Tomasz_z_Akwinu---Summa_teologii.pdf

(134 KB) Pobierz
Tomasz z Akwinu.doc
TOMASZ Z AKWINU
Suma Teologii
Przekład F.W. Bednarski OP, Warszawa 2000.
I, 1, 1
"Oprócz nauk filozoficznych, które stanowią przedmiot dociekań rozumu, zbawienie
człowieka koniecznie wymaga istnienia nauki pochodzącej z objawienia Bożego, bo:
1. człowiek jest skierowany do Boga jako do swego celu; a prawda ta przekracza poznawcze
zdolności rozumu, jak uczy prorok Izajasz (64, 4). Człowiek, mając obowiązek kierować
do celu swe zamiary i czynności, powinien znać swój cel. Samo więc zbawienie człowieka
koniecznie wymaga, by o niektórych prawdach, przekraczających rozum ludzki,
dowiedział się z objawienia Bożego.
2. Także i o tych prawdach, odnoszących się do Boga, do których rozum ludzki może dojść,
konieczne było, by objawienie Boże pouczyło go, bo prawdę o Bogu, zdobywaną
wysiłkiem rozumu, nieliczni ludzie mogliby poznać po długim czasie szukania i to z
domieszką wielu błędów, a przecież od znajomości tej prawdy zależy całkowite zbawienie
człowieka, które jest w Bogu. Tak więc objawienie Boże było konieczne, by ludzie w
sposób bardziej stosowny i pewny mogli osiągnąć zbawienie. Toteż oprócz nauk
filozoficznych, zdobywanych przez rozum, konieczna jest nauka święta, wywodząca się z
objawienia Bożego."
I, 2, 3
"Istnienie Boga można udowodnić na pięciu "drogach". Pierwsza i bardziej przejrzysta
wychodzi ze zjawiska ruchu, którego istnienie stwierdzamy na tym świecie przy pomocy
zmysłów. Ale wszystko co się porusza, zostało pobudzone do ruchu przez coś innego, gdyż
jest w możności do tego ku czemu jest poruszane. Ale poruszać może tylko to, co istnieje w
rzeczywistości (secundum quod est actu = w miarę jak jest w istności). Wszak poruszać (czy
zmieniać) to wyprowadzić coś z możności do rzeczywistości (de potentia in actum), a to może
sprawić tylko byt istniejący w rzeczywistości. (...) Ale jedna i ta sama rzecz nie może być
równocześnie i pod tym samym względem w możności i w rzeczywistości. (...) Tak więc
cokolwiek jest w ruchu, zawdzięcza to innemu czynnikowi. Ale w szeregu tych czynników
powodujących ruch (czy zmianę) nie można iść do nieskończoności, bo wówczas nie było by
pierwszej przyczyny ruchu, a tym samym nie było by i pośrednich przyczyn tegoż ruchu. (...)
Tak więc trzeba przyjąć istnienie pierwszego źródła ruchu (czy zmian), będącego bytem
nieporuszalnym przez cokolwiek innego (czyli bezwzględnie niezmiennym). 1
1 Dowód ten zwany kinetycznym był przedmiotem wielu rozpraw filozoficznych, także w języku polskim (np. J.
M. Dołęga, Stosunek ruchu do materii w ujęciu klasycznej filozofii przyrody , ATK 1986; J. Salamucha, Dowód
"ex motu" na istnienie Boga [Colectanea Theologica 15]. Należy zwrócić uwagę, że w terminologii św. Tomasza
"motus" to nie tylko ruch w znaczeniu zmiany miejsca w przestrzeni, ale to wszelka zmiana, jako przejście z
możności do jakiegoś urzeczywistnienia, takie jak zmiana jakości, wielkości, a przede wszystkim "formy
substancjalnej" w znaczeniu czynnika istoczącego daną rzecz, czy raczej dane jestestwo, a więc sprawiającego,
1
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
 
Druga droga nawiązuje do przyczyny sprawczej. Stwierdzamy bowiem w Świecie zjawisk,
zmysłowo poznawalnych, łańcuch podporządkowanych przyczyn sprawczych. Nigdy jednak
nie spotykamy - bo to niemożliwe - by coś było przyczyna sprawczą siebie samego, bo
istniało by wcześniej od siebie samego, a to jest niemożliwe. Ciąg zaś przyczyn sprawczych
nie może iść w nieskończoność, gdyż w łańcuchu podporządkowanych przyczyn sprawczych
pierwsze ogniwo jest przyczyną sprawczą pośrednich, a pośrednie ostatniego. Gdy zaś nie ma
przyczyny, nie ma skutku. (...) Gdyby więc łańcuch przyczyn sprawczych szedł w
nieskończoność, nie było by pierwszej przyczyny sprawczej, a co za tym idzie, nie było by i
pośrednich przyczyn sprawczych, a tym samym nie było by skutku ostatniego, co jest
jaskrawym fałszem. A więc trzeba przyjąć istnienie pierwszej przyczyny sprawczej, którą
nazywamy Bogiem.
Trzecia drogę wskazuje fakt, że przygodność bytów wymaga bytu koniecznego. Stwierdzamy
bowiem na świecie istnienie bytów, które mogą być i nie być, bo rodzą się i giną. Otóż jest
rzeczą niemożliwą, by tego rodzaju byty zawsze istniały, bo to co może nie istnieć, kiedyś nie
istniało. Jeśli przeto wszystko mogło nie istnieć, to niegdyś nic nie istniało, a jeśli tak, to i
dziś nie istniało by. Co bowiem nie istnieje, nie zacznie istnieć bez wpływu bytu istniejącego.
Nie wszystkie więc byty są przygodne ale musi istnieć byt konieczny. Taki zaś byt ma
przyczynę swej konieczności skądinąd albo jej nie ma. Ale łańcuch bytów koniecznych,
mających przyczynę swej konieczności skądinąd, nie może ciągnąć się do nieskończoności,
podobnie jak łańcuch przyczyn sprawczych. Trzeba więc uznać istnienie czegoś, co jest
konieczne samo z siebie i nie ma przyczyny swej konieczności poza sobą, a jest przyczyną
konieczności dla innych bytów, a więc Boga.
Czwartą drogę stanowią stopnie (doskonałości) bytów. Stwierdzamy bowiem w bytach coś co
jest mniej lub więcej dobre, prawdziwe, szlachetne itp. zależnie od rozmaitego stopnia ich
zbliżenia się do tego, co jest takie w najwyższym stopniu. (...) Istnieje więc byt, który jest
najbardziej prawdziwy, dobry, szlachetny, a tym samym jest najbardziej bytem, będącym dla
wszystkich innych bytów źródłem istnienia, dobroci i wszelkiej doskonałości. Taki Byt
nazywamy Bogiem.
Piątą drogę wskazuje fakt ukierunkowania rzeczy na świecie. Widzimy bowiem, jak rzeczy
niezdolne do poznania, a więc ciała naturalne, działają celowo, co ujawnia się w tym, że
zawsze lub zazwyczaj działają jednakowo, tak, by dopiąć tego, co dla nich najlepsze. Jasne
więc, że nie dochodzą do celu mocą przypadku ale w sposób przez kogoś zamierzony. Rzeczy
zaś niezdolne do poznania czegokolwiek nie dążą do celu, jeśli nie są skierowane do niego
przez kogoś zdolnego do poznania i myślenia, jak strzała przez strzelca. A więc istnieje ktoś
myślący, kto kieruje wszystkie rzeczy w przyrodzie ku celowi i jego zwiemy Bogiem. 2 "
że coś jest tym, czym jest, np. człowiekiem, a nie małpą, trupem, a nie istotą żyjącą. W tej terminologii ruchem
jest np. zrodzenie człowieka i jego śmierć.
2 Cel to nie to, dlaczego coś się dzieje, ale raczej to dla czego coś się dzieje, gdyż wyraz "dlaczego" wskazuje na
przyczynę sprawczą a nie celową. Celem jest to, do czego zmierza jakieś działanie świadome i z woli
działającego, jak u strzelca, gdy puszcza strzałę ku przedmiotowi, już to nieświadomie i biernie, jak w owej
strzale, zmierzającej ku temu przedmiotowi. Zasadę Arystotelesa, że "wszystko, co działa, co się porusza, działa
dla celu" - odrzucają zwolennicy mechanistycznego ujmowania przyrody, uznając, że wszystko co się dzieje w
świecie, niezależnie od ludzi, jest tylko przypadkowym dzianiem się bez jakiegokolwiek ukierunkowania w
zadziwiającym porządku tak w makrokosmosie, obejmującym wszechświat w bilionach dostrzegalnych
teleskopem radiowym galaktyk, oddalających się do naszej "drogi mlecznej" z szybkością od 290 do 60 000 km
na sekundę, a złożonych z niezliczonych miliardów gwiazd, jak i w takich mikrokosmosach, jak atomy czy
komórki organizmów żywych, mających zadziwiająco uporządkowaną budowę. Np. ziarenko jabłka, choć
maluśkie, zawiera w sobie miliony składników, stanowiących całość uporządkowaną w sposób bardziej
precyzyjny niż najlepszy zegarek, umożliwiający temu ziarenku, gdy dostanie się do wilgotnej ziemi,
wytworzenie nie tylko korzonków i łodyżek, ale z czasem duże drzewo, zdolne co roku wydać tysiące owoców.
Żaden chemik, choćby znał doskonale strukturę chemiczną tego ziarnka i umiał je złożyć, nie potrafi dać mu
życia. A cóż dopiero, gdy chodzi o zarodek ludzki w postaci zapłodnionej komórki wielkości zaledwie 0,25 mm,
2
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
 
I, 3, 3
"(...) Istota względnie natura zawiera w sobie tylko te dane, które wchodzą w
określenie gatunkowe (...) np. człowieczeństwo to, przez co człowiek jest człowiekiem. Ale
materia jednostkowa wraz z wszystkimi przypadłościami ujednostkowiającymi ją nie wchodzi
w określenie gatunku, np. to oto ciało i te oto kości, oraz białość czy czarność nie wchodzą do
definicji człowieczeństwa. (...) A ponieważ Bóg nie jest złożony z materii i formy, dlatego
jest swoją boskością, swoim życiem i tym wszystkim, co o Nim w ten sposób się orzeka. (...)"
I, 5, 1
"(...) Dobro jest rzeczowo tym samym co byt, a różnica między nimi jest myślowa,
gdyż istotę dobra stanowi to, że może być przez kogoś pożądane. (...) Jasne zaś, że skoro
każdy byt dąży do swej doskonałości, o tyle czegoś pożąda o ile jest doskonałe, a doskonałym
jest w miarę jak jest istnością (est actu). Jasne więc, że coś jest dobre w miarę jak jest bytem,
gdyż bytowanie (czy istnienie) jest rzeczywistością bytu. Tak więc rzeczowo dobro i byt są
tym samym, z tym jednak zastrzeżeniem, że dobro zawiera w sobie pojęcie pożądalności,
czego nie zawiera byt.
(...) Dobro jest tym, co jest zdolne obudzić pożądanie. Zasadniczo jednak pojęcie dobra
wyraża to, co jest już w pełni doskonałe; co zaś nie ma pełnej doskonałości, jaką mieć
powinno, choć ma już jakąś doskonałość ze względu na to, że już istnieje, zasadniczo nie jest
ani doskonałe, ani zasadniczo nie jest dobrem, lecz jest nim tylko pod jakimś względem. (...)"
I, 8, 1
"(...) Bóg jest we wszystkich rzeczach nie jako część ich istoty, ani jak jakaś ich
przypadłość, ale tak jak twórca jest obecny w tym co czyni, gdyż każdy twórca czy działacz
(w jakiś sposób) styka się z tym, co bezpośrednio czyni. (...) Skoro zaś Bóg z istoty swej jest
swoim istnieniem, a stworzenie Jego właściwym skutkiem, (...) nie tylko gdy ów gatunek
zaczyna istnieć, ale także jak długo ów skutek trwa, zachowując jego istnienie. Jak długo
przeto rzecz istnieje, tak długo Bóg jest w niej obecny stosownie do sposobu jej bytowania.
(...)"
I, 12, 12
"(...) Nasze naturalne poznanie bierze początek od zmysłów i może dlatego sięgać
tylko tak daleko, jak świat zjawisk zmysłowych może je doprowadzić (...). Ponieważ jednak
świat ten jest skutkiem Boga, zależnym od Niego jako od Swej przyczyny, może nas
doprowadzić do poznania, że Bóg jest oraz do poznania Jego przymiotów jako pierwszej
przyczyny wszechrzeczy."
zawierającej nie tylko "wewnętrzną informację organizacji przyszłego organizmu" w 23 parach chromosomów -
ale przede wszystkim moc twórczą pobierania z organizmu matki tego wszystkiego, co jest potrzebne do
otworzenia żywego organizmu ludzkiego i jego składników, i to nie tylko tak "prostych", jak ręce i nogi, ale i tak
precyzyjnie złożonych jak serce, żołądek, oczy, a przede wszystkim system nerwowy i mózg, obejmujący około
100 mld neuronów w 15 mld komórek, a w każdej z nich mamy 46 chromosomów, będących zalążkami
dziedzicznych cech organizmu - plan jego budowy i działania. "Cały organizm żywy, podobnie jak i każda z
jego komórek jest sprawnie działająca przetwórnią chemiczną, która nie tylko wykonuje niezmiernie złożone
reakcje chemiczne ... produkuje potrzebne do tej pracy związki ... dostosowuje produkcję swoją do nieustannie
zmiennych okoliczności, jakie życie nasuwa, w sposób doskonały" (Tad. Felsztyn, Świat w oczach współczesnej
nauki , wyd. Veritas, Londyn, a, 136-137).
3
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
 
I, 13, 5
"(...) Nie można orzekać o Bogu i o stworzeniach w sposób jednoznaczny, bo gdy
jakaś nazwa wyraża pewną doskonałość stworzenia, np. gdy mówimy o człowieku, że jest
mądry mamy na myśli tę jego cechę, która jest odrębna od jego istoty, siły itp.; jeśli natomiast
tę nazwę stosujemy do Pana Boga, to przez to bynajmniej nie chcemy wyrażać czegoś
odrębnego od jego istoty, mocy czy istnienia. Żadna więc nazwa nie orzeka o Bogu i o
stworzeniach w sposób jednoznaczny, ale też nie całkiem równoznacznie, jak to niektórzy
mniemali, bo w takim razie nie można by było ze stworzeń ani poznać ani udowodnić
czegokolwiek o Bogu.
Należy zatem przyjąć, że nazwy te orzekają o Bogu i o stworzeniach analogicznie, czyli
podług pewnej proporcji, a proporcja ta może być dwojaka: niekiedy bowiem tę samą nazwę
stosuje się do różnych rzeczy odnoszących się do jednej (...). Kiedy indziej zaś ta sama nazwa
orzeka o dwóch rzeczach to, że jedna pozostaje w pewnej proporcji do drugiej (...). Otóż w
ten właśnie sposób analogii niektóre nazwy stosujemy do Boga i do stworzeń: nie
jednoznacznie ani różnoznacznie (ale analogicznie), gdyż (...) racją tłumaczącą nadawanie
tych nazw Bogu i stworzeniom jest fakt stosunku stworzenia do Boga jako jego źródła i
przyczyny, w której wszystkie doskonałości istnieją odwiecznie i w sposób najwznioślejszy.
(...) 3 "
I, 13, 11
"(...) Mojżeszowi pytającemu Boga o jego imię odpowiedział Pan: " Jestem " (Jahwe). 4
Nazwa "JESTEM" jest najwłaściwszym imieniem własnym Boga, bo wyraża sama istotę
Boga, którą jest Jego własne istnienie, (...) Ponadto wyraża powszechność, podczas gdy
wszystkie inne nazwy albo nie są tak powszechne - albo (...) kryją w sobie jakiś dodatek
myślny, który tę powszechność określa lub ogranicza. (...) Jak mówi św. Jan Damasceński 5 (O
wierze I, c. 9): "Spośród wszystkich nazw nadawanych Bogu, najlepszą jest: JESTEM. W tej
bowiem nazwie wszystko się mieści: wszak obejmuje sobą wszelkie istnienie, jakby
nieskończony, i bezbrzeżny ocean jestestwa" (...) Nazwa ta współoznacza istnienie
teraźniejszości, a to właśnie przysługuje Bogu w najwłaściwszy sposób, gdyż jak mówi św.
Augustyn (O TRójcy 2): "Istnienie Boga nie zna co to przyszłość lub przeszłość". (...)"
I, 16, 2
"(...) Prawdę określa się jako zgodność umysłu z rzeczywistością. Poznanie tej
zgodności to poznanie prawdy, a jej żaden umysł nie poznaje, bo choć np. w oku jest
podobizna rzeczy widzianej, niemniej oko nie poznaje samego stosunku rzeczy widzianej do
3 Niektóre nazwy, nadawane Bogu, orzekają o nim tylko w znaczeniu przenośnym, np gdy mówi się o gniewie
Bożym, o Jego ustach, rękach czy oczach. Inne natomiast orzekają o NIm w sensie właściwym, wyrażając coś,
co przysługuje Bogu istotnościowo, np. wszechmocność, wieczność, dobroć; ale najczęściej w sensie
analogicznym. W filozofii odróżnia się analogię bytową (wewnątrzbytową i międzybytową) i analogię w
orzekaniu o przedmiotach ani jednoznacznie, ani wieloznacznie, ale na zasadzie określonego podobieństwa,
zachodzącego między tymi przedmiotami, już to z powodu związku przyczynowo skutkowego (analogia
atrybucji czyli podporządkowania), już to na podstawie proporcjonalnego urzeczywistnienia jakiejś doskonałości
w poszczególnych przedmiotach (analogia proporcjonalności). Zagadnienie analogii obszernie omawia o. M. A.
Krąpiec, Metafizyka , wyd. Palltoinum, s. 497-540.
4 W różnych językach są różne nazwy Pana Boga: Theos, Deus, Gott, Dieu, a w języku hebrajskim: Jahve.
5 Św. Jan Damasceński ( U 749), Doktor Kościoła. Pośród greckich doktorów Kościoła św. Tomasz najczęściej
przytacza jego naukę zwartą główie w dziele: De fide orthodoxa (O prawdziwej wierze).
4
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
 
jej widzenia. Natomiast umysł może poznać swą zgodność z rzeczą przez siebie poznawaną,
(...) bo choć tworząc zdanie wyrażające sąd albo przyznaje rzeczy oznaczonej przez podmiot
owego zdania daną formę istnienia, albo ją odrzuca. (...) Prawda więc może znajdować się w
zmyśle i umyśle poznającym, czym coś jest jako w jakiejś rzeczy prawdziwej, ale nie tak jak
rzecz poznawana jest w poznającym. (...) Tak więc właściwie mówiąc, prawda jest w sądach
twierdzących lub przeczących umysłu ale nie w zmysłach ani w umyśle poznającym, ze coś
jest. (...)"
I, 19, 3
"(...) Jeśli idzie o to czego Bóg chce, to bezwzględnie jest konieczne to, że Bóg czegoś
chce. (...) Bóg chce swej dobroci z bezwzględnej konieczności, gdyż ta dobroć to właściwy
przedmiot woli Bożej. (...) A ponieważ dobroć Boga jest doskonała i może istnieć bez innych
rzeczy i nic nie może przydać jej doskonałości, dlatego nie jest bezwzględnie konieczne to, że
chce innych rzeczy, niż On sam; jest jednak konieczne z założenia, że skoro chce nie może
nie chcieć, gdyż wola Jego jest niezmienna. 6 (...)"
I, 26, 3
"(...) Szczęśliwość istoty myślącej zasadza się na działaniu umysłu. Otóż w tym
działaniu można wyodrębnić przedmiot poznawany i sama czynność, a więc myślenie. Ze
względu na przedmiot tylko sam Bóg jest szczęśliwy, a tylko tym ktoś myślący staje się
szczęśliwym, że swym umysłem poznaje Boga. Toteż św. Augustyn pisał (Wyznania V):
"Szczęśliwy kto Ciebie poznał, nawet gdyby niczego innego nie znał". Natomiast jeśli ujmuje
się szczęśliwość ze strony podmiotu myślącego, wówczas trzeba uznać, że szczęście w
szczęśliwych stworzeniach jest czymś stworzonym, a w Bogu jest niestworzone. 7 (...)"
I, 29, 1
"(...) Boecjusz tak określił osobę: "Osoba jest to jestestwo jednostkowe natury
rozumnej" (...) W powyższym określeniu wyrażenie "jestestwo jednostkowe" (individua
substantia) oznacza, że chodzi o jednostkę, będące jestestwem (substancja), a wyrażenie
"rozumnej natury" oznacza (różnicę gatunkową tego jestestwa), że jest z natury swej
rozumne. 8 (...)"
I, 48, 1
"(...) Gdy chodzi o rzeczy przeciwstawne, jedną poznajemy prze drugą, np. ciemność
przez światło. Otóż zło jest przeciwieństwem dobra, a dobrem jest to co jest pożądalne. Otóż
każda natura pożąda swego istnienia i swej doskonałości, dlatego należy przyjąć, że istnienie i
6 Pierwszy Sobór Watykański ogłosił: "Jeśli ktoś mówi, że Bóg nie wolną od wszelkiej konieczności wolą, ale
tak koniecznie stwarza, jak koniecznie samego siebie miłuje, albo przeczyłby temu, że świat stworzony jest dla
chwały Bożej, niech będzie wyklęty" (D 1805).
7 Szczęście to cenne dobro posiadane, a szczęśliwość to stan wewnętrznej radości, wypływający z posiadania
dobra uszczęśliwającego.
8 W określeniu Boecjusza ( U 524), przyjętym przez św. Tomasza, wyrażenie: "rozumnej natury" nie wyklucza z
pojęcia osoby ludzi niezdolnych do rozumnego myślenia, np. idiotów, małych dzieci, czy nawet ludzkich
embrionów, bo choć nie mogą rozumować wskutek niedorozwoju lub zablokowania systemu nerwowego, jednak
mając dusze ludzką, wyposażoną zawsze w takie władze psychiczne, jak rozum i wola, mimo niezdolności do
ich używania, są istotami "rozumnej natury", podobnie jak istoty ludzkie pogrążone we śnie lub w pijaństwie.
5
PDF created with pdfFactory trial version www.pdffactory.com
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin