Kauffman Donna - Odrobina luksusu 02 - Nowe doznania.pdf

(743 KB) Pobierz
162759462 UNPDF
Donna Kauffman
Nowe doznania
1
162759462.361.png 162759462.372.png 162759462.383.png 162759462.394.png 162759462.001.png 162759462.012.png 162759462.023.png 162759462.034.png 162759462.045.png 162759462.056.png 162759462.067.png 162759462.078.png 162759462.089.png 162759462.100.png 162759462.111.png 162759462.122.png 162759462.133.png 162759462.144.png 162759462.155.png 162759462.166.png 162759462.177.png 162759462.188.png 162759462.199.png 162759462.210.png 162759462.221.png 162759462.232.png 162759462.243.png 162759462.254.png 162759462.265.png 162759462.276.png 162759462.287.png 162759462.298.png 162759462.309.png 162759462.320.png 162759462.331.png 162759462.342.png 162759462.343.png 162759462.344.png 162759462.345.png 162759462.346.png 162759462.347.png 162759462.348.png 162759462.349.png 162759462.350.png 162759462.351.png 162759462.352.png 162759462.353.png 162759462.354.png 162759462.355.png 162759462.356.png 162759462.357.png 162759462.358.png 162759462.359.png 162759462.360.png 162759462.362.png 162759462.363.png 162759462.364.png 162759462.365.png 162759462.366.png 162759462.367.png 162759462.368.png 162759462.369.png 162759462.370.png 162759462.371.png 162759462.373.png 162759462.374.png 162759462.375.png 162759462.376.png 162759462.377.png 162759462.378.png 162759462.379.png 162759462.380.png 162759462.381.png 162759462.382.png 162759462.384.png 162759462.385.png 162759462.386.png 162759462.387.png 162759462.388.png 162759462.389.png 162759462.390.png 162759462.391.png 162759462.392.png 162759462.393.png 162759462.395.png 162759462.396.png 162759462.397.png 162759462.398.png 162759462.399.png 162759462.400.png 162759462.401.png 162759462.402.png 162759462.403.png 162759462.404.png 162759462.002.png 162759462.003.png 162759462.004.png 162759462.005.png 162759462.006.png 162759462.007.png 162759462.008.png 162759462.009.png 162759462.010.png 162759462.011.png 162759462.013.png 162759462.014.png 162759462.015.png 162759462.016.png 162759462.017.png 162759462.018.png 162759462.019.png 162759462.020.png 162759462.021.png 162759462.022.png 162759462.024.png 162759462.025.png 162759462.026.png 162759462.027.png 162759462.028.png 162759462.029.png 162759462.030.png 162759462.031.png 162759462.032.png 162759462.033.png 162759462.035.png 162759462.036.png 162759462.037.png 162759462.038.png 162759462.039.png 162759462.040.png 162759462.041.png 162759462.042.png 162759462.043.png 162759462.044.png 162759462.046.png 162759462.047.png 162759462.048.png 162759462.049.png 162759462.050.png 162759462.051.png 162759462.052.png 162759462.053.png 162759462.054.png 162759462.055.png 162759462.057.png 162759462.058.png 162759462.059.png 162759462.060.png 162759462.061.png 162759462.062.png 162759462.063.png 162759462.064.png 162759462.065.png 162759462.066.png 162759462.068.png 162759462.069.png 162759462.070.png 162759462.071.png 162759462.072.png 162759462.073.png 162759462.074.png 162759462.075.png 162759462.076.png 162759462.077.png 162759462.079.png 162759462.080.png 162759462.081.png 162759462.082.png 162759462.083.png 162759462.084.png 162759462.085.png 162759462.086.png 162759462.087.png 162759462.088.png 162759462.090.png 162759462.091.png 162759462.092.png 162759462.093.png 162759462.094.png 162759462.095.png 162759462.096.png 162759462.097.png 162759462.098.png 162759462.099.png 162759462.101.png 162759462.102.png 162759462.103.png 162759462.104.png 162759462.105.png 162759462.106.png 162759462.107.png 162759462.108.png 162759462.109.png 162759462.110.png 162759462.112.png 162759462.113.png 162759462.114.png 162759462.115.png 162759462.116.png 162759462.117.png 162759462.118.png 162759462.119.png 162759462.120.png 162759462.121.png 162759462.123.png 162759462.124.png 162759462.125.png 162759462.126.png 162759462.127.png 162759462.128.png 162759462.129.png 162759462.130.png 162759462.131.png 162759462.132.png 162759462.134.png 162759462.135.png 162759462.136.png 162759462.137.png 162759462.138.png 162759462.139.png 162759462.140.png 162759462.141.png 162759462.142.png 162759462.143.png 162759462.145.png 162759462.146.png 162759462.147.png 162759462.148.png 162759462.149.png 162759462.150.png 162759462.151.png 162759462.152.png 162759462.153.png 162759462.154.png 162759462.156.png 162759462.157.png 162759462.158.png 162759462.159.png 162759462.160.png 162759462.161.png 162759462.162.png 162759462.163.png 162759462.164.png 162759462.165.png 162759462.167.png 162759462.168.png 162759462.169.png 162759462.170.png 162759462.171.png 162759462.172.png 162759462.173.png 162759462.174.png 162759462.175.png 162759462.176.png 162759462.178.png 162759462.179.png 162759462.180.png 162759462.181.png 162759462.182.png 162759462.183.png 162759462.184.png 162759462.185.png 162759462.186.png 162759462.187.png 162759462.189.png 162759462.190.png 162759462.191.png 162759462.192.png 162759462.193.png 162759462.194.png 162759462.195.png 162759462.196.png 162759462.197.png 162759462.198.png 162759462.200.png 162759462.201.png 162759462.202.png 162759462.203.png 162759462.204.png 162759462.205.png 162759462.206.png 162759462.207.png 162759462.208.png 162759462.209.png 162759462.211.png 162759462.212.png 162759462.213.png 162759462.214.png 162759462.215.png 162759462.216.png 162759462.217.png 162759462.218.png 162759462.219.png 162759462.220.png 162759462.222.png 162759462.223.png 162759462.224.png 162759462.225.png 162759462.226.png 162759462.227.png 162759462.228.png 162759462.229.png 162759462.230.png 162759462.231.png 162759462.233.png 162759462.234.png 162759462.235.png 162759462.236.png 162759462.237.png 162759462.238.png 162759462.239.png 162759462.240.png 162759462.241.png 162759462.242.png 162759462.244.png 162759462.245.png 162759462.246.png 162759462.247.png 162759462.248.png 162759462.249.png 162759462.250.png 162759462.251.png 162759462.252.png 162759462.253.png 162759462.255.png 162759462.256.png 162759462.257.png 162759462.258.png 162759462.259.png 162759462.260.png 162759462.261.png 162759462.262.png 162759462.263.png 162759462.264.png 162759462.266.png 162759462.267.png 162759462.268.png 162759462.269.png 162759462.270.png 162759462.271.png 162759462.272.png 162759462.273.png 162759462.274.png 162759462.275.png 162759462.277.png 162759462.278.png 162759462.279.png 162759462.280.png 162759462.281.png 162759462.282.png 162759462.283.png 162759462.284.png 162759462.285.png 162759462.286.png 162759462.288.png 162759462.289.png 162759462.290.png 162759462.291.png 162759462.292.png 162759462.293.png 162759462.294.png 162759462.295.png 162759462.296.png 162759462.297.png 162759462.299.png 162759462.300.png 162759462.301.png 162759462.302.png 162759462.303.png 162759462.304.png 162759462.305.png 162759462.306.png 162759462.307.png 162759462.308.png 162759462.310.png 162759462.311.png 162759462.312.png 162759462.313.png 162759462.314.png 162759462.315.png 162759462.316.png 162759462.317.png 162759462.318.png 162759462.319.png 162759462.321.png 162759462.322.png 162759462.323.png 162759462.324.png 162759462.325.png 162759462.326.png 162759462.327.png 162759462.328.png 162759462.329.png 162759462.330.png 162759462.332.png 162759462.333.png 162759462.334.png 162759462.335.png 162759462.336.png 162759462.337.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Znam twoje osiągnięcia, ale jeśli chcesz widzieć
swoje projekty na targach międzynarodowych, musisz mi
je najpierw pokazać. Wtedy podejmę decyzję. - Samanta
Wallace rozmawiała przez telefon, sprawdzając jednocze-
śnie mejle. Po chwili uśmiechnęła się i okręciła z fotelem
do okna. Upalna lipcowa noc w Los Angeles, bezkresny
ocean migocących świateł... - Świetnie, czekam na faks.
Odezwę się w poniedziałek. - Skończyła rozmowę i zawi-
rowała na fotelu w tańcu zwycięstwa. Następna projek-
tantka! - Jestem dobra! - Znowu telefon. Sprawdziła, kto
dzwoni, chwyciła słuchawkę. - Ale im dokopiemy! Mam
ją!
- I to ma być niespodzianka? - zachichotała Mia, jej
wspólniczka. - Pewnie Matsuoki?
- Tak. I jeszcze dwie projektantki czekają w kolejce. A
co u ciebie?
- Niewiele. Wyrywam sobie włosy z głowy tyle tych
2
162759462.338.png
szczegółów. Jestem nerwowo wykończona. Jak zwykle.
Sam zaśmiała się przyjaźnie .
- Za dwa tygodnie będzie po wszystkim.
- Żadna pociecha. Żeby skończyć projekt, potrzebuję
co najmniej miesiąca.
- Mogę ci jakoś pomóc?
- Nie, chciałam się tylko wyżalić. Już mi lepiej... Och,
dzwoni dostawca. Miał się odezwać osiem godzin temu.
Muszę kończyć.
- Jasne. Zadzwonię, kiedy ja będę się chciała wyżalić.
- Stoi. - Mia rozłączyła się.
Sam westchnęła, przeglądając monstrualną liczbę wia-
domości. Gdy w progu stanęła asystentka, spojrzała na nią
znużonym wzrokiem.
- Tylko mi nie mów, że coś jest nie tak.
Próbuję zapanować nad światem i nie chcę stracić impetu.
Marcy uśmiechnęła się.
- Nie ma obawy. Światową dominację macie w zasię-
gu ręki. - Podała Sam plik folderów. - Przejrzałam je.
Wszystko jest w porządku, ale wiem, że wolisz sprawdzić
Wydruki z kolekcji Stensona są na moim biurku. Masz
dwie rozmowy z zagranicą. Na poniedziałek rano szykuję
do przejrzenia ostatnie modele. - Poklepała ciężką torbę
zwisającą z ramienia.
- Dzięki. Naprawdę doceniam twoją pracę.
3
162759462.339.png
Marcy zasalutowała.
- Sir, praktykantka w dokopywaniu melduje się na
rozkaz.
Sam parsknęła śmiechem.
- Dobra, młoda, odpocznij w ten weekend. Musimy
być w formie.
- Nie musisz mi tego mówić. Boże, nie mogę uwie-
rzyć, że pokaz już za dwa tygodnie.
- Nie musisz mi tego mówić - powtórzyła sucho Sam.
- No, idź już, póki stoisz na nogach.
- Tak, szefowo. - Zatrzymała się w drzwiach. - Znowu
zarywasz noc?
Sam wycelowała w nią palcem.
- Do domu, niewolnico.
Marcy zaśmiała się i znikła w głębi holu. Po chwili
Sam usłyszała odgłos prywatnej windy zmierzającej do
ich biur na ostatnim piętrze. Postanowiła omówić ze
wspólnikami podwyżkę dla Marcy i pozostałych asysten-
tów. Jeśli przedsięwzięcie się powiedzie, będą mogli sobie
na to pozwolić.
Spojrzała na zegar ścienny i jęknęła. Było dobrze po
północy. Znowu. Jeszcze te dwie rozmowy z zagranicą i
sterta naglącej korespondencji. Mimo że była pod presją,
uśmiechnęła się. Zbliżający się pokaz ekscytował ją.
Wraz z Mią Tennario i Jamiem Bairdem prowadziła
spółkę Aksamit, Skóra i Koronki, wydającą też katalog
poświęcony damskiej bieliźnie. Od dwóch lat bardzo cięż-
4
162759462.340.png
ko pracowali, ale przygotowywanie pierwszego świato-
wego pokazu satelitarnego było istną harówą. Kiedy zaś
niedawno wyszło na jaw, że projektantem najpopularniej-
szej linii jest Jamie Baird, wszystko ruszyło w szalonym
tempie.
Samanta nie mogła wyjść z podziwu, że Jamie grożącą
im klęskę przekształcił w sukces. Ujawnienie faktu, że
prawdziwie damskie fatałaszki wychodzą spod ręki męż-
czyzny, groziło totalną katastrofą. Stało się inaczej. Lep-
szej reklamy nikt by nie wymyślił.
- Twoje zdrowie - mruknęła Sam, wznosząc kubek z
kawą w stronę jego biura. Zwykle zostawał po nocach
nawet dłużej niż ona, ale odkąd w jego życiu pojawiła się
Lorna Sutton, zaczął pracować w domu.
Uśmiechnęła się. Jak to się stało, że ów playboy wogó-
le się zakochał? Ba, wyglądał na szczęśliwego. Spoważ-
niała, bo mężczyzna, z którym aktualnie była, co prawda
odpowiadał jej w łóżku, ale nic poza tym.
Lekkie ukłucie w piersiach przypisała nadmiarowi ka-
wy i niewyspaniu. Skupiła się na katalogach, które zosta-
wiła Marcy.
Krzywiąc się, pociągnęła łyk zimnej kawy. Zimna nie
zimna, ale kawa. Popatrzyła na czerwoną skórzaną kanapę
przy ścianie. Jak zniesie kolejną noc w pracy? Jamie i Mia
znaleźli sposób, żeby pracować poza biurem. Sam jeszcze
5
162759462.341.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin