Roberts Nora - Pięciolinia uczuć 02 - Echo przyszłości.pdf

(662 KB) Pobierz
untitled
39112757.001.png
Nora Roberts
Echo przeszłości
Rozdział pierwszy
Co ja tu robię? Co ja tu robię?
Vanessa po raz kolejny zastanowiła się, co skłoniło ją
do powrotu w rodzinne strony. Senne miasteczko Hyat-
town nie zmieniło się ani trochę w ciągu dwunastu lat jej
nieobecności. Wciąż leżało u stóp gór Blue Ridge,
otoczone farmami i lasami. Sady jabłkowe i zielone
pastwiska sięgały pierwszych zabudowań. A samo Hyat-
town? Ani śladu świateł na skrzyżowaniach, drapaczy
chmur, porannych korków. Za to wszędzie wokoło pełno
starych, solidnie zbudowanych domów, nie ogrodzonych
placów, radosnych dzieci biegających po spokojnych
ulicach i kolorowego prania, powiewającego na sznurach.
Jest zupełnie tak, jak przed moim wyjazdem, pomyś-
lała zdziwiona i jednocześnie zadowolona Vanessa.
Chodniki wciąż były pełne wybojów, a asfalt na
ulicach kruszył się pod wpływem rozrastających się
korzeni drzew. Stateczne dęby właśnie wypuściły pierw-
sze liście, krzewy forsycji obsypały się żółtymi kwiatami,
a na wszystkich rabatach pojawiły się krokusy.
Ludzie spacerowali bez pośpiechu i często przy-
stawali, żeby ze sobą pogawędzić. Wiele osób z ciekawo-
ścią spoglądało na obcy samochód. Niektórzy nawet
6
Nora Roberts
pozdrawiali dziewczynę siedzącą za kierownicą. Nie
dlatego, że ją rozpoznali, tylko dlatego, że takie właśnie
było Hyattown. Potem znów wracali do pielenia grządek,
przerwanego spaceru lub pogawędki.
Vanessa uchyliła okno i wciągnęła głęboko powietrze.
Pachniało świeżo skoszoną trawą, kwiatami i wilgotną
ziemią. Usłyszała szczekanie psa, warkot kosiarki
i śmiech bawiących się dzieci.
Kilku chłopców na rowerach minęło ją w szalonym
pędzie, spiesząc do sklepu Lestera po słodycze lub
lemoniadę. Pamiętała, jak sama pokonywała tę trasę
niezliczoną ilość razy. To było chyba tysiąc lat temu,
pomyślała ze smutkiem, czując dobrze znany, piekący
ból w ściśniętym żołądku.
Co ja tu robię?
Zdumiona pokręciła głową i sięgnęła do torebki po
fiolkę leków na nadkwaśność żołądka.
Ona, w przeciwieństwie do miasteczka, zmieniła się,
i to bardzo. Często z trudem rozpoznawała samą siebie.
Pragnęła wierzyć, że wracając tu, postąpiła słusznie.
Ale nie był to powrót do domu, pomyślała nagle roz-
bawiona. Nie czuła, żeby właśnie tu był jej dom. Chyba
nawet nie zależało jej na tym.
Miała zaledwie szesnaście lat, gdy opuściła rodzinne
strony. A raczej, gdy ojciec ją zmusił, by zamieniła senne
miasteczko na nieustanny korowód wielkich miast, wy-
stępów, podróży i codziennych ćwiczeń. Odwiedziła
Chicago, Nowy Jork, Los Angeles, Londyn, Paryż, Bonn
i Madryt. Jej życie przypominało szybką jazdę górską
kolejką.
Zanim skończyła dwadzieścia lat, dzięki determinacji
ojca i własnemu talentowi, stała się jedną z najmłod-
szych, i zarazem najsławniejszych, pianistek w kraju.
Echo przeszłości
7
Zdobywała pierwsze miejsca i główne nagrody w pre-
stiżowych konkursach. Grała dla rodzin królewskich
i jadała obiady z prezydentami. Zdobyła sławę błyskot-
liwej, utalentowanej i pełnej temperamentu artystki.
Była chłodną, elegancką, seksowną kobietą. Właśnie tak
teraz wyglądała Vanessa Sexton, która skończywszy
dwadzieścia osiem lat, wracała do rodzinnego miasteczka
i do matki, z którą od dwunastu lat nie miała żadnego
kontaktu.
Gdy wjechała na podjazd, pieczenie w żołądku się
wzmogło. Nieprzyjemne uczucie towarzyszyło jej od tak
dawna, że nauczyła się nie zwracać na nie uwagi.
Dom, który pamiętała z dzieciństwa, stał przed nią nie
zmieniony. Jedynie okiennice były świeżo pomalowane.
Kamienny murek oddzielał od ścieżki ogromne kępy
peonii, a przy samych ścianach usadowiły się rzędy azalii.
Vanessa siedziała bez ruchu i walczyła z przemożną
chęcią ucieczki. Ostatnio coraz częściej działała pod
wpływem impulsu. Chociażby kupno tego samochodu,
rezygnacja z kilku występów i na koniec szalona wy-
cieczka w przeszłość. Do tej pory jej życie było za-
planowane, czyny wyważone, a wszystko przemyślane
i uporządkowane. Jako dziecko była impulsywna, jednak
kariera muzyka wymagała poświęceń, więc szybko zro-
zumiała, jak ważna jest dobra organizacja. Dopiero teraz
jasno zdała sobie sprawę, że w jej poukładanym życiu nie
ma miejsca na budzenie dawnych żalów i wspomnień.
Jeśli jednak teraz odwróci się i odjedzie, nigdy nie pozna
odpowiedzi na pytania, które prześladowały ją od lat.
Szybko wysiadła z samochodu i sięgnęła po walizki.
Nie chciała już dłużej zastanawiać się, co powinna, a czego
nie powinna robić. Jeśli sprawy nie pójdą po jej myśli, po
prostu wyjedzie. Wyjedzie dokądkolwiek zechce. Była
Zgłoś jeśli naruszono regulamin