Tomasz_z_Akwinu---Transcendentalne_wlasnosci_bytu.pdf

(261 KB) Pobierz
Microsoft Word - b2-szczo72a.rtf
I : FILOZOFIA
Wanda Fijałkowska
Transcendentalne własności bytu według Tomasza z Akwinu:
Komentarz do De veritate q. 1. a. 1.
…jak odrębne, sobie właściwe cechy posiada ciało stałe, nieru-
chome czy będące w ruchu, […], tak samo i byt jako byt posiada
właściwości swoiste i dociekanie prawdy o nich jest rzeczą
filozofa
Wstęp
Pierwszy artykuł pierwszej kwestii De veritate należy do często przytaczanych, a
nawet został (z pewną być może przesadą) nazwany „najgęstszym i najbardziej formal-
nym tekstem w całej historii myśli zachodniej” 1 . Stanowi on jedno z podstawowych
źródeł służących rekonstrukcji Tomaszowej teorii transcendentaliów. Znaczenie tej
ostatniej doceniono dopiero w ostatnich latach. Niektórzy badacze, jak np. Jan A. Aert-
sen, uważają teorię transcendentaliów za fundament myśli Akwinaty i skłonni są przyglą-
dać się z tej perspektywy całej jego, a nawet całej średniowiecznej filozofii, nazywając ją
wręcz „ scientia transcendens ”. W niniejszej pracy, na tle doktryny Tomasza z Akwinu,
omówione zostaną właśnie owe transcendentalne własności bytu, tak jak zostały one
przedstawione w De veritate 1.1.
Wyjaśnienie terminu „transcendentalne własności bytu”
„Transcendentalne własności bytu” to w metafizyce klasycznej własności, które
przysługują bytowi jako takiemu — jedynie dlatego, że jest bytem. Obok transcendental-
nych, wyróżnia się też własności indywidualne, wiążące się z konkretnym indywiduum,
przysługujące mu ze względu na jego unikalność, z racji tego, że jest tym, czym jest. Z
kolei z poszczególnymi klasami przedmiotów wiążą się całe zespoły wspólnych im cech
— są to własności gatunkowe. W przeciwieństwie do nich, treści transcendentalne są
ponadkategorialne — nie przysługują jedynie określonym indywiduom albo gatunkom,
ale przekraczają je, dotycząc wszelkich kategorii bytów, określając przedmioty bez wzglę-
du na to, do której z nich mogłyby być zaliczone. Dobrze odzwierciedla tę ich specyfikę
łacińskie słowo transcendere , które podobnie jak jego grecki odpowiednik (a raczej przo-
dek) hiperbainein , oznacza „przekroczyć, przestąpić” ( trans — poza, ponad; scandere
wstąpić).
1 Dosłownie: „ the most dense and formal text in the whole history of western thought ”, za: C. Fabro, „The
Transcendentality of Ens-Esse and the Ground of Metaphysics”, International Philosophical Quarterly , 6,
1966.
— Arystoteles, Metafizyka , 1004b 14-17
135892345.002.png
105
Ujęte poznawczo, zarówno jedne jak i drugie własności (treści) są pojęciami: te
odnoszące się do wszystkiego, co istnieje z racji tego, że istnieje — pojęciami transcen-
dentalnymi (inaczej: transcendentaliami), pozostałe — ogólnymi (uniwersaliami). Pierw-
szym pojęciem transcendentalnym jest „byt jako byt”. Kolejne to pojęcia „rzeczy”, i
„jedności” oraz tzw. pojęcia „relatywne” (w przeciwieństwie do wcześniej wymienionych
absolutnych) pojęcia: „odrębności”, „prawdy” i „dobra”.
Transcendentalia jako pierwsze przesłanki poznania
Zasadnicza część artykułu (czyli respondeo ) rozpoczyna się niezwykle ważnym
zdaniem, które pozwoli nam lepiej zrozumieć znaczenie i rolę transcendentaliów: „Każde
dociekanie, czym coś jest, należy sprowadzić, jak ma to miejsce w dowodach, do pew-
nych zasad, które znane są intelektowi same przez się; inaczej postępowałoby się w
nieskończoność, a w ten sposób zupełnie upadłaby nauka i [niemożliwe byłoby] pozna-
wanie rzeczy” 2 . W zdaniu powyższym zarysowany został podział na dwa sposoby zdo-
bywania wiedzy:
1. poprzez rozumowanie oparte na sylogizmach, gdzie wiadomo o przesłankach, że są
prawdziwe oraz
2. poprzez „dociekanie, czym coś jest” („ investigandum, quid est unumquodque ”).
Sposób pierwszy, podporządkowany prawom logiki, należy do porządku nauki 3 .
Drugi — to poszukiwanie samej istoty rzeczy — jej quidditas , należące już do innego
porządku — deffinitio (jest to związane z przekonaniem Tomasza, iż definicja nie może
posiadać struktury predykatowej, charakterystycznej dla porządku naukowego). Podział
na dwa sposoby poznania widoczny jest doskonale w ostatnich słowach tego fragmentu:
scientia et cognitio rerum ” — to ostatnie osiągamy poprzez uchwycenie quidditas rzeczy.
Akwinata posługuje się paralelizmem między omówionymi wyżej porządkami poznania,
aby należycie podkreślić poznawczą wagę transcendentaliów.
Służący temu wywód rozpoczyna on od przesłanki znanej z pierwszych zdań
Analityk Wtórych Arystotelesa: rozumowanie naukowe zaczyna się od czegoś uprzednio
poznanego, opiera się na zdobytej wcześniej wiedzy 4 . Arystotelesowska, a również Toma-
szowa scientia , ma strukturę zbioru sylogizmów o udowodnionych przesłankach. Powodu-
je to poważną trudność: jeśli poznanie w porządku naukowym wymaga uprzedniej
wiedzy, niemożliwym jest poznanie pierwszych zasad tegoż poznania 5 . Wyjścia z tej
niepokojącej sytuacji są trzy, wszystkie niezadowalające:
(1) cofanie się w nieskończoność w poszukiwaniu fundamentów wiedzy
2 św. Tomasz z Akwinu, Kwestie dyskutowane o prawdzie , t. I, s. 15.
3 Dla wygody łacińska „ scientia ” zostanie tutaj zastąpiona współczesną „nauką”, aczkolwiek nie jest to
dokładny odpowiednik tego terminu.
4 „Wszelkie nauczanie i poznawanie rozumowe pochodzi z wiedzy wcześniejszej” — Analityki Wtóre
Arystotelesa, s. 255; również: „Jeżeli przeto wiedza jest taka, jak ustaliliśmy, to i przesłanki wiedzy
demonstratywnej muszą być prawdziwe, pierwotne, bezpośrednie, lepiej znane, wcześniejsze [od
wniosku] i muszą być jego przyczyną”, Ibidem , s. 257.
5 Hans Albert w Treatise on Critical Reason (Princeton 1985, s. 18) sformułował to w następujący sposób:
If one demands a justification for everything, one must also demand a justification for the knowledge to which one has
referred back the views initially requiring foundation ”.
W . FIJAŁKOWSKA : TRANSCENSENTALIA U TOMASZA
135892345.003.png
106
MISHELLANEA № 2.-3. — I : FILOZOFIA
(2) pogodzenie się z błędem petitio principii : to samo stwierdzenie funkcjonuje w ro-
zumowaniu raz jako przesłanka, a raz jako wniosek
(3) arbitralne wyznaczenie twierdzeń przyjmowanych za aksjomaty, prowadzące do
dogmatyzmu.
Arystoteles znalazł takie oto rozwiązanie tego problemu: uznał, że nie cała ludz-
ka wiedza należy do gatunku, który można i trzeba udowadniać. Istnieją pewne zasady
( archai ), o których intuicyjnie wiemy, że muszą być prawdziwe, i które poznajemy
w pewien szczególny sposób. Dopiero wgląd w te zasady umożliwia nam zdobywanie
dalszej wiedzy, jako że to, co istnieje per se, jest zawsze przyczyną tego, co istnieje per
aliud 6 .
Tomasz posługuje się wspomnianym już paralelizmem między obydwoma po-
rządkami poznania, pokazując że podobnie jak scientia , tak i poznanie polegające na
uzyskaniu wglądu w quidditas wymaga znalezienia czegoś pierwszego, na czym można by
się oprzeć — pojęć zrozumiałych per se , pierwszych zasad. Taka konieczność wynika z
samej istoty definicji: tworzy się ją przecież z pojęć wyrażających rodzaj ( genus proximum ) i
różnicę gatunkową ( differentia specifica ). Aby zrozumieć definicję, musimy rozumieć pojęcia
ją tworzące. Z kolei aby zrozumieć te pojęcia, trzeba nam znać pojęcia tworzące definicje
tychże pojęć itd. Cofając się coraz dalej, dochodzimy w końcu do najbardziej podstawo-
wych pojęć dostępnych ludzkiemu intelektowi: do transcendentaliów, które sam Tomasz
nazywa „ prima ”. Są one niezwykle istotne, jako że bez nich niemożliwe byłoby utworze-
nie jakiejkolwiek definicji, niemożliwe byłoby „ cognitio rerum ”.
Pierwsze poznawalne: byt („ens ut primum cognitum”)
Tym, co intelekt „pojmuje jako najbardziej znane”, do czego sprowadzają się
wszystkie inne pojęcia, czyli pierwszym i absolutnie najważniejszym pojęciem transcen-
dentalnym, jest byt 7 . Między bytem a umysłem (intelektem) istnieje podobna relacja, jak
pomiędzy dźwiękiem a zmysłem słuchu. Tak jak dzięki dźwiękowi coś może być słysza-
ne, tak byt jest czymś, dzięki czemu rzeczy mogą być poznawane przez intelekt. Co
więcej, tylko w takim stopniu coś jest poznawalne, w jakim posiada byt. Ten ostatni jest
więc pierwszym przedmiotem poznania.
Godnym uwagi jest, że na poparcie swojej tezy Tomasz odwołuje się nie do Fi-
lozofa, ale do Awicenny. Spowodowane jest to faktem, iż Arystoteles zgadza się wpraw-
dzie z koniecznością istnienia najbardziej podstawowych, najpierwotniejszych pojęć, ale
swoją wędrówkę w ich poszukiwaniu kończy na genera generalissima — kategoriach bytu.
Awicenna, tak jak Tomasz, posuwa się dalej. W piątym rozdziale swojej Metafizyki , wy-
mienia on trzy podstawowe (pierwsze) pojęcia: „ res ”, „ ens ” i „ necesse ”, czyli „konieczne”,
które później zamieni na „ unum ”. Są one „odciskane” w naszej duszy poprzez pierwsze
wrażenie („ impressione ”) i każdy je zna. Nie można wytłumaczyć nikomu, co te pojęcia
6 Arystoteles , Metafizyka , 1006a 6-10: „Bo nieuctwem jest nie orientować się, czego trzeba dowodzić, a
czego nie. Jest przecież w ogóle niemożliwe, żeby był dowód na wszystko, bo trzeba by iść w nieskoń-
czoność, a wówczas i tak nie ma wcale dowodzenia.”
7 „Tym zaś, co intelekt pojmuje najpierw jako najbardziej znane i do czego sprowadzają się wszystkie
pojęcia, jest «byt», jak mówi Awicenna na początku swej Metafizyki .” — św. Tomasz z Akwinu, Kwestie
dyskutowane… , s. 15.
135892345.004.png
107
oznaczają, nie można podać ich definicji, ale nie jest to potrzebne — wystarczy ukierun-
kować czyjąś uwagę na to, co już wie, poprzez użycie znaku wywołać te pojęcia z jego
umysłu 8 .
Zdawać by się mogło, że między poglądami Awicenny a Tomasza istnieje zna-
cząca różnica, jako że Awicenna wymienia trzy „ prima ”, a Tomasz wspomina tylko o
„bycie”. W dalszej części tekstu dowiadujemy się jednak o kolejnych transcendentaliach,
których według Akwinaty jest aż sześć. Wśród tej liczby „byt” ma jednak zdecydowane
pierwszeństwo — jest pierwszym wśród równych, „ maxime primum ”. Różnica między
wielkim Arabem a Akwinatą kryje się gdzie indziej: Awicenna mówi o pierwszym wraże-
niu („ impressione ”), co wypływa z jego emanacjonistycznej wizji świata — uważa pierwsze
pojęcia za pierwsze, bezpośrednie emanacje kosmicznego Intelektu Czynnego. Tomasz
używa terminu „ conceptio ”, podkreślając w ten sposób, że to sam umysł poprzez własne
działanie tworzy owe transcendentalne pojęcia 9 .
Byt jest zatem tym, co poznajemy jako pierwsze, i co znamy najlepiej („ notissi-
mum ”). Poprzez tę swoją bliskość staje się on jednak dla nas czymś tak oczywistym, że
(paradoksalnie) nie dostrzegamy faktu, iż cała ludzka wiedza jest na nim ufundowana.
Potrzeba analizy, takiej jak Tomaszowe „ resolutio ”, aby jasnym się stało, iż „bez bytu nic
nie może być pojęte przez intelekt”.
Problem „dodawania” do bytu
Zaraz po tym, jak stwierdził, że wszystkie pojęcia sprowadzają się do „bytu”,
Tomasz wysuwa konkluzję, że wszelkie inne pojęcia otrzymujemy w wyniku dodania
czegoś do bytu 10 . Wiąże się to natychmiast z oczywistą trudnością, dostrzeżoną już przez
Parmenidesa: jak można dodać cokolwiek do bytu, obejmującego sobą wszystko? Prze-
cież cokolwiek moglibyśmy dodać, byłoby również bytem, a to co leży poza bytem, jest
niczym, nie istnieje.
Tomasz radzi sobie z tą aporią poprzez odrzucenie ukrytego w powyższym ro-
zumowaniu założenia, że byt jest rodzajem ( genus ), i że posiada jedną naturę i ratio . Czyni
to w swoim komentarzu do Metafizyki Arystotelesa, który również odrzucał pogląd,
jakoby byt albo jedno były rodzajami. W tej sprawie Stagiryta przedstawił następującą
argumentację: gdyby byt był rodzajem, należałoby znaleźć różnice ( differentiæ specificæ )
tłumaczące istnienie wewnątrz bytu wielu gatunków ( species ). Jednakże żadna differentia
specifica nie uczestniczy w istocie ( essentia ) rodzaju ( genus ), jako że wtedy definicja gatunku
wymieniałaby rodzaj dwa razy. Nie można jednak znaleźć żadnej różnicy, która leżałaby
poza bytem, ponieważ to, co nie jest bytem, nie istnieje. Tak więc nie-byt nie może być
różnicą, a zatem byt nie może być rodzajem 11 . O ile Arystoteles poprzestaje na argumen-
tacji negatywnej, Tomasz proponuje pozytywne rozwiązanie tego problemu, wprowadza-
jąc termin „ modus essendi ”. W omawianym artykule z De Veritate rozróżnia pomiędzy
„dodaniem do bytu czegoś z zewnątrz”, a wyrażeniem jakiegoś jego aspektu, jakiejś
8 Por. E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich , s. 187.
9 Por. J. Aertsen, Medieval philosophy and the transcendentals: the case of Thomas Aquinas , s. 81.
10 „Z czego wynika, że wszystkie inne pojęcia intelektu otrzymujemy w wyniku dodania czegoś do bytu”
Kwestie dyskutowane… , s. 15.
11 Por. J. Aertsen, op. cit . , s. 85.
W . FIJAŁKOWSKA : TRANSCENSENTALIA U TOMASZA
135892345.005.png
108
właściwości, stanu, który nie jest uwyraźniony w samej nazwie „byt”, czyli (wyrażeniem)
jakiegoś jego modi essendi 12 .
Dla zilustrowania tezy, że można powiedzieć o bycie coś, czego nie wyraża na-
zwa „byt”, pokazuje Tomasz w pierwszym akapicie „ Sed contra ”, że mówiąc „prawdziwy
byt”, wnosimy coś nowego, nie popełniając pleonazmu, czyli niepotrzebnego powtórze-
nia tego samego: „ Sed contra, «nugatio est eiusdem inutilis repetitio»; si ergo verum esset idem quod
ens, esset nugatio dum dicitur ens verum, quod falsum est; ergo non sunt idem 13 .
Sposoby „dodawania” do bytu
Jak już zostało powiedziane, poszczególne pojęcia transcendentalne (takie jak
„dobro”, „jedno” itd.) ujmują jedynie pewne aspekty bytu jako takiego — aspekty, które
nie zostały wyraźnie uwypuklone w samym pojęciu bytu jako bytu. Z tego właśnie powo-
du niektórzy badacze uważają wręcz, że w miejsce określeń „własność transcendentalna”
lub „treść transcendentalna”, bardziej poprawne byłoby używanie terminu „transcenden-
talny aspekt bytu”. 14 Takie określenie dobrze oddaje poczesne miejsce, jakie zajmuje byt
w gronie pojęć transcendentalnych.
„Dodawać” do bytu, czyli wydobywać na światło dzienne pewne jego aspekty
nie uwyraźnione w samej nazwie, można, jak zaznacza sam Tomasz, na dwa sposoby.
Pierwszy z nich polega na zawężeniu zakresu pojęcia „bytu” do jakiejś konkretnej katego-
rii, np. substancji 15 . Bardziej interesujący jest jednak drugi sposób, jako że stanowi on
ścieżkę wiodącą nas do odkrycia transcendentaliów. Tym razem nie uszczegółowiamy
bytu, ale szukamy tych jego modi essendi , które dotyczą wszystkiego, co istnieje, znowu
dzieląc je na dwie grupy 16 .
Pierwsza grupa to te modi essendi , które przysługują każdemu bytowi niezależnie
od tego, czy istnieje jeszcze cokolwiek innego poza nim, czyli w oderwaniu od jego relacji
z pozostałymi bytami. Wyrażają je pojęcia „rzeczy” („ res ”) i „jedności” („ unum ”), czyli
tzw. transcendentalia absolutne (trzecim takim absolutnym pojęciem jest „byt” — „ ens ”).
W drugiej grupie znajdą się modi essendi właściwe wszystkim bytom rozpatrywa-
nym w relacji do innych, a określane za pomocą tzw. „pojęć transcendentalnych relatyw-
nych”: „odrębności” (a dokładniej „czegoś” — „ aliquid ”), „dobra” („ bonum ”) i „prawdy”
(„ verum ”).
12 „Mówi się jednak, że pewne pojęcia dodają coś do „bytu”, o ile wyrażają ten jego stan, którego nie
wyraża nazwa «byt».” — Kwestie dyskutowane…, s. 16.
13 Pleonazm jest niepotrzebnym powtórzeniem tego samego. Jeśliby więc prawda była tym samym, co
byt, to gdy mówimy „prawdziwy byt” zachodziłby pleonazm, co jest fałszem. Zatem nie są tym samym.
14 Por. Edmund Morawiec, Podstawowe zagadnienia metafizyki klasycznej , s. 119.
15 „To zachodzi w dwóch przypadkach. W pierwszym wyrażony stan jest pewnym szczególnym stanem
bytu, są bowiem różne stopnie bytowości, ze względu na które pojmowane są różne sposoby bytowania
i zgodnie z tymi sposobami pojmuje się różne rodzaje rzeczy. „Substancja” bowiem nie dodaje do bytu
jakiegoś wyróżnika, który oznaczałby jakąś naturę dodaną do bytu. Nazwa „substancja” wyraża pewien
szczególny sposób bytowania, mianowicie bytowanie samo przez się. I tak jest w innych rodzajach.” —
Kwestie… , op. cit. , s. 16.
16 „W drugim przypadku wyrażony stan jest ogólnym stanem towarzyszącym każdemu bytowi, a w tym
sensie może być rozumiany dwojako. W pierwszy sposób z tej racji, że przysługuje każdemu bytowi
wziętemu w sobie, w drugi sposób ze względu na to, że przysługuje każdemu bytowi będącemu w relacji
z czymś innym.” — ibidem .
MISHELLANEA № 2.-3. — I : FILOZOFIA
135892345.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin