goniec wolnosci nr 2 2008.pdf

(909 KB) Pobierz
Publikacja1
Goniec Wolności
Numer 2 (16) 2008
Pismo Stowarzyszenia KoLiber, luty 2008
Secesja a wolność
Thomas J. DiLorenzo
Wybory prezydenckie w
2000 roku pokazały, że
Ameryka jest obecnie po-
dzielona na dwie wielkie
klasy polityczne: klasę pro-
duktywną, płacącą podat-
ki, oraz klasę pasożytniczą,
żyjącą na cudzy koszt.
W skład drugiej grupy wcho-
dzą miliony darmozjadów
żyjących na garnuszku pomo-
cy społecznej, federalnych,
stanowych i lokalnych biuro-
kratów i „dostawców usług”,
oraz ich ogromny wspierający
aparat propagandowy na uni-
wersytetach, w telewizji i w
dziennikarstwie prasowym.
Jako że zdecydowana więk-
szość tego, co robi rząd cen-
tralny jest niezgodne z kon-
stytucją, druga klasa może
wykorzystywać aparat przy-
musu państwa w celu grabie-
nia klasy pierwszej bez ogra-
niczeń.
Podstawowe prawo
Federalny system rządów
stworzony przez ojców zało-
życieli i obalony w 1865 roku
został ustanowiony wyraźnie
po to, by zapobiec takiej sytu-
acji. Założyciele rozumieli, że
demokracja niechybnie prze-
kształciłaby się w system
zalegalizowanej grabieży, jeśli
grabieni nie mogliby korzy-
stać z licznych możliwości
ucieczki i konstytucyjnych
zabezpieczeń, takich jak po-
dział władz, Karta Praw, wy-
bór senatorów przez legislaty-
wy stanowe, kolegium elek-
torskie, brak opodatkowania
dochodu, sytuacji, w której
większość funkcji rządowych
jest wypełnianych na pozio-
mie stanowym i lokalnym,
oraz wielu innych konstytu-
cyjnych ograniczeń władzy
rządu centralnego.
Najważniejszą ochroną było
prawo do secesji, o którym
Peter Applebome w „New
York Times” twierdzi, iż w
świetle wyników wyborów
powinniśmy je odświeżyć.
Było to całkowicie naturalne,
jako że powstanie Stanów
Zjednoczonych było bezpo-
średnim wynikiem wojny
secesyjnej prowadzonej prze-
ciwko Wielkiej Brytanii. Naj-
ważniejszą zasadą Rewolucji
Amerykańskiej było prawo
do odłączenia się od despo-
tycznego rządu. Założyciele
byli świadomi tego, że już
sama groźba secesji powstrzy-
muje ewentualnych rządzą-
cych tyranów.
Jedną z pierwszych rzeczy,
jaką Thomas Jefferson powie-
dział w 1801 roku podczas
swojej Pierwszej Mowy Inau-
guracyjnej było wsparcie pra-
wa do secesji. „Jeśli między
nami znajdą się tacy, którzy
będą chcieli rozwiązać Unię
lub zmienić jej republikański
ustrój” - mówił autor Dekla-
racji Niepodległości -
„zostawcie ich w spokoju,
jako pomniki bezpieczeństwa,
jakim cieszyć się powinna
błędne poglądy tam, gdzie
pozostało wystarczająco roz-
sądku, by je zwalczać”.
Jefferson i James Madison
byli autorami rezolucji Wirgi-
nii i Kentucky z 1798 roku,
które stwierdzały, iż „tam,
gdzie rząd federalny posiada
władzę nie przekazaną mu
przez stany, słusznym lekar-
stwem na to jest jej unieważ-
nienie”, a także że każdy stan
ma prawo do „unieważnienia
w zakresie swojej władzy
wszystkich śladów władzy
innych (...)”. Unieważnienie
niekonstytucyjnych działań
było środkiem skutecznej
secesji.
Pierwsza próba odłączenia
Wybory w 1800 roku były
walką między Jeffersonem i
zwolennikami ograniczonego,
zdecentralizowanego rządu a
Partią Federalistyczną, która
popierała państwo bardziej
silne i scentralizowane. Fede-
raliści byli tak niezadowoleni
ze swej porażki w wyborach,
że od razu zaczęli planować
secesję z Unii. Ważnym
aspektem tego epizodu jest
fakt, iż ruchem secesjoni-
stycznym, który działał w
Nowej Anglii, kierowali
niektórzy z najznamienitszych
przedstawicieli pokolenia
Założycieli i nigdy zasada,
jaką się kierował , nie stano-
wiła celu krytyki Jeffersona,
czy kogokolwiek innego.
Dokończenie na str 3
3844413.004.png 3844413.005.png
Goniec Wolności
Od redakcji
W numerze:
Szanowni Czytelnicy!
Oddajemy w Wasze ręce ko-
lejny numer „Gońca Wolno-
ści”.
Wiodącym tematem lutowego
numeru są różne formy orga-
nizacji administracyjnej pań-
stwa. Czy model unitarny, jaki
realizuje Polska, rzeczywiście
sprzyja jej obywatelom? Pre-
zentujemy ciekawy tekst Tho-
masa DiLorenzo dotyczący
ujęcia tematu secesji na przy-
kładzie amerykańskim. Wedle
autora prawo do odłączenia
się od unii jest wpisane w
istotę Stanów Zjednoczonych.
Ponadto zamieszczamy rów-
nież artykuły dotyczące pol-
skich dylematów. Publikujemy
więc dwa zupełnie przeciw-
stawne stanowiska odnośnie
problematyki autonomii i
regionalizmu. KoLega Woj-
ciech Pieczar z Katowic zapo-
znaje nas z ideą przyświecają-
cą działalności Ruchu Auto-
nomii Śląska, organizacji, z
którą blisko współpracuje
nasz Oddział Katowicki. Na-
tomiast KoL. Grzegorz Le-
pianka w tekście „Regionalizm
w służbie tyranii” pragnie nas
przekonać, że tego typu inicja-
tywy szkodzą polskiemu pań-
stwu narodowemu i – para-
doksalnie – funkcjonują w
interesie wielkich molochów
typu Unia Europejska. Igor
Belczewski zaś ukazuje nam,
jak na te kwestie zapatrują się
Kaszubi. Zachęcamy do lektu-
ry i ewentualnej polemiki.
Poza tym w numerze niezwy-
kle ciekawa dyskusja o naj-
nowszej encyklice Benedykta
XVI przeprowadzona pomię-
dzy ks. Wojciechem Rzepą a
Pawłem Pomiankem.
Ponadto, jak zwykle, artykuły
poruszające bieżące problemy
ekonomiczne i polityczne, a
także recenzje książek. Tym
razem nasz recenzent zapozna
Państwa z książką Marka J.
Chodakiewicza „Po Zagła-
dzie” i najnowszym dziełem
Waldemara Łysiaka
„Talleyrand. Droga
>Mesfistofelesa<”
Zapraszamy do lektury!
Redakcja
Secesja a wolność
Thomas J. DiLorenzo
1
Autonomia - z czym to się je?
Wojciech Pieczar
4
Polskie Kaszuby?
Igor Belczewski
7
Regionalizm w służbie tyranii
Grzegorz Lepianka
9
Zbawienie zaczyna się dziś
Dyskusja o encyklice Benedykta XVI
„Spe salvi”
12
Ukrócić Związkokrację
Krystian Dąbek
16
Polecane w pajęczynie
16
Przepisy ruchu drogowego a prawo
moralne
Paweł Pomianek
17
Warto pisać (recenzja „Po Zagła-
dzie”)
Michał Wolski
18
Sztuczki diabła (recenzja
„Talleyrand”)
Michał Wolski
19
O Stowarzyszeniu KoLiber
21
Redaktor naczelny :
Michał Wolski
e-mail: michal.wolski@koliber.org
Design i skład numeru:
Michał Wolski
Korekta: Stefan Sękowski
Redakcja:
Paweł Pomianek
Stefan Sękowski
Zdjęcia zamieszczone w numerze
pochodzą ze źródeł własnych,
zostały nadesłane przez autorów
artykułów.
Str. 2
3844413.006.png
Numer 2 (16) 2008
Secesja a wolność
Doko ńczenie ze strony 1.
Twierdzono, że secesja może
być niemądrą strategią, jednak
nikt nie zaprzeczał, iż stany
mają prawo do secesji. Przy-
wódcą secesjonistów z Nowej
Anglii był Timothy Pickering
z Massachusetts, który był
szefem sztabu Jerzego Wa-
szyngtona, jego sekretarzem
wojny i sekretarzem stanu, jak
i kongresmenem oraz senato-
rem z Massachusetts. „Zasady
naszej Rewolucji [roku 1776]
wskazują nam remedium na
zaistniałą sytuację – separa-
cję”. Pickering pisał do Geor-
ge'a Cabota w 1803 roku, iż
„mieszkańcy Wschodu nie
mogą pogodzić swoich przy-
zwyczajeń, poglądów i intere-
sów z tymi mieszkańców Po-
łudnia i Zachodu”. „Stany
wschodnie muszą rozwiązać
Unię i stworzyć oddzielny
rząd i tak też uczynią”, zapo-
wiedział senator James
Hillhouse. Podobne uczucia
wyrażali tacy znakomici
mieszkańcy Nowej Anglii jak
m.in. Elbridge Gerry, John
Quincy Adams, Fisher Ames,
Josiah Quincy i Joseph Story.
Ruch secesjonistyczny w No-
wej Anglii nabierał rozpędu
przez całą dekadę, jednak
ostatecznie poniósł porażkę
podczas Konwencji Secesjoni-
stycznej w Hartford w 1814
roku. Przez czas „prawo
stanu do wyjścia z Unii nie
podlegało dyskusji”, pisze
historyk Edward Powell w
Nullification and Secession in the
United States ”.
Północ rozumiała
Gdy wybuchła Wojna o Nie-
podległość Południa w 1861
roku, zdecydowana większość
północnych komentatorów
nadal uważała, że prawo do
secesji było fundamentalne i
że należy pozwolić Południu
odejść w pokoju. Abolicjoni-
sta Horace Greeley, redaktor
New York Daily Tibune i czoło-
wy dziennikarz tych czasów
pisał 17 grudnia 1860 roku, że
„jeśli tyrania i despotyzm
usprawiedliwiały Rewolucję
Amerykańską w 1776 roku, to
nie rozumiemy, dlaczego nie
miałyby usprawiedliwiać sece-
sji pięciu milionów Połu-
dniowców z Unii Federalnej w
1861 roku” (za Howard Per-
kins „ Northern Editorials on
Secession ”). „Dziewięciu na
dziesięciu mieszkańców Pół-
nocy”, pisał Greeley 5 lutego
1861 roku, „jest przeciwnych
zmuszaniu Południowej Ka-
roliny do pozostania w Unii”,
jako że „wielką zasadą uciele-
śnioną przez Jeffersona w
Deklaracji (...) jest fakt, iż
rządy wywodzą swoją władzę
ze zgody rządzonych”. Stąd,
jeśli stany południowe chcą
się odłączyć, „mają ku temu
pełne prawo”. Podobne sta-
nowiska wyrażały gazety w
całej Północy na początku
wojny i być może najlepszym
tego przykładem jest artykuł
wstępny z 11 stycznia 1861
roku w piśmie Democrat wyda-
wanym w Kenosha w stanie
Wisconsin, w którym czyta-
my, iż secesja jest
„prawdziwym zarodkiem wol-
ności”, oraz że „prawo do
secesji posiadają obywatele
każdego suwerennego pań-
stwa”.
„Jeśli stosuje się siłę militar-
ną”, pisze Bangor Daily Union
13 listopada 1860 roku, stan
może być traktowany jedynie
jako „poddana prowincja i
nigdy nie może być równo-
prawnym członkiem unii
Amerykańskiej”. Większość z
głównych dowódców militar-
nych w czasie wojny (po obu
stronach) kształciło się w
uczelni West Point, gdzie
amerykańskiego konstytucjo-
nalizmu nauczał filadelfijski
abolicjonista William Rawle,
wykładający na podstawie
własnej książki, „ A View of the
Constitution ”. Ulyssesa S.
Granta, Roberta E. Lee i in-
nych uczono na temat secesji
na West Point, iż odmówienie
stanowi prawa do secesji
„byłoby niezgodne z zasadą,
na której zbudowane zostały
wszystkie nasze systemy poli-
tyczne, zasadą brzmiącą, iż
ludzie zawsze mają prawo
wpływać na to, jak będą rzą-
dzeni”.
Secesja niekorzystna
politycznie
Lincoln nigdy nie uczęszczał
na West Point, ale wspierał
secesję, gdy służyło to jego
planom politycznym. Przykła-
dowo, ciepło popierał secesję
Wirginii Zachodniej z Wirginii
i zezwalał na niewolnictwo w
Wirginii Zachodniej (i wszyst-
kich innych „stanach granicz-
nych”), dopóki wspierały one
go politycznie. Rzeczywiście,
w swojej mowie wygłoszonej
z okazji 4 lipca 1848 roku
Lincoln powiedział, „wszyscy
ludzie mają prawo do zniesie-
nia istniejącego rządu i stwo-
rzenia nowego, który służy im
w lepszy sposób. Jest to naj-
bardziej wartościowe, naj-
świętsze prawo”. Biografowie
Lincolna nigdy nie dawali
sobie rady z cytowaniem tej
przemowy.
Po wojnie Jefferson Davis
[prezydent Konfederacji –
przyp. Tłum.] był więziony w
najbardziej surowych warun-
kach, jednak nigdy nie został
skazany za zdradę i to z waż-
nego powodu: rząd federalny
wiedział, że konstytucja nie
wypowiada się przeciwko
secesji,
Dokończenie na str 4
TWIERDZONO,
ŻE SECESJA
MOŻE BYĆ
NIEMĄDRĄ
STRATEGIĄ,
JEDNAK NIKT
NIE
ZAPRZECZAŁ,
IŻ STANY MAJĄ
PRAWO DO
SECESJI.
Str. 3
 
Numer 2 (16) 2008
Secesja a wolność
Doko ńczenie ze strony 3.
co Charles Adams opisuje w
swojej świetnej książce, „ When
in the Course of Human Events ”.
Po uwolnieniu z więzienia
Jefferson Davis ujął swoją
prawną obronę secesji w for-
mie dwutomowej książki, „ The
Rise and Fall of the Confederate
Government ”.
Centralizacja rządu prowadzi
nie tylko do łupienia i grabie-
nia klasy płacącej podatki
przez klasę pasożytniczą, ale
także powoli niszczy wolność
słowa i swobodną wymianę
myśli. Jedną z pierwszych
rzeczy, jakie robi każdy de-
spotyczny rząd, jest monopo-
lizacja systemu edukacyjnego
w celu prania mózgów mło-
dzieży i podtrzymania swojej
władzy politycznej. Krótko po
tym, jak Lee poddał się pod
Apoomatox, rząd federalny
zaczął rewidować historię i
nauczać, że secesja była niele-
galna. Wszystko to było czę-
ścią „rewolucji” Lincolna,
która obaliła federalny system
rządów stworzony przez Oj-
ców Założycieli i wprawiła w
ruch siły zcentralizowanej
władzy rządu. Pokojowa sece-
sja i unieważnienie są jedyny-
mi środkami powrotu do sys-
temu rządów, który raczej
uznaje, niż niszczy wolność
jednostki. Jak pisał Frank
Chodorov w 1952 roku: „Jeśli
nie inny powód, to przynajm-
niej osobista duma powinna
skłonić każdego gubernatora i
stanowego prawodawcę do
przyjęcia postawy secesjoni-
stycznej. Nie zostali bowiem
wybrani po to, by być lokaja-
mi biurokracji federalnej”.
28 listopada 2000
Thomas J. DiLorenzo
Autor jest profesorem ekono-
mii na Loyola College w Ma-
ryland, współpracuje także z
Mises Institute.
Artykuł ukazał się pierwotnie
na stronie
www.lewrockwell.com
tłum. Stefan Sękowski
Śródtytuły dodane przez tłu-
macza
Autonomia – z czym to się je?
Wojciech Pieczar
AUTONOMIA NIE
JEST, JAK
CHCIELIBY
PRZECIWNICY,
ODERWANIEM
JEDNOSTKI
AUTONOMICZNEJ
OD KRAJU
Jedni są jej gorącymi zwo-
lennikami, inni odsądzają
organizacje typu Ruch Au-
tonomii Śląska od czci i
wiary, niektórzy nawet po-
suwają się do stwierdzeń,
że dążenia do niej są pod-
sycane przez niemiecki
wywiad. W skrócie – budzi
ogromne kontrowersje. Au-
tonomia Śląska.
Czym jest autonomia?
Autonomia nie jest, jak chcie-
liby przeciwnicy, oderwaniem
jednostki autonomicznej od
kraju. Od razu trzeba obalić
szkodliwe mity – nadanie (a
właściwie przywrócenie) Ślą-
skowi autonomii nie spowo-
dowałaby „oddania” Śląska
Niemcom, Czechom ani ode-
rwania go od Polski. Pozwoli-
łoby mu to jednak posiadać
daleko idącą samorządność –
zachowałby niezależność od
państwa polskiego w ustawo-
dawstwie podatkowym, socjal-
nym, gospodarczym
(chociażby gorąca sprawa
kopalni), przestrzennym itd.
itp. – w kompetencji Polski
dalej leżałaby polityka zagra-
niczna i obronna.
Śląsk nie zostałby otoczony
punktami granicznymi, lud-
ność napływowa nie zostałaby
usunięta czy w jakikolwiek
sposób dyskryminowana.
Głównym celem jest samo-
rządność tego regionu – dziw-
ne jest, że kopalnia w Katowi-
cach musi działać na podsta-
wie prawa górniczego wymy-
ślonego przez człowieka z np.
Pomorza, który nie ma kom-
pletnie pojęcia o danej materii
– tak samo, jak człowiek ze
Śląska morze nie wiedzieć nic
o rybołówstwie morskim – a,
jak pokazuje doświadczenie
ostatnich kilkunastu lat, kom-
petencje nie zawsze mają wie-
le wspólnego z obsadzaniem
stanowisk w rządzie. Każdy
region ma własne doświadcze-
nia, własną specyfikę – warto
pozwolić, aby regiony mogły z
tych doświadczeń korzystać.
Nikt nie lubi, kiedy ktoś obcy
mówi mu, jak ma żyć w swo-
im domu. I nie ma tu znacze-
nia, czy domem tym jest ob-
szar naszego gospodarstwa
domowego, nasze miasto czy
region. Każdy wie najlepiej, co
jest dobre dla niego i jego
bliskich, to nam najbardziej
zależy na rozwiązywaniu swo-
ich problemów.
Str. 4
 
Goniec Wolności
Autonomia – z czym to się je?
?
Tak samo jest z lokalnymi
wspólnotami czy regionami –
większość problemów mogą
one rozwiązywać samodziel-
nie. Dlaczego więc nie wpro-
wadzono ponownie w III RP
autonomii Śląska? Powodów
może być wiele – niechęć
stracenia kawałka tortu (wszak
w wyborach lokalnych partie
ogólnopolskie osiągają gorsze
wyniki, niż w wyborach parla-
mentarnych), niemożność
obsadzania stanowisk
„swoimi” ludźmi, a może
zwykła niechęć do dawania
obywatelom większej swobo-
dy? Nic dziwnego, że najzago-
rzalszymi przeciwnikami auto-
nomii zawsze są ci, którzy
dążą do wszechobecnej kon-
troli zamiast zaufania. To
hitlerowcy i stalinowcy znieśli
śląską autonomię.
W całej Europie wszelkie
modele autonomiczne spraw-
dzają się świetnie – Hiszpania
czy Wielka Brytania to najbar-
dziej naturalne przykłady.
Również gwarantujące sporą
autonomię ustroje państw
federacyjnych, jak np. Szwaj-
carii, dobitnie pokazują, że
model ten sprawdza się znacz-
nie lepiej, niż silna i rozbudo-
wana władza centralna w pań-
stwie unitarnym, jednolitym.
Dlaczego Ślązacy nie lubią
Warszawy?
Autonomiczne Województwo
Śląskie istniało do 1939 roku.
Dzięki niezależności od władz
centralnych Śląsk rozwijał się
bardzo szybko – przed wojną
wytwarzał 46% polskiego
PKB. Śląskiem rządził Sejm
Śląski, województwo posiada-
ło Skarb Śląski. Autonomia
była bardzo szeroka – w roku
1931, bez pośrednictwa pań-
stwa polskiego, Śląsk pożyczył
Stanom Zjednoczonym (!) 11
milionów dolarów (wtedy
suma całkiem niebagatelna).
Za śląskie pieniądze wybudo-
wano Gdynię, COP, Śląsk był
udziałowcem PLL Lot. Osta-
tecznie autonomię zniesiono
w roku 1945 dekretem Krajo-
wej Rady Narodowej – było
to złamanie prawa, ponieważ
taka decyzja wymagała zgody
Sejmu Śląskiego. Następnie
jako osoby zarządzające ślą-
skimi przedsiębiorstwami
przywożone były osoby spoza
tych terenów – ludzie często
gardzący Śląskiem i Ślązakami,
nie rozumiejący śląskiej kultu-
ry, etosu pracy, specyfiki.
Przystąpiono do wynarada-
wiania Ślązaków. Nie mówi
się też o tym, ale po drugiej
wojnie światowej wywożono
Ślązaków do obozów koncen-
tracyjnych, m.in. w Oświęci-
miu. Dla wielu był to tylko
przystanek przed dalszą drogą
– silnych fizycznie i zdolnych
do pracy wywożono do ka-
torżniczej pracy w ZSRR. Dla
innych obozy te były przy-
stankiem ostatnim – wiele
tysięcy Ślązaków straciło w
nich życie.
W szkołach nie wolno było
mówić po Śląsku – dzieci były
przez to bite i szykanowane
przez nauczycieli. Trzeba tutaj
nadmienić, że wtedy śląski
język nie był tak silnie spolo-
nizowany jak teraz – dla Śląza-
ka język polski był zrozumiały
w bardzo małym stopniu,
podobnie Polak nie byłby w
stanie dogadać się ze Śląza-
kiem.
Państwo polskie od lat konse-
kwentnie odmawia rejestracji
języka śląskiego i nazywa go
mylnie gwarą. Nawet Bibliote-
ka Kongresu Stanów Zjedno-
czonych wpisała język śląski
do rejestrów języków świata,
śląski jest też zarejestrowany
w Międzynarodowej Organi-
zacji językowej. Urzędnicy
jednak mają zdanie odmienne
– mimo, że język śląski speł-
nia kryteria, które są wymaga-
ne, by został uznanym za ję-
zyk. Polska nie uznaje też
narodowości śląskiej. W ostat-
nim spisie powszechnym na-
rodowość taką zadeklarowało
ponad 173 tys. ludzi – jednak
w absolutnie żadnym stopniu
nie oddaje to prawdziwej skali
występowania na tych zie-
miach ludności śląskiej. Bar-
dzo wielu ankieterów odma-
wiało wpisania takiej narodo-
wości do formularza (tak było
np. w przypadku mojej rodzi-
ny), inni wpisywali… ołów-
kiem, by potem zgumować i
wpisać Polską. Wiele innych
osób po prostu wpisało taką
narodowość, jaką ma w pasz-
porcie.
Rokrocznie Śląsk jest krzyw-
dzony przy ustalaniu budżetu
na rok następny – zabierane
są Śląskowi pieniądze wypra-
cowane przez mieszkających
tu ludzi i przekazywane na
inne, bardzo ważne cele, jak
np. coraz bardziej rozrastające
się koszta administracji pań-
stwowej w Warszawie. Np.
niedawno zabrano Śląskowi
kilkanaście milionów złotych
na zlikwidowanie grożącego
katastrofą ekologiczną składo-
wiska odpadów chemicznych
Dokończenie na str 6
AUTONOMICZNE
WOJEWÓDZTWO
ŚLĄSKIE
ISTNIAŁO DO
1939 ROKU.
DZIĘKI
NIEZALEŻNOŚCI
OD WŁADZ
CENTRALNYCH
ŚLĄSK
ROZWIJAŁ SIĘ
BARDZO
SZYBKO, PRZED
WOJNĄ
WYTWARZAŁ
46% POLSKIEGO
PKB
Str. 5
 
3844413.001.png 3844413.002.png 3844413.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin