Sandacze z piasku i patyków 05.docx

(172 KB) Pobierz

Sandacze z piasku i patyków 05-06-2009

Czerwcowe sandacze są żarłoczne, wszędzie ich pełno i potrafią nieźle potrząsnąć wędką. Cały rok czekam na czerwiec…


http://wmh.pl/img/czytelnia/czyt83_1.jpg
To dziwna ryba i coraz bardziej mnie fascynuje. Dziwna dlatego, że w moich rzecznych łowiskach może uderzyć w przynętę o każdej godzinie i w dowolnym miejscu. Również dlatego, że poszczególne grupy wiekowe biorą bardzo specyficznie. Maluchy do kilograma wagi są bardzo waleczne i często nieprzeciętnie agresywne – gdyby ich agresję wyrażać w masie, to kilowy młodzian ma jej pewnie ze 4 kilo. Holowane pod prąd, potrafią młynkować jak szalony pstrąg. Średniaki o wadze do 4 kg są silne, w przynętę raczej uderzają, często ponawiają nieudany atak i nie dają się szybko wyciągnąć. Duże sandacze, ważące ponad 5 kg, a w szczególności od „dziesiątki” wzwyż, atakują przynętę w sposób indywidualny dla danego osobnikami zachowują się na wędce nieprzewidywalnie. W takich przypadkach nigdy nie wiem, jaką rybę holuję, do czasu aż zobaczę kolosa. Wtedy ja z kolei zachowuję się nieprzewidywalnie, bo kolana mi „miękną”, ręce drżą i zaczynam popełniać błędy w holowaniu. No cóż, nadzwyczajne emocje potrafią totalnie ogłupić człowieka.

MOJE CZERWCOWE MIEJSCÓWKI
Teraz koncentruję się na dwóch miejscówkach. Polując na grube sztuki (od 6 kg w górę), wchodzę na piaszczyste przykosy. Za mniejszymi sandaczami uganiam się po brzegu, zapuszczając przynętę na prostkach zagraconych koronami drzew, konarami, opaskowymi głazami porozrzucanymi podczas wczesnowiosennych przyborów oraz w miejscach, gdzie podmyty zarośnięty brzeg runął do wody. W takich miejscach sandacze „mieszkają”, lecz wędkarze z reguły omijają te łowiska, bo tracą tam niesamowicie dużo przynęt. Ja też nie jestem wyjątkiem, ale godzę się ze stratami, bo… łowię tam ryby. Dużym plusem tych „zaczepowych” miejsc jest możliwość łowienia podczas częstego czerwcowego przyboru, no i oczywiście brak innych wędkarzy.

http://www.wmh.pl/img/czyt83_2.jpg

PRZYKOSY  
W rybnej rzece każda przykosa jest dobra. Jednak te najlepsze leżą w głównym nurcie i są twarde. Oznacza to, że można po nich chodzić bez zapadania się w piachu po pas, rant przykosy jest stabilny, a za nią jest głęboka woda z twardym dnem. Ryby chętnie odwiedzają takie przykosy, nawet ukleje i płocie. Jak wiemy, białoryb przyciąga drapieżniki. Do wielu przykos można się dostać tylko łódką, która zawsze daje wędkarzowi poczucie bezpieczeństwa. Do brodzenia zakładam spodniobuty z grubszego materiału, abym mógł klęczeć na piachu bez obawy o przetarcie. Są bowiem przykosy, gdzie głębokość wody na rancie sięga zaledwie 20 cm. Wtedy przysiadam na piętach, aby sandacze mnie nie zauważyły, zwłaszcza świstającego w powietrzu wędziska. Na płytkim rancie nie podbieram ciężkiej ryby, lecz jeśli to możliwe, wycofuję się do brzegu i tam podbieram ją poniżej rantu, na głębszej wodzie. Niektóre osobniki po zetknięciu z piachem dostają szału i zrywają się z wędki. Należy pamiętać, aby na głębokiej wodzie nie zbliżać się do rantu, bo można się osunąć w głębię.

PROSTKI
Jeżeli w rzece głębokość jest znacznie zróżnicowana, to lepiej wybrać prostkę najgłębszą. Sandacze chętnie przebywają na głębokiej wodzie, choć do polowania wystarczy im nawet jej 50 cm. Prostki dzielę na sezonowe i wieloletnie, które są bardziej rybne. Znajdziemy je przy twardym brzegu, a tym lepiej dla nas, jeżeli mają znaczną długość (min. 300 m) i leżą przy dzikim, zarośniętym brzegu. Wtedy sandacze nie są płoszone. Obławianie takich miejsc jest bardzo trudne technicznie, również z tego powodu, że niełatwo jest zająć dogodne stanowisko na nieprzyjaznym brzegu. Gdy przewiduję trudność przy podebraniu ryby, rezygnuję z łowienia w tym miejscu.

CZYM I JAK ŁOWIĘ
Moje podstawowe i niezawodne przynęty to gumy i woblery. W wielu przypadkach, aby właściwie obłowić domniemaną kryjówkę sandacza, zmuszony jestem założyć dopalacz do lekkiej przynęty. Dlatego spinningista musi mieć przy sobie różne dociążniki i drobne akcesoria umożliwiające wiązanie troczków i dopalaczy. Do woblerów i gum w równym stopniu stosuję atraktory w gęstym płynie. Mam dzięki nim dobre wyniki, chętnie więc stosuję te atraktory przez cały rok. Ciekawym zagadnieniem jest skuteczność poszczególnych kolorów, ja jednak daruję sobie doświadczenia na wodzie. W pudełku mam gumy w trzech kolorach: białym, perłowym, seledynowym (fluo) – wszystkie z dodatkiem brokatu. Wiem od kolegów, że dobre kolory to również żółty, białoczerwony, jasnozielony, biały we wzorki (w kolorach czerwieni, zieleni i żółci). Preferuję woblery jednoczęściowe ze sterem SDR, czyli głęboko schodzące i stukające o przeszkodę. Ze względu na zaczepy używam tylko pływających. Dotychczas najlepiej sprawdziły mi się kolory w deseniu okonia i uklejki oraz perłowy i seledynowy. Na przykosie używam wędziska długości 250 lub 300 cm, co zależy od głębokości wody, w której stoję. Jeżeli sięgami ciut powyżej pasa, to wtedy zabieram krótszy kij. Do obławiania prostek zawsze używam długiego kija, bo umożliwia mi lepsze prowadzenie przynęty. Niestety, jego długość bardzo przeszkadza w dojściu do łowiska i nieco utrudnia podebranie ryby. Najchętniej używam plecionki, bo jej mała średnica umożliwia dalekie wyrzuty. Pomaga również odzyskać wiele zahaczonych przynęt. Na przykosie stosuję plecionkę o średnicy 0,12–0,16 mm, na prostce tylko 0,14 mm. Zdarza się, że sandacze słabo żerują i wtedy zakładam żyłkę spinningową o średnicy 0,24 mm na przykosie, 0,26 mm na prostce.

http://www.wmh.pl/img/czyt83_3.jpg

Do woblerów zakładam kotwice druciaki, bo łatwo je rozgiąć na plecionce i można odzyskać wobler z zaczepu. Podczas łowienia plecionką trzeba bardzo uważać, aby nie rozgiąć kotwic w paszczy dużego drapieżnika. Ponadto jego paszcza potrafi zgnieść kotwicę i wtedy nici z zacięcia. Gumy mam długości od 7 do 14 cm, obciążam je główkami o masie od 5 do 25 g. Staram się dopasować główkę do każdej gumy i łowiska. Moje główki mają dwa lub trzy stożkowate kołnierze trzymające gumę zamiast tradycyjnego zadzioru. Dzięki tym kołnierzom guma pewnie siedzi na główce nawet po ostrej walce z dużym sandaczem. Kiedy łowię w miejscu wyjątkowo zaczepowym, to zakładam główki ze zwykłym haczykiem, który łatwiej się rozgina na zaczepach. Gdy łowię bardzo długimi gumami, to naciągam je na główkę z wydłużonym hakiem. 

NA PRZYKOSIE
łowię w sposób, który umożliwia mi budowa łowiska. Staram się jednak najpierw prowadzić przynętę wzdłuż rantu, następnie wchodzę na piach i rzucam daleko niżej na spokojną wodę. Tu gumę prowadzę skokami po dnie. Na bardzo głębokiej wodzie prowadzę również w pół wody. Wobler spławiam jak najniżej i wolno prowadzę przy dnie. Następnie obrzucam dokładnie granicę spokojnej i płynącej wody od strony nurtu, na odcinku wyraźnej granicy, gdzie przy dnie bardzo często stoją sandacze. Tutaj niezastąpione są ciężkie gumy.

PROSTKĘ OBŁAWIAM
niemal punktowo, czyli wynajduję dużą dziurę lub korytarz między zaczepami i tam podaję przynętę. Jej prezentacja trwa krótko, dlatego muszę być precyzyjny i zawsze z góry przemyśleć sposób prowadzenia. Wiele przeszkód schowanych jest pod grubą wodą, wtedy nad nimi prowadzę wobler pływający płytko chodzący. Staram się prowadzić go bardzo wolno, aby sandacz miał czas namierzyć przynętę i podnieść się do ataku. W długich korytarzach często prowadzę gumę raz po dnie (na wleczonego), następnym razem wysokimi skokami. Tutaj przydają się gumy ciężkie. W miejscach bardzo ciasnych zarzucam ciężką gumę na plecionce i kładę ją na dnie. Po kilkunastu sekundach delikatnie podrywam i znowu zostawiam w spokoju na kilkanaście sekund. Po kilku manewrach podrywam ją i prowadzę do brzegu. W takiej sytuacji wielką rolę odgrywa atraktor.

http://www.wmh.pl/img/czyt83_4.jpg

WYŻE I NIŻE
Bywają dni, że sandacze dobrze żerują cały dzień, innym razem całą dobę. Pewne brania mam jednak o świcie, w południe i przy zapadających ciemnościach. Do późnych godzin nocnych łowię tylko na przykosie, bo na prostce nie sposób precyzyjnie prowadzić przynętę. Słuchajcie uważnie prognoz pogody. Gdy zapowiadają zmianę pogody lub intensywne opady, nie przegapcie dobrej okazji do udanych łowów. Podnosząca się woda zachęca sandacze do intensywnego żerowania.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin