierzchni, czyli oko-
¸o 6880 ha opanowa¸ grony przybysz.
BroÄ na Alzheimera?
Ta jedna z najgroniejszych chorb
neurologicznych polega na bardzo
szybkim zanikaniu neuronw w mzgu
i odk¸adaniu si« w ich miejscu z¸ogw
beta-amyloidu, substancji bia¸kowej,
powstajcej z prekursorowego bia¸ka
amyloidowego (APP), znajdujcego si«
w b¸onie komrkowej. Odcina go od niej
m.in. enzym, nazwany na wyrost
beta-sekretaz, ktrego istnienie
do niedawna by¸o tylko hipotetyczne,
gdyý nie udawa¸o si« go znale.
Powiod¸o si« dopiero, jak donosi Science
z 22 padziernika ub.r., M. Citronowi
z firmy Amgen oraz B. Vassarowi
i wsp¸pracujcym z nim naukowcom
z bostoÄskiej Harvard Medical School.
Bia¸ku nadali nazw« BACE. Uszkodzenie
kodujcego go genu, ktry takýe wykryli,
spowodowa¸o, ýe tempo odk¸adania si«
beta-amyloidu zmniejszy¸o si« blisko
dwukrotnie. Moýe b«dzie to panaceum
na Alzheimera, a moýe nie, gdyý cz«æ
lekarzy sdzi, ýe powstawanie z¸ogw
szkodliwej substancji bia¸kowej jest
skutkiem, a nie przyczyn tej choroby.
Czas zapewne pokaýe, kto ma racj«.
Cig dalszy na stronie 20
18 å WIAT N AUKI StyczeÄ 2000
Roælinny najedca
Papro ze Starego åwiata
szturmuje Floryd«
S zmaragdowa pokrywa roælinna
107608296.001.png
ãMyæla¸em, ýe to, co si« dzieje w Di-
ckinson, jest wstrzsajce, dopki nie
przelecia¸em nad rozlewiskami Evergla-
des Ð wspomina Robert W. Pemberton,
naukowiec z Departamentu Rolnictwa
USA w Fort Lauderdale. Ð Zobaczy¸em
rozleg¸e tereny z wysokoæci 150 m i prze-
kona¸em si«, ýe s ca¸kowicie pokryte
przez t« roælin«Ó.
By unikn stosowania na wielk ska-
l« herbicydw niszczcych jednoczeænie
rodzim roælinnoæ, Pemberton prbu-
je znale naturalnych wrogw Lygodium
microphyllum Ð owady, ktre ýeruj na
tej paproci w jej ojczynie. Na pierw-
szym etapie musia¸ zatem, opierajc si«
na materia¸ach zielnikowych, pozna jej
pierwotny zasi«g. Wyst«puje ona w mi«-
dzyzwrotnikowej Afryce, wschodnich
Indiach, po¸udniowo-wschodniej Azji,
Chinach oraz na pacyficznych wybrze-
ýach Australii. W cigu kilku ostatnich
lat odwiedzi¸ te regiony w poszukiwa-
niu konsumentw paproci. ãDo zwal-
czania biologicznego naleýy wykorzy-
sta gatunki skrajnie wyspecjalizowane,
ktre z ni koewoluowa¸yÓ Ð zauwaýa.
Powinny one zjada wy¸cznie papro,
a unika rodzimych roælin. Badania Pem-
bertona znajduj si« dopiero w fazie
wst«pnej, ale juý uda¸o mu si« odnale
m« w Australii i roæliniark« w Tajlan-
dii, z ktrymi moýna wiza nadzieje na
ograniczenie liczebnoæci paproci. Owa-
dy te zostan poddane teraz szczeg¸o-
wym badaniom.
Lott natomiast zacz¸ bada fizjologi«
tej roæliny. Przyby¸ do Dickinson tego
upalnego, parnego dnia, by pobra prb-
ki. ãJeæli si« wie, jak szybko ona roænie Ð
mwi Ð moýna zasugerowa odpowied-
nim s¸uýbom, ile czasu trzeba poæwi«ci
na jej zwalczenie.Ó Taka informacja za-
pewne by¸aby pomocna w podj«ciu de-
cyzji, czy warto w ogle podejmowa ja-
kieæ dzia¸ania. ãCzasem dochodzimy do
wniosku, ýe na okreælonym obszarze juý
nic nie da si« zrobi, i raczej naleýy prze-
nieæ si« w rejony, gdzie skala inwazji
jest mniejsza, zanim sytuacja wymknie
si« nam spod kontroliÓ Ð zauwaýa Lott.
Pojawienie si« paproci wp¸ywa na lo-
kaln flor« i faun«. Przybysz wypiera
rodzime roæliny, co moýe prowadzi
do zaniku ýerujcych na nich owa-
dw. Istnieje bardzo duýe prawdopodo-
bieÄstwo, ýe zaczn si« wycofywa rw-
nieý zwierz«ta ýywice si« tymi bez-
kr«gowcami.
ãO zagroýeniu mwimy wwczas,
gdy rýnorodnoæ organizmw w opa-
nowanym ekosystemie stanie si« inna
niý w naturalnym Ð zauwaýa Lott. Nagle
uderza nas cisza. Ð Nie s¸ysz« tu ýadne-
go ptakaÓ Ð stwierdza.
ANTY(PO)WAGA
Lepiej by krasnoludkiem...
czo¸owych postaci w hi-
storii Stanw Zjednoczo-
nych, naleýa¸ do wsp¸twr-
cw tego kraju. By¸ jednym
z trzech autorw esejw
Federalist Papers , m.in. je-
mu teý zawdzi«czaj Ame-
rykanie tekst i ratyfikacj«
Konstytucji. Przez pewien
czas sprawowa¸ urzd se-
kretarza stanu w admini-
stracji Thomasa Jeffersona,
po czym sam zosta¸ czwartym prezyden-
tem USA. Myælicie sobie zapewne, jak
bardzo dziæ przyda¸by si« nam jegomoæ
takiego kalibru. Jest tylko jeden drobny
szkopu¸: teraz, gdy Amerykanie przesta-
li juý wybiera na prezydentw facetw,
ktrzy nie potrafi dosi«gn grnej
p¸ki w szafie, Madison chcc postawi
nog« w Bia¸ym Domu, musia¸by kupi
sobie bilet dla zwiedzajcych. Ten wy-
bitny mý stanu mia¸ bowiem zaledwie
162 cm wzrostu.
Dziæ jednak okazuje si«, ýe by¸ on nie
tylko wizjonerem politycznym, lecz by
moýe takýe prekursorem pewnej poý-
danej w przysz¸oæci tendencji fizycznej.
Naleýa¸oby ýyczy sobie redukcji wzro-
stu przedstawicieli naszego gatunku do
wymiarw Madisona, a nawet jeszcze
skromniejszych. Tak w kaýdym razie s-
dzi Thomas Samaras, inýynier i analityk
systemowy z San Diego, ktry sam ma
177 cm wzrostu. Od 25 lat prbuje on
przekona ludzi, ýe Randy Newman by¸
w g¸«bokim b¸«dzie, æpiewajc ãniscy nie
maj po co ýyÓ. Zdaniem Samarasa
æwiat, w ktrym ýyliby ludzie skromnego
wzrostu, nie tylko mia¸by wi«ksz szan-
s« przetrwania, ale by¸by teý bardziej przy-
jaznym dla nas ærodowiskiem.
Swoje wnioski Samaras wysnuwa z w¸a-
snej teorii entropii starzenia si«. Biorc
pod uwag« prawa termodynamiki, twier-
dzi on, ýe ludzie wysocy, b«dcy syste-
mami o wi«kszej energii niý niscy, s bar-
dziej naraýeni na wzrost entropii rýnych
zaburzeÄ prowadzcych do chorb i
æmierci. W swej najnowszej pracy, ktra
ukaza¸a si« w ub.r. w szwedzkim czasopi-
æmie pediatrycznym Acta Paediatrica , Sa-
maras wylicza pewne korzyæci, ktre sta-
¸yby si« udzia¸em gatunku ludzkiego,
gdyby idea¸em byli osobnicy ãdrobni, ciem-
ni i przystojniÓ.
Jedn z nich by¸oby d¸uýsze ýycie. Licz-
ne badania wykazuj, ýe cieszcy si« do-
brym zdrowiem ludzie niscy ýyj d¸uýej od
wysokich. Samaras utrzymuje, ýe dwume-
trowy m«ýczyzna ma oko¸o 100 bln kom-
rek, podczas gdy niýszy od niego o 30 cm
Ð tylko 60 bln. ãM«ýczyzna wysoki Ð pisze
autor wraz ze swymi wsp¸-
pracownikami Ð ma o 40 bln
wi«cej komrek, w ktrych
moýe si« rozwin rak spo-
wodowany przez: wolne
rodniki, promieniowanie ko-
smiczne, wysokoenerge-
tyczne fotony lub mutage-
ny z powietrza, poýywienia
i wody.Ó Poniewaý wszyst-
kie inne procesy takýe za-
chodz proporcjonalnie do
wzrostu, serca ludzi wyso-
kich musz ci«ýej pracowa Ð ich krew
jest pompowana na wi«ksz odleg¸oæ.
Ostatnim gwodziem do trumny osobni-
kw nazbyt ros¸ych mia¸by by fakt, ýe ãgdy
osoba wyýsza o 20% si« potknie, energia
kinetyczna, z jak upada, jest o 210% wi«k-
sza niý w przypadku osoby niýszejÓ. Pierw-
szy raz zdarzy¸o mi si« zobaczy w cza-
sopiæmie naukowym wynik wyliczenia,
ktry tak precyzyjnie okreæla, w jakim stop-
niu si¸a upadku zaleýna jest od wzrostu.
Samaras dokonuje nast«pnie porw-
nania dwu hipotetycznych populacji ame-
rykaÄskich, ktre rýni¸yby si« wzrostem
o 10%. Wed¸ug niego osobnicy wyýsi, aby
si« wyýywi, potrzebowaliby o 32 mln ha
ziemi uprawnej wi«cej. Wytwarzaliby teý
znacznie wi«ksz gr« æmieci, czyli do-
datkowo oko¸o 36 mln ton rýnych od-
padkw rocznie. Ludzie niýsi nie sprawia-
j tylu k¸opotw.
Ta sama dieta wysokokaloryczna i o du-
ýej zawartoæci t¸uszczu, ktra sprzyja po-
wstawaniu rýnych przewlek¸ych chorb,
odpowiada dziæ w Stanach Zjednoczo-
nych przynajmniej po cz«æci za coraz
wyýszy wzrost mieszkaÄcw (w tym stu-
leciu kaýdemu pokoleniu przybywa blisko
2.5 cm). Aby odwrci t« tendencj«, na-
leýa¸oby juý od dzieciÄstwa przestrzega
odpowiedniej diety, dzi«ki ktrej nie osi-
galibyæmy w przysz¸oæci niebotycznego
wzrostu modelek, krlujcych dziæ na wy-
biegach. Przeci«tny obywatel USA mg¸-
by z czasem by niýszy o 15Ð20 cm od
tak dziæ modnych olbrzymw.
Czy ludzie kiedyæ zmalej? Wydaje si«,
ýe w najbliýszym czasie nie pozwol na
to kulturowe imperatywy. Tymczasem
wi«c Samaras ogranicza si« do sformu¸o-
wania zaleceÄ pod adresem ãnaukowcw
i specjalistw w dziedzinie medycyny, aby
uæwiadamiali pacjentom, studentom i ca-
¸emu spo¸eczeÄstwu korzyæci wynikaj-
ce z niýszego wzrostu.Ó W tym, co g¸osi,
z pewnoæci tkwi jakaæ racja. W koÄcu
prawd jest, ýe najlepsze widoki maj nie
ci, ktrzy s najwyýsi, lecz ci, ktrzy po-
trafi wspi si« na ramiona takich face-
tw jak Madison.
Steve Mirsky
Steve Mirsky
å WIAT N AUKI StyczeÄ 2000 19
J ames Madison, jedna z
107608296.002.png 107608296.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin