Philip Margolin- Nie zapomnisz mnie.pdf

(1191 KB) Pobierz
420790053 UNPDF
420790053.003.png 420790053.004.png
Phillip
MARGOLIN
Nie zapomnisz mnie
Z angielskiego przełożył
ANDRZEJ SZULC
WARSZAWA 2005
Copyright © Phillip M. Margolin 1993
All rights reserved
Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Albatros A.
Kuryłowicz 2005
Copyright © for the Polish translation by Andrzej Szulc 1995
Redakcja: Lucyna Lewandowska
Ilustracja na okładce: Jacek Kopalski
Projekt graficzny okładki: Andrzej Kuryłowicz
ISBN 83-7359-295-4
420790053.005.png
Dystrybucja
Firma Księgarska Jacek Olesiejuk Kolejowa 15/17,
01-217 Warszawa
tel./fax (22)-631-4832, (22)-632-9155, (22)-535-0557
Wydawnictwo L & L/Dział Handlowy
Kościuszki 38/3, 80-445 Gdańsk tel. (58)-520-3557, fax (58)-344-
1338
Sprzedaż wysyłkowa
Internetowe księgarnie wysyłkowe:
WYDAWNICTWO ALBATROS
ANDRZEJ KURYŁOWICZ
adres dla korespondencji:
skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa” 78
Wydanie I
Skład: Laguna
Druk: B.M. Abedik S.A., Poznań
Doreen,
mojej współpracowniczce,
najlepszej przyjaciółce i żonie
za dwadzieścia pięć wspaniałych lat małżeństwa
Podziękowania
420790053.006.png
Wiele osób pomogło mi przekształcić pierwotny zamysł powieści „Nie zapomnisz
mnie” w książkę, którą obecnie czytacie. Doktor William Brady i doktor Edward
Colbach odpowiedzieli na techniczne pytania z dziedziny medycyny i psychiatrii;
doktor Stanley Abrams nie tylko przejrzał rękopis, ale pozwolił mi także skorzystać
ze swej monografii poświęconej seryjnym mordercom; mój przyjaciel i kolega po
piórze, Vince Kohler, odłożył na bok swoją najnowszą powieść o Eldonie Larkinie,
aby ocenić mój rękopis, a mój brat, Jeny, nie omieszkał udzielić mi swej
„elementarnej” pomocy.
Kiedy manuskrypt jest ukończony, musi znaleźć swój dom.Nie potrafię wyrazić się
dość pochlebnie o Jeanie Naggarze, Teresie Cavanaugh i innych pracownikach
agencji literackiej Jeana V. Naggara. Należałoby życzyć wszystkim, by mieli tyle
szczęścia w wyborze agenta.
Jestem głęboko zobowiązany Davidowi Gernertowi za czas, który włożył w
redakcję „Nie zapomnisz mnie”. Dzięki jego sugestiom książka jest o wiele lepsza
niż wtedy, gdy przeczytał ją po raz pierwszy. Jestem również wdzięczny Deborah
Futter za uwagi redakcyjne i wszystkim pracownikom wydawnictwa Doubleday za
okazaną pomoc.
Na koniec dziękuję naturalnie żonie, Doreen, i moim fantastycznym dzieciakom,
Danielowi i Amy, za to, że recenzowali na bieżąco książkę i stworzyli szczęśliwy
dom, w którym mogłem ją napisać.
Część pierwsza
Sygnał alarmowy
420790053.001.png
Rozdział 1
1
— Czy uzgodniliście już werdykt? — zapytał sędzia Alfred Neff, zwracając się do
czterech kobiet i ośmiu mężczyzn, Którzy zasiadali w ławie przysięgłych.
Z krzesła podniósł się z trudem zażywny grubokościsty jegomość koło
sześćdziesiątki. Betsy Tannenbaum zajrzała do notatek, które sporządziła przed
dwoma tygodniami podczas wyboru ławników. Był to Walter Korn, emerytowany
spawacz. Nie bardzo odpowiadał jej w roli przewodniczącego. Wszedł w skład ławy
tylko dlatego, że Betsy nie udało się znaleźć na niego żadnego haka.
Woźny odebrał werdykt od Korna i wręczył go sędziemu. Betsy nie odrywała oczu
od złożonego arkusika białego papieru. Kiedy sędzia rozłożył go i przebiegł oczyma
werdykt, wypatrywała na jego twarzy jakiegoś znaku. Nie zobaczyła kompletnie nic.
Zerknęła na Andreę Hammermill, siedzącą obok pulchną kobietę o wyglądzie
matrony. Andrea patrzyła prosto przed siebie, tak samo spokojna i pogodzona z
losem jak podczas całego procesu, w którym oskarżano ją o zamordowanie męża.
Okazała trochę emocji tylko w trakcie składania zeznań, kiedy starała się wyjaśnić,
dlaczego zastrzeliła Sidneya Hammermilla. Opowiadając przysięgłym, jak pociągała
za spust rewolweru aż do chwili, gdy tępy stuk kurka o metal powiedział jej, że
skończyły się naboje, nie potrafiła opanować drżenia i żałosnego szlochu.
— Oskarżona, proszę wstać — powiedział sędzia Neff.
Andrea niepewnie podniosła się na nogi. Betsy wstała razem z nią, patrząc prosto
przed siebie.
— Omijając nagłówek, werdykt brzmi, jak następuje: my,
członkowie ławy przysięgłych, zgodnie z prawem wybrani
i zaprzysiężeni, uznajemy oskarżoną, Andreę Hammermill, za
niewinną...
Resztę werdyktu zagłuszyła wrzawa na sali rozpraw. Andrea opadła na krzesło i
płacząc głośno, schowała twarz w dłonie.
420790053.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin