Has Marek - Rozkwitający Kwiat Lotosu. Energia żeńska w praktyce duchowej.doc

(1234 KB) Pobierz
ROZKWITAJĄCY KWIAT LOTOSU



 

        ROZKWITAJĄCY   KWIAT    LOTOSU

  

 

 

 

 

 

 

 

 

ENERGIA  ŻEŃSKA  W   PRAKTYCE DUCHOWEJ

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Marek Has

 

 

W STRONĘ WIECZNEJ BOGINI

 

 

Kultura Zachodu wyidealizowała jeden aspekt rzeczywistości. Filozofię, literaturę, sztukę wszystkich epok przenika potężny kult pierwiastka męskiego - kult kreacji, potencji,  aktywności,  kult siły, która pokonuje bierność, kult władcy, który rządzi poddanymi, kult wodza,  który prowadzi do zwycięstwa,  kult śmierci,  która przynosi chwałę i uszlachetnia wysiłki i dążenia życia. Destruktywny charakter cywilizacji zachodniej wynika w dużej mierze z jej filozofii egoistycznej autoafirmacji - rodziny, klanu,  narodu, państwa czy gatunku. Trzeba tutaj pamiętać,  że najbardziej totalitarne systemy II wieku - faszyzm i komunizm - w swych korzeniach wywodziły się także z miłości  i kultu pewnych  ideałów  i wartości. To "bezwzględność  i zaślepienie tej  miłości,  miłości nie znoszącej oporu i przeciwieństwa, miłości pozbawionej wszelkich cech toleran­cji zrodziły ich niszczycielską siłę i były przyczyną  ich zwyrodnie­nia.

Świat składa się z przeciwieństw,  z przeciwstawnych dążeń  i sił. Ta biegunowość stanowi istotę wszystkich procesów,  począwszy od mikro świata atomów,  a skończywszy na procesach społecznych. Każde zja­wisko łączy w sobie sprzeczności, które ostatecznie stanowią warunek jego  istnienia. Przeciwstawne zjawiska współistnieją ze sobą w rze­czywistości niczym dzień  i noc,  wdech i wydech,  pory roku,   fazy księ­życa,   czy góry  i doliny,   stanowiąc w końcu o  jedności i ciągłości krajobrazu. Podstawowym błędem jest więc wyodrębniacie jednego bie­guna spolaryzowanej  rzeczywistości i próba podporządkowania mu pozo­stałego. To,   co jest zepchnięte,  stłumione,  odrzucone czy podporząd­kowane, wybucha wówczas gwałtownie ze zwielokrotnioną siłą. Zamiast harmonii i rozwoju otrzymujemy wówczas chaos i destrukcję.

Przez całe stulecia pierwiastek kobiecy był tłumiony i spychany na margines życia - politycznego,   społecznego,  artystycznego,  nauko­wego. Patriarchalny system społeczny,  który panował,  oparty był na hierarchii,   autokratyzmie  i dominacji. Wyrazem tego tył  system war­tości społecznych,  preferujący określone postawy,  dążenia,  zachowania i zdolności.  Dzisiaj   istnieje pilna potrzeba przywrócenia wartości społecznych takim cechom jak słabość, pasywność,  kontemplatywność, cechom potocznie uznanym za kobiece.  Dewaluacja społeczna tego aspe­ktu świata sprawia,   że aktywne energie stają się niezrównoważone, gwałtowne,   destruktywne i nieludzkie. Pozbawione naturalnej  równowa­gi zaczynają tworzyć wartości i ideały,  które przynoszą tylko śmierć i zniszczenie. Taka destrukcja może następować zarówno na poziomie społeczeństw,   jak i we wnętrzu samej  Jednostki. Człowiek,  który całą swą  energię poświęca na budowanie  idealistycznych obrazów  samego siebie,  nieświadomie staje na krawędzi schizofrenii. Miłość do pew­nych wyidealizowanych cech staje się nienawiścią do samego siebie. Podzielony na dwa wrogie obozy człowiek spala się wewnętrznie w be­zsensownej   i szalonej walce.

Począwszy od lat 60-tych można zauważyć na Zachodzie gwałtowną re­cepcję buddyzmu.  Historia buddyzmu na Zachodzie sięga faktycznie ko­ńca XIX wieku,  ale dopiero od niedawna można mówić o pewnym wpływie tego systemu na mentalność ludzi.  Buddyzm przynosi rozdygotanej  i rozwibrowanej umysłowości Zachodu kult spokoju,  pasywności i konte­mplacji. Charakterystyczne dla kultury patriarchalnej  jest to,   że ma cna skłonność asymilowania wartości i cech kobiecych jedynie za pośrednictwem męskiego nośnika tych cech, w tym przypadku lamów, rośich,  guru,   itp., pochodzących ze Wschodu.

Dopiero od niedawna można zaobserwować budzący 3ię ruch, w którym manifestują się aspekty kobiece w niejako źródłowej  formie, wspom­nijmy powrót do kultów pogańskich,   szamanizm, kult bogiń,   czy ruchy ekologiczne. W ruchu nowej  świadomości ogromną rolę odgrywają kobie­ty. Wymieńmy tu książki Joan Halifax,  Łynn Andrews  i Dhyani Ywahoo o szamanizmie, książki Shirley KacLaine  i Chris Griscom o mediumiz-mie  1 reinkarnacji,  prace Katrine Haphael o kryształach w peychcte-rapii,  Tsultria Allione o kobietach w buddyzmie,   Starhawk o kultach neopogańakich. Ponadto wspomnijmy działalność Aane Halprin czy Emi-lie Conrad-Da'oud,   związaną z tańcem,   czy słynne media,  takie jak Helen Schueaan,  JZ Knigot oraz Jane Roberte.

 

 

Przepowiednie astrologiczne na najbliższe lata mówią,   że świat ulegnie przemożnemu wpływowi Kobiety. Można więc  żywić nadzieję,   ze ta charakterystyczna dla okresu przejściowego  ekspansja energii ko­biecej  otworzy nową  epokę,  w której   elemęty męskie  i kobiece osią­gną  harmonię  i równowagę,   dając   początek Nowej Erze.

 

 

 

 

 

 

 

Rick Fields

 

BARDZO KRÓTKA SUTRA O SPOTKANIU BUDDY I BOGINI

 

 

 

 

 

 

Tak to sobie przygotowałem:

 

Pewnego razu Budda przechodził leśną ścieżką w Oak Grove w Ojai,

spacerując i nie zmierzając donikąd

nie utrzymując też żadnej myśli o dążeniu dokądś,  czy tez o braku dążenia

a lotosy lśniły poranną rosą

w cudowny sposób pojawiały się pod Jego stopami

miękkie jak jedwab pod palcami Buddy

Kiedy nagle,  z turkusowego nieba

tańcząc przed jego na wpół przymkniętym,   skierowanym do wewnątrz

spojrzeniem,  lśniącym Jak tęcza

lub jak pajęcza sieć

przejrzystym jak rosa na kwiecie lotosu

- Bogini pojawiła się drżąc

jak koliber, w powietrzu przed nim

Ona,  jako że to naprawdę była ona

co Budda mógł wyraźnie dostrzec

swym okiem mądrości świadomości rozróżniającej,

miała przeważnie czerwony kolor choć przy zmianie oświetlenia lśniła jak tęcza.

Była naga za wyjątkiem ozdób z kwiatów jakie zwykle noszą Boginie

Jej   długie włosy były ciemnoniebieskie

dwoje jej  oczu niezgłębione Jamy w przestrzeni

a jej  trzecie oko - nabiegła krwią obręcz ognia.

Budda złożył ręce i tymi słowami powitał  Boginię:

"0 Bogini,  dlaczego stajesz mi na drodze

Zanim cię ujrzałem szczęśliwie zdążałem donikąd Teraz  już nie  Jestem pewien dokąd mam iść "Możesz obejść mnie wokoło",

powiedziała Bogini,  obracając się na stopie jak ptak

do tyłu, ale tylko trochę wstecz,

"lub możesz pójść ze mną.

To Jest również mój  las

nie możesz udawać,  że mnie tu nie ma".

Słysząc to Budda usiadł giętki jak wąż

trwały jak skała pod drzewem Bo

które obrodziło listowiem aby go ocienić.

"Może powinniśmy porozmawiać", powiedział.

"Po latach wytężonej praktyki kiedy pojawiła się czerwona gwiazda Przeniknąłem rzeczywistość,   i teraz..."

"Nie tak szybko,  Buddo. Ja jestem rzeczywistością".

Ziemia zamarła, oceany zamilkły,

wiatr sam z siebie się uciszył

-   tysiąc arhatów,  bodhisattwow i dakiń

w magiczny sposób pojawiło się,  aby usłyszeć co wydarzy się podczas rozmowy.

"Wiem,   że biorę życie w swoje ręce",

powiedział Budda.

"Ale jestem znany jako Nieustraszony -   tak to już jest".

Tak więc on i Bogini bez dalszych słów wymienili spojrzenia.

Promienie światła podobne do promieni słońca

Wystrzeliły tak jasne,  że nawet

Wszechwiedzący Sariputra musiał zawrócić.

Potem wymienili myśli

a iluminacja była tak jasna jak diamentowa świeca.

Następnie wymienili umysły

i powstała wielka cisza tak ogromna jak wszechświat

cisza, która obejmuje wszystko

Potem wymienili ciała

i ubrania

i Budda powstał jako Bogini a Bogini powstała jako Budda.

i tak dalej do przodu i wstecz

przez setki tysięcy setki tysięcy kalp.

Jeśli spotkasz Buddę spotkasz Boginię. Jeśli spotkasz Boginię spotkasz Buddę.

Nie tylko to. Również to: Budda jest Boginią, Bogini jest Buddą.

I nie tylko to. Również: Budda Jest pustką Bogini jest 'błogością, Bogini jest pustką Budda jest błogością.

A to czym jesteś i czyś nie jesteś jest prawdą",

Tutaj więc mamy mantrę Bogini i Buddy,

niezrównaną nie dualną mantrę.  Samo tylko powiedzenie tej mantry, samo tylko usłyszenie tej mantry jeden raz,  samo tylko usłyszenie jednego słowa tej mantry jeden raz sprawia,   że wszystko staje się takie jakie naprawdę jest: w porządku.

tak więc mamy:

Chodząca po ziemi / chodząca po niebie

Hej,   cicha,  Hej wielka mówczyni Nie dwie / Nie jedna

Nie oddzielona / Niedaleka To jest serce

Błogość  jest pustką

Pustka jest błogością Bądź  swoim oddechem,  Ah Uśmiechnij  się,  Hej i rozluźnij,  Ho i zapamiętaj  to:    Na pewno zobaczysz.

 

 

/wiersz pochodzi i antologii DHARMA GAIA. A Karvest of Essays in Buddhism and Eco-Icer, pod redakcją Allana Hunta Badinera wydannej w  1990 r.   przez Parallax Press/

 

 

 

 

 

CZŁOWIEK JEST GÓRĄ LODOWĄ PŁYWAJĄCĄ W MORZU OŚWIECENIA

ROZMOWA Z LYNN ANDREWS

 

Znana na Zachodzie, poró­wnywana często z Castane-da, autorka książek "Me-Aicine Womem", "Flight of the Seventh Moon", "Jagu­ar Woman" i "Star Woman", uczennica indiańskich szamanek Huby Planty Chiefa i Agnes Whistling Elk.

 

Pyt.: Jak to się stało, ze napisałaś swoją pierwszą książkę "Medicine Woman?"

Odp.: Skłoniła mnie do tego Agnes, po około 2,5 roku pracy ze mną. Zawsze chciałam mieszkać razem z nią w rezerwacie, ale ona nigdy mi na to nie pozwoliła. Pewnego dnia spojrzała na mnie i powie-ziała:  "Dlaczego nie przyjedziesz i nie zamieszkasz z nami w rezer­wacie?" Byłam tak wzruszona i podniecona,  że zaraz wróciłam do Los Angeles i zwolniłam dom. Moja córka uczyła się daleko, byłam więc wolna. W Kanadzie zjawiłam się w środku nocy,  z dwoma bagażami i bez pieniędzy. Agnes siedziała przed swoją chatą. Zamiast wstać 1 uścis­kać mnie, co » jak sądziłam - zrobi, popatrzyła na mnie zimno i po­wiedziała:  "Co tutaj robisz?" Próbowałam jej wyjaśnić,  ze sama mnie zaprosiła,  ale odrzekła:  "Och, nie. Nie Jesteś Indianką. Nie nale­żysz do tego miejsca". Byłam przerażona, zaczęłam płakać, omal nie wpadłam w histerię, W końcu powiedziała:  "Nadszedł czas". "Co masz na myśli", spytałam, a ona odrzekła:  "Nadszedł czas, abyś przejęła starożytną moc kobiety, tę starożytną moc, której nauczyłaś się od nas i byś zaniosła ją do swego ludu. Żyjemy w czasach wizji... w Czasie, kiedy ziemia znajduje się w niebezpieczeństwie, chwieje się i umiera... w czasie, kiedy musimy zacząć leczyć tę planetę". A ja powiedziała mi  "Ale jak mam   to zrobić? Jestem białą kobietą. Pomyślą te jestem szalona". Agnes spojrzała na mnie i rzekła: "Lynn, zabierz swoje dzienniki, weź wszystkie notatki, jakie kiedykolwiek zrobiłaś na nasz temat, weź Je i napisz dokładnie tak jak tego doświadczyłaś. Napisz pierwszą z wielu książek o naszej współpracy". Właśnie, nie jestem w etanie powiedzieć ci, jak bardzo mnie to przeraziło. Myślałam, że nie potrafię tego zrobić". Byłam zagniewana i urażona, czułam,  że zostałam oszukana. Agnes przepędziła mnie, nie pozwoliła mi nawet przenocować. "Nie miałam dokąd.

Wróciłam do Los Angeles, a potas pojechałam do Santa Barbara, gdzie wynajęłam małą chatkę w górach i przez następne dwa lata pisa-łam "Medicine Woman". Przeszłam przez swoją szamańską śmierć,  ponie­waż Agnes zabrała wszystko to, na czya się wspierałam. Nie  miałam domu,  przyjaciół, ani nawet córki. Wszystko to musiałam porzucić, by móc samotnie walczyć. Kiedy  zaczęłam pracę nad książką zrozumia­łam, że staję twarzą w twarz przed swoim zwierciadłem, Zaczęłam zda­wać sobie sprawę z Tego,  że bardzo brakuje mi dyscypliny i centrum, że jestem dyletantką,  że zawsze mówiłam o tym, iż  chcę zostać pisar­ką,  a nigdy naprawdę tego nie robiłam;. Zaczęłam rozumieć,  dlaczego przede wszystkim muszę robić właśnie to. Na tym polegał mój trening, Każde z nas osiąga pewien punkt, w którym aby iść dalej musi dokona-aktu mocy; tak więc uczyniłam ten akt mocy.

 

Pyt.:  Co predestynowało cię de tego,  by pójść drogą szamanki?

Odp:  Kiedy po ras pierwszy spotkałam Agneas,  spytałam ją:  "Dlaczego ja? Dlaczego z całego świata wybrałaś właśnie mnie?' Odpowie­działa:.  "Dlatego,  ponieważ przeszłyśmy razem w mokasynach tę ścieżkę w wielu poprzednich żywotach. Wiesz,  proces uczenia się ze mną - jeśli wybierzesz pracę ze mną i zostaniesz moja uczennicą - będzie procesem przypominania sobie",  I to jest prawda. Kiedy byłam dzieckiem zdałam sobie sprawę,  że dostrzegam aurę  i że potrafię, się wczuć w problemy innej osoby i jej  potrzeby, Czułam w swoim życiu przeznaczenie, które - naturalne - odczuwa wielu ludzi. Nie jest to nic niezwykłego chociaż w moim przypadku naprawdę pragnęłam pójść za tym przeznaczeniem. Myślałam,  że wielu ludzi obawia się tego. Pewnego razu zapytałam Agnes: "Dlaczego zostałam wybrana,  aby robić to dla ludzi" Odrzekła: "To nieprawda.  Każdy jest wezwany i wszyscy są wybrani, ale bardzo niewielu ludzi ma odwagę postępowania w zgo­dzie  ze swoimi snami". Ja również, sądzę,   że  jesteśmy z tego  czasu i z tej gleby.  Pochodzimy z amerykańskiego kontynentu, co  Jest bar­dzo  interesujące w kontekście naszych prób poszukiwania oświecenia. wszędzie,  tylko nie u siebie w domu.  Jeździmy do  sufi w Turcji,  do Japonii,   do  Indii,   do Tybetu  i bardzo  rzadko przyglądamy się wiedzy tej  ziemi.  Sądzę, że  jest wiele powodów,   dla których tak właśnie  się dzieje, Uważam, że tradycja indiańska nie jest łatwo osiągalna! "Tubylczy Amerykanie to  zwyciężony naród,  żyjący w świcie  zwycięzców. To zasadnicza  różnica. Zrozumiałe jest więc,  że nie  chcą dzielić się z nami zasadniczą częścią wiedzy pochodzącej ze swej tradycji. Jeszcze przed niespełna pięćdziesięciu laty Indian mordowano  za wykonywanie  tańca ducha, z drugiej strony nie możemy ignorować  faktu  że  duchy  tej ziemi są, tubylczymi Amerykanami. Sądzę,  że żyjemy w  czasie wizji  "kiedy musimy się otworzyć  na nowe  odpowiedzi  i być może nawet na nowe  pytania dotyczące tego jak pomóc Matce Ziemi"  jak powiedział Black Elk, Oczywiście tubylcze kultury  tego  świata posiadają wiedzę na temat Matki Ziemi i właśnie dlatego  tak mnie  pociągnęły.  Czuję   ze szamanizm mający wiele wspólnego  z  równowagą MATKI Ziemi, ma do czynienia z Matką  i wielką Macierzą,  jest czymś, co prawdopodobnie stanowi odpowiedź  na  problemy dzisiejszego Świata. Sądzę że na barkach ludzi Zachodu spoczywa  ciężar odpowiedzialności.

 

Pyt.:   Cytujesz  słowa Agaes,  która mówi: "Kobiety wchodzą w ten cykl znając wielką prawdę, ale kiedy mężczyźni wchodzą w cykl,  nie znają  prawdy".  Co  jest  ta  wielką prawdą?

0dp:  To,  że energia ziemi jest żeńska. Kobiety czują się bardzo wygodnie z tą energią, ponieważ jest ona częścią ich własnej energii. Są kobietami, a te rozumią żeńską energię. Mężczyźni wchodzą w ziemski krąg, ucząc się o leczeniu żeńskiej strony samych siebie. Energię tę muszą przełożyć dla siebie. Kobiety muszą nauczać ale przede wszystkim muszą przejąć Ich moc. Ułomne kobiety, neuroty­czne z powodu niemożności uleczenia siebie, nigdy nie będą w stanie nikogo wyleczyć",  a tym bardziej mężczyzny w swoim życiu. Sądzę więc, że to zawsze powróci do kobiety. Kobieta ma tutaj władzę,  a przez to odpowiedzialność.

 

Pyt.:  Czy możesz powiedzieć,  co ogólnie tworzy świadomość kobiety?

Odp.:  Żeńska świadomość oznacza różne rzeczy dla róż...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin