Sidney Sheldon - Niezawodny plan .rtf

(638 KB) Pobierz

 

 

 

SlDNEY SHELDON

NIEZAWODNY PLAN

THE BEST LAID PLANS

Przełożyła Wiesława Schaitterowa

Wydanie polskie: 1999

Wydanie oryginalne: 1997


Książkę tę dedykuję

Tobie


Rozdział pierwszy

Pierwsze słowa w pamiętniku Leslie Stewart brzmiały:

 

Kochany pamiętniku, dziś rano poznałam mężczyznę, który zostanie moim mężem.

 

To proste, optymistyczne stwierdzenie nie zapowiadało w najmniejszym stopniu szeregu wydarzeń, które miały nastąpić.

 

Był to jeden z tych rzadkich dni, kiedy można się spodziewać tylko dobrych rzeczy, kiedy nic nie może się nie udać, nic nie śmie się nie udać. Leslie Stewart nie interesowała się astrologią, ale tego ranka, gdy przerzucała strony „Lexington Herald-Leader”, jej wzrok przyciągnął horoskop Zoltaire’a na szpalcie z przepowiedniami.

 

Lew 23 (lipca – 22 sierpnia)

Księżyc w nowiu opromienia twoje życie uczuciowe. Znajdujesz się u szczytu cyklu lunarnego i musisz poświęcić baczną uwagę pewnemu ekscytującemu wydarzeniu, które cię spotka w życiu. Twoim znakiem bliźniaczym jest Panna. To będzie pamiętny dzień. Bądź przygotowana, wykorzystaj go.

„Mam być przygotowana, żeby wykorzystać co?pomyślała z kwaśną miną.Dzień dzisiejszy będzie taki sam jak wszystkie inne dni. Astrologia to bzdura, słodkie obietnice dla głupców”.

Leslie Stewart pracowała w firmie Bailey i Tomkins w Lexington, w stanie Kentucky. Kierowała działem reklamy i public relations. Tego popołudnia miała zaplanowane trzy spotkania: pierwsze ze spółką zajmującą się produkcją nawozów sztucznych; kierownictwo spółki było zachwycone nową kampanią reklamową, którą dla nich przygotowała. Przypadł im zwłaszcza do gustu początek reklamowego sloganu: „Jeżeli chcecie wąchać róże...” Drugie spotkaniez farmerami zajmującymi się hodowlą koni i trzecie – z przedstawicielami spółki węglowej. To ma być pamiętny dzień?

 

Leslie Stewart miała prawie trzydzieści lat, była szczupła, kusząco zgrabna i odznaczała się nieco egzotyczną urodą. Miała ciemnoszare oczy, wydatne kości policzkowe i miękkie długie włosy w kolorze miodu, czesała się z elegancką prostotą. Przyjaciółka Leslie powiedziała jej kiedyś: „Jeśli jesteś piękna, masz głowę na karku i waginę, możesz mieć u stóp cały świat”.

Leslie Stewart była piękna, jej współczynnik inteligencji wynosił 170, a natura zadbała o resztę. Mimo to uważała, że wygląd działa na jej niekorzyść. Mężczyźni bez przerwy przychodzili do niej z jakimiś sprawami albo jej się oświadczali, ale niewielu z nich naprawdę się starało poznać ją bliżej.

Nie licząc dwóch sekretarek, Leslie była jedyną kobietą w firmie Bailey i Tomkins. Pracowało tu piętnastu mężczyzn. Leslie wystarczyło mniej niż tydzień, żeby się zorientować, że jest inteligentniejsza od nich wszystkich. Ale to odkrycie pozostawiła dla siebie.

Na początku obaj wspólnicy – Jim Bailey, otyły facet po czterdziestce, o łagodnym głosie, i Al Tomkins, dziesięć lat młodszy od Baileya, chorobliwie chudy, z nadkwasotą, cierpiący na anoreksjękażdy z osobna próbowali zaciągnąć Leslie do łóżka.

Powstrzymywała ich zapędy w bardzo prosty sposób:

Poproś mnie jeszcze raz, a odejdę.

To położyło kres propozycjom. Leslie była bowiem zbyt cennym pracownikiem, żeby mogli ryzykować jej stratę.

W pierwszym tygodniu pracy, podczas przerwy na kawę, Leslie opowiedziała swoim kolegom dowcip:

Trzech mężczyzn spotkało raz kobietę, która miała dar spełniania życzeń i obiecała każdemu, że spełni jedno jego życzenie. Pierwszy poprosił: „Chciałbym być o dwadzieścia pięć procent inteligentniejszy”. Kobieta zmrużyła oczy, a mężczyzna krzyknął: „Hej, już czuję się inteligentniejszy”. Drugi mężczyzna powiedział: „Ja chciałbym być o pięćdziesiąt procent inteligentniejszy”. Kobieta znów zmrużyła oczy, a mężczyzna zawołał: „To cudowne. Wydaje mi się, że rozumiem rzeczy, których dawniej nie pojmowałem”. Trzeci mężczyzna zaś zażądał: „Ja chcę być o sto procent inteligentniejszy”. Cudotwórczyni zmrużyła oczy i mężczyzna zamienił się w kobietę.

Leslie patrzyła wyczekująco na siedzących przy stoliku mężczyzn. Wszyscy gapili się na nią, nie widząc w tej historyjce nic śmiesznego.

No właśnie.

 

Pamiętny dzień, który astrolog obiecywał Leslie, rozpoczął się tego ranka o godzinie jedenastej. Jim Bailey wkroczył do ciasnej klitki, w której urzędowała, i oznajmił:

Mamy nowego klienta. Chcę, żebyś się nim zajęła.

Leslie prowadziła już więcej spraw niż ktokolwiek inny w agencji, ale wiedziała, że lepiej się nie sprzeciwiać.

Świetniepowiedziała. – Co to jest?

Nie co, tylko kto. Słyszałaś oczywiście o Oliverze Russellu?

Wszyscy słyszeli o Oliverze Russellu. Był to miejscowy prawnik kandydujący na stanowisko gubernatora. Jego twarz spoglądała z plakatów porozwieszanych w całym stanie Kentucky. Ze swoim znakomitym prawniczym dorobkiem uważany był za najlepszego kandydata na gubernatora. Występował we wszystkich talkshows, nadawanych przez największe stacje telewizyjne w Lexington: WDKY, WTVQ, WKYT, i przemawiał na falach popularnych miejscowych rozgłośni radiowych WKQQ i WLRO. Uderzająco przystojny, z czarną niesforną czupryną i ciemnymi oczami, odznaczający się atletyczną budową i ciepłym uśmiechem, miał opinię faceta, który sypiał z większością dam w Lexington.

Owszem, słyszałam o nimodparła Leslie.Co mamy dla niego zrobić?

Będziemy się starali pomóc mu zostać gubernatorem stanu Kentucky. Właśnie do nas jedzie.

 

Oliver Russell zjawił się pięć minut później. W bezpośrednim kontakcie okazał się jeszcze bardziej atrakcyjny niż na fotografiach.

Kiedy go przedstawiono Leslie, uśmiechnął się ciepło.

Wiele o pani słyszałem. Tak się cieszę, że to pani zajmie się moją kampanią wyborczą.

Okazał się zupełnie inny, niż Leslie się spodziewała. W tym mężczyźnie była jakaś zupełnie rozbrajająca szczerość. Przez chwilę Leslie brakowało słów.

Ja... dziękuję. Proszę, niech pan spocznie.

Oliver Russell usiadł.

Zacznijmy od początkuzaproponowała Leslie.Dlaczego pan się ubiega o stanowisko gubernatora?

To bardzo proste. Kentucky to cudowny stan. Wiemy o tym, ponieważ tu mieszkamy i potrafimy cieszyć się jego urokiem. Ale większość mieszkańców tego kraju widzi w nas zgraję ćwoków. Chcę zmienić to wyobrażenie. Kentucky ma więcej do zaofiarowania niż dwanaście pozostałych stanów razem wziętych. Tutaj bierze swój początek historia tego kraju. Mamy jeden z najstarszych gmachów rządowych w Ameryce. Stan Kentucky dał temu krajowi dwóch prezydentów. Stąd wywodzą się Daniel Boone i Kit Carson, i Roy Bean. Mamy najpiękniejsze na świecie krajobrazy, podziemne groty, rzeki, łąki porośnięte typową dla stanu Kentucky trawą, wiechliną. Wszystko. Chcę to odkryć przed resztą świata.

Mówił z głębokim przekonaniem i Leslie poczuła mu się bardzo bliska. Pomyślała o szpalcie z horoskopem. „Księżyc w nowiu opromienia twoje życie uczuciowe. To będzie pamiętny dzień. Bądź przygotowana, wykorzystaj go”.

Oliver ciągnął dalej:

Kampania się nie powiedzie, jeśli nie będzie pani wierzyła w zwycięstwo tak mocno, jak ja w nie wierzę.

Ja też wierzępowiedziała Leslie szybko. Czy nie za szybko?Naprawdę już się na nie cieszę.Zawahała się, ale po chwili zebrała się na odwagę:Czy mogę pana o coś zapytać?

Oczywiście.

Jaki jest pański znak Zodiaku?

– Panna.

 

Kiedy Oliver Russel wyszedł, Leslie pobiegła do gabinetu Jima Baileya.

On mi się podobapowiedziała.Jest szczery. Naprawdę mu zależy, żeby wygrać. Byłby świetnym gubernatorem.

Jim popatrzył na nią zamyślony.

To nie będzie łatwe.

Leslie uniosła ze zdziwieniem brwi.

– O? Czemu?

Bailey wzruszył ramionami.

Nie jestem pewien, ale dzieje się coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Widziałaś Russella na tych wszystkich plakatach i w telewizji?

– Tak.

Otóż to wszystko zniknęło, zostało wstrzymane.

– Nie rozumiem. Dlaczego?

Nikt nie wie na pewno, ale krąży mnóstwo dziwnych pogłosek. Jedna z nich to że ktoś stał za Russellem, opłacał całą jego kampanię i nagle z jakiegoś powodu przestał. Opuścił go.

W połowie kampanii, którą wygrywa? To nie miałoby sensu, Jim.

– Wiem.

Dlaczego on do nas przyszedł?

Bo naprawdę chce wygrać. Myślę, że jest ambitny. I czuje, że mógłby coś zmienić. Chciałby, żebyśmy mu wymyślili kampanię, która nie będzie kosztowała fury pieniędzy. Nie stać go na dalsze opłacanie czasu antenowego ani na wiele reklam. Prawdę powiedziawszy, wszystko, co możemy dla niego zrobić, to przeprowadzać z nim wywiady, umieszczać w prasie artykuły o nim, tego rodzaju rzeczy.Pokręcił głową.Gubernator Addison wydaje fortunę na swoją kampanię. W ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba oddanych na Russella głosów bardzo spadła. Szkoda. To zdolny prawnik. Robił wiele pro publico bono. Myślę, że byłby dobrym gubernatorem.

Tego wieczora Leslie napisała pierwsze zdanie w swoim pamiętniku:

 

Kochany pamiętniku, dziś rano poznałam mężczyznę, który zostanie moim mężem.

 

Wczesne dzieciństwo Leslie Stewart można nazwać sielanką. Była nadzwyczaj inteligentnym dzieckiem. Ojciec pracował w lexingtońskim college’u, wykładał język angielski, matka zajmowała się domem. Ojciec, przystojny mężczyzna o urodzie patrycjusza, intelektualista, troszczył się o rodzinę i dbał o to, by zawsze razem spędzali wakacje i razem podróżowali. Uwielbiał Leslie. „Jesteś dziewczyneczką tatusia”powtarzał często. Mówił jej, jaka jest śliczna, chwalił za dobre stopnie, wzorowe zachowanie, gratulował odpowiednich przyjaciół. W jego oczach Leslie nie mogła postąpić niewłaściwie. Na dziewiąte urodziny kupił jej piękną aksamitną sukienkę z koronkowymi mankiecikami. Chciał, żeby ją włożyła i paradowała w niej przed swoimi koleżankami, kiedy przyjdą na urodzinowe przyjęcie.

Czyż nie jest piękna?zachwycał się.

Leslie też go uwielbiała.

W rok później, pewnego ranka w jednym ułamku sekundy cudowne życie Leslie się skończyło. Matka z twarzą zalaną łzami posadziła ją koło siebie.

Kochanie, twój tatuś... opuścił nas.

Z początku Leslie nie zrozumiała.

– Kiedy wróci? – zapytała.

– On nie wróci.

Każde słowo raniło ją jak ostrze noża.

„Matka go wypędziła”pomyślała. Było jej żal matki, bo teraz czekała ją sprawa rozwodowa i walka o prawa opiekuńcze. Ojciec nigdy jej nie opuści. Nigdy. „On do mnie przyjedzie”uspokajała się.

Ale tygodnie mijały i ojciec się nie pojawiał. „Nie pozwalają mu przyjść, nie pozwalają się ze mną widywaćuznała.Matka chce go w ten sposób ukarać”.

To stara ciotka wytłumaczyła dziecku, że nie było żadnej walki o prawa opiekuńcze. Ojciec Leslie zakochał się w pewnej wdowie, która wykładała na uniwersytecie, i przeniósł się do jej domu na ulicy Limestone.

Pewnego dnia, kiedy dziewczynka była z matką na zakupach, ta pokazała jej ten dom.

To tutaj mieszkająpowiedziała z goryczą.

Leslie postanowiła odwiedzić ojca. „Jak mnie zobaczy – pomyślałapostanowi wrócić do domu”.

W któryś piątek poszła po lekcjach na ulicę Limestone i zadzwoniła do drzwi. Otworzyła je dziewczynka w jej wieku. Miała na sobie brązową aksamitną sukienkę z koronkowymi mankiecikami. Leslie, wstrząśnięta, wlepiła w dziewczynkę wzrok.

Ta przyglądała się jej, zaciekawiona.

Kim ty jesteś?

Leslie uciekła.

 

Przez następny rok Leslie obserwowała matkę, która coraz bardziej zamykała się w sobie. Straciła całe zainteresowanie życiem. Leslie dawniej myślała, że powiedzenie: „Umarł, bo pękło mu serce” to czczy frazes, ale teraz bezradnie patrzyła, jak matka niknie w oczach. W końcu umarła i kiedy ludzie pytali Leslie, co było przyczyną jej śmierci, odpowiadała: „Pękło jej serce”.

I wtedy postanowiła, że nigdy żaden mężczyzna nie zrobi jej czegoś takiego.

Po śmierci matki Leslie przeprowadziła się do ciotki. Uczęszczała do gimnazjum w Bryan Station, a potem z odznaczeniem ukończyła uniwersytet w stanie Kentucky. W ostatnim roku nauki w szkole średniej została wybrana królową piękności, ale odrzuciła liczne oferty agencji modelek.

Miała dwa krótkie romanse. Jeden w czasie nauki w college’u, z bohaterem rozgrywek futbolowych, drugi z profesorem ekonomii. Obaj kochankowie szybko ją znudzili. Fakt, że była od nich obu inteligentniejsza.

Tuż przed otrzymaniem przez Leslie dyplomu umarła jej ciotka. Leslie ukończyła studia i zgłosiła się do pracy w agencji Baileya i Tomkinsa zajmującej się reklamą i public relations. Jej biura mieściły się w ceglanym budynku z miedzianym dachem. Miał kształt litery U, a jego dziedziniec zdobiła fontanna.

Starszy wspólnik, Jim Bailey, przeczytał uważnie jej podanie i pokiwał aprobująco głową.

Robi wrażenie. Ma pani szczęście. Potrzebujemy sekretarki.

Sekretarki? Spodziewałam się...

Słucham?

– Nie. Nic.

 

Leslie zaczęła pracować jako sekretarka. Notowała przebieg wszystkich zebrań, ale cały czas oceniała sytuację i zastanawiała się nad udoskonalaniem proponowanych kampanii reklamowych. Pewnego dnia wystąpił kierownik księgowości.

Zastanawiałem się nad idealnym znakiem graficznym reklamy rancza „Beef Chili”. Na etykiecie puszki można by dać wizerunek kowboja ciągnącego na postronku krowę. Sugerowałoby to, że wołowina jest świeża, i...

„Koszmarny pomysł” –...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin