Wyjść z tłumu za Jezusem-Droga Kryżowa dla młodzieży.doc

(104 KB) Pobierz
WYJŚĆ Z TŁUMU ZA JEZUSEM (DLA MŁODZIEŻY)

Wyjść z tłumu za Jezusem (dla młodzieży)

Drukuj

E-mail

 

Wyjść z tłumu za Jezusem – Droga Krzyżowa dla młodzieży.

 

Wstęp:

Na co dzień żyjemy w tłumie. W mniejszym czy wiekszym, ale w tłumie, który nas w siebie wciaga, przemożnie na nas wpływa, kieruje nami i rzadzi. Jest to tłum klasy, grupy, towarzystwa, zbiegowiska. Tłum publiczności, telewidzów, masowych odbiorców i konsumentów. Tłum skandujących, rechoczących, zakrzykujących. Tłum zwolenników, wyznawców, fanów, kibiców... mówi się „szary tłum” (mimo barwnych ubiorów), bo giniemy w nim, roztapiamy się w jego masie, stajemy się tylko jego elementem, a nie naprawdę sobą – osobą. Trzeba wiec wyrwać się  z tego jakiegokolwiek bądź tłumu, żeby uwolnić nasz umysł, serce, wole, sumienie.

Stać się to może tylko przez spotkanie Kogoś, kto widzi ciebie niepowtarzalnym, odrębnym, wolnym. Tym Kimś jest Jezus, który wciąż gdzieś niedaleko przechodzi, a na którego nie można gapić się stojąc w tłumie – trzeba wyjść i pójść z Nim – choćby nawet zupełnie samotnie. Pójdź więc!  

 

STACJA I

Jezus przez tłum osądzony

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ...

 

Nawet się nie zastanawiasz,

Mówiąc, ze jesteś przeciw,

Ze jesteś zbuntowany,

Ze jesteś wielbicielem,

Ze jesteś przeciwnikiem, zwolennikiem...

Dlaczego?!

Bo musisz tak samo jak inni, tak?

Bo tak postępują wszyscy?

Gdy nienawidzą – ty tez nienawidzisz.

Gdy potępiają - ty też potępiasz.

Gdy ruszają masą – ty ruszasz z nimi.

Gdy w kogoś ciskają słowami jak kamieniami –

Ty tez musisz rzucić.

Gdy skazują kogoś – ty też skazujesz.

Nawet nie wiesz kogo, za co i na co...

Pytaj wciąż dlaczego?!

Bodaj sto razy pytaj siebie – dlaczego?

Zanim z tłumem potępisz, wydrwisz,

Ukrzyżujesz niewinnego.

To ciągle zadawane sobie pytanie

Wyodrębni cię z tej bezkształtnej masy

Jako Człowieka!

 

Któryś za nas cierpiał rany ...

 

STACJA II

Jezus samotnie dźwiga ciężar krzyża

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ...

W tłumie czujesz się bardziej swojsko.

Łatwiej tam i wygodniej niż gdzieś samotnie.

Gdy inni jedzą kołacz bez pracy – ty też.

Gdy inni cwaniacko i bezczelni

Unikają wszelkiego trudu i ciężaru – ty też.

Razem z takimi szukasz lekkiej,

Łatwej i przyjemnej miłości,

Takiej przyjaźni, nauki, pracy,

Podobnej im wiary i religii...

Ale przypatrz się tym ludziom uważnie.

Czy są naprawdę szczęśliwi,

Godni podziwu, zaufania, naśladowania? Nie!

To są Ci od „nieznośnej lekkości bytu”:

Puści, słabi, rozmyci...

Widzisz, tak już jest,

Ze siłę, wartość, hart ciała i ducha

Kształtuje się przez przyjmowanie,

A nie odrzucanie ciężaru

Zadań, zasad, obowiązków.

Przyjmuj więc ciężar

Trudniejszej miłości, nauki, wiary

I nie idź drogą łatwizny,

Która czyni człowieka

Słabym, bezwolnym – żadnym.

I nie bój się, bo Jezus

I tak poniesie tę część ciężaru,

Która przekracza twoje siły.

 

Któryś za nas cierpiał rany ...

 

STACJA 3

Jezus upada, by powstać

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ...

 

Widzisz, ze wokół

Tylu jest ludzi małych, dla których człowieczeństwo

To „ za wysokie progi”.

Wolą pełzać niż się wspinać.

Nie patrzą w niebo,

Nie szukają tego,

Co godne, sprawiedliwe, słuszne i zbawienne,

Bo bardziej pociąga ich to,

Co niskie, wulgarne, brudne i prymitywne.

Mówią: raz się żyje – warto pogrzeszyć,

To też dla ludzi” ...

I tak często upadają,

Ze już zapomnieli,

Ze można powstać z pozycji,

W jakiej żyją płazy.

Oczywiście trudno nie upaść,

Gdy cię popychają,

Podstawiają nogi i sami leża.

Najgorzej jednak stracić z oczu niebo

I tęsknotę za czystą,

Podniesioną w górę twarzą.

To dzięki niej jesteś wart miana człowieka.

Odzyskujesz ja, gdy wstajesz,

Unosisz ją ku Bogu,

Ocierasz z brudu

Jak Jezus.

 

Któryś za nas cierpiał rany ....

 

STACJA 4

Jezus spotyka Matkę, która nie zawodzi...

 

Kłaniamy Ci się Jezu Chryste ....

 

Może tak jak inni

Mówisz o niej „stara”?

Może tak jak inni – wstydzisz się jej,

Uciekasz od jej czułości, troski, pouczeń.

Może tak jak inni – nie chcesz znać

Ilości łez wylanych nad tobą.

Powiedz – dlaczego?

Bo teraz jest taka moda, taki styl?

Bo matka nie pasuje do zgrai twoich idoli?

Ale przyznaj gdy inni Cię zawiodą,

Zdradza, wykpią – do kogo wracasz?

U kogo szukasz przytuliska?

Kto okazuje się bardziej wierny niż ona?

Kto kocha cię najprawdziwiej, choć najciszej?

Gdy tłum cielęco wpatrzony w swoich idoli

Odrywa cię od domu,

Byś zapomniał kim jesteś –

Wracaj wtedy do matki,

By odnaleźć siebie,

By usłyszeć w sobie serce i to,

Co zakrzyczał w tobie i startował tłum.

Przychodź i patrz w twarz Maryi Matki,

By wiedzieć, co kochać

W dziewczynie, w kobiecie, w matce.

Tak szuka się twarzy Jezusa,

Twarzy miłości, własnej twarzy ...

 

Któryś za nas cierpiał rany...

 

STACJA 5

Ktoś, kto przestał być gapiem, pomaga Jezusowi

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ...

 

Wiesz chyba, jak trudno,

O litość w bezlitosnym tłumie.

A jeszcze trudniej zdobyć się na odwagę,

By wyjść z tłumu,

Stanąć po stronie bezbronnego, potępianego,

Bitego, poniewieranego.

Łatwiej jest stać i gapić się ...

Jak ów Szymon cyrenejczyk.

Popatrz – wokół nas coraz więcej takich gapiów,

Kibiców, oglądaczy tragedii świata

Siedzących w fotelach, znudzonych

I przeżuwąjcych wszystko jak gumę.

Szpalery milionów manekinów bez serc i ducha.

I dlatego potrzeba Ci drżenia serca,

Przebudzenia z telewizyjnej śpiączki i bierności.

Potrzeba Ci zrobienia

Choć jednego kroku ku człowiekowi,

Okazania współczucia,

Zaleczenia choć jednej rany,

Ulżenia komuś,

Choćby tylko przez życzliwą obecność.

To właśnie ocali w tobie człowieka

W tych nieludzkich i bezdusznych czasach

I już nigdy nie przejdziesz obok tragedii obojętnie,

Gdy raz w czyjejś zbolałej twarzy

Dostrzegłeś spojrzenie Jezusa./

 

Któryś za nas cierpiał rany ...

 

 

STACJA  6

Dziewczyna zawstydza tłum swa odwaga

 

Kłaniamy Ci się panie Jezu Chryste .....    

 

Czy wiesz, ze tłum uwielbia tak zwaną równość?

Nie znosi tych, którzy się wychylają,

Którzy przerastają tłum mądrością,

Wielkością serca, odwagą.

Czy wiesz dlaczego tak jest?

Bo tłum zwykle tworzą ludzie mali,

Którzy nie chcą dorastać do czyjeś

Wielkości, heroiczności, wielkoduszności.

Dlatego pragną zastraszać tych,

Którzy ich przerastają.

Ale patrz, wobec czyjejś nagłej

I odważnej wspaniałomyślności

Tłum cofa się zawstydzony

Swoim prymitywizmem,

Jak przed ta dziewczyna zwaną Weroniką,

Która ocaliła wtedy

I twarz Jezusa, i twarz człowieka.

W tobie też jest sporo dobroci,

Współczucia, chęci pomocy,

Ale hamuje je lęk, strach, obawa.

Pamiętaj, że bez odwagi

Mogą się one nigdy nie ujawnić

I powoli zacząć zanikać.

Bez odwagi twoja dobroć, miłość i wiara

Będą zawsze takie nijakie lub byle jakie.

Dlatego nie kryj się z nimi w tłumie.

Wznieś się z nimi ponad niego.

 

Któryś za nas cierpiał rany ....

 

STACJA 7

Jezus znów powstaje i wyprostowuje się

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ...

 

Już wiesz, że Ci, którzy pełzają,

Chcą ściągnąć w dół tych,

Którzy zaszli wysoko.

Ci, co tarzają się w błocie

Ochlapują nim tych,

Którzy pozostali jeszcze czyści.

Czemu?

Żeby się nikt nie wyróżniał – mówią –

Bo jeśli wszyscy będą brudni, znaczyć będzie,

Ze brud jest normą, czymś ludzkim, zwyczajnym.

Napewno słyszysz wokół

Takie uzasadnienia, usprawiedliwienia zła,

Grzechu, perwersji.

Może i ty w końcu w to uwierzysz

Zwłaszcza wówczas, gdy upadniesz.

Ale dopiero, gdy powstaniesz,

Trzymając się ręki Jezusa;

Gdy oczyścisz się, obmyjesz,

Przetrzesz „zachlapane okna” sumienia –

Zobaczysz wszystko jakim jest naprawdę.

Zobaczysz tragedię człowieka

Zaślepionego przez zło, opętanego do zatracenia.

Powstawaj wiec i patrz na wszystko

W prawdzie i prostocie,

Nazywając brud – brudem ,

Grzech – grzechem , zło – złem.

Wtedy pomożesz powstać innym.

 

Któryś za nas cierpiał rany....

 

STACJA 8

Jezus nie chce sentymentalnych łez

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ....

 

Może przyłapałeś się na tym,

Ze w kościele, razem z tłumem,

Wzruszyłeś się.

Ze stojąc w tłumie nad czyimś grobem,

Nawet zapłakałeś.

Podczas publicznej zrzutki na „biedne dzieci”

Dałeś wszystko, co miałeś przy sobie.

I być może razem z tamtym tłumem sadzisz,

Ze jesteś religijny, współczujący, ofiarny ...

Ale powiedz szczerze:

Jesteś, czy tylko bywasz takim od święta,

Na co dzień rozgrzeszając się tym

Z braku wiary, wrażliwości, współczucia,

Chęci pomocy?

Bo przecież nie „świąteczne” porywy serca

Świadczą o tobie,

Lecz to, co czynisz cicho, samotnie i codziennie.

I według tego oceniaj siebie.

A najlepiej – patrz w Jezusową twarz

W samotności i milczeniu

Odnajdziesz ją wtedy w tych wszystkich,

Wobec których byłeś nieczuły, brutalny, obojętny.

I jedna łza żalu –

Ta wypłakana „od środka” –

Uczyni dla twojego serca więcej

Niż wszystkie spektakularne

Zbiorowe uniesienia.

 

Któryś za nas Cierpiał rany ...

 

STACJA 9

Jezus zbiera siły by iść dalej

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ....

 

Być może uwierzyłeś w coś, naprawdę pięknego.

Może podjąłeś się czegoś trudnego,

Porwałeś się  na cos wielkiego.

Ale wkrótce okazało się,

Jak trudno przy tym trwać przez cały czas

Lub nieustępliwie to zdobywać.

Wiesz, ze siły szybko opadają,

Entuzjazm stygnie, kusi łatwizna ...

Zwłaszcza ze słyszysz dookoła:

„A nie mówiliśmy?

Kto to słyszał – z motyką na słońce?

To dla nawiedzonych frajerów!

Nam lepiej tam bez takich niebieskich ideałów,

Przynajmniej wyjdziemy na swoje!”

I może w chwili słabości lub załamania

Już tylko im wierzysz

Tracąc wiarę w siebie, w Boga,

Zapominając, ze On jest

Panem - rzeczy - nie możliwych.

Nie słuchaj nigdy tych,

którzy na nic wielkiego się nie zdobyli.

Zbierz siły swoje i te od Boga.

Dojdziesz i osiągniesz!!

Może i resztki mi sił, ale dojdziesz jak Jezus!

 

Któryś za nas cierpiał rany ....

 

STACJA X

Jezus obnażony przez bezwstydnych

 

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste ...

 

Wiedz,

Ze żyć inaczej niż tłum –

Piękniej, uczciwiej, godniej –

Jest zawsze ciężko,

Bo prawie samotnie,

Bo niebezpiecznie.

Bo może zdarzyć się tak, ze osłabniesz,

Potkniesz się, przegrasz, zboczysz, upadniesz.

Wtedy tłum, jakby tylko czekając, wyolbrzymi wszystko,

Obniesie Cię na językach,

Będzie się delektował tym bezwstydnie,

Chcąc jakby pozbawić Cię wszystkiego,

Co jeszcze w Tobie dobre, piękne i wielkie.

Tłum plotkarzy, szyderców,

Łowców sensacji i skandali

Żyć bez tego nie może –

Jak sępy bez padliny.

Jednak nie trać wtedy spokoju i godności.

Patrz na nich, tak jak Jezus, który widział,

Ze najchętniej obnażają innych Ci,

Którzy sami maja najwięcej do ukrycia.

A może oni szyderczym śmiechem

Zagłuszają w sobie płacz

Za utracona niewinnością,

Czystością  i wielkością?  

 

Któryś za nas cierpiał rany ...

 

STACJA XI

Jezus przybity do krzyża -  znak sprzeciwu i wielkości

 

Kłaniamy Ci się panie Jezu Chryste  ....

 

A jeśli masz już etykietę frajera,

Idealisty, Don Kichota –

To wiedz, ze Ci z tłumu cwaniaków,

Arogantów, groszorobów

Będą chcieli zrobić z Ciebie symbol człowieka,

który nie wie jak żyć,

który już przegrał życie,

bo nie potrafił urządzić się i wyjść na swoje.

Ale pamiętaj:

Taki właśnie jesteś ludziom potrzebny –

Mimo wszystko!

Dlaczego?

Bo mimo swego osamotnienia i kpin,

Razów zbieranych od życia i od bliźnich,

Budzisz w ludziach tęsknotę za życiem

Wyrastającym ponad zwierzęce potrzeby.

Jesteś znakiem sprzeciwu

Wobec życia na poziomie brzucha i hormonów.

Jesteś znakiem pamięci

O życiu oddanym, spełnionym sensownym,

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin