BDSM - BLOG niewolnik.docx

(115 KB) Pobierz

BLOG  NIEWOLNIK

 

poniedziałek, 12 czerwca 2006

Hmm...ciąg jeszcze dalszy

Hmm...

cz. 3

Pani lekko odpycha moją głowę i ODDYCHA. Ja na moment porzucam skórę niewolnika, wstaję, całuję ją w policzek, przechodzę za nią i obejmuję ją od tyłu. Głaskam ją delikatnie po ramionach. Nic nie mówimy. Nie trzeba. Ona też mnie głaska. Po ręce. Przez przypadek trąca ręką mojego sztywnego penisa. W oczach zapalają się jej figlarne ogniki. Uśmiecha się i mówi:

-          no nie...myślisz, ze to już koniec? Ja odpowiadam uśmiechem i mówię, no pewno! Choć oboje wiemy, że marzę o kontynuacji zabawy.

Ona stara się wygasić figlarny uśmiech ze swojej twarzy (jest jej trudno, bo lubimy się jak nie wiem co) ale w końcu wstale, chwyta mnie za penisa i rusza na spacer po pokoju.

-          Idziemy! –mówi.

Pani chodzi sobie po pokoju i prowadzi mnie za sobą trzymając za penisa, jak za jakąś smycz. W pewnym momencie stajemy przed krzesłem.

-          Na kolana psie! –słyszę.

Natychmiast klękam i pochylam głowę.

-          Połóż go na krześle – mówi.

Podchodzę na kolanach blizej i opieram penisa na krzesle. Pani ciągle ma ubraną jedną pończoszkę. Unosi nogę i opiera ją na moim penisie. Z ust wyrywa mi się lekkie westchnięcie.

-          podoba mi się taki podnóżek – mruczy – i porusza nogą, delikatnie go przydeptując.

Porusza nogą dłuższy czas. Jęczę co jakiś czas. Pani się to podoba ale chce, zebym do niej mówił, tak podniecony.

-          kim jesteś? –pyta.

-          Twoim niewolnikiem –odpowiadam jecząc co sylabę.

Trudno mi mówić, mam szybki oddech.

-          A kim ja jestem? –znów pyta.

-          Jesteś moją Panią, moją władczynią, zrobię co każesz.

Bardzo podoba jej się to, ze mam kłopoty z mówieniem przez podniecenie. Zdejmuje stopę z mojego penisa i szybko siada na fotelu.

-          Choć tu piesku – mówi.

Bardzo szybko idę do niej na kolanach a ona śmieje się widząc, jak mój penis tańczy przy tym we wszystkie strony.Klekam tuż przed jej fotelem.

-          Patrz mi w oczy – mówi.

Unoszę głowę, ona obejmuje dłonią mojego penisa...ale nią nie porusza. Z ust wyrywa mi sie cichy jęk. Próbuję sam delikatnie sie poruszać.

-          przestań! – słyszę -  Nie ruszaj się niewolniku! Jeśli będę chciała zobaczyc jak sie onanizujesz, to każę ci to robić.

16:17, piotr_sm , Pozostałe
Link Dodaj komentarz »

Hmm... ciąg dalszy

Hmm...

cz. 2

W pewnym momencie Pani zdejmuje ze mnie swoje stopy.

-          Na kolana! - Słyszę.

Podnoszę się i klękam przed nią. Ona zakłada ręce za głowę, układa się wygodnie w fotelu, nieco rozchyla nogi.

-          Chcę, zebyś delikatnie całował wnętrze moich ud, niewolniku – mówi.

Pochylam się i muskam wargami jej uda tuż za kolanami, od góry. Następnie dotykam wargami nadal te same okolice, lecz już od wewnątrz. Zaczynam delikatnie całować wnętrze jej ud. Subtelnie i delikatnie, samymi wargami. Wiem, ze Pani się to podoba, czuję to. Po jakimś czasie całuję wnętrze jej ud namiętniej, nieco mocniej, czasem je liżę. Otwieram usta, jakbym starał się objąć jej udo i z tak otwartymi ustami przywartymi do jej skóry poruszam językiem. Chcę jej sprawić jak najwięcej przyjemności.

-          Miedzy udami...- słyszę, ni to jęk, ni to szept.

Wiem, ze ona chce tego teraz, ale mimo to jestem nieposłuszny. Całuję, namiętnie lizę jej uda od wewnątrz tuż, tuż przy TYM miejscu. Objeżdżam TO miejsce język,iem dookoła i mimo iż Pani powtarza polecenie: „Tam, tam mnie liz” celowo przedłużam ten napięty moment. Nastepnie przestaję ją całować na dłuuugie 4 sekundy...i delikatnie, czubkiem języka dotykam jej łechtaczki. Dotykam ją drugi raz, zeby wreszcie przywrzeć do niej jezykiem mocno. Liżę ją cała powierzchnią języka. Liżą ją od dołu, do góry czasem wciskając język do środka. Robię to długo. Moje ręce w tym czasie wędrują dookoła jej ud, łydek, kolan, stóp. Kiedy czuję, ze jest już bardzo podniecona, kiedy słyszę jęli częściej wkładam palec do środka i poruszam nim jednocześnie pieszczac ją językiem. Kiedy Pani wybucha, poruszam szybko palcem, a mój język jest wtedy mocno przyklejony do jej łechtaczki i poruszam nim, poruszam, poruszam...

 

14:02, piotr_sm , Pozostałe
Link Komentarze (4) »

Hmm...

Jestem nagi.

Słyszę dzwonek domofonu i  wiem, że to Ona. Otwieram drzwi, jednocześnie chowając się za nimi, żeby nikt postronny nie spostrzegł że nie mam na sobie ubrania. Zamykam za nią drzwi. Usuwam sie, klękam. Ręce mam złożone z tyłu. Dzisiaj jest dość ciepło. Ona jest ubrana w lekką, czarną bluzkę, długą spódnicę z rozcięciem z boku. Na nogach ma czarne pończochy (rajstopy? Tego jeszcze nie wiem) i buty na obcasie. Dłuższą chwilę stoi i milczy. Napawa się widokiem nagiego niewolnika klęczącego przed nią. Na chwilę unosze wzrok i widzę, ze w jej oczach czai się zadowolenie i ogromna satysfakcja. Wreszcie przerywa ciszę. Wysuwa jedną stopę w przód i słyszę jej cichy, stanowczy ton:

- całuj

Pochylam się i składam pocałunek na czubku jej buta. Następnie obcałowuję miejsce w miejsce przód jej bucika.

- Stopy też niewolniku, dodaje Pani

Całuję jej stopy, dokładnie i delikatnie. Wysuwa stopę jeszcze bardziej do przodu i wtedy staram się całować ją w spód stopy po wewnętrznej stronie na ile pozwalają mi na to jej buciki. Po chwili słyszę:

- Drugą też.

Pani nie zmienia pozycji. Zatem ja podczołguję się nieco do przodu i grzecznie całuję jej drugiego bucika i drugą stopę. Nie widzę tego, lecz Pani się uśmiecha. W tym uśmiechu czai się wiele emocji. Zadowolenie i satysfakcja jak wcześniej oraz pogarda dla niewolnika, z tym, ze należy szczegółowo wyjaśnić PRAWDZIWĄ naturę owego uczucia. Nie jest to pogarda dla drugiego człowieka. Pani i niewolnik szanują się wzajemnie a poza zabawami erotycznymi kłócą niemiłosiernie, lubią, wygłupiają i to niewolnik często miewa wiodącą rolę – jak to mężczyzna. To tak, jak w teatrze. Pani gra. Gra pogardę przede mną, lecz co równie ważne: przed sobą. To pogarda, która po prostu pasuje do tej fantazji i która ma za zadanie wzmocnienie czegos, co już powoli rodzi się w ciele Pani i niewolnika. Tym czymś jest podniecenie.

Pani idzie w stronę fotela. Siada na nim i zakłada nogę na nogę.

- Przynieś mi wody - rozkazuje.

- Tak Pani - odpowiadam i natychmiast nalewam wody do szklanki.

Podaję jej szklankę na kolanach w ukłonie.

- Pochyl się psie! Głowa do ziemi - Pani nieco unosi głos.

Ja robię co ona każe. Nie widzę, ale czuję, ze znów patrzy na mnie I uśmiecha się z satysfakcją. Opiera o mnie jedną nogę, czuję jej bucika na karku, drugą kładzie tuż obok mojej twarzy, na ziemi. Wolno, dystyngowanie popija wodę ze szklanki. Widzę kroplę wody, która spadła na podłogę tuż obok nogi Pani.

- Zliż to. Słyszę ciche polecenie.

Grzecznie zlizuję tą kropelkę. Słyszę jej śmiech.

- Jak ładnie, jak ładnie - śmieje się - to też wyliż.

I rozlewa nieco wody na swojego bucika. Pokornie wylizuję tą wodę tak, by nie zostało nic ani na buciku, ani na podłodze wokół niego. W tym momencie Pani podkłada czubek buta pod moją brodę I unosi moją twarz tak, bym patrzył jej w oczy.

- Posłuchaj niewolniku, nalało mi się nieco wody do środka. Nie chcę mieć wody
w bucie. Ale jest coś, czego chcę. Chcę patrzec, jak wylizujesz tą wilgoć ze środka. Zdejmuj!

Unosze ręce, by zdjąć bucika Pani. Rozpinam pasek I nagle słyszę:

- Zębami piesku, zębami!

Opuszczam rece, staję na czworakach I chwytam zębami czubek buta Pani. Zdejmuję go I układam na podłodze.

- Ty mnie chyba nie zrozumiałeś; nie chcę mieć wody w buciku -  Przypomina Pani.

Pochylam się I wylizuję wilgoć z wnętrze bucika mojej Pani. Po tym zabiegu, buciki są nadal wilgotne wewnątrz, ale już nie od wody. TEN rodzaj wilgoci Pani się podoba. Kiedy bucik już lezy, ona unosi stopę I głośno szepcze:

- do sucha.

Pani ma pończoszki, nieco wilgotne od dołu. Najpierw zatem wylizuję jej palce od spodu. Ponieważ Pani nie rusze stopą, musze położyć się na plecach, żeby osuszyć ustami cały spód jej stopy. Pani podoba się taki widok. Nagi niewolnik, płaszczący się przed nią. Pokornie całujący jej stopy. Dociska lekko stopę do mojej twarzy.

- Liż piesku! Liż mnie - słyszę.

Tym gorliwiej liżę spód stopy mojej Pani. Liżę ją całą powierzchnią języka. Podobnie jak wcześniej bucik, stopa jest dużo bardziej wilgotna niż przed tym zabiegiem, ale Pani sie to bardzo podoba. Drugą stopę, jakby od niechcenia opiera na moim penisie.

Na chwilę zamieram.

- nie mówiłam, zebyś przestał – miękko i stanowczo odzywa się Pani – ale unosi na chwilę nogę do góry, I szybkim ruchem zdejmuje pończoszkę.

- Liż! Liż! LIŻ!

Liże zatem namiętnie dalej. Pani lekko porusza stopą tą, która opiera na moim penisie. Robi to po to, by dodatkowo bawić się moim podnieceniem. Z moich ust wyrywa się lekki jęk, ale nie przestaję lizać, jak chciała Pani. Kiedy Ona nieco mocniej przyciska stopą mojego penisa, nie mogę się powstrzymać I jęczę coraz częściej, Pani czuje mój oddech na swojej stopie.

Cdn.

Swoją drogą to ciekawe, jak względny jest czas. Czasm coś, co w rzeczywistosci zajmuje 3 minuty opisuje się dłuuugo. Może się zdarzyć, ze TO SAMO w rzeczywistości trwa dwie godziny – a opis może pozostać dokładnie taki sam. 

13:53, piotr_sm , Pozostałe
Link Dodaj komentarz »

wtorek, 06 czerwca 2006

KOLEJNA FANTAZJA

Siadamy naprzeciwko.

Dla wygody – nadzy.

Patrzymy sobie długo w oczy. Ona i ja. Zaczynamy rozmawiać o marzeniach erotycznych jednocześnie rozpoczynając wzajemne pieszczoty. Cały czas patrzymy sobie w oczy i dotykamy się rękoma.  Ciągle się pieścimy i doprowadzamy się do wybuchowego końca – cały czas patrząc sobie w oczy i siedzac naprzeciwko siebie.

14:09, piotr_sm , Pozostałe
Link Komentarze (4) »

środa, 24 maja 2006

FANTAZJA

Niezrealizowana

Ona wychyla się przez okno i rozmawia z koleżanką. Jesteśmy na pierwszym, bądź wyższym piętrze. Ja podchodzę do tego samego okna. Podchodzę na czworakach tak, by nie zauważyła mnie jej koleżanka. Delikatnie głaskam ją po łydkach, po udach, pod kolanami. Powoli rozbieram ją od pasa w dół (ona ciągle rozmawia z koleżanką i udaje że nic się nie dzieje). Całuję jej stopy, całuję palce u stóp, językiem wędruję dookoła jej pięt. Liżę łydki. Pieszczę ją językiem pod kolanami. Całuję jej uda od tyłu i pieszczę językiem ich wnętrza. Następnie mój język wędruje miedzy jej pośladki. Zadowalam ją ustami, a ona ciągle stara się rozmawiać z nieświadomą niczego koleżanką stojącą za oknem.

Chciałbym zobaczyć jej minę, kiedy zamknie okno, a ja niewinnie będę sobie siedział na fotelu.

14:37, piotr_sm , Pozostałe
Link Komentarze (4) »

wtorek, 23 maja 2006

Fantazja z "telefonem"

Niezrealizowana.

Usiąść tyłem do Kobiety tak, byśmy opierali się plecami. Możemy być nadzy, lub lekko ubrani. Umawiamy się, ze nie patrzymy na siebie i opowiadamy sobie o naszych fantazjach. Możemy opowiadać jedną fantazję, rozwijając wspólnie różne wątki, omawiajac szczegóły. Nie patrzymy na siebie, jakbyśmy rozmawiali przez telefon - a jednocześnie mamy świadomosć, że jesteśmy blisko...bardzo blisko. Można zamknąć oczy, zeby wyobraźnia działała. Po 10 minutach, dopuszczalne jest delikatne pocałowanie kobiety w kark, kilka razy - przy czym ona ciągle ma zamknięte oczy - i znów rozpoczynamy rozmowę. .Po 20 minutach takiej pogawędki chciałbym pocałować tą kobietę w usta. A po tym pocałunku...myślę, że realizacja choć części z omawianych fantazji byłaby niesamowita.

14:38, piotr_sm , Pozostałe
Link Komentarze (2) »

Do diabła z łaskotkami!

Dyplomatycznie staram się wysondować koleżanki, czy podobają im się klimaty związane z dominacją, uległością, pieszczotami stóp. Kiedy już dojdziemy do tematu, udając że to żarty, test, quiz, czy cokolwiek innego - często odpowiedź jest następująca: "ojej, ale ja mam łaskotki".

Nie ma jakiegoś lekarstwa na łaskotki?!?

14:12, piotr_sm , Pozostałe
Link Komentarze (1) »

poniedziałek, 03 kwietnia 2006

Niedawno udało się. Moja partnerka wyksztusiła z siebie - "pocałuj" jednocześnie unosząc stopę w stronę moich ust. Żeby nie było tak optymistycznie, dodam, ze stało się tak po setkach (nie przesadzam) rozmów na ten temat inicjowanych przeze mnie. Ale ważne, ze się udało. Niestety - po wszystkim stwierdziła, ze jest jej to zupełnie obojętne i w zasadzie przyjemności wielkiej, to jej nie sprawia. No i odechciewa sie.

16:30, piotr_sm , Pozostałe
Link Komentarze (1) »

poniedziałek, 20 lutego 2006

E. jest atrakcyjna

Wreszcie mi odblokowali dostęp do blogów w pracy.

Pracuje u nas E. Blondynka, srednie włosy, szczupła. Ładna, acz pewnie są tacy, którym się nie będzie podobac. Dla mnie E. to kolejne potwierdzenie twierdzenia, że atrakcyjnosć kobiety jest wprost proporcjonalna do jej wnętrza. Po rozmowach z E. mam ogromną ochotę (teoretycznie) iść z nią do łóżka. Jest dowcipna, inteligentna, elokwentna. A prawda jest taka, że w łóżku, oprócz wykonywania różnych śmiesznych ruchów, trzeba czasem porozmawiać (choćby po wszystkim).

 

poniedziałek, 05 grudnia 2005

11 lat temu.

Poznałem świat dominacji i uległości 11 lat temu.

Miałem 20 lat, ona 22 i na imię Iwona. Spotykaliśmy się ok pół roku i dopiero po tych sześciu miesiącach przypadkowo podczas pieszczot wyrwało jej się: "całuj moje stopy". Nigdy przedtem nie widziałem, żeby kobieta w ten sposób reagowała na dotyk, pocałunki. widziałem...czułem że z każdym dotknięciem moich ust coś się w niej budzi. Kiedy wepchnęła palce swojej stopy do moich ust i zaczęła się dotykać wiedziałem, ze marzyła o tym cały czas. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z takimi urozmaiceniami niemniej, po krótkiej chwili zauważyłem, że cóż...działa to na mnie. Działa...chyba tak, jak na nią.

Nieco poźniej rozmawialiśmy na ten temat i spytała, czy nie przeszkadza mi to, ze całowanie stóp jest poniżające. Odparłem, ze poniżenie w grach erotycznych może być podniecające. Pamiętam, ze pytałem ja, czy w takich zabawach lubi pieszczoty same w sobie (całowanie stóp) czy właśnie ten element ponizenia, upokorzenia, władzy. Odparła, ze wszystkie te rzeczy na nią działają. I od tego dnia rozpoczęlismy eksperymenty.

To był pierwszy raz, kiedy wogóle doświadczyłem elementów tego rodzaju gry. Po wszystkim ona czuła się niepewnie, wstydziła się swoich marzeń - choć jeszcze wtedy znałem maleńki wycinek kawałka fragmentu tej rzeczywistości. Była szczesliwa, kiedy powiedziałem jej prawdę: Iwona, podnieca mnie to.

Iwona obecnie przebywa za granicą i raczej do Polski nie wróci. Dla mnie wszystko zaczęło się od niej. Dzisiaj rozumiem, ze mozna wstydzić się fantazji - sam się ich wstydzę i nie rozmawiam o nich z każdym. Niestety często spotykałem się z odrzuceniem. Moja partnerka o nich wie, ale ich nie lubi. I kropka. A ja jestem tolerancyjny i rozumiem to. Nie każdy musi lubić to samo. Rozumiem ... ale marzę i obawiam sie że nie przestanę. To siedzi głęboko.

 

Praca fantazja cz.2

Otworzyłem drzwi do siebie i wpuściłem ją do mojego pokoju. Szybko podeszła do mojego biurka i usadowiła się w moim fotelu.

- To dlatego, żebym mogła dokładnie pooglądać wszystkie Twoje „dokumenty” i żebym mogła zatrzymać się dłużej nad którymś, jeśli będę chciała – powiedziała z uśmiechem.

Stanąłem przy niej.

- No, pokaż, gdzie je masz.

Pokazałem jej katalog ze zdjęciami, głęboko ukryty na moim dysku. Zaczęła oglądać. Im więcej zdjęć ukazywało się na ekranie, tym bardziej byłem zakłopotany – i zdaje się trochę się czerwieniłem. Na zdjęciach nadzy niewolnicy płaszczyli się przed kobietami, całowali ich stopy, wytryskali na ziemię klęcząc...i inne tego typu obrazki.

Otworzyła jedno ze zdjęć i zdziwionym tonem stwierdziła:

-popatrz, nie sądziłam, że mam buty, kgtóre sa wykorzystywane do takich celów  i że znajdę je na takich zdjęciach. Spojrzałem na ekran i porównałem, ze faktycznie, Agnieszka miała dokładnie takie same pantofle, jak na oglądanym zdjęciu: czarne, na dość wysokim obcasie, z zakrytymi palcami i z paseczkiem wokół kostki. Na oglądanym zdjęciu kobieta siedziała bokiem do biurka na krześle z wysokim oparciem. U jej stóp leżał na plecach nagi mężczyzna. Jedną stopę opierała na jego penisie a drugą ułożyła na podłodze tuż obok jego twarzy. On wykręcał głowe i lizał odkryty wierzch  jej stopy.

Mimowolnie spoglądałem na jej stopu ubrane w takie same pantofelki. chyba to zauważyła, bo uśmiechneła się i powiedziała:

- wiesz, nigdy nie sądziłam, że są tacy mężczyźni, którzy byliby gotowi na takie, hm...urozmaicenia. Faktycznie, przy tym, moje zdjęcia z męskim striptisem to bułka z masłem - uśmiechnęła się.

- Widać sa tacy - bąknąłem zmieszany, bo nie wiedziałem co powiedzieć.

- Widzę że są. Widze również, że sa tacy, którzy oglądają takie zdjęcia w pracy - uśmiechnęła się szerzej.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin