10068.txt

(607 KB) Pobierz
ANTHONY PIERS
   
   
   
DEMONY NIE DRZEMIĽ
   
TYTUŁ ORYGINAŁU DEMONS DONT DREAM
ANNA G. DOBROWOLSKA ZDOBYSŁAW E. PARCZYŃSKI

1. TOWARZYSZ
   
    Daj spokój, Ed!  Dug był poirytowany.  Mam gdzie te głupie komputerowe gry. Wszystkie podobno sš takie łatwe i podniecajšce, a tymczasem za każdym razem trzeba spełnić milion głupich poleceń, by w ogóle zaczšć się w to bawić. A gdy już uda ci się tego dokonać, okazuje się, że patrzysz na niezgrabne figurki przemykajšce wród barwnych dekoracji i dostajesz kota od cišgłego Czy mogę?.
    Cišgłego czego?
    No wiesz, cokolwiek zrobisz, i tak wyskakuje błšd i trzeba zaczynać od nowa. A to tylko dlatego, że nim to zrobiłe, zapomniałe zapytać Czy mogę? lub powiedzieć co równie idiotycznego. Komputery z tego słynš. Zakładajš, że wiesz wszystko, nim zaczniesz i nim w ogóle je włšczysz. A potem każš ci powtarzać to samo w koło Macieju, dopóki w końcu nie domylisz się, czego chcš. Tymczasem robi ci się na ich widok niedobrze. Szkoda zawracać sobie nimi głowę!
   .Jednak jego koleżka Ed miał nieprzyjemnš wadę. Mianowicie nigdy nie dawał za wygranš.
    Założę się, że znajdę takš grę, która ci się naprawdę spodoba. Bez żadnych Czy mogę?. Bez durnych dekoracji. Prawdziwš przygodę. Co, co z miejsca podchwycisz i czego nigdy nie będziesz chciał się pozbyć.
    A ja się założę, że nie znajdziesz. Takich gier nie ma, bo nie wymylajš ich prawdziwi ludzie, a naukowcy. Komputerowcy, którzy utracili kontakt z rzeczywistociš dziesištki lat temu!
    Przecinaj!  natychmiast krzyknšł Ed.  O co się zakładamy?
   Dug nie wzišł tego zbyt serio.
    O mojš dziewczynę i twój motocykl!
    Załatwione! Zawsze lubiłem twojš dziewczynę. Daj mi tydzień, a znajdę ci jakš grę. Tymczasem możesz jš pocałować na pożegnanie.
    Hej! Nie  zaczšł Dug, ale Ed już sobie poszedł.  No cóż!  westchnšł, stwierdziwszy, iż chyba wiele nie ryzykuje.  Pora wzišć się do dzieła  mruknšł i zadzwonił do Pii.  Czeć! Włanie założyłem się z Edem. Stawkš jeste ty i motocykl.
   Rozemiała się.
    Lepiej módl się, żeby przegrał. Ten wehikuł jest w opłakanym stanie.
    Wiem. Nie wezmę go. Wcale nie mam ochoty wejć w jego posiadanie.
    Ale wtedy on wemie mnie. Ja mu się podobam.
   Dug nagle się zdenerwował.
    Mówisz, że jeli to ty  wybuchnšł.
    Zakład to zakład, Dug. Musisz go wygrać. Przecież wiesz  odłożyła słuchawkę.
   Poruszony do głębi, niemo wpatrywał się we wcišż zamknięte ksišżki. Zdawało się mu, że ani się nie zdziwiła, ani zbytnio tym nie przejęła. Czyżby zostało to wczeniej ukartowane?
   
   Nie minšł nawet tydzień i w sobotę rano otrzymał grę.
    Właduj jš w swój komputer i przekręć do mnie, gdy już będziesz miał jej dosyć. Jeli nie usłyszę cię za godzinę, dzwonię do Pii i umawiam się z niš na randkę bo będę wiedział, że wygrałem!
    Nie chcesz zostać, by pomóc mi wgrać tę grę? Wiesz, że zajmie mi to trochę czasu
    Nie. Założylimy się, że zrobisz to sam, bez popiechu i że ci się to spodoba. Tak więc, jeli mam rację, nie jestem ci do niczego potrzebny. Nie muszę się kręcić w pobliżu. Jeli za się mylę, w cišgu najbliższej godziny zadzwonisz, by mi to zakomunikować.
    Najprawdopodobniej nastšpi to dużo wczeniej  mruknšł gronie Dug.
    Wszystko jedno. Spróbuj, a dowiemy się. Ed odszedł.
   Jest taki pewny siebie, pomylał Dug. Nigdy żaden program nie przypadł mu do gustu, oprócz takich, w których po pięciu minutach pojawiał się czysty ekran, tak więc poważnie wštpił, czy ten mu się spodoba. Jednak jeli miało się go szybko wgrywać, powinien uczciwie spróbować to zrobić, a i tak wcišż miałby czas, by od  dzwonić.
   Poszedł na górę do swego pokoju i zerknšł na paczuszkę, na której widniał napis: TOWARZYSZ Z XANTH. Wyglšdało to na jakie głupie fantasy, za którym nie przepadał.
   Jak w ogóle mogło mu przyjć do głowy, że dam się na to nabrać, nawet jeli z poczštku nie będę miał z tym problemów, pomylał, ponownie spojrzawszy na grę, z której spoglšdała nań zgrabna dziewczyna o niezwykle pięknej twarzy, zaopatrzona w co, co przypominało giętkie ciało węża.
    Spotkanie z takš kreaturš! Czyż to nie co wspaniałego? Pewnie dali jš tu na przynętę. Myleli, że jaki głupi facio, taki jak ja, da się na to nabrać i kupi tę zabaweczkę, żywišc nadzieję, że jš tam zobaczy. A nawet jeli tam jest, to tylko jako ruchomy, płaski obrazek, technicznie doskonały, ale i tak pozbawiony ducha  mruczał pod nosem. Usadowił się przy komputerze i włšczył go. Ekran zamigotał. Gdy machina przeprowadzała rutynowe operacje, przygotowujšc się do działania, otworzył paczkę. Zawierała jedynie dyskietkę i nic poza tym. Żadnych instrukcji, nawet najmniejszej, zwykle dodawanej do niej notki, zabraniajšcej komukolwiek jš kopiować; jedynie napis: WŁÓŻ DYSKIETKĘ NAPISZ A:XANTH  WCINIJ ENTER*. Musiał przyznać, iż było to całkiem proste.
   Włożył dyskietkę, wykonał polecenia. Na ekranie natychmiast co się poruszyło, a zaraz potem pojawił się mały człowieczek, przypominajšcy postacie z kreskówek. Popatrzył na Duga i przemówił. Jego słowa były wypisane w wiszšcej nad jego głowš chmurce.
    Czeć. Nazywam się Golem Grundy. Pochodzę z Krainy Xanth i mówię twoim językiem. Jestem twym tymczasowym Towarzyszem. Jeli ci się nie podobam, to w cišgu jednej minuty możesz się mnie pozbyć. Ale najpierw przez chwilę mnie posłuchaj, okay? Jestem tu bowiem po to, by ci pomóc i bezbolenie przeprowadzić cię przez wstępnš fazę. Możesz mnie pytać, o co chcesz, dotknšwszy Q* na klawiaturze. A więc dalej do roboty!
    Czemu nie?  Pacnšł w Q. Co brzdęknęło i Dug zauważył na ekranie wielki palec, który tršcił Grundyego tak silnie, że ten aż się zatoczył.
    Hej, wolnego!
   Dug musiał się umiechnšć.
    A więc jednak chcesz o co zapytać. Posiadasz jednš z tych prymitywnych mundańskich klawiatur, nieprawdaż? Możesz to więc robić na dwa sposoby: napisać pytanie tak, bym je mógł zobaczyć, i stuknšć ENTER, albo wybrać Q. Wtedy dostaniesz listę najczęstszych, na tym etapie, pytań. Można je podwietlić za pomocš klawiszy oznaczonych strzałkami. Potem jednak trzeba znów nacisnšć ENTER lub skrócić tę czynnoć przez podanie wybranego numeru. Poczekam, dopóki się na co nie zdecydujesz. Jeli chcesz, bym nie czekał, a nawijał dalej, wcinij ESC*.
   Grundy zrobił krok w tył, kręcšc młynka palcami. Chociaż Dug był nadal nastawiony negatywnie do sprawy, mimo wszystko poczuł zainteresowanie. Stuknšł Q.
   Grundy zszedł niżej i sięgnšł po kawałek sznurka leżšcego na dnie ekranu. Pocišgnšł go, rozwinšwszy tym samym drukowany zwój. Wypisano na nim ponumerowane pytania.
   1. JAK WYJĆ Z TEJ ZWARIOWANEJ GRY?
   2. JAK W NAJKRÓTSZY SPOSÓB ZACZĽĆ GRAĆ?
   3. KIM JEST TO STWORZENIE NA OKŁADCE?
   4. ĆZY ZWRÓCĽ MI PIENIĽDZE, JELI TERAZ PRZESTANĘ GRAĆ?
   5. SKĽD WZIĽĆ LEPSZEGO TOWARZYSZA?
   6. JAK WPISAĆ W PAMIĘĆ GDZIE JESTEM, GDY BĘDĘ MUSIAŁ PÓJĆ ZROBIĆ SIUSIU, I WSKOCZYĆ W TO SAMO MIEJSCE, GDY WRÓCĘ?
   7. DLACZEGO UWAŻASZ, ŻE TA GRA JEST TAKA DOBRA?
   8. CZY MOŻNA W NIĽ GRAĆ Z KOLEGĽ?
   9. CO DOSTANĘ, JELI WYGRAM?
   10. ILE JEST TYCH PYTAŃ? CZY MOŻNA DOJĆ DO NICH W KAŻDEJ CHWILI?
   Dug znowu się umiechnšł.  Kto musiał im je podsunšć, pomylał. Puknšł w 0, które wzišł za 10 i zorientował się, że nie napisze dziesištki, bowiem gdy wcinie 1, komputer od razu odpowie mu na pierwsze pytanie, wcale nie czekajšc, aż skończy. Tak włanie zawsze postępowały komputery. Udawały, że nie wiedzš, czego gracz tak naprawdę chce. A jednak w tle pytania rozbłysła ramka. Grundy ożywił się.
    W tej edycji Towarzysza z Xanth jest sto pytań. W następnych, gdy zgromadzimy więcej opinii, może być więcej. Ich listę możesz przywołać, kiedy tylko chcesz, wciskajšc równoczenie ALT+ENTER. Wywołujšc numer dwucyfrowy, trzeba przycisnšć najpierw pierwszš, a potem, nie puszczajšc klawisza, drugš cyfrę. W ten sposób komputer zarejestruje je obie. Ale chyba będzie łatwiej po prostu mnie o to spytać.
   Zapewne miał rację, lecz Dug postanowił się jeszcze trochę pobawić. Pytania nie zniknęły, tak więc dotknšł 1. Grundy znów się poruszył.
    By wyjć z tej gry, należy przycisnšć ALT+ESC i wyłšczyć komputer. Mam jednak nadzieję, że jeszcze tego nie zrobisz. To nie byłoby fair. Nie dałby nam żadnej szansy. Prawie cię nie znamy.
   Prawie mnie nie znajš, pomylał Dug. To brzmi tak, jakby oni istnieli naprawdę, za ja byłbym pozornym graczem. Zachowujš się niezbyt grzecznie. Ale ale. Zaczyna mnie to interesować. Zobaczmy, jaka jest odpowied na numer 2.
    By od razu zaczšć grać, trzeba wcisnšć SHIFT+ESC. Niemniej jednak usilnie ci to odradzam, albowiem musisz załatwić dużo więcej spraw, na przykład wpisać się na listę. Gdyby to pominšł, zostałbym twoim stałym Towarzyszem. Jak tylko poznasz reguły, możesz natychmiast dać dyla, ale proszę cię, jeszcze tego nie rób!
   Całkiem uczciwie. Choć jeszcze nie doszedł do właciwej gry, do tej pory szło mu całkiem gładko. Mógł przeskoczyć w przód i sprawdzić, co tam jest grane, wydawało mu się jednak, że powinien się z golemem trochę liczyć. Dotknšł 3.
    To stworzenie na okładce to Naga Nada. Najsłodsza i najbardziej pożšdana księżniczka z Xanth. Jš też można wybrać na swego Towarzysza.  Grundy pucił do Duga oko.  Nie czas zapytać o innych? Jeli oczywicie już czego o nich nie wiesz.
   Dug posłusznie wystukał: KIM SĽ TOWARZYSZE?
    Tak się cieszę, że o nich spytałe!  wykrzyknšł Grundy.  Tak przecież nazywa się nasza gra! Tym zasadniczo różni się od innych. W niej nigdy nie zostaniesz sam, nigdy nie będziesz musiał bezradnie zmagać się z losem, raz po raz odgadujšc, co trzeba w danej chwili uczynić. W niej masz towarzysza, który cię prowadzi. Możesz go pytać, o co tylko zapragniesz. A jeli on (czy ona, gdy wybierzesz kobietę) ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin