GRUBY.DOC

(22 KB) Pobierz
"GRUBY"

"Gruby"

 

W pewnym porcie, już sam nie wiem gdzie,               e h

Ta historia wydarzyła się.                                           D A

W nędznym barze, jakiś starzec ścierał kurz.               a G H7 e H7

Nagle cisza zabiła gwar i śmiech,                             e h

Kiedy w drzwiach stanęło drabów trzech.               D A

Oniemiałem, bo ich znałem wcześniej już.               a G H7 e H7

Jeden z nich przekrzywiony miał łeb,                             e h

Mordę jak z cuchnącą rybą sklep.                             DA

Nic dobrego, biło z niego samo zło.                             a G H7e H7

Taki był on, ech, psia jego mać.                             e h

Ludzi trącał, ciągle chciał się prać.                             DA

Uciekali, bo się bali wszyscy go.                             a G H7 e

 

Hej ty, Gruby! Nalej jeszcze raz!                             G D H7 e

Biegną dni jak fale. pędzi z wiatrem czas.               G D H7 e

Hej ty. gruby! Powiedz, jak to jest.                             G D H7 e

Że spokojny człowiek jest ścigany jak pies?               G D H7

... jak pies.                                                                       H7

 

Stali tak. rozglądali się w krąg, z trudem ukrywałem drżenie rąk.

Przeczuwałem, już widziałem własny zgon.

Na nic to, że spuściłem wzrok, skierowali jednak do mnie krok.

Zrozumiałem - teraz ja albo on.

Nie zwlekałem, stłukłem kufel o stół,

Szklane zęby wbiłem mu w brzucha dół.

Odstąpili ci, co byli przy nim tuż.

Skręcił się ten portowy gad, i jak stał, tak z jękiem padł na blat.

Uciekałem, dzień witałem w morzu już.

 

Pytasz się, co on do mnie miał, że mnie tak zawzięcie dopaść chciał?

Z wielkim fartem kiedyś w karty ze mną grał.

Wkurzał mnie jego cygar smród, ograł mnie, no to łajbę spaliłem mu.

Może o to taki żal do mnie miał?

Teraz znów jego kumpli dwóch, chcą mi oddać to, co ja dałem mu.

W niepewności, w nieufności biegną dni.

Chociaż czasem jest gorzej niż źle.

To na ląd nie zejdę już nigdy, o nie!

Podła zemsta wciąż po piętach depcze mi.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin