kto-jest-kim-w-lobby-filosemickim-jerzy-robert-nowak.pdf

(590 KB) Pobierz
zapodał w wersji elektronicznej:
„jasiek z toronto”
Prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak
KTO JEST KIM W LOBBY
KTO JEST KIM W LOBBY
FILOSEMICKIM
FILOSEMICKIM
Rozpoczęta tym tekstem seria artykułów prof. Jerzego Roberta Nowaka jest swego rodzaju
kontynuacją jego poprzedniego cyklu Za co Żydzi powinni przeprosić Polaków . Pragniemy pokazać,
jak wielkie wpływy ma u nas lobby, liczące się głównie z żydowskimi, nie polskimi racjami, jak bardzo
jest ono silne w polityce czy mediach. Stronniczy filosemityzm bardzo często łączy się u nas z
lekceważeniem polskości i polskich interesów narodowych, z gwałtownymi atakami na polski
patriotyzm i rolę Kościoła katolickiego w Polsce. Przedstawiamy więc osoby, które tendencyjnie
prezentują racje prożydowskie. [red.]
Aleksander Kwaśniewski (PZPR), od 1995 r. prezydent RP, który sfałszował swoje
wykształcenie. W 1989 roku ulubieniec lobby żydowskiego OKP na czele z Adamem Michnikiem, i
lansowany przez nie jako główny partner przyszłych porozumień z lewicą OKP. Wdzięczny
Kwaśniewski deklarował w ramach ankiety, przeprowadzonej wśród polityków, na kogo głosowałby
najchętniej poza swoją partią: W pierwszej kolejności głosowałbym na Adama Michnika, ale tylko
wówczas, gdyby założył coś własnego (...). To co Michnik myśli i jak myśli, odpowiada mi najbardziej -
jako obywatelowi i jako politykowi (...). ("Gazeta Wyborcza" z 21 czerwca 1991). Wśród poglądów
szczególnie bliskich Michnikowi znajdujemy tak mocno akcentowane przez Kwaśniewskiego
potępienia pozostałości narodowego egocentryzmu, zaściankowości, ksenofobii i poczucia dziejowej
misji , haseł poloncentrycznych i hurrapatriotycznych emocji (z obszernego dwukolumnowego artykułu
A.Kwaśniewskiego na łamach "Gazety Wyborczej" z 1 lipca 1996).
Jako prezydent RP działa dla przyspieszenia przyjęcia przez Sejm ustawy o zwrocie mienia
wyznaniowym gminom żydowskim, co uczyniłoby ze Związku Gmin Żydowskich największego
finansistę w Polsce. W lipcu 1996 r. podczas spotkania z przedstawicielami organizacji żydowskich w
Nowym Jorku Kwaśniewski przyobiecał szybki zwrot mienia Żydom.
Prożydowska tendencyjność prezydenta Kwaśniewskiego spowodowała ostry protest prezesa
Kongresu Polonii Amerykańskiej, Edwarda Moskala, który 10 maja 1996 r. wystosował list do
Kwaśniewskiego krytykując to, że: Brak stanowczości w działaniach rządu polskiego, a także
ewidentne błędy urzędników państwowych powodują, że Żydzi pozwalają sobie na coraz więcej i
coraz więcej uzyskują. Kwaśniewski odrzucił krytyczne uwagi Moskala, popierając żydowskie racje.
Między innymi podtrzymał dążenie do jak najszybszego zwrotu mienia dla gmin żydowskich oraz
wystąpił w obronie krytykowanych przez prezesa Moskala przeprosin wobec Żydów m.in. za tzw.
1
985593095.007.png 985593095.008.png 985593095.009.png 985593095.010.png 985593095.001.png 985593095.002.png 985593095.003.png 985593095.004.png
pogrom kielecki, wystosowanych przez ministra Rosatiego w imieniu narodu polskiego. Sekretarz
stanu Marek Siwie c występując na konferencji prasowej w imieniu prezydenta Kwaśniewskiego
stwierdził, że : Polska i społeczeństwo polskie powinny przeprosić za to, co było niegodziwe w historii
Polaków i Żydów po II wojnie światowej .
Postawę Kwaśniewskiego dobrze ilustrowała jego reakcja na dokonaną przez Izraelczyków masakrę
102 Palestyńczyków w Kanie Galilejskiej. Prezydent RP skomentował barbarzyńską napaść słowami,
iż jest to chyba zbyt duży koszt uporządkowania stosunków między dwoma krajami. Tylko tyle.
Rzeczywiście - komentarz godny Europejczyka.
W 1995 roku Kwaśniewski należał do pierwszych polskich polityków, którzy wystąpili z publicznym
potępieniem kilku zdań księdza prałata Henryka Jankowskiego, dziś jak wiadomo spreparowanych
przez "Gazetę Wyborczą". Równocześnie zaś nie zareagował ani słowem na prowokacyjne
antypolskie wystąpienie laureata Nagrody Nobla, żydowskiego pisarza Elie Wiesela, wygłoszone 7
lipca br. podczas oficjalnych uroczystości w Kielcach w obecności premiera RP, w tym skrajne
uogólnienia "o polskiej nienawiści" (a skrytykował je np. Szymon Wiesenthal oraz przewodniczący
Forum Żydowskiego Stanisław Krajewski).
Najnowszy pobyt Kwaśniewskiego w Stanach Zjednoczonych w lipcu br. stał się kolejnym
potwierdzeniem jego prożydowskiej tendencyjności i konsekwentnych zabiegów o polityczne poparcie
międzynarodowego lobby żydowskiego. W tym samym czasie, gdy widać było brak starań o rozmowy
z rzeczywiście reprezentatywnymi przedstawicielami Polonii w Stanach Zjednoczonych prezydent
Kwaśniewski poświęcił maksimum uwagi na kolejne spotkania z najbardziej wpływowymi
przedstawicielami lobby żydowskiego w USA. Odwiedził m.in. znane z polakożerstwa redakcje
zdominowanych przez Żydów gazet: "New York Timesa" i "Washington Post", odbył rozmowy z radą
Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie i spotkał się z przedstawicielami 56 największych organizacji
żydowskich w Stanach Zjednoczonych. Zyskał ich maksymalną aprobatę po dłuższych rozmowach "za
zamkniętymi drzwiami".
Jako działacz PZPR i SdRP oraz jako prezydent RP Kwaśniewski ani razu nie przeciwstawił się
antypolskiej nagonce ze strony kół żydowskich.
Włodzimierz Cimoszewicz , postkomunistyczny premier RP, syn oficera Informacji
Wojskowej w latach stalinowskich, dał w lipcu 1996 roku podczas uroczystości w Kielcach jaskrawy
dowód tego, do jakiego stopnia nieważna jest dla niego prawda o historii i godność własnego narodu.
W sprawach stosunków polsko-żydowskich, tak skomplikowanych i złożonych, po dziesięcioleciach
przemilczeń i niedomówień, postkomunistyczny premier pozwolił sobie na publiczne, obelżywe dla
Polaków stwierdzenia, jednostronnie obciążające ich winą za wszystkie problemy w stosunkach z
Żydami. Głęboko bolejąc z powodu wszystkiego, w czym kiedykolwiek Polacy zawinili wobec Żydów i
szczerze za to przepraszając (...). Samobiczowanie premiera Cimoszewicza w imieniu całego narodu
polskiego wywołało zdecydowany protest wielu środowisk patriotycznych. W opublikowanym 9 lipca
1996 oświadczeniu porozumienia 21 organizacji kombatanckich i niepodległościowych (m.in.
Światowego Związku Żołnierzy AK, Stowarzyszenia Szarych Szeregów i kilku związków więźniów
politycznych) stwierdzono: (...) Zamiast niesłusznie oskarżać cały naród o rzekomy antysemityzm i bić
się w piersi w jego imieniu, premier Cimoszewicz powinien przeprosić za zbrodnię, której dokonali jego
ideowi poprzednicy. Nie uczynił tego, nie wykorzystał znakomitej okazji do odcięcia się od
komunistycznej przeszłości, a tym samym zakłamał wyjątkowo bolesną kartę naszej historii.
Podczas uroczystości w Kielcach Cimoszewicz zezwolił Elie Wieselowi na bezkarne obrażanie Polski i
Polaków. Zamiast zdecydowanie zareagować na prowokacyjne antypolskie i antyreligijne wystąpienie
Elie Wiesela i jego żądanie usunięcia krzyży z Auschwitz-Birkenau, Cimoszewicz obiecał wyjście
naprzeciw ich żądaniom w sprawie usunięcia krzyży z terenów byłego obozu Auschwitz-Birkenau. W
ten sposób, jak stwierdzili senatorzy NSZZ "Solidarność" premier RP zamierza uzurpować sobie
prawo do decydowania o symbolach religijnych w Polsce.
Ksiądz Michał Czajkowski , asystent kościelny "Więzi", wykładowca na ATK.
Najskrajniejszy filosemita wśród polskich duchownych. Łączy promowanie skrajnych zarzutów
antysemityzmu wobec Polaków z destrukcyjnymi działaniami dla rozbijania spoistości Kościoła
2
katolickiego od wewnątrz, podważania obrony rzeczy najświętszych. Tak jak choćby w sprawie krzyży
w Birkenau, w wystąpieniu na łamach "Gazety Wyborczej" i w rozmowie telewizyjnej. Pomimo
jednoznacznego oświadczenia Komitetu Episkopatu Polski do Dialogu z Judaizmem broniącego
krzyży, ks. Czajkowski już dzień później wyszedł naprzeciw prowokacyjnym żądaniom Elie Wiesela.
Napisał w "Gazecie Wyborczej": (...) Są pewne wartości, o które należy walczyć, nawet do utraty
życia, natomiast gdy rozumie się alergie żydowskie, a także racje religijne, to nie sądzę, że należy
walczyć o każdy krzyż w Birkenau. Ksiądz Czajkowski usilnie zachęcał również, by rozumieć, że:
niektórych po prostu krzyż w tym miejscu razi .
W wywiadzie dla "The New York Timesa" z 15 sierpnia 1989 r. zapewniał: Jeszcze bardziej będę
zwalczał pozostałości polskiego i chrześcijańskiego antysemityzmu. Robi to idąc w sukurs najgorszym
kłamstwom antypolonistów.
W lutym 1994 r. na Forum Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Czajkowski popisał się
odosobnionym głosem w obronie opublikowanego w "Gazecie Wyborczej" paszkwilu Michała
Cichego na temat Powstania Warszawskiego, uznając oskarżenia o rzekome mordowanie Żydów za
godne tego, by stały się chrześcijańskimi rekolekcjami wielkopostnymi.
Ksiądz Michał Czajkowski pisał na łamach "Gazety Wyborczej" z 25 sierpnia 1990 roku, iż:
antysemityzm to nie tylko ignorancja, głupota, to także moralne zboczenie. A jak określić skrajny
antypolonizm, któremu tak chętnie dawał upust sam ksiądz Czajkowski. Kilkakrotnie na próżno już
wzywałem go na łamach "Słowa - Dziennika Katolickiego", począwszy od numeru z 30 czerwca - 3
lipca 1995 roku o wyjaśnienie obrzydliwego pomówienia pod adresem rzekomo antysemickich
Polaków, jakiego dopuścił się na łamach "Więzi" z czerwca 1991 roku. Chodziło o oskarżenie Polaków
o rzekomy udział w pogromach na ziemi polskiej w 1905 roku. Pogromy te, jak potwierdzają
świadectwa żydowskie i rosyjskie, były w całości organizowane i realizowane wyłącznie przez Rosjan.
Polacy nie tylko, że w nich nie uczestniczyli, ale jednoznacznie występowali w różnych w obronie
Żydów, jak wynika z wielkiego dwutomowego dzieła wydanego przez specjalną żydowską komisję pt.
"Die Juden pogrome in Russland" (Kolonia, Lipsk 1910). Ksiądz Czajkowski, bezskutecznie po
wielokroć wzywany przeze mnie na łamach prasy o wyjaśnienie przyczyn obrzydliwego antypolskiego
pomówienia i przeproszenia za nie, nie wykazał nawet cienia godności i uczciwości intelektualnej w tej
sprawie. I dalej, jak przedtem, szkaluje Polaków i osłabia spoistość Kościoła.
Aleksandra Jakubowska , rzecznik rządu premiera W.Cimoszewicza, w latach 80.
prezenterka "Dziennika Telewizyjnego". W przeszłości jednoznacznie dawała wyraz swemu
krytycznemu stosunkowi do polskości w połączeniu z troską o obronę racji Żydów. Jako redaktorka
naczelna "Feminy" (dodatku do "Życia Warszawy") opublikowała na przykład jeden z najostrzejszych
ataków na książkę Joanny Siedleckiej Czarny ptasior, która ukazywała prawdziwe oblicze Jerzego
Kosińskiego - osławionego żydowskiego hochsztaplera i manipulatora. Znakomita książka Siedleckiej
została na łamach "Feminy" potraktowana jako wyraz skandalu, postępowania według bezwzględnych
reguł biznesu, pozbawiona rzetelności. W rocznicę 3 Maja w tekście na łamach postkomunistycznego
"Wprost" (3 maja 1992) stwierdziła z zadowoleniem: Zużyte, skompromitowane słowa "patriotyzm",
"polskość", "ojczyzna" nie odrodziły się w III Rzeczypospolitej.
Wiesław Kot, autor licznych oszczerczych antypolskich i antyreligijnych tekstów na
łamach postkomunistycznego "Wprost" , przedstawiających Polaków jako grabieżców mienia
żydowskiego, antysemitów i ciemniaków. Kot nie oszczędził też wielkiego polskiego męczennika Ojca
Kolbe. Są teksty Wiesława Kota, które wprost proszą się o jak najszybszą interwencję prokuratora, z
uwagi na ohydne oszczerstwa, godzące w dobre imię narodu polskiego. Na przykład tekst o Liście
Schindlera Stevena Spielberga ("Wprost" z 6 lutego 1994), stwierdzający, iż: Schindler jest ślepy na
teorie rasistowskie, po prostu kocha życie i w zabijaniu swych żydowskich współpracowników
dostrzega unicestwianie części Europy - czyli to, co my w Polsce dostrzegliśmy kilka dziesięcioleci
później. Pisze to Kot jakby nie było kilkuset tysięcy Polaków bezpośrednio zaangażowanych w
ratowanie Żydów, jakby nie było tysięcy Polaków i Polek straconych z tego powodu, jakby nie było
największej liczby drzewek "Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata", zasadzonych ku czci 4,5 tysiąca
Polaków przed Yad Vashem w Jerozolimie!!!
3
Marek Król , redaktor naczelny "Wprost", jednej z głównych trybun prożydowskich racji i ciągłego
oskarżania Polaków o antysemityzm (między innymi w szczególnie tendencyjnych tekstach Wiesława
Kota i Jerzego Sławomira Maca). Skrajny filosemityzm "Wprost" współgra z ciągłymi atakami na
Kościół katolicki w Polsce, podważaniem i ośmieszaniem polskości i patriotyzmu.
Marcin Król , redaktor naczelny miesięcznika "Res Publica" dofinansowywanego przez
Ministerstwo Kultury. Zarówno on, jak i redagowany przez niego miesięcznik hołdują poglądom
skrajnie filosemickim.
9 lutego 1996 r. Król wystąpił na łamach "Tygodnika Powszechnego" (w artykule Ojczyzna ) ze
stwierdzeniem: Jakąkolwiek, choćby najbardziej zniuansowaną formę antysemityzmu lub wszelkiej
maści ksenofobii uważam za po prostu skandal, który powinien kończyć się w sądzie, a nie być
przedmiotem podnoszącej nieuchronnie rangę problemu debaty politycznej.
Król niejednokrotnie wykazywał całkowity brak szacunku dla polskości i patriotyzmu, wypisywał
tekściki o niezgułowatej Polsce . Na łamach miesięcznika "Res Publica" (nr 3 z 1991 roku) zabłysnął
niebywałym uogólnieniem: Polska nigdy w swej najnowszej historii liczącej dwieście lat krajem
normalnym nie była, a więc po to, żeby stać się krajem normalnym - Polska musi zapomnieć samą
siebie.
Król, tropiciel "polskiego antysemityzmu", przy każdej okazji uderza w polskie tradycje narodowa. W
"Życiu Warszawy" z 11 marca 1994 roku pisał: tradycja narodowe to rezerwuar mitów, co więcej,
polskie mity narodowe są to w większości mity martwe. Któż z nas przejmuje się choćby przez
moment Kościuszką pod Racławicami (...). Król wsławił się również skandalicznym porównaniem
"Myśli nowoczesnego Polaka" Romana Dmowskiego z Mein Kampf Hitlera.
Bolesław Sulik , przewodniczący (z nadania Unii Wolności) Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
jest jednym z najbardziej spektakularnych symboli siły lobby filosemickiego w Polsce. Syn generała w
armii Andersa, Nikodema, w 1946 roku opuścił Polskę jako Żyd Jakub Szteinberg , osiedlając się w
Anglii. Jego telewizyjny serial Zmagania o Polskę wywołał kilkaset protestów ze strony środowisk
polonijnych. Szczególne oburzenie wywołało wyeksponowanie w filmie różnego typu skrajnych
oskarżeń na temat rzekomego polskiego antysemityzmu przy równoczesnym przemilczaniu sprawy
antypolskiego zachowania się dużej części Żydów na kresach wschodnich 1939-1941 i roli Żydów w
komunistycznym aparacie władzy w Polsce po 1944 roku. Polscy telewidzowie mogli zapoznać się z
powstałym po kampanii prezydenckiej 1990 r. jej skrajnie tendencyjnym i zafałszowanym obrazem w
filmie Sulika In Solidarity ( W "Solidarności" ). Panegirycznemu obrazowi czołowych postaci żydowskiej
"elitki" m.in. Geremka i Michnika towarzyszyły sceny mające zilustrować najgorsze stereotypy
Polaków jako antysemitów. Sulik w wywiadzie dla "Polityki" z 25 maja 1991 r. broniąc dużej roli "wątku
antysemickiego" w swym filmie wystąpił z własną, oryginalną definicją antysemityzmu: jak ktoś mi
mówi, że w Polsce nie ma antysemityzmu, to myślę, że to jest właśnie antysemita.
Krzysztof Teodor Toeplitz , redaktor naczelny skrajnie deficytowych postkomunistycznych
"Wiadomości Kulturalnych", wydawanych od lat z łaski byłego ministra Dejmka kosztem ogromnych
dotacji z pieniędzy polskiego społeczeństwa. Jeden z głównych publicystycznych janczarów
jaruzelszczyzny w dobie stanu wojennego przez całe dziesięciolecia należał do autorów najmocniej
zaangażowanych w gromieniu Polaków za ich romantyzmy i "bohaterszczyznę", wyszydzających całą
historię Polski jako ciąg bezmyślnych "rzucań się" nacjonalistycznych i anarchicznych tłumów.
Uogólnienia o wyjątkowo strasznym charakterze narodowym Polaków łączył ze skrajnymi atakami na
"polski antysemityzm" i Kościół katolicki (między innymi osławiony tekst w polemice wokół Shoah
Lanzmanna na łamach "Polityki" w 1985 roku. Te tradycje kontynuują redagowane przez niego
"Wiadomości Kulturalne" (dalej "WK"). W numerze z 12 listopada 1995 r. Toeplitz powołuje się z
aprobatą na stwierdzenie mało znanego w Polsce żydowskiego emigranta-grafomana Andre
Kamińskiego: Nawet kiedy zniknie stąd ostatni Żyd, nagonka się nie skończy. Każdy rząd, który chce
tu sprawować władzę, musi nas obrzucić błotem. Tego chce hołota. W publikowanych na łamach
"Wiadomości Kulturalnych" tekstach broniono np. antypolskiego komiksu "Maus" Spiegelmana, gdzie
Żydzi są pokazani jako myszy, Niemcy jako koty, a Polacy jako świnie ("WK" z 13 sierpnia 1995 r.). To
w "WK" ukazała się chyba jedyna dotąd pochwała skrajnie polakożerczego filmu Sztetl Marzyńskiego
4
(7 lipca 1996). Przypomnijmy, że nawet w "Polityce" zdobyto się w sprawie filmu Sztetl na słowa
krytyki nieuczciwych manipulacji reżysera.
Inny jaskrawy przykład hucpy w wykorzystaniu pieniędzy wyciąganych z pieniędzy całego, w
przeważającej części katolickiego społeczeństwa. Na pierwszej stronie "WK" z 15 maja 1996 r.
widzimy osławiony rysunek żydowskiego karykaturzysty z Francji Rolanda Topora z krzyżem
umieszczonym w kroczu kobiety.
Jak długo będzie się to wszystko tolerować?!
Michał Cichy , kierownik działu kultury w “Gazecie Wyborczej”. Młody niedokształcony
publicysta, który postanowił zdobyć herostratesową sławę dzięki zniekształceniu najpiękniejszych
tradycji polskiego bohaterstwa - historii Powstania Warszawskiego, i to jeszcze w okresie przygotowań
do obchodów jego 50-lecia. Akcję oszczerstw rozpoczął od opublikowania na łamach dodatku “Gazety
Wyborczej” - “Gazety o książkach” (nr 11 1993) recenzji ze wspomnień żydowskiego policjanta Calela
Pierechodnika. Wyraził w niej zdziwienie, że Pierechodnik “przetrwał nawet Powstanie Warszawskie”,
kiedy "AK i NSZ wytłukły mnóstwo niedobitków z getta” (!!!). “Rewelacje” Cichego zostały później
szeroko rozwinięte w jego paszkwilu o “czarnych kartach Powstania Warszawskiego”, drukowanym w
numerze 24 “Gazety Wyborczej” z 1994 roku. Artykuł roił się od skrajnych łgarstw, zdemaskowanych
później publicznie przez wybitnych historyków od prof. Tomasza Strzembosza począwszy po red.
Leszka Żebrowskiego. Cichy zarzucał powstańcom warszawskim zamordowanie około 60 Żydów, jako
szczególnie ważne “źródło dowodowe” eksponując znanego z łgarstw żydowskiego komunistycznego
pseudohistoryka-politruka Bernarda Marka, dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego w czasach
stalinowskich. “Twórczą” działalność naukową B.Marka (m.in. fałszowanie dokumentów przez
odpowiednie dopisy) już dawno zdemaskowali nie tylko autorzy polscy (m.in. słynny działacz
emigracyjnej PPS Adam Ciołkosz), ale i wybitni historycy żydowscy (żyjący na emigracji w Paryżu
Michał Borwicz).
Leszek Żebrowski wydał w 1994 publikację książkową “Paszkwil Wyborczej”, szczegółowo analizującą
antypowstańcze i antypolskie fałszerstwa i insynuacje redaktora “GW” M.Cichego, i akcentującą
odpowiedzialność szefa “GW”. Redakcja “Wyborczej” całkowicie przemilczała tak poważne
oskarżenia, godzące w jej imię - w odrębnej książce - i nigdy nie przeprosiła czytelników za swe
fałszerstwa. A nadworny “historyk” “GW” Michał Cichy dalej “tworzy”, zaskakując czytelników
rozmiarami swych zmyśleń. W “Magazynie” nr 21 z 1995 Cichy opublikował obszerny tekst 1945:
koniec i początek , stanowiący zgodnie z intencjami Michnika wielkie propagandowe łgarstwo,
wybielające początki PRL-u i rolę sowieckich “wyzwolicieli”.
Henryk Dasko , redaktor w “Ex Libris” (dodatku do “Życia Warszawy”). Hucpiarsko bronił tego
pisma przed krytyką znakomitego pisarza z emigracji Włodzimierza Odojewskiego, zarzucającego “Ex
Libris” reklamowanie “ton zagranicznego chłamu jak i nowomowy”. Dasko “wsławił się” jednym z
najbrutalniejszych ataków na książkę Joanny Siedleckiej “Czarny ptasior”, demaskującą
hochsztaplerstwa żydowskiego pisarza Jerzego Kosińskiego. W tekście Trucizna (“Ex Libris” z 17
marca 1994) nazwał Czarnego ptasiora książką nikczemną, zarzucając autorce antysemityzm godny
dawniejszych kampanii moczarowskich. Jak komentował Piotr Szwajcer na łamach “Nowych Książek”
(nr 6 z 1994 r.): (...) Mnóstwo ludzi (...) uważa, że jeśli cokolwiek nieprzychylnego powie się o osobie
narodowości żydowskiej, nawet gdy są to rzeczy prawdziwe, to natychmiast trzeba bić na alarm i
przywoływać jeśli już nie Holocaust, to przynajmniej Moczara ( vide tekst Dasko) (...) . Dasko nigdy nie
przeprosił Siedleckiej za swój nikczemny atak.
Choć w 1968 roku nie było żadnego przypadku przemocy fizycznej wobec Żydów, Dasko bez żenady
zapewniał na łamach “GW” z 8 stycznia 1990 r. o “prawdziwie pogromowej atmosferze wiosny 1968”.
Przypomnijmy, że nawet taki “europejczyk” jak Jan Kofman, redaktor naczelny KOR-owskiej “Krytyki”,
pisał w jej numerze 28-29 (s. 65, 66), iż sąd głoszący, że w Polsce roku 1968 wytworzyła się sytuacja
pogromowa nijak miał się do rzeczywistości (...). Przesada ma to do siebie, że przeważnie chybia
założonego celu (...).
5
985593095.005.png 985593095.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin