Webster Richard - Odczytywanie Aury.pdf

(563 KB) Pobierz
Richard Webster
Richard Webster
ODCZYTYWANIE
AURY
Jak zobaczyæ
i zinterpretowaæ
promieniowanie
naszego cia³a
Prze³o¿y³a
Irena St¹por
Wydawnictwo MEDIUM
Tytu³ orygina³u: Aura Reading for Begginers
Copyright © 1998 by Richard Webster Published by Llewellyn Publications St Paul, MN 55164 USA
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Medium, 1999
Wszelkie prawa zastrze¿one. ¯aden fragment niniejszej ksi¹¿ki nie mo¿e byæ publikowany ani reprodukowany w
jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.
Projekt ok³adki: Beata Kulesza-Damaziak
Zdjêcie na ok³adce: Krzysztof Damaziak
Redakcyjne: Janina Wujkiewicz
Sk³ad i ³amanie: Ms Studio s.c.
tel./ fax (022) 632-73-69
Wydawnictwo MEDIUM Holding Medium Sp. z o.o.
05-510 Konstancin-Jeziorna,
Osiedle Czarnów 172/2
tel. (0-22) 754-62-16; fax 754-71-69
internet: http://www.medium.com.pl
e-mail: sekretariat@medium.com.pl
Dzia³ handlowy, dystrybucja: Grupa A5 Sp. z o.o.
90-353 £ódŸ, ul. Kiliñskiego 169 A
tel. (0-42) 674-77-69, faks (0-42) 674-37-95
Ksiêgarnia wysy³kowa: „ESSE" Sp z. o.o.
90-353 £ódŸ,ul. Kiliñskiego 169 A
tel. (0-42) 674-77-69, faks (0-42) 674-37-95
internet: http://www.dobreksiazki.pl
ISBN: 83-87863-27-0
Zeskanowane i opracowane przez: jarp
Ostatnia aktualizacja 11 maja 2001
Dla Eden, naszej pierwszej wnuczki
Wprowadzenie
W dzieciñstwie chodzi³em do szko³y prowadzonej przez ksiê¿y. W ka¿dy czwartek rano przed lekcjami szliœmy do
kaplicy na mszê. Lubi³em muzykê, zawsze wiêc stawa³em tak, by móc obserwowaæ pana Cardera, organistê, który uczy³
równie¿ muzyki i by³ najlepszym nauczycielem, jakiego kiedykolwiek mia³em.
Pewnego ranka przygl¹da³em siê, jak pan Carder gra Bacha, i ze zdumieniem zauwa¿y³em piêkne barwy, które z niego
emanowa³y, unosz¹c siê ku wysoko sklepionemu sufitowi. Widok ten mnie zachwyci³, szturchn¹³em wiêc siedz¹cego obok
ch³opca.
– Popatrz, jakie piêkne kolory – powiedzia³em.
Ch³opiec spojrza³, jednak niczego nie zobaczy³. Nie pamiêtam, co powiedzia³, ale powstrzyma³o mnie to przed
opowiadaniem o kolorach komukolwiek innemu.
Od tamtej chwili widywa³em kolory wokó³ pana Cardera niemal zawsze, gdy gra³. Po prostu nabra³em pewnoœci, ¿e siê
pojawi¹, i nie dziwi³ mnie ich brak wokó³ innych ludzi, nawet wokó³ szkolnego ksiêdza.
Wiele lat póŸniej po którymœ z moich wyk³adów jeden ze s³uchaczy podszed³ do mnie i zasugerowa³, ¿e kolory mog³y
pochodziæ z witra¿y w kaplicy. Wydawa³o mi siê to nieprawdopodobne, poniewa¿ dobrze zna³em piêkne wzory, które
œwiat³o padaj¹ce przez okna w s³oneczne poranki rzuca³o na zgromadzonych uczniów. Niemniej jednak wróci³em do kaplicy
i sprawdzi³em –organy ustawione by³y w taki sposób, ¿e promienie przenikaj¹ce przez witra¿e nie mog³y padaæ na organistê.
To w³aœnie wtedy zobaczy³em aurê po raz pierwszy. Mia³em szczêœcie, ¿e od razu dostrzeg³em kolory. Wiêkszoœæ ludzi
najpierw zauwa¿a niemal bezbarwn¹ „otoczkê", a barwy pojawiaj¹ siê stopniowo. Poniewa¿ by³em dzieckiem, przyj¹³em aurê
jako coœ naturalnego. Nie analizowa³em tego zjawiska, nawet nie myœla³em o nim zbyt czêsto. Czasami widywa³em aurê
wokó³ nauczyciela muzyki, gdy gra³ na pianinie, natomiast nigdy, gdy prowadzi³ lekcje.
Rok czy dwa lata póŸniej pan Carder zosta³ moim wychowawc¹. Jego metoda utrzymywania dyscypliny w klasie polega³a
na nagradzaniu dobrego zachowania czytaniem ksi¹¿ki w ka¿de pi¹tkowe popo³udnie. By³a to jego ulubiona lektura z
dzieciñstwa. Trzyma³ te stare zniszczone kartki w rêkach z czci¹ i mi³oœci¹. Opowieœæ nas fascynowa³a i nasze zachowanie
w klasie poprawia³o siê z tygodnia na tydzieñ, poniewa¿ du¿o wiêcej frajdy nam sprawia³o œledzenie najnowszych przygód
bohaterów ksi¹¿ki ni¿ nauka matematyki. Gdy pan Carder czyta³, jego aura poszerza³a siê i otacza³a go jaskrawymi kolorami.
Jako nastolatek czasami dostrzega³em aurê wokó³ innych ludzi, na ogó³ wtedy, gdy entuzjastycznie opowiadali o czymœ,
co ich interesuje. Zdarza³o siê to jednak przypadkiem, nigdy nie stara³em siê jej zobaczyæ, ale te¿ nie dziwi³o mnie, ¿e j¹
widzê.
Maj¹c siedemnaœcie lat, wys³ucha³em kilku wyk³adów w Towarzystwie Teozoficznym i dowiedzia³em siê, ¿e temat jest
du¿o g³êbszy, ni¿ mi siê wydawa³o. Zdziwi³o mnie, ¿e wiêkszoœæ s³uchaczy bardzo ciê¿ko pracuje, by zobaczyæ coœ, co ja
widzia³em przez po³owê swojego ¿ycia, uwa¿aj¹c ten fakt za rzecz ca³kowicie naturaln¹. Chcia³em im powiedzieæ, ¿e za
bardzo siê staraj¹, ¿e lepiej by zrobili, rozluŸniaj¹c siê i pozwalaj¹c, aby siê zdarzy³o to, co siê ma zdarzyæ, ale by³em zbyt
nieœmia³y i zamkniêty w sobie.
Nadal uwa¿am, ¿e widzenia aury najlepiej siê uczyæ w nastroju pogodnym. Jeœli siê zabierzesz do roboty z ponur¹
determinacj¹, zniknie element zabawy, a osi¹gniêcie sukcesu stanie siê prawie niemo¿liwe.
Mia³em tego niezbity dowód wiele lat temu, gdy zaczyna³em prowadziæ zajêcia z rozwoju zdolnoœci parapsychicznych.
Jedna z pañ uczestnicz¹cych w spotkaniach rozpaczliwie chcia³a zobaczyæ aurê. Chocia¿ upomina³em j¹, by czerpa³a radoœæ
z naszych æwiczeñ, traktowa³a ka¿de z nich jak sprawê ¿ycia i œmierci. Jej frustracja ros³a, w miarê jak kolejni uczestnicy
warsztatów stwierdzali, ¿e im siê uda³o, a ona ci¹gle nic nie widzia³a. Zabra³a robione w klasie notatki do domu i zostawi³a w
salonie. Pewnego wieczoru przeczyta³ je jej m¹¿. By³ po dwóch kieliszkach i stwierdzi³, ¿e mog³oby byæ zabawnie zrobiæ
kilka æwiczeñ. Z pocz¹tku jego ¿ona nie chcia³a, poniewa¿ zawsze podkreœla³ swoj¹ niewiarê w widzenie aury. Zgodzi³a siê
jednak, nie chc¹c mu siê sprzeciwiaæ. Ku swemu zdumieniu odkry³a, ¿e widzenie aury nie sprawia jej ¿adnej trudnoœci.
Zdziwi³a siê jeszcze bardziej, gdy siê okaza³o, ¿e jej m¹¿ tak¿e nie ma z tym problemu. Mê¿a to prze¿ycie tak przerazi³o, ¿e
musia³o min¹æ kilka miesiêcy, zanim da³ siê namówiæ na ponowne próby. Interesuj¹cy w tej historii jest fakt, ¿e pani ta nie
widzia³a aury podczas zajêæ, gdy bardzo siê o to stara³a, natomiast w domu, chc¹c sprawiæ mê¿owi przyjemnoœæ, z
³atwoœci¹ osi¹gnê³a cel.
W ksi¹¿ce tej zawar³em wszystkie æwiczenia z moich zajêæ rozwoju zdolnoœci parapsychicznych. Jeœli bêdziesz je
wykonywaæ jako element zabawy, na pewno uda ci siê zobaczyæ i zinterpretowaæ aurê.
Ludzie dostrzegali aurê od zarania dziejów. Wiele pradawnych rycin i rysunków na ska³ach przedstawia postacie z
dziwnym nakryciem g³owy. Szczególnie wyraŸnie widaæ to na malowid³ach z Val Camonica w pó³nocnych W³oszech.
Niektórzy badacze twierdz¹, ¿e w dawnych czasach ziemiê odwiedzili goœcie z kosmosu. To mo¿liwe, oczywiœcie, ale
wydaje siê bardziej prawdopodobne, ¿e s¹ to prymitywne przestawienia aury, szczególnie i¿ g³owy niektórych postaci
otoczone s¹ rysunkami p³omieni. Pióropusze noszone przez wodzów Indian mog³yby przedstawiaæ aurê. Równie¿ kap³ani
Majów nosili nakrycia g³owy zrobione z piór.
D³ugo przed nadejœciem Chrystusa g³owy œwiêtych na
portretach otacza³y œwietliste lub z³ote aureole (rys. A).
Mo¿na je zobaczyæ na malowid³ach pochodz¹cych z Egiptu,
Indii, Grecji i W³och. Bez w¹tpienia przedstawiaj¹ one aurê.
Równie¿ w œwiêtych ksiêgach wszystkich cywilizacji
pojawiaj¹ siê informacje o aurze. Byæ mo¿e g³owê Moj¿esza
schodz¹cego z góry Synaj otacza³a aureola –„Gdy Moj¿esz
325272472.001.png
zstêpowa³ z góry Synaj z dwiema tablicami Œwiadectwa w rêku, nie wiedzia³, ¿e skóra na jego twarzy promienia³a na skutek
rozmowy z Panem. Gdy Aaron i Izraelici zobaczyli Moj¿esza z dala i ujrzeli, ¿e skóra na jego twarzy promienieje, bali siê
zbli¿yæ do niego". (Wj 34, 29). Homer opisuje aurê jako „œwietlist¹ chmurê maj¹c¹ swe Ÿród³o w boskiej istocie, a wiêc
symbolizuj¹c¹ moc". Opis tego zjawiska po raz pierwszy pojawi³ siê w zachodnich pismach oko³o 2600 lat temu, gdy
pitagorejczycy zaczêli je w³¹czaæ do swoich nauk.
Ludzie zawsze uwa¿ali, ¿e aura jest rzeczywist¹ siedzib¹ si³y ¿ycia. Hindusi nazwali tê energiê prana, w Polinezji kahuni
okreœlali j¹ mianem mana , natomiast Paracelsus – munis . Mesmer u¿ywa³ nazwy magnetyzm zwierzêcy, Baron von
Reichenbach – od , a dzisiaj ludzie obdarzeni zdolnoœciami parapsychicznymi nazywaj¹ j¹ si³¹ eteryczn¹.
Œredniowieczni œwiêci i mistycy potrafili dostrzec cztery ró¿ne typy aury: nimb, halo, aureolê oraz gloriê. Nimb i halo
otaczaj¹ g³owê, aureola – ca³e cia³o, a gloria ³¹czy trzy pozosta³e rodzaje w ca³oœæ.
Œwiêci maj¹ tak bardzo rozwiniêty nimb i halo, ¿e artyœci bez trudu dostrzegali je i malowali.
Paracelsus (1493-1541), s³awny szwajcarski filozof i lekarz, jako jeden z pierwszych pisa³ o aurze. Po ukoñczeniu studiów
podró¿owa³ po Europie, spêdzaj¹c du¿o czasu z Cyganami i alchemikami. Studiowa³ równie¿ zio³olecznictwo, dentystykê i
teozofiê. Zdobyt¹ wiedzê przekaza³ w swoich pismach. Paracelsus wierzy³ w istnienie si³y ¿yciowej, „która jaœnieje wewn¹trz
i wokó³ ¿ywych istot jak œwietlista kula". Uwa¿a³, ¿e ma ona magiczny wp³yw, który mo¿na wykorzystaæ w leczeniu
pacjentów. W 1541 roku zosta³ zmuszony do rezygnacji z funkcji profesora medycyny i chirurgii, poniewa¿ jego nauki
uznano za zbyt daleko odbiegaj¹ce od ogólnie przyjêtych zasad. Paracelsus zmar³ w tym samym roku w wyniku obra¿eñ, jakie
odniós³, gdy s³u¿¹cy pewnego lekarza nie zgadzaj¹cego siê z jego pogl¹dami wypchn¹³ go z du¿ej wysokoœci.
Sir Isaac Newton (1642-1727), fizyk i matematyk, jest najbardziej znany z obserwacji jab³ka spadaj¹cego na ziemiê.
Rozmyœlanie nad tym zjawiskiem pozwoli³o mu stworzyæ trzy podstawowe prawa mechaniki, które z kolei doprowadzi³y do
odkrycia i zdefiniowania prawa ci¹¿enia. Newton by³ bardzo utalentowanym cz³owiekiem zajmuj¹cym siê wieloma
dziedzinami nauki. Jako matematyk wynalaz³ rachunek infinitezymalny. W fizyce odkry³ sk³ad bia³ego œwiat³a. Pracowa³
jako urzêdnik pañstwowy – by³ dyrektorem mennicy. W 1666 roku opracowa³ pojêcie pola si³y lub „fal si³y" otaczaj¹cych
wszystko, co ¿yje. By³ pierwszym cz³owiekiem, który przepuœci³ bia³e œwiat³o przez dwa pryzmaty, w wyniku czego
sformu³owa³ prawa o za³amaniu siê promieni i o odbiciu. Jego „fale si³y" oraz zainteresowanie kolorami i œwiat³em czyni¹
zeñ pioniera badañ nad aur¹.
Franz Mesmer (1734-1815) by³ wiedeñskim lekarzem, którego zafascynowa³ magnetyzm i który u¿ywa³ magnesu w
leczeniu pacjentów. Wierzy³, ¿e moc podobna do magnetyzmu istnieje w ludzkim organizmie. W 1775 roku opublikowa³
swoj¹ ksi¹¿kê Dissertation on the Discovery of Animal Magnetism, a nastêpnie zacz¹³ podró¿owaæ, by móc wszêdzie
demonstrowaæ swoje odkrycia. Niestety, teatralne sk³onnoœci i ekscentrycznoœæ Mesmera zrazi³y do niego ca³y œwiat
lekarski i w 1784 roku komisja, na której czele stan¹³ Benjamin Franklin, okrzyknê³a go znachorem i szarlatanem.
Kolejna znacz¹ca postaæ w historii badañ nad aur¹ to baron Karl von Reichenbach (1788-1869), odkrywca kreozotu. By³
to niemiecki metalurg i przemys³owiec, który rozczarowany tym, ¿e jego idee nie znajduj¹ zainteresowania u innych,
postanowi³ bezpoœrednio przedstawiæ swoje pogl¹dy szerokiej publicznoœci za pomoc¹ serii listów na temat od i
magnetyzmu. Od to nazwa, jakiej Reichenbach u¿ywa³ do okreœlenia uniwersalnej energii, z któr¹ pozostaj¹ w kontakcie
wra¿liwi ludzie, zw³aszcza obdarzeni zdolnoœciami parapsychicznymi. Wierzy³, ¿e tê „odyczn¹ si³ê" (nazwa pochodzi od
Odyna, jednego z g³ównych bogów norweskiej mitologii) wytwarzaj¹ magnesy, kryszta³y oraz istoty ludzkie. Wra¿liwe osoby
nie tylko mog¹ j¹ odczuwaæ, ale w pewnych sytuacjach równie¿ widzieæ. Stwierdzi³ na przyk³ad, ¿e on sam odczuwa mi³y
ch³ód emanuj¹cy z czubka kryszta³u, podczas gdy jego podstawa wywo³uje nieprzyjemne wra¿enie ciep³a.
W maju 1844 roku Reichenbach przeprowadzi³ badania na Angelice Sturman, m³odej, uzdolnionej dziewczynie.
Umieœci³ j¹ w ciemnym pokoju wraz z kryszta³em, z którego czubka – wed³ug jej oœwiadczenia – wydobywa³o siê jasne,
niebieskie œwiat³o. Poœwiata by³a w ci¹g³ym ruchu, a od czasu do czasu pojawia³y siê iskry. Gdy Reichenbach odwróci³
kryszta³, Angelika dostrzeg³a gêsty czerwono¿ó³ty dym wydobywaj¹cy siê z jego podstawy. Badacz by³ zachwycony wynikami
testów, szczególnie gdy siê okaza³o, ¿e oprócz Angeliki tysi¹ce osób widzi kolory wydobywaj¹ce siê z jego kryszta³ów. Odkry³
równie¿, ze ludzkie cia³o wytwarza podobn¹ biegunowoœæ jak kryszta³y: lew¹ stronê cia³a uwa¿a³ za biegun negatywny,
praw¹ zaœ – za pozytywny.
Baron von Reichenbach w swoich licznych artyku³ach opisywa³ doœwiadczenia, które mogli przeprowadziæ jego
czytelnicy. Wywo³a³ sensacjê w ca³ej Europie, setki tysiêcy ludzi stara³o siê zobaczyæ jego odyczn¹ si³ê. „Módl siê i sam
spróbuj" – powtarza³ w swoich artyku³ach.
Dr Walter J. Kilner (1847-1920) uczyni³ krok naprzód, gdy w 1908 roku odkry³ sposób, który ka¿demu umo¿liwia³
widzenie aury. W ksi¹¿ce The Human Aura wyprzedzi³ swoj¹ epokê, twierdz¹c, ¿e w przysz³oœci bêdzie mo¿na aurê
sfotografowaæ. Sposób Kilnera polega³ na u¿yciu ekranu sk³adaj¹cego siê z dwóch szyb umieszczonych o 3 mm jedna od
drugiej. Przestrzeñ miêdzy nimi wype³nia³ b³êkitnofioletowy barwnik. Ekran ten umo¿liwia³ widzenie pasma
ultrafioletowego, w wyniku czego ka¿dy, kto przez niego patrzy³, móg³ zobaczyæ aurê. Pierwsz¹ osob¹, na któr¹ Kilner
spojrza³, stosuj¹c swój wynalazek, by³a dwudziestotrzyletnia kobieta ca³a otoczona szaroniebiesk¹ aur¹ z wyraŸnymi
promieniami. Dr Kilner martwi³ siê reakcj¹ kolegów lekarzy wyœmiewaj¹cych jego odkrycia. W istocie, w 1912 roku „British
Medical Journal" porówna³ je do „wizjonerskich zabójczych spojrzeñ" Makbeta. Tymczasem Kilner uwa¿a³, ¿e ka¿dy lekarz
powinien postrzegaæ jego ekran jako narzêdzie diagnostyczne, poniewa¿ aura otaczaj¹ca chore czêœci cia³a cz³owieka ma
ciemniejsz¹ barwê. Mimo nieprzychylnych opinii, Kilner nadal prowadzi³ doœwiadczenia, a w 1921 roku wyda³ ksi¹¿kê
podsumowuj¹c¹ jego prace The Human Atmosphere.
Nastêpne powa¿ne opracowanie na temat aury pojawi³o siê dopiero w 1937 roku, gdy opublikowano ksi¹¿kê Oscara
Bagnalla Origin and Properties of the Human Aura. Autor nawi¹za³ do prac dr. Kilnera i wyprodukowa³ ekran zawieraj¹cy
pinacynol. Mo¿na go by³o nosiæ jak okulary, co stanowi³o jego wielk¹ zaletê. Takie „gogle do odczytywania aury" czasami
mo¿na nabyæ jeszcze dzisiaj.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin