Styles Michelle - Pamiętna Wigilia.pdf

(1243 KB) Pobierz
A Christmas Wedding Wager
212201868.004.png
Michelle Styles
Pamiętna Wigilia
1
212201868.005.png 212201868.006.png 212201868.007.png
Rozdział pierwszy
Listopad 1846 roku , Newcastle Upon Tyne , Anglia
- Panno Emmo, nie ma sensu karmić się nadzieją. Pierwsze pomiary są jasne.
Szef, znaczy się pani ojciec, zgodziłby się ze mną, gdyby tu był. - Majster Mudge
mówił dobitnie, a jego słowa odbijały się echem od ścian małego gabinetu.
Emma Harrison z trudem powstrzymała się od krzyku. Nie miała najmniejszej
ochoty wysłuchiwać wykładów Mudge'a o słuszności postawienia mostu w
pierwotnie zaplanowanym miejscu. Potrafiła doskonale odczytywać wyniki
pomiarów, lepiej niż większość mężczyzn.
- Ojciec się ze mną zgadza, już mówiłam. Ile razy mam to powtarzać? - Wbiła
wzrok w zawieszony na ścianie plan placu budowy.
- Z pani ojcem nie jest dobrze. Przepraszam, panno Emmo, ale wszyscy to
wiedzą.
Emma uśmiechnęła się z wysiłkiem. Ten dzień rozpoczął się źle, a z każdą
godziną było coraz gorzej. W kółko powracała myślami do jednego pytania: co
powinna zrobić, żeby most stanął na czas?
Latarnia przy kościele Świętego Mikołaja była ledwie widoczna w gęstej
mgle, kilku robotników snuło się nad rzeką, plac w niczym nie przypominał
tętniącego życiem, słonecznego miejsca, jakim był w sobotę, kiedy spodziewano się
wizyty Jacka Stantona.
Emma wstrzymała oddech. A jeśli Jack Stanton zjawi się dzisiaj? Jak
zareaguje na opustoszałą budowę? Nerwowo przełknęła ślinę.
- Panno Emmo, apeluję o rozsądek.
- Nie brakuje mi rozsądku. - Emma założyła kosmyk włosów za ucho. - I nie
trzeba mi niczego tłumaczyć. Mamy poniedziałek przed mikołajkami i wiadomo, że
2
212201868.001.png
ludzie wrócą, kiedy przepiją wszystko co do grosza. Dorastałam w pobliżu miejsc
budowy torów i dróg, więc dobrze to wiem. Zawsze tak było i będzie.
Mudge zaszurał nogami, mamrocząc coś pod nosem. Emma podniosła się z
krzesła i wyjrzała przez wąskie okno. Mgła opadała, widać było pomarańczowy
blask koksownika przy pierwszym fundamencie.
- Co mam powiedzieć ludziom, panno Emmo? Czego pani sobie życzy?
Żeby zdążyli wznieść ten most przed śmiercią taty, gdyż jego życiową ambicją
jest zbudowanie pierwszej przeprawy kolejowej przez rzekę Tyne.
Życzenie Emmy było proste, ale nie ośmieliła się wypowiedzieć go na głos.
Musiała utrzymać w tajemnicy chorobę ojca.
Nieznacznie wzruszyła ramionami i poprawiła szal na ramionach.
- Powiedz im, że najbardziej potrzebujemy dobrej pogody do świąt, może
nawet do Nowego Roku. Chciałabym jeszcze, aby potwierdziły się nowe pomiary
koryta rzeki, bo dzięki temu postawimy filary dwa razy szybciej.
- Skromne to pani życzenie. - Mudge podrapał się w głowę. - Czy mam
jeszcze dorzucić pokój i dostatek dla wszystkich?
Emma puściła tę zgryźliwą uwagę mimo uszu. Nie zamierzała dać się
zastraszyć majstrowi. Dawno temu skończyła osiemnaście lat i nie myślała
wyłącznie o nowej parze pantofelków do tańca. Wiedziała, jak wznosi się mosty.
Nauczyła się tej sztuki.
- Och, byłabym zapomniała. Zamek. O ile to możliwe, należy zachować wieżę
i królewskie komnaty.
- Tylko kobieta może się przejmować stertą starych kamieni. Znacznie lepiej
byłoby zburzyć te ruiny i wykorzystać głazy jako budulec. Takie były pierwotne
plany.
- Tak czy owak, zamek ma pozostać. Pierwotne plany okazały się błędne.
- A co z inwestorami? Z Robertem Stephensonem i jego nowym
wspólnikiem... Jackiem Stantonem? Obaj mają głowę do interesów. - Mudge
3
212201868.002.png
skrzyżował ręce na piersi. - Pani ojciec nie myśli roztropnie, jeśli zgadza się z panią.
Za pozwoleniem, panno Emmo, ale taka jest prawda. Gdyby to ode mnie zależało,
sprzedałbym firmę i wyniósł się stąd, póki czas. Budowanie mostów to zajęcie dla
mężczyzn.
Emma przygryzła wargę. Jeśli pragnęła spełnić marzenie ojca, potrzebowała
Mudge'a. Nie miała złudzeń - wszyscy odnosili się z rezerwą do kobiet inżynierów,
kierujących ważnymi projektami budowlanymi. Nie chciała jednak pogrzebać
planów ojca tylko dlatego, że był zbyt chory, aby codziennie nadzorować postęp
prac.
- Skoro to wszystko, przekażę twój raport tacie i jutro wrócę z nowymi
poleceniami - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Wedle uznania, panno Emmo, ale niech się pani zastanowi nad tym, co
mówię. Nigdy nie doradziłem pani źle. Nikt nie powie, że Albert Mudge nie jest
lojalny.
Emma zebrała dokumenty i ze złością wpychała je do torby. Nie zamierzała
ustąpić. Zamek i wieża były dla niej ważne.
- Panno Emmo, proszę przekazać ojcu życzenia zdrowia. Wszyscy...
- Jest tu kto? A może ten barak jest tak samo pusty jak budowa? - zabrzmiał
niski, męski głos. Ktoś wszedł do środka i stanął przy drzwiach.
Emma zamarła. Papiery wypadły jej z dłoni i rozsypały się po biurku. Minęło
siedem lat, ale wciąż rozpoznawała ten głos. Już nie było w nim ciepła, lecz dobrze
wiedziała, do kogo należał - do Jacka Stantona.
Co za dzień!
- Jeśli wolno, zajmę się tym. - Mudge podrapał się po głowie i ruszył do lady
przy wejściu.
Emma odetchnęła głęboko i z trudem powstrzymała się od poprawiania
włosów. Należało zaufać majstrowi. Powtarzała sobie w duchu, że Jack Stanton nie
4
212201868.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin