KOT W BUTACH
Jan Brzechwa
Janek:
Biedny jestem sierota,
Ojca zmarłego syn,
Tyś, bracie, dostał młyn,
A ja dostałem kota,
Dostałem kota w spadku
I zginę w niedostatku.
Brat:
Idź, Janku, ruszaj w drogę,
Zabieraj swego kota,
Ja pomóc ci nie mogę,
Mnie czeka tu robota,
W ruch muszę puścić żarna,
A z ciebie korzyść marna.
Mnie nawet nie wypada
Mieć w domu darmozjada.
Bratowa:
Idź sobie, jesteś nędzarz.
Skoro mnie stąd wypędzasz,
Odchodzę z moim kotem.
Nie przychodź tu z powtorem,
Bo mieć takiego szwagra
To gorzej niż podagra.
A weź tę bułkę czerstwą,
Byś o nas źle nie gadał.
Dziękuję wam, braterstwo,
Chodź, kocie, trudna rada.
Ruszajmy ścieżką polną,
Tu zostać nam nie wolno.
Nie mam srebra ani złota,
Lecz nie pragnę w życiu zmian,
Bo kto ma własnego kota,
Ten jest całą gębą pan.
Wszystko w lot
Miau-miau
Chwyta kot
Co za kot
Kot na chwał
Gdy się z kotem zaprzyjaźnię,
Już nie będę czuł się sam.
Z przyjacielem żyć jest raźniej,
Raźniej czas popłynie nam.
Zejdzmy nad rzeczułkę
Wymoczę w wodzie bułkę
I zjemy ją na spółkę.
Kot:
Miau-miau! Za bułkę dzięki,
Wystarczy kęs maleńki.
Ojej! Po ludzku gada!
To chyba maskarada!
Nie jestem zwykłym kotem,
Wnet się przekonasz o tym.
Są koty martuzjańskie,
Kubańskie i birmańskie,
Syjamskie i tobolskie,
Są chińskie i są polske,
A ja - to rzadka rasa,
Rasa, co dotąd hasa
Na Wyspach Bergamutach
I zawsze chadza w butach.
Gdy w buty się wystroję,
Nie zaznasz niedostatku.
Włóż, kocie, buty moje,
Dostałem je po dziadku,
Są jeszcze prawie nowe,
A mnie, choć będę boso,
Nogi i tak poniosą.
Kapelusz włóż na głowę,
O, tak, wytwornym ruchem,
I kwiatek noś nad uchem.
Wyglądasz znakomicie!
Twym wiernym będę sługą
Przekonasz się niedługo
O mym niezwykłym sprycie,
Zręczności i odwadze.
Ruszamy! Ja prowadzę.
Nie jestem Miś Puchatek,
Nie jestem Byk Fernando,
Ja jestem sobie kot,
Kot w butach na dodatek.
Jak mruczę - to mruczando,
Mruczano - murmurando,
Bo jestem właśnie kot,
Kot w Butach na dodatek.
Za uchem noszę kwiatek
I mruczę murmurando,
Patrz, widzisz? Kuropatwy.
Ze cztery złapać muszę,
Mam na nie sposób łatwy:
Nakrywam kapeluszem,
Hop! I złapałem w locie.
Cudownie! Brawo, kocie!
Lecz co to? Kurzu tuman,
Kolasa jedzie ku nam.
To król ze swym orszakiem,
Idź, ukryj się za krzakiem,
Niech cię nie widzi świta.
Mnie pewna myśl już świta.
Siedź cicho, słuchaj bacznie,
Wnet się przygoda zacznie...
Chór:
Jedzie król,
Władca lasów, łąk i pól.
Jedzie król
Koni czwórką,
Ze swą córką,
A za nimi dwór
Wiezie złota wór.
Ochmistrz:
Król jest dzisiaj nie w humorze,
Każdy batem dostać może,
Król jest dzisiaj zły i srogi,
Uciekajcie, ludzie, z drogi!
Stangret:
Uwaga! Z drogi, śledzie,
Bo król z królewną jedzie!
Któż to na drodze staje?
Kot w Butach, słowo daję!
To dziwne niesłychanie,
Spójrz, najjaśniejszy panie,
Kot w Butach! Spójrz, królewno
Ubawisz się na pewno.
Król:
Kot w Butach! A to dziwy!
Królewna:
Czy aby jest prawdziwy?
Chcę widzieć go ogromnie!
Niech kot się zbliży do mnie,
To sprawa osobliwa.
Chodź, kocie, król cię wzywa!
Ja jestem Kot-Kotando,
Mruczando-Murmurando,
Sługa możnego pana
Barona Barabana,
Na łowach pan mój hula,
Przysyła dar dla króla.
Wytworne masz maniery,
Co? Kuropatwy cztery?
Niech kucharz na śniadanie
Udusi je w śmietanie,
Bo mam apetyt na nie,
A panu swemu, kocie,
Podziękuj po powrocie.
Bądż zdrów!
Chór kobiet:
Bądź zdrów! Żegnamy!
Czy już gotowe damy?
Panowie też? Ruszamy.
Władca lasów, łąk i pól...
Już możesz wyjść zza krzaka.
I na co heca taka?
Do czego mi przemiana
W barona Barabana?
Mój panie, mam to w planie,
Miej do mnie zaufanie,
Więc słuchaj mnie i nie łaj,
Musimy biec na przełaj
Łąkami ze dwie mile,
By orszak został w tyle,
A w czasie odpowiednim
Znów się zjwimy przed nim.
Biegnijmy żwawo, skrótem!
Zadałem się z filutem
I co się teraz stanie?
Leć, panie Barabanie,
Ja nogi za pas biorę,
By wyjść na drogę w porę,
A muszę wpierw na łace
Złapać dwa zające.
Piosenka zajączów:
My jesteśmy zajączki dwa,
Nie boimy się nawet lwa,
Niestraszny nam myśliwski pies,
Bo zając odważny, odważny jest!
Nikt nie złapie zajączków dwóch,
Bo my mamy wyborny słuch,
Nic nie grozi zajączkom dwóm,
Choć się zjawi myśliwych tłum,
Zające psów się boją,
Lecz się nie boją kotów,
Wpadną w zasadzkę moją,
Proszę, kapelusz gotów,
Mimo ich czujnych uczu
Już mam je w kapeluszu.
Zuch z ciebie, mości kocie!
Czy jeszcze dziwi to cię? §
Mruczando-Murmurando!
Idź, schowaj się krzakiem,
Nadciąga król z orszakiem.
Uciekaj! Przecież wołam!
Chcesz dostać się pod koła?
Jam sługa megopana
Barona Barabana.
Kot w Butach, daję słowo!
Więc zjawił się na nowo?
Wyrasta tak jak z ziemi.
Czy pan twój dary śle mi?
Mój pan ze swoich włości
Dla Króla Jegomości
Śle dwa zające w darze
I pokłon złożyć każe.
Dzięki ci, mości kocie,
Masz tu dukata w złocie.
Nie trzeba mi zapłaty.
Mój pan jest dość bogaty,
Nie dbamy o dukaty.
To pięknie! Na mym dworze
Mnie każdy tak, jak może,
Ze złota chciałby obrać
Licząc na moją dobroć.
Papo! Chcę poznać pana
Czy słyszysz? Bo inaczej
Natychmiast się rozpłaczę!
Córeczko ukochana,
Nie teraz, jutro z rana,
Dziś przyjąć go nie mogę,
Ruszamy w dalszą drogę.
Już moż...
iwopaczko