Modlę się do Ciebie o cierpliwośćale nie o taką małą w której się mogą pomieścićciężkie grzechy czekaniana lisna kogoś kto wyszedł i zostawił klucz pod słomiankąna oczy nieznajome lecz potrzebnena wspomnienie szkoły które ugrzęzło w kredzie na tablicyna Anioła Stróża jak na protezę ---ale o taką która czeka tylko na Ciebiea Ty przychodzisz albo z kimś bliskim albo samjak ciemność co jaśniej oświetlajak niewinność śmierciwtedy staje pomiędzy nami cisza niby goły piasekwypuszczony bez kagańca i medalu --- do niebanawet dziurawy parasol wzrusza bo ma drutytak cienkie jak dla jaskółeki nawet nie mamy pretensjiże wieczność niedokończonaże Biblia jest nadal upartajak nieostrożne serceże łza wcale nie jest okrągłaże spada ku górzetak prosta, że się znowu wymknęła rozumowaniom
ecce