5. Bolesław II Śmiały.docx

(19 KB) Pobierz

Bolesław II Śmiały

 

Książę Bolesław był najstarszym synem Kazimierza I Odnowiciela. Po śmierci ojca wraz z pozostałymi braćmi podzielił się władzą. Władysław Herman objął we władanie Mazowsze. Otton umarł w 1065 roku, o Mieszku nie mamy informacji.

 

[22] Dotknąwszy  tedy  zaledwie  tych  pamięci  godnych  czynów  Kazimierza, a bardzo wiele innych dla pośpiechu pominąwszy milczeniem, kiedy  on  dobiegł  kresu  życia,  połóżmy  kres  i  piszącemu  [te  słowa]. Skoro więc Kazimierz pożegnał się z  tym  światem,  syn  jego pierworodny,  Bolesław,  mąż  hojny  a  wojowniczy  rządził  królestwem  polskim.

 

Bolesław szybko odsunął pozostałych braci w cień. Od początku panowania wykazywał się zdecydowaniem, porywczością i dumą. Umiał być także wspaniałomyślny, okazywał łaskę i szczodrość. Wyrazem tego jest opowieść o ubogim kleryku, którą spotykamy u Anonima.

 

[26] O hojności i szczodrobliwości Bolesława i o pewnym ubogim kleryku.

 

Nie zataję również pewnego pamiętnego faktu nadzwyczajnej hojności Bolesława  II,  lecz podam go  jako wzór do naśladowania przez następców. Pewnego dnia siedział Bolesław Szczodry w mieście Krakowie przed pałacem w otoczeniu swego dworu i oglądał rozłożone na

kobiercach haracze Rusinów i innych ludów, składających [mu] daniny. Otóż  zdarzyło  się,  że był przy  tym obecny pewien ubogi  a obcy kleryk  i  zobaczył  ogrom  tych wszystkich  skarbów. A  gdy  tak  z  niezmiernym podziwem wbijał oczy w te masy bogactw i pomyślał [przy tym]  o własnym  ubóstwie, westchnął  z  głośnym  jękiem. Król Bolesław zaś, jako że był porywczy, słysząc człowieka żałośnie jęczącego i  myśląc,  że  to  komornicy  kogoś  uderzyli,  rozgniewany  pyta,  kto ośmielił się tak jęknąć i kto odważył się tu kogoś bić. Wtedy ów biedny  kleryk  przerażony  pomyślał,  że  lepiej  byłoby  nigdy  nie  oglądać tych pieniędzy, niż z tego powodu stanąć wśród dworu królewskiego. Lecz  czemuż  kryjesz  się,  biedny  kleryczku?  Czemu  boisz  się  przy znać, żeś to ty jęknął? Jęk ten rozprószy wszystkie twe smutki, westchnienie  owo  przysporzy  ci wielkiej  radości. Nie  pozwól,  szczodry królu,  nie  pozwól,  by  kleryk  biedaczyna  dłużej  tak  nie mógł  złapać tchu  z  przerażenia,  lecz  pospiesz  grzbiet  jego  obarczyć  twymi  skarbami!

Zapytany więc przez króla, o  czym myślał, wzdychając  tak  żałośnie, kleryk z drżeniem odparł: „Królu-panie! przypatrując się  swojej nędzy  i  swemu  ubóstwu,  a  waszej  chwale  i  waszemu  majestatowi, porównywałem,  jak  niepodobne  są  sobie  szczęście  i  bieda,  i  westchnąłem  z wielkiej  boleści!” Wtedy  szczodry  król  rzecze:  „Jeżeli  z powodu ubóstwa westchnąłeś, to znalazłeś w królu Bolesławie pocieszyciela  swego  niedostatku.  Przystąp  tedy  do  bogactw,  które  [tak] podziwiasz,  i  ilekolwiek  zdołasz  za  jednym  razem  unieść,  niech  będzie  twoim!”  - Przystąpiwszy  tedy ów biedaczek  tak wyładował złotem i srebrem swój płaszcz, że mu pękł od zbytniego ciężaru, a kosztowności się wysypały. Wtedy szczodry król zerwał płaszcz ze swych

ramion,  dał  go  biednemu  klerykowi  zamiast  worka  na  pieniądze  i pomagając  mu,  jeszcze  większymi  kosztownościami  go  obładował. Do  tego stopnia bowiem objuczył kleryka złotem  i srebrem  szczodry król, że kleryk wołał,  iż mu kark pęknie,  jeśli  jeszcze więcej  dołoży. Król wzrósł w sławę, a wzbogacony biedak odszedł.

 

Młody władca starał się naśladować swojego wielkiego i imiennika Bolesława Wielkiego. Stąd też jego wojownicza polityka.

 

Swoje panowanie rozpoczął od konfliktu z Czechami – odmówił płacenia trybutu czeskiemu księciu. Zebrawszy polskie wojsko oraz posiłki Pomorzan, wyruszył na Czechy. W tym okresie książę nie miał jeszcze doświadczenia militarnego, z tego powodu został pokonany pod Hradcem.

 

[22] Byłby  on  na  pewno  dorównał  swymi  czynami  czynom  przodków, gdyby nie kierował nim pewien nadmiar ambicji i próżności. Albowiem  gdy  na  początku  swego  panowania  władał  zarówno  nad Polakami,  jak Pomorzanami  i zgromadził  ich niezmierne mnóstwo w celu  oblężenia  grodu  Gradec,  to  przez  swój  lekkomyślny  upór  nie tylko że nie zdobył grodu, lecz [nadto] zaledwie uszedł zasadzek czeskich  i w  ten  sposób utracił panowanie nad Pomorzem. Lecz nie ma się co dziwić, jeśli ktoś nieco zbłądzi z nieznajomości [rzeczy], skoro zdoła potem mądrością naprawić to, co zaniedbał.

 

W tym samym czasie książęta pomorscy zerwali kontakty z Polską. Bolesław natychmiast po porażce pod Hradcem ruszył na Pomorzan. Akcja ta zakończył się niepowodzeniem.

 

Akcja w Czechach mogła mieć związek z sojuszem polsko-węgierskim. Jeden z pretendentów do tronu, książę Bela, był mężem jednej z córek Mieszka II. Król Andrzej I na swojego następcę wskazał syna Salomona. Wybuchła wtedy wojna domowa, a Bolesław wspierał Belę. Książę Czech, Wratysław II popierał króla Andrzeja I. Zapewne najazd na Czechy był jednym z elementów z wypadkami węgierskimi. Interwencja polska na Węgrzech pomogła Beli, otrzymał on od swojego brata dzielnicę jako lenno. W tym czasie doszło także do zakończenia konfliktu z Czechami. Pokój został zatwierdzony poprzez małżeństwo siostry Bolesława, Świętosławy, z księciem Wratysławem II.

 

W 1060 roku na Węgrzech zmarł król Andrzej I. Jego następcą został Bela I, którego synowie przez długi czas przebywali na dworze książęcym. Po trzech latach Bela zmarł, rozpoczęła się rywalizacja o tron węgierski. Bolesław wspierał synów Beli I w walce z Salomonem, synem Andrzeja I. Andrzej był mężem Judyty Marii, córki cesarza Henryka III. Król niemiecki Henryk IV wsparł Salomona. Bolesław nie chciał wystąpić przeciwko królowi, uznał panowanie Salomona. Udało mu się zaprotegować Gejze, który otrzymał własną dzielnicę. Władysław pozostał na dworze polskim.

 

Bolesław kontynuował politykę Kazimierza względem Rusi. W 1054 roku Jarosław Mądry zmarł, kraj został podzielony między jego braci: Izasława, Światosława i Wsiewołoda. Do władzy pretendowali także bratankowie Jarosława. Wielkim księciem kijowskim został Izasław, którego żoną była Gertruda, córka Mieszka II. Władca ten w 1068 roku poniósł klęskę z Połowcami. Niedługo po tym został obalony przez Wszesława. Izasław schronił się na dworze Śmiałego. Ten pomógł mu odzyskać tron kijowski. Po czterech latach Izasława przegnali bracia, ponownie zjawił się w Polsce. Bolesław porozumiał się z jego przeciwnikami, nie udzielił mu pomocy, zagarnął jego skarbiec i wygnał z Polski. Udał się wtedy do Czech, a później do cesarza.

 

W 1069 roku Bolesław znowu przestał płacić trybut Czechom. Wojna z Czechami została wznowiona. Henryk IV postanowił pogodzić zwaśnionych lenników, wezwał obu książąt na zjazd do Miśni. Wratysław stawił się na wezwanie cesarza, Bolesław z kolei ponownie najechał Czechy. Władca niemiecki ogłosił wielką wyprawę na Polskę w 1072 roku. Zaniepokojeni tym byli książęta sascy, którzy obawiali się, iż po rozprawie z polskim lennikiem przyjdzie kolej na nich. Wybuchł bunt w Saksonii. Henryk nie mógł zająć się Bolesławem. Kiedy odzyskał już kontrolę nad Saksonią, wybuchł konflikt z Grzegorzem VII.

 

Papież domagał się uznania swej władzy nad całym chrześcijańskim światem. Henryk bronił doktryny wyższości cesarza. Król ogłosił papieża uzurpatorem, a Grzegorz VII obłożył go ekskomuniką, jego poddani zostali zwolnieni z przysięgi posłuszeństwa. Zwolnienie z ekskomuniki uzyskał Henryk IV dopiero po upokarzającej pokucie w 1077 roku, która miała miejsce w Canossie.

Konflikt odżył, gdy papież zabronił biskupom przyjmowania inwestytury od cesarza. Wojna domowa ponownie wybuchła, bo papieża poparli Sasi.

 

Polski książę popierał w tym konflikcie papieża. Do obozu papieskiego dołączyły także Węgry, gdy Bolesław wygnał Salomona, a na tronie osadził Gejzę I.

 

Poparcie papieża pozwoliło odbudować w Polsce organizację kościelną. Dzięki staraniu Bolesława, Grzegorz VII w 1075 roku przywrócił metropolię gnieźnieńską oraz biskupstwa w Poznaniu i prawdopodobnie we Wrocławiu. Powołana do życia została diecezja w Płocku. Biskup krakowski stracił swoją dominującą pozycję w polskim kościele. Bullę papieża przywieźli legaci papiescy, którzy wyświęcili nowych biskupów i przewodniczyli synodowi odrodzonej metropolii. Po jego zakończeniu, w 1076 roku, 25 grudnia, biskupi za zgodą papieża koronowali Bolesława na króla Polski. Bolesław ufundował i uposażył klasztor benedyktynów w Tyńcu i prawdopodobnie w Mogilnie i Lubiniu.

Papież upomniał się także o prawa wygnanego księcia kijowskiego Izasława. Nakazał zwrócić kijowski skarbiec. W 1076 roku król Bolesław wyprawił się na Ruś, aby przywrócić tron Izasławowi.

 

[23] O spotkaniu Bolesława z księciem ruskim.

 

Nie godzi się więc pomijać milczeniem wielorakiej zacności i hojności  króla  Bolesława  II,  lecz  [wypada]  spośród  wielu  przykładów przytoczyć  niektóre  na  wzór  tym,  którzy  władają  państwami.  Król Bolesław  II był  tedy  rycerzem odważnym  i dzielnym,  łaskawym  gospodarzem dla gości i najhojniejszym ze szczodrych dawców [darów]. On również, podobnie  jak pierwszy Bolesław Wielki,  jako zdobywca wkroczył do stolicy królestwa Rusinów, znamienitego miasta Kijowa, i uderzeniem swego miecza pozostawił pamiętny znak na Złotej Bramie. Tam też osadził na tronie królewskim pewnego Rusina ze swego rodu,  któremu  należały  się  rządy,  a  wszystkich,  którzy  nie  byli mu posłuszni,  usunął  od władzy. O,  świetności  doczesnej  sławy! O,  zuchwała  śmiałości  rycerska! O, majestacie królewskiej władzy! Prosił zatem Bolesława Szczodrego ustanowiony przezeń król, by wyjechał naprzeciw  niego  i oddał mu pocałunek pokoju  dla  czci  jego  narodu; otóż Polak wprawdzie zgodził się na to, ale Rusin dał [to], czego [on] zechciał. Policzono mianowicie ilość kroków konia Bolesława Szczodrego od  jego kwatery do miejsca  spotkania  -  i  tyleż grzywien  złota złożył mu Rusin. [Bolesław]  jednak nie zsiadając z konia,  lecz  targając go ze śmiechem za brodę, oddał mu  ten nieco kosztowny pocałunek.

 

W 1077 roku Bolesław pomógł Władysławowi uzyskać węgierski tron po śmierci Gejzy I.

 

Niedługo po tych wydarzeniach król Bolesław został wygnany z Polski. Nastąpiło to po tym jak król nakazał obciąć członki biskupowi krakowskiemu Stanisławowi.

 

[27] O wygnaniu Bolesława Szczodrego na Węgry.

 

On to również własnymi siłami wygnał z Węgier króla Salomona, a  na  stolicy  osadził Władysława,  równie  rosłej  postaci,  jak  pełnego pobożności. Ten Władysław od dzieciństwa  chowany był w Polsce  i pod względem obyczajów i [sposobu] życia niejako stał się Polakiem.

Mówią, że  takiego króla nigdy Węgry  już nie miały  i że pola po nim

nigdy w plon tak nie obfitowały.

Jak  zaś  doszło  do  wypędzenia  króla  Bolesława  z  Polski,  długo byłoby o  tym mówić;  tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem  [Bożym]  nie  powinien  był  [drugiego]  pomazańca  za żaden grzech  karać  cieleśnie. Wiele mu  to bowiem  zaszkodziło, gdy przeciw  grzechowi  grzech  zastosował  i  za  zdradę wydał  biskupa  na obcięcie  członków.  My  zaś  ani  nie  usprawiedliwiamy  biskupa-zdrajcy,  ani  nie  zalecamy  króla,  który  tak  szpetnie  dochodził  swych praw - lecz pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy, jak przyjęto go na Węgrzech.

 

Inne okoliczności podaje Mistrz Wincenty. Według niego, biskup ujął się za okrutnie ukaranymi żonami rycerzy, którzy z królem byli na Rusi. Ich nieobecność sprawiła, iż zony ich zdradziły. Król surowo je ukarał, kara dotknęła także tych z rycerzy, którzy na wieść o zdradzie powrócili z Rusi samowolnie. Biskup upomniał króla, ale ten nic sobie z tego nie zrobił. Obłożył wtedy władcę ekskomuniką. Bolesław w napadzie szału zabił odprawiającego Mszę świętą biskupa.

 

Prawdopodobnie bunt przeciw królowi zorganizował komes Sieciech z rodu Toporczyków, który za Władysława Hermana rządził państwem jako palatyn i wojewoda książęcy.

 

Wygnany władca udał się na Węgry, gdzie przyjął go jego wychowanek, Władysław. Podczas wjazdu do Budy, doszło do gorszącej sceny.

 

[28] Jedno przecież u Bolesława położyć należy na karb próżności, co wiele zaszkodziło jego dawniejszej zacności: choć bowiem  jako zbieg przybywał do cudzego królestwa  i  choć  zbiega  nie  słuchał  nawet  żaden  chłop, Władysław,  jako mąż  pokorny,  pospieszył  wyjść  naprzeciw  Bolesława  i  oczekiwał zbliżającego  się z daleka, zsiadłszy  na  znak uszanowania  z konia. A tymczasem Bolesław nie miał względów dla pokory uprzejmego króla,  lecz  uniósł  się w  sercu  zgubną  pychą, mówiąc:  „Ja  go  za  lat pacholęcych wychowałem w Polsce,  ja go osadziłem  na  tronie węgierskim. Nie godzi  się  [więc], bym mu  ja,  jako  równemu, cześć okazywał,  lecz siedząc na koniu oddam mu pocałunek  jak  jednemu z książąt". Zauważywszy to Władysław obruszył się nieco i zawrócił z drogi, polecił  jednak, by mu wszędzie na Węgrzech niczego nie brakło. Później atoli zgodnie  i po przyjacielsku  spotkali  się między  sobą  jak bracia; Węgrzy wszakże owo zajście głęboko sobie i na trwałe w sercu zapisali. Wielką ściągnął na siebie Bolesław nienawiść u Węgrów i - jak mówią - przyspieszył tym swoją śmierć.

 

Bolesław tym zachowaniem zraził do siebie Węgrów. Władysław mógł tolerować Bolesława jako wygnańca, ale nie zamierzał pomagać mu odzyskać tron. Bolesław stanowił zagrożenie dla doradców Władysława, dlatego jest wielce prawdopodobne, że został otruty. Zmarł 3 kwietnia 1081 roku. Zostawił po sobie syna Mieszka.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin