Przypadek Wanny Lawson.pdf

(203 KB) Pobierz
68334692 UNPDF
Przypadek Wanny Lawson
Rok po moim pierwszym kontakcie z Lindą Porter w styczniu 1992 roku poznałam jeszcze jedną
kobietę, która miała podobne przeżycia związane z ciałami w cylindrach. Prosiła, żeby nie podawać
jej nazwiska, ponieważ zajmuje kierownicze stanowisko w samorządzie lokalnym na południu New
Jersey, i zasugerowała, żebym nazwała ją Wanną Lawson. Urodziła się w sierpniu 1937 roku. Jej
matka była w połowie Niemką a w połowie Afro-Amerykanką, z kolei przodkowie jej ojca
pochodzą z Rezerwatu Indian Seneca położonego w pobliżu Warren w stanie Pensylwania.
27 listopada 1983 roku jechała razem z rodziną z okazji Świąt Dziękczynienia z Louisville w
stanie Kentucky do Atlanic City w stanie New Jersey. Wanna i jej dwudziestoletnia córka, Netta,
jechały jednym samochodem, zaś pozostała dwójka jej dzieci, Charles i Anna, drugim samocho-
dem prowadzonym przez męża Natty, Johna Hyatta. Charles miał wówczas trzynaście lat a Anna
dwadzieścia cztery. Para samochodów zatrzymała się na stacji benzynowej kilka mil na zachód od
Harrisburga w Pensylwanii.
– Po zatankowaniu benzyny i przejechaniu niespełna połowy kilometra – opowiada Wanna –
Netta, która prowadziła, zapytała mnie: „Mamo, co to jest, tam, na niebie?” Nie wiem dlaczego,
ale odpowiedziałam jej: „Myślę, że to błędny ognik”. Następne, co pamiętam, to światła i jakieś
postacie. Cała ta sytuacja sprawiała wrażenia, jakbym miała halucynacje. Wokół samochodu
kręcili się jacyś mężczyźni machający czymś, co wyglądało jak lampiony. Było strasznie.
Spojrzałam na córkę. Obie ręce Netty i głowa spoczywały na kierownicy. „Co ci jest?” –
zapytałam. W odpowiedzi jej ręce ześlizgnęły się w dół, wyprostowała się i odrzekła: „Nic,
mamo, czuję się dobrze”. Tymczasem samochód pędził z prędkością ponad 100 kilometrów na
godzinę. Niedługo potem zatrzymaliśmy się na terenie wypoczynkowym Turnpike w New Jersey
i do naszego samochodu podbiegł mój zięć i zapytał: „Czy nie przytrafiło się wam coś
dziwnego?” – a ja na to: „Tak, John, czemu nie sprawdzisz wskaźnika napełnienia baku. Jakim
cudem dojechaliśmy tak daleko?” I wtedy okazało się, że według obu wskaźników nasze baki są
napełnione pod korek.
Tajemnica związana ze znalezieniem się w New Jersey z pełnymi bakami benzyny nie dawała
Wannie spokoju. Reszta rodziny chciała o tym zapomnieć, lecz Wanna i jej córka Netta miały
niewyraźne przebitki wspomnień, które wskazywały, że jakieś humanoidalne istoty poddały je
badaniu. W końcu Wanna skontaktowała się z badaczem UFO z New Jersey, Richardem Butlerem,
który poddał ją regresji hipnotycznej. Jedno z jej wspomnień, które wypłynęło na światło dzienne w
trakcie hipnozy, dotyczyło dużego pomieszczenia wypełnionego cylindrami zawierającymi
humanoidalne ciała.
Nigdy nie dowiedziałabym się o tym, gdyby w styczniu 1992 roku w pobliżu Scranton nie
pojawiła się seria dziwnych świateł. Kilkoro z nas zostało zaproszonych przez nauczyciela szkoły
średniej na pokaz filmów wideo przedstawiających sfilmowane wówczas nie zidentyfikowane
ruchome światła. Był tam również Butler, który opowiedział mi wieczorem o przypadku Wanny
Lawson i jej opisie ciał znajdujących się wewnątrz cylindrycznych pojemników. Powiedziałam mu,
że dysponuję podobnym opisem pochodzącym od kobiety z Kalifornii. Ostatecznie Butler
zaaranżował moje spotkanie z Wanną, do którego doszło 22 stycznia 1992 roku w jej domu w New
Jersey.
W czasie tego spotkania Wanna była pracownikiem zarządu miasta z dwunastoletnim stażem.
Jest osobą lubiącą żartować i bardzo często się śmieje, nawet mówiąc o swoich bolesnych
wspomnieniach z badania przeprowadzonego na niej w listopadzie 1987 roku przez istoty nie
będące ludźmi.
W rozmowie ze mną powiedziała:
– Mali szarzy o dużych oczach – to właśnie oni poddali mnie tam badaniu. Darłam się na cały
głos. Bolało jak diabli. Wtedy wszedł jeden z Wysokich i położył mi rękę na ramieniu i uspokoił
mnie. Pozostał przy mnie do końca badania, a potem wziął mnie za rękę i wyprowadził z
pomieszczenia.
Czy pamiętasz świadomie, jak trafiliście z samochodów znajdujących się na zachód od
Harrisburga do wnętrza pojazdu?
– Pamiętam tylko, że pokazało się światło i znaleźliśmy się w pojeździe.
Czy samochód też został do niego przeniesiony?
– Oba samochody zostały tam przeniesione.
Jakiego koloru była wiązka światła?
– Różowawoczerwona ze złotawym odcieniem? Nie, chyba była biała ze złotawym
odcieniem, natomiast znaleźliśmy się w pomieszczeniu, które sprawiało wrażenie różowawego.
No więc znaleźliście się w tym pomieszczeniu...
– Wysiedliśmy z samochodów i zostaliśmy rozdzieleni, zaprowadzono nas do osobnych
pomieszczeń.
Czy był tam ktoś, w tym różowawoczerwonym świetle, czy ktoś tam was przywitał?
– Ten wysoki z czepkiem na głowie – miał około 2,5 metra wzrostu.
Czy mogłabyś opisać jego twarz?
– W zasadzie miał normalną twarz i duży haczykowaty nos.
Taki, jaki mają Arabowie?
– Coś w tym rodzaju, długi i zakrzywiony.
Czy widziałaś go z przodu?
– Tak, z przodu. Miał oczy w kształcie migdałów i spiczasty podbródek.
Czy małe szaraki otrzymują instrukcje od wysokiego osobnika, czy też to on słucha ich
poleceń?
– To on wydaje im polecenia.
Czy słyszałaś, jak się porozumiewają?
– Nie.
Czy byłaś w jakiś sposób podekscytowana i zarazem w pełni świadoma?
– Nie, miałam wrażenie, jakby to mi się śniło, jakbym była czymś oszołomiona.
Czy obracasz się i dotykasz Netty lub Johna, albo Anny lub Charlesa?
– Nie mogłam ich dotknąć, ponieważ szybko odprowadzili nas w różnych kierunkach. John
krzyczał i awanturował się. Cały czas. Charles płakał. Anna wciąż spała, więc te istoty poniosły
ją, aby nie tracić czasu.
Czy te istoty, które zabrały was do różnych przemieszczeń, to były małe szaraki?
– Tak.
Więc małe szaraki są zdolne do podniesienia dorosłej kobiety [Anny]?
– Było ich kilku. Annę niosło kilku, a nie jeden. Kilku.
Co się stało z tobą?
– Zabierają mnie z tego [różowoczerwonego] pomieszczenia do innego, jaskrawobiałego,
czystego, wyglądającego na sterylne, prawie jak sala szpitalna. Kładą mnie stole i nie wiem jak,
ale jestem tam w jakiś sposób unieruchomiona. Przeszłam badanie... i potem podeszła do mnie
nie wyglądająca już tak śmiesznie istota. Była wysoka, w typie amerykańskiego Indianina. Miała
bladoszarą skórę, prawie bez żadnego zabarwienia.
Przecież amerykańscy Indianie mają skórę brązowawą, czemu więc uważałaś, że była
w ich typie?
– Chodzi o rysy twarzy. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, miał wystające kości
policzkowe, haczykowaty nos, ostre rysy twarzy i czarne, dłuższe od normalnych, włosy. Miał
szeroko rozstawione oczy, duże czarne, ale to były jakieś osłony. Później zdjął je i okazało się,
że pod spodem ma złotawe oczy, takie jak kot.
A ubranie?
– Wyglądało na metalizowane, srebrzyste lub szare.
Miał jakieś naszywki lub insygnia?
– Przypominam sobie nakładające się trójkąty na jego mundurze. Powiedział mi, że
symbolizują połączenie dwóch światów, ale nie wiem, o jakie światy chodziło.
Kiedy ten „Indianin” wszedł, w jaki sposób cię dotknął?
– Po prostu położył mi rękę na ramieniu.
Co wtedy poczułaś?
– Spokój. Momentalnie uspokoiłam się. Miałam wrażenie, że go znam i że jesteśmy bardzo
sobie bliscy, że jesteśmy przyjaciółmi. Szliśmy przez statek, aż doszliśmy do ogromnego
pomieszczenia z cylindrami. Pod ścianami stało pełno cylindrów. Wyglądały, jakby były ze
szkła, ale to nie było szkło. Miały średnicę około 60 centymetrów i około 2,5 metra wysokości.
Cylindryczne rury, na tyle duże, aby zmieścić w sobie wysokie, blade ciała.
Ile ich tam było? Jak duże było to pomieszczenie?
– Długie jak blok w mieście. Nie widziałam jego końca.
Ile było tych cylindrów? Setki...?
– Tysiące.
Czy ścianki cylindrów są przezroczyste czy kolorowe?
– Srebrzyste, ale widać, co jest wewnątrz.
I co było w środku?
– Kobiece ciała z czarnymi, falującymi włosami. Miały oczy w kształcie migdałów. Ale nie
były ludzkie.
Co nie było ludzkie?
– Białoszara skóra i wzrost około 2,5 metra.
Czy cylindry są wypełnione gazem, cieczą, czy może żelem?
– Nie wiem. Wygląda, jakby ciało stało wewnątrz bez żadnych podpór.
Dlaczego zapamiętałaś tę czarnowłosą dziewczynę w cylindrze tak dokładnie?
– Ponieważ zaprowadził mnie prosto do tego cylindra i powiedział: „To jest twoje ciało”.
On ci to powiedział, czy też może to jest w twojej głowie?
– To jest w mojej głowie. Wiem, że mówił mi jak mężczyzna, ale nie słyszałam jego głosu.
Czy dotykał cię jakoś?
– Trzymał mnie za rękę.
I zaprowadził cię prosto przed ten cylinder?
– Tak. Przeszliśmy obok wielu innych i zatrzymaliśmy się dopiero przy tej [kobiecie].
Co było potem, po zaprowadzeniu cię w pobliże tego cylindra?
– Teraz zmieniam ciała. Nie wiem jednak, jak to się dokonało... Jedyne, co pamiętam, to to, że
to było moje „drugie ciało”, że tęsknił za mną, że to sprawa osobista. Było bardzo dziwnie,
wręcz żenująco, nie do wiary, to coś jak uprawianie seksu, fantazjowanie.
Co powiedział?
– Powiedział, że tęsknił za mną, że pragnął mnie i potrzebował mnie po to, abym weszła do
„mojego” ciała [wysokiego, żeńskiego]. Nie pamiętam jednak, jak to się dokonało.
Przysłuchujący się naszej rozmowie Richard Butler przerwał nam na chwilę i dodał, że w czasie
sesji hipnotycznej Wanna mówiła o fioletowym świetle, już po tym, jak znalazła się, nie wiedząc
jakim sposobem, wewnątrz wysokiego, szarobiałego żeńskiego ciała, które miało długie czarne
włosy.
Rozumiem więc, że ten wysoki osobnik męskiego rodzaju w jakiś sposób
przetransferował część ciebie do ciała w cylindrze?
– Tak, i wszystko, co wiem, to to, że wniknęłam do tego ciała, a następnie poszliśmy z
powrotem korytarzem do kolejnego pomieszczenia. Odniosłam wrażenie, że to pomieszczenie
miało sufit w kształcie szklanej kopuły. Dookoła widać było gwiazdy. Było tam też łóżko, na
którym się kochaliśmy.
Jak przebiegał stosunek?
– Nie mam pojęcia. Nie pamiętam. Wiem tylko, że był fantastyczny. Ale nie brało w tym
udziału ludzkie ciało. Obydwoje byliśmy wysocy i mieliśmy szarą skórę. Zdjął czarne osłony
oczu i zobaczyłam, że ma pod nimi złote, kocie oczy, bez białek. Z
pionowymi źrenicami, takimi jak u kota.
Co było potem?
– Wyszłam z pomieszczenia. Było jeszcze jedno pomieszczenie, a
w nim mnóstwo ludzi siedzących dookoła, przez które ja i
„Indianin” szybowaliśmy.
Ludzie byli podobni do...?
– Do ludzi. Takich jak ty lub ktokolwiek inny. Ludzkie istoty.
Ubrania?
– Jasne togi. Dziwne, to wyglądało jak jakaś scena ze starożytnej
Grecji lub Rzymu. A dziwne w tym wszystkim jest to, że po tych
wydarzeniach w roku 1983, wydawało mi się, że obce istoty
sklonowaly ciała wszystkich ludzi, którzy byli wzięci, i że mamy
młodsze ciała, do których będziemy mogli się przenieść, jeśli
umrzemy. Jednak „Indianin” wyprowadził mnie z błędu,
stwierdzając, że oni nie mają zapasowych ciał. Mają je jedynie
ludzie wybrani do pozostania. Niektórzy siedzieli na podłodze, inni
na czymś podobnym do kanap wbudowanych w ściany. Trzymali na
kolanach dzieci, śmiali się, rozmawiali i leniuchowali.
Czy odczuwałaś jakąś różnicę, kiedy byłaś w ciele tej
wysokiej kobiety?
– Zdolność myślenia tamtego ciała w stosunku do normalnego
ciała jest zupełnie inna. Ciało, mnie jako istoty ludzkiej, jest zdolne
do rozróżniania prawdy i nieprawdy, zła i dobra. Może mi się ktoś
nie podobać na przykład z powodu sposobu czesania się. Albo może
mi się nie podobać to, że jest niechlujem. Takie mało istotne sprawy.
Natomiast w tym drugim ciele wszystko to staje się nieistotne. Czyjś
wygląd nie odgrywa żadnej roli, nie odgrywa roli kolor skóry ani to,
że ktoś nie ma sklonowanego ciała. Wysokie istoty są na bardzo
wysokim poziomie rozwoju, zwłaszcza duchowego. Osiągnęły taki
poziom rozwoju, że mogą sobie pozwolić na przebywanie razem z
68334692.001.png
nami w ciałach. To niesamowity poziom.
Wannie chodziło o to, że te humanoidalne ciała były „wkładane” i „zdejmowane” na życzenie, do
wykonania określonego zadania. Inni wzięci używali określenia: „Wychodzę z siebie. Moje ciało
jest jak szata, którą mogę zdjąć lub włożyć”.
Wanna, jak scharakteryzowałabyś swoją świadomość będąc w ciele tej wysokiej,
ciemnowłosej kobiety? Kim wtedy byłaś? Jaki jest związek tej kobiety i pozostałych
Wysokich z nami, mieszkańcami Ziemi?
– Osiągnęli poziom rozwoju pozwalający im zaakceptować nas, ludzi.
Kim „oni” są?
– Obserwatorami człowieka, jego stworzycielami.
Czy będąc w niej, jesteś w stanie zrozumieć, do czego dążą Wysocy?
– Chcą wziąć subistotę i rozwinąć ją do poziomu, na którym sami się znajdują, i udowodnić
tym samym, że to jest możliwe.
Wziąć zwierzęta i dać im serce anioła?
– W zasadzie tak. Udowodnić, że to jest możliwe. Jeśli coś się zaczęło... to jest tak, jakby
zaczęło się kochać stworzenie i chroniło je, i w zasadzie na tym polega to uczucie.
Rys. 2. Ogromne pomieszczenie wypełnione niższymi i wyższymi ciałami humanoidalnymi
umieszczonymi w cylindrycznych pojemnikach, które „Amerykański Indianin” pokazał Wannie Lawson.
Druga kobieta z lewej, z czarnymi falującymi włosami, to ciało, do którego przeniesiono ją pewien czas.
Czy możesz powiedzieć mi, jakie jest odczucie wysokiej kobiety w odniesieniu do mocy
Boga?
– Jedność.
Jedność z...?
– Wszystko jest jednością ze wszystkim. Jesteśmy jednością. To tak jak miłość. Gdybyś nie
68334692.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin