Dajczak Tomasz - O czym świadkowie Jehowy nie mówią głośno.pdf

(440 KB) Pobierz
Magazyn Internetowy "Konserwatysta"
Magazyn Internetowy „Konserwatysta”
TOMASZ DAJCZAK
O czym Świadkowie Jehowy nie mówią głośno...
Ponieważ artykuł ten wzbudził sporo kontrowersji, pozwoliłem sobie na
umieszczenie w nim przypisów wyjaśniających niektóre sprawy.
Kojarzymy wszyscy Świadków Jehowy z natrętnymi wizytami w domach,
zaczepianiem ludzi na ulicach i dworcach, kolorowymi ulotkami, czasopismem
"Strażnica" oraz ze znajomością masy cytatów z Pisma Świętego. O nich
samych, a także o ich wierzeniach wiemy niezbyt dużo. Być może dlatego, że
unikają oni jak ognia niektórych, niewygodnych dla nich tematów. A szkoda,
gdyż dowiedzielibyśmy się wtedy bardzo ciekawych rzeczy...
Ciekawą postacią był już sam założyciel sekty Świadków Jehowy -
Charles Taze Russell [1]. Urodził się on w roku 1852 w Pittsburgu w Stanach
Zjednoczonych jako syn właściciela sklepu tekstylnego. Już w młodości
ogarnęła go obsesja dotycząca piekła, chodził więc po mieście i pisał kredą na
murach ostrzeżenia przed wiecznym potępieniem dla niewierzących. W wieku
17 lat próbował on nawrócić napotkanego ateistę, jednak stało się odwrotnie -
to on „nawrócił” Russela, w wyniku czego przyszły założyciel sekty przestał
wierzyć w piekło. Nie mógł jednak odłożyć Biblii na półkę, doszedł więc
wkrótce do kuriozalnego wniosku, że można wierzyć w Biblię bez wierzenia w
piekło, ponieważ Pismo Święte w ogóle nie wspomina o jego istnieniu (sic!).
Gdy miał 20 lat zaczął nauczać „dobrej nowiny” bez piekła. Sprzedał
szybko przedsiębiorstwo swego ojca i w roku 1878 założył nową religię
przybierając tytuł „Pastora Russella”. Stał się bardzo płodnym pisarzem,
w swych licznych książkach objaśniających Biblię opierał się między innymi na
dziełach Marcina Lutra i najsłynniejszego heretyka starożytności - Ariusza.
Podobnie jak sekta Adwentystów nauczał, że ponowne przyjście Chrystusa oraz
Sąd Ostateczny są bardzo blisko.
Russell był prawdziwym specjalistą od zarabiania pieniędzy. Inwestował
w kopalnie i nieruchomości, a także sprzedawał swe książki oraz tzw. „cudowną
pszenicę”. Jak nietrudno się domyślić, ta ostatnia była ewidentnym oszustwem,
więc Russell musiał stanąć przed sądem, który nakazał mu zwrot nieuczciwie
uzyskanych pieniędzy. Podczas procesu, który odbył się w Hamilton
w kanadyjskiej prowincji Ontario w 1913 roku Russell potwierdził swe
specyficzne pojmowanie uczciwości, twierdząc na poparcie swych tez, że jest
uczonym biblistą, i że zna grekę. Gdy wręczono mu greckie wydanie Nowego
Testamentu okazało się, że obcy mu jest nawet grecki alfabet, nie mówiąc
o hebrajskim i łacinie, do których znajomości również się przyznawał.
Nieznajomość greki nie jest oczywiście zbrodnią, ale gdy taka osoba bierze się
za poprawianie Biblii (przypominam, że Nowy Testament napisany został po
grecku) - to zakrawa na kpinę.
Nic dziwnego, że wersja Pisma Świętego, którą posługują się
Świadkowie Jehowy [2] roi się od błędów i celowych przeinaczeń. Poniżej
podam kilka przykładów przekręcania Biblii na poparcie doktryny sekty.
Nieśmiertelność duszy. Świadkowie Jehowy twierdzą, że umarli są
pozbawieni świadomości i dopiero po zmartwychwstaniu wybrani ludzie (czyli
członkowie ich organizacji [3]) pójdą do nieba [4]. Aby tego dowieść,
„poprawili” słowa Chrystusa skierowane do dobrego łotra (Łk 23,43) Powiadam
ci: Dziś ze mną będziesz w raju na Powiadam ci dzisiaj: Będziesz ze mną w
raju. Zwykłe przestawienie interpunkcji, a jak wiele zmienia!
Jezus Chrystus. Sekta zaprzecza boskości Chrystusa. W celu pogodzenia
tego z Biblią sfałszowano pierwszy wers Ewangelii Świętego Jana. Powinien on
brzmieć: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było słowo,
zmieniono jednak jego ostatnią część na boże było słowo. Co zaś z fragmentami
Pisma Świętego, w których Jezus Chrystus jest bezpośrednio nazywany
Bogiem? Otóż słowo „Bóg” po prostu usunięto. Najbardziej rażące przykłady to
(Rz 9,5; Tt 2,13; Hbr 1,8; 2 P 1,1).
To jednak tylko początek. Gdy zaczniemy szukać odpowiedzi na pytanie
kim jest Jezus Chrystus, możemy się dowiedzieć, że był on pierwszym
stworzeniem Boga, który wykorzystał Go do stworzenia wszystkiego innego.
Russell twierdził, że był on Archaniołem Michałem. Posłuszny Bogu, narodził
się on z Maryi jako człowiek, porzucając całkowicie swą naturę anielską i
duchową. Jak by na to nie spojrzeć, oznacza to koniec Archanioła. Świadkowie
Jehowy zapomnieli jednak, że w Apokalipsie Św. Jana Michał istnieje obok
Chrystusa. Czyżby rozdwojenie jaźni?
Na tym jednak nie koniec, gdyż według nauk sekty, ponieważ Jezus był
jedynie człowiekiem, śmierć była jego całkowitym i ostatecznym końcem.
Z grobu wyłoniła się jedynie „istota duchowa” - ani Bóg, ani człowiek. Wynika
więc z tego, że Chrystus był aż trzema osobami: Aniołem Michałem, Jezusem-
człowiekiem i pół boskim królem nowego świata. Osobom, które nie wierzą, że
można wymyślić coś równie dziwnego podaję źródła (po angielsku): The
Watchtower (Strażnica), 15.03.1963, str. 307; Reasoning from the Scriptures,
1985, str. 306; Awake! 22.07.1973, str. 4; Let God be True, str. 276.[5]
Duch Święty. Świadkowie Jehowy twierdzą, że Duch Święty nie jest
Osobą, a jedynie Bożą mocą. O dziwo nie przeszkadza im to chrzcić w imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego. Aby potwierdzić swe tezy przerobiono 1 List do
Tymoteusza (1 Tm 4,1) Duch zaś otwarcie mówi na Natchniony głos mówi.
Tłumaczenie greckiego słowa pneuma oznaczającego ducha na natchniony głos
jest czystą kpiną. A nie jest to przypadek, gdyż w pierwszym liście Św. Jana
(1 J 4,1) słowo pneuma przetłumaczono identycznie. Podobnie w 19 wersie listu
Św. Judy słowa Ducha nie mają zmieniono na nie mają duchowości.
„Bóg Jehowa”. Członkowie sekty twierdzą, że Jehowa to imię Boga. Tak
jednak nie jest, gdyż imię "Jehowa" powstało z błędnego odczytania słowa
„Jahwe” znaczącego dosłownie „Ten, Który jest”. Wyrażenie „Bóg Jehowa” jest
groteskowe i nie występuje nigdzie w Biblii [6]. Co ciekawe, Świadkowie
uparcie tłumaczą greckie słowo Kyrios, pojawiające się w Nowym Testamencie
ponad 200 razy, a znaczące „Pan”, na „Jehowa”.
Ze zrozumiałych względów powyższe pobieżne wyliczenie nie
wyczerpuje nawet części problemu. Można tylko zastanawiać się, jak
Świadkowie Jehowy odnoszą się do słów Świętego Pawła z pierwszego listu do
Galatów: „Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją
wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale
gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą
wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty”.
Świadkowie Jehowy twierdzą, że głoszą „dobrą nowinę” o „wspaniałych
Bożych planach dla ludzkości”. Chyba jednak nowina ta nie jest aż tak dobra,
skoro przeciętnemu człowiekowi włosy na głowie stają od niej dęba. Oto
przykłady (głównie z magazynu "Strażnica"):
Po stronie szatana stanie reszta ludzkości, ponad 99,9%, gdyż napisane
jest: „cały świat znajduje się w mocy złego”. Obejmuje to wszystkie rządy
świata wraz z osobami je popierającymi oraz instytucje handlowe, religijne i
społeczne. Nawet organizacje jawnie chrześcijańskie? Tak, ponieważ wszyscy,
którzy są przyjaciółmi tego świata stają się nieprzyjaciółmi Boga (Watchtower
15.10.1958, str.614-615).
Cóż więc stanie się z przeważającą częścią ludzkości? To bardzo proste -
zostanie ona krwawo wyrżnięta:
Będzie wtedy zgładzonych tak wiele ludzkich istot, jak nigdy dotąd
w historii. (...) Narody wraz z ich owocami zła zostaną zdeptane, aby ziemia
stała się oczyszczonym miejscem oddanym w posiadanie sprawiedliwym, ku ich
radości (Watchtower 1.12.1961 str. 725-6).
"Sprawiedliwi" to oczywiście Świadkowie Jehowy. Czytelników
wystraszonych wizją radości na stosie trupów zapewniam, że w archiwalnych
numerach "Strażnicy" można znaleźć jeszcze wiele mrożących krew w żyłach
zapowiedzi:
Można spryskać pole chemikaliami, które zabiją chwasty, lecz
pozostawić plony; bardzo źle, że nie można zasypać miast bombami, które
unicestwią złych, lecz nie naruszą niewinnych (Watchtower 15.7.1955, str.
436).
A co z Bogiem Jehową? Czy przygotowuje się on do Armageddonu? Cóż,
czy wy przygotowywalibyście się do zabicia pchły lub rozdeptania robaka?
(Watchtower 15.7.1955, str. 438).
W książce „Od raju utraconego do raju odzyskanego” znaleźć można taki
tekst: Martwe ciała będą wszędzie - od jednego końca świata do drugiego.
Jehowa mówi: „Sięgnę po miecz przeciw mieszkańcom ziemi”. Rozrzucone,
niepogrzebane i nieopłakane ciała będą dla ziemi niczym nawóz.
Oprócz krwawych scen, pisma i książki wydawane przez Świadków
Jehowy zawierają fragmenty, które u zdrowo myślącego człowieka mogą
wzbudzić tylko śmiech. Oto kilka przykładów:
Konstelacja siedmiu gwiazd tworzących Plejady wydaje się być centrum,
wokół którego obracają się znane systemy planetarne, tak jak nasze planety
posłuszne słońcu podróżują po swych orbitach. Z powodu dużej masy jednej
z gwiazd grupy można zasugerować, że jest ona mieszkaniem Jehowy
i miejscem, w którym znajdują się niebiosa (Reconciliation; 1928; str. 14).
Niestety nigdzie nie podano informacji, skąd Świadkowie Jehowy mieli w roku
1928 informacje o innych systemach planetarnych? Czyżby za pomocą
wehikułu czasu konsultowali się z profesorem Wolszczanem?
Istnieje biblijny dowód pozwalający na wyciągnięcie wniosku, że imię
„Michał” było imieniem Jezusa Chrystusa zanim opuścił on niebo i gdy do
niego powrócił (The Watchtower; 15.5.1969; str. 307).
Ludzkie ciało naszego Pana zostało w sposób nadprzyrodzony usunięte
z grobu; ponieważ gdyby tam zostało, stanowiłoby przeszkodę nie do
pokonania dla wiary Apostołów. (...) Nie wiemy co się z nim stało, z wyjątkiem
tego, że nie uległo zepsuciu ani rozkładowi. Czy przeszło z formy stałej na
gazową, czy wciąż jeszcze jest gdzieś zachowane jako wielki pomnik Bożej
miłości, Chrystusowego posłuszeństwa i naszego odkupienia - nikt nie wie (The
Time Is At Hand; 1889; wydanie z roku 1915; str. 129)[7]
Powstaje więc pytanie: dlaczego normalni, inteligentni ludzie dają się
wciągnąć do sekty głoszącej tak dziwną, a czasem wręcz śmieszną naukę?
Chyba dlatego, że najpierw są oszołomieni elokwencją „misjonarzy” Świadków
Jehowy, którzy z szybkością karabinu maszynowego podają serie biblijnych
cytatów potwierdzających ich tezy. Później zaś sami zajmują ich miejsce i
obarczeni obowiązkiem „kolędowania” po domach oraz rozprowadzania
literatury nie mają czasu na refleksję...
Tomasz Dajczak
PRZYPISY
[1] Pojawiły się głosy, że w historii Kościoła również były postacie o
wątpliwej reputacji. Należy jednak pamiętać, że żadna z nich nie była
założycielem katolicyzmu. Natomiast każdy musi przyznać, że nawet jeśli
Russell nie był założycielem nowej religii, to zinterpretował on w nowatorski
sposób Pismo Święte i założył nową religijną organizację. A taka osoba
powinna być nie tylko bez skazy (ciekawi mnie, czy któryś z internautów dotrze
do bardziej sczegółowych materiałów o procesie Russella), ale również winna
dobrze znać grekę i hebrajski.
[2] Mowa tu oczywiście o Chrześcijańskich Pismach Greckich
w Przekładzie Nowego Świata. Z powodu nie posiadania przeze mnie polskiego
wydania, cytaty na które się powołuję są tłumaczone z języka angielskiego.
[3] Według Świadków Jehowy cały świat jest we władaniu szatana,
a wyznawcy wszystkich pozostałych religii (szczególnie katolicy) są
bałwochwalcami. Wniosek jest oczywisty.
[4] Ściślej: do nieba pójdzie jedynie 144 000 wybranych osób. Pozostali
sprawiedliwi wyznawcy Jehowy będą żyli wiecznie w raju na ziemi.
[5] Łatwo tutaj posądzić mnie o iście jehowicką manipulację cytatami.
Muszę jednak powiedzieć, że takie wnioski nasuwa na ich podstawie
nieubłagana logika. A może oficjalna doktryna sekty jest inna? Jeśli ktoś potrafi
inaczej powiązać fakty - proszę o kontakt. Chętnie zamieszczę sprostowanie.
[6] W hebrajskiej Biblii występuje Jahwe Elohim (Jahwe Bóg) - jednak
wyraz Jahwe nigdy nie był przez Żydów czytany na głos, lecz zastępowany
słowem Adonaj znaczącym Pan. Tak też (Kyrios) przetłumaczono wyraz Jahwe
w Septuagincie (grecki przekład Starego Testamentu z III/II w. p.n.e.) i chyba
w większości przekładów na inne języki (Vulgata - Dominus, King James' Bible
Zgłoś jeśli naruszono regulamin