Cielesz Jeszcze maleńka europa.txt

(28 KB) Pobierz
Piotr Cielesz

jeszcze male�ka europa

Rodzicom
� by Tower Press, Gda�sk 2001
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
* * *
Koniec historii wpisany jest w jej pocz�tek.
E. M. Cioran
starcy ci�gn�cy z wysi�kiem
zniszczone drewniane wozy
pe�ne zimy wiosny lata jesieni
przy ko�cu podr�y
w dali
zobaczyli or�a samotnika
zatrzymali si� i u�miechn�li
jak po pierwszej mi�o�ci
gdzie� u pocz�tku ich drogi
cicho zaszczeka�y
pogrzebane przez nich psy
Krasnal (I)
Ka�dy pocz�tek to obietnica,
a wraz z ni� wiele niepewno�ci.
Jean Guitton
krasnal m�wi o swojej samotno�ci
nie znam swojego g��wnego grzechu
nie patrzy�em na swoj� pierwsz� mi�o��
nie s�ysza�em swojego pierwszego k�amstwa
nie wiem nic o swojej pierwszej nienawi�ci
nie krzycza�em kiedy opuszcza�a mnie pierwsza si�a
nie czu�em strachu kiedy wyros�a we mnie szubienica
ja krasnal
nie znam ksi�gi swoich dziej�w
wiem �e jestem
krasnal opowiada o rycerzu
zdarzy�o si� to w dawnych dawnych czasach
we wschodniej europie
zobaczy�em na polu bitwy rycerza w czarnej zbroi
jego miecz by� przyjacielem �mierci
ruch jego d�oni ko�czy� si� szybkim ruchem krwi
krzyk jego si�y by� r�wnocze�nie krzykiem ran
bitwa toczy�a si� w wielkiej zielonej trawie
nad ma�ym czarnym jeziorem
w g�rze szybowa� jastrz�b
po kilku godzinach zapad�a cisza
rycerz sta� nad czarn� wod�
jego miecz by� wbity w piach
ziarnka piasku nie mog�y zrozumie� ciep�ej czerwieni
czarna zbroja le�a�a obok krzewu
po pewnym czasie nagi rycerz
zanurzy� si� po szyj� w zimnej wodzie
z jego ust wylecia� anio� i
po chwili szamota� si� w g�stych ga��ziach drzewa
za krzakami kry�o si� kilkunastu uzbrojonych m�czyzn
spojrzeli na siebie i
ruszyli w stron� rycerza
krasnal opowiada o pewnym miejscu w europie
zna�em takie miejsce w europie
takie jezioro otoczone niewielkimi wzg�rzami
kt�re by�o szlochem ziemi
na zboczu najwy�szego wzg�rza
by� stary drewniany dom
z g�ry sp�ywa�y stru�ki �ez
nad brzegiem stal cz�sto siwy ko�
wzrok mia� zawsze wbity w lustro wody
wieczorami s�ycha� by�o dumki trzcin
i zobaczy� by�o mo�na klucz ptak�w
lec�cych ku czarnej chmurze
zna�em takie miejsce w europie
nikt nie rozumia� w pe�ni tej ksi�gi
m�drcy m�wi� dzi� �e w tym miejscu p�akali m�czy�ni
siedzieli na zboczach wzg�rz i nad brzegiem jeziora
cisi jak umieraj�cy wiatr
byli niemi
do pierwszego krzyku ptak�w
kiedy otwierali ze zdziwieniem oczy
i oczy szepta�y
byli g�osem
kiedy pojawi� si� ogie� s�o�ca
m�wili w�wczas �e ka�da �za jest studni�
a kiedy nieoczekiwanie zaczyna�y skrzypie�
drzwi w starym domu
�piewali pie�� o studni wype�nianej wod� �ycia
potem szcz�liwi
odlatywali na grzbiecie siwego konia
za horyzont tajemnej ksi�gi
tak m�wi� dzi� m�drcy
lecz ja krasnal wiem
�e m�drcy znaj� tylko
cz�steczk� prawdy
pojedyncze kartki tej ksi�gi
le�� g��boko w ziemi
kilka z nich odczyta� niedawno wielki kret
i od tego czasu pomylony
dr��y korytarz
do j�dra planety
krasnal opowiada o wyprawie anglik�w
l�d odkryli p�nym wieczorem
jaki� czas radowali si�
cieszy�y si� r�wnie� wyczerpane podr� �agle
przed p�noc� podzielili si� zadaniami
spali twardo oddychali g��boko i r�wno
w ostro�ci rannego �wiat�a zbadali ka�dy metr soczystej ziemi
cz�sto s�ycha� by�o okrzyki rado�ci
w po�udnie zacz�a si� intensywna eksploatacja bogactw
obiad jedli zm�czeni ale zadowoleni z wykonania ci�kiej pracy
robili to w skupieniu bez cienia u�miechu
w czasie kr�tkiego poobiedniego wypoczynku
wys�uchali ostatniego poematu swojego kapitana
o tym �e noc to niespokojny sen s�o�ca
kt�re spocone przewraca si� z boku na bok
i kilka razy zrywa si� z ��ka na wspomnienie dnia
p�niej ponownie zbadali ka�dy metr czarnej ziemi
i jeszcze raz przyst�pili do intensywnej eksploatacji
robili to w skupieniu bez cienia u�miechu
po zachodzie s�o�ca sko�czyli prac�
jaki� czas radowali si� pij�c czerwone wino
p�nym wieczorem odp�yn�li
kilku zosta�o by pisa� ksi�gi historii
jeden z nich zbudowa� tratw�
i noc� odp�yn�� ku ksi�ycowi
opowiada o nim poranne s�o�ce
otwieraj�c oczy starzej�cym si� m�drcom
po kt�rych nikt nie wr�ci�
krasnal opowiada o synach marnotrawnych
przyby�em kiedy� na miejsce zbrodni
wszystko ju� by�o posprz�tane
marnotrawni synowie siedzieli nieruchomo na siwych koniach
ich d�onie nie dotkn�y nawet mieczy
ich krew wyparowa�a do nieba
ich oczy zasz�y najg�stsz� mg��
ich konie ze smutkiem spogl�da�y w tward� ziemi�
�aden z nich nie zapyta�
kto zawini�
ani jeden nie skoczy� drugiemu do gard�a
ich twarze powoli zasypywa� �nieg
trupy ich ojc�w powoli przedziera�y si� w g��b ziemi
po up�ywie trzech dni
synowie spojrzeli prosto w s�o�ce
i rozjechali si� na wszystkie strony �wiata
by szuka� miejsc zemsty
krasnal donosi przestrzega i
ja krasnal
karze� garbaty
wygnany z pa�stwa krasnali
tw�j s�uga
spiesz� donie�� ci najja�niejszy panie
szary kr�lu miasta
�e by�em tam na wzg�rzu
kiedy s�o�ce odesz�o zbola�e
i m�wi� ci przysi�gaj�c na garb sw�j
�e zn�w tam by�y
trzy nagie czarne kobiety
czarne jak smo�a
z bia�ymi jak �nieg oczami
rozpali�y trzy wielkie ogniska
przylecia� kruk
d�ugo z nim o czym� rozmawia�y
pokazuj�c co chwil� na jedn� z gwiazd
nie jestem pewien
ale jedna z nich krzykn�a chyba wtedy:
�wykol oczy�
i kruk odlecia�
potem z ognia wyszed� kret
i d�ugo p�aka�
kobiety da�y mu czarny chleb
i kret znikn�� pod soczyst� traw�
p�niej kobiety zacz�y ta�czy�
ta�czy�y d�ugo
nawet kwiaty ze wzg�rza zerwa�y si� do ta�ca
a motyle robi�y piruety przed g�sienicami
najja�niejszy panie ba�em si�
bardzo si� ba�em
ale jednocze�nie by�em zauroczony
wydawa�o mi si� �e m�j garb r�wnie� ta�czy
kiedy ju� �wit by� bliski
kobiety przerwa�y taniec
i wesz�y w ogie�
wtedy przyszed� starzec
ugasi� ogniska
i porozrzuca� po wzg�rzu stare zabawki
niekt�re kalekie lalki �mia�y si� starczym �miechem
starzec odszed�
zrobi�o si� cicho
i wtedy najja�niejszy panie
spad�a jedna gwiazda
zacz��em biec w stron� miasta
trzy razy rozst�pi�a si� ziemia
a wielki jak orze� motyl
lecia� tu� nad moj� g�ow�
i bi� mnie
bi� po garbie moim
zwi�d�ymi kwiatami
kiedy dobieg�em do przedmie�cia upad�em
i w�wczas pom�g� mi
niech najja�niejszy pan pos�ucha
stary wyn�dznia�y cz�owiek
pom�g� mi wsta� i da� dzban wody
tak panie
donosz� ci o tym i przestrzegam
ja krasnal
karze� garbaty
sp�jrz kr�lu w me czarne oczy
niech ci si� przy�ni� sny mocarzy
bowiem ja krasnal
tylko przez chwil� by�em twoim s�ug�
bowiem ja krasnal
jestem twoim jedynym panem
bowiem nie wszystko co powiedzia�em
jest prawd�
krasnal opowiada o czerwonym piskl�ciu
to by�o
24 maja 1476 roku
albo
16 lipca 1696
lub te�
11 wrze�nia 1758
dok�adnie nie pami�tam
ale doskonale przypominam sobie miejsce
tak
to by�o w p�nocnej europie
niedaleko puszczy
daleko od miasta
ot� o �wicie
kiedy mg�y my�la�y �e �y� b�d� tydzie�
w niewielkiej odleg�o�ci od dworskich zabudowa�
i wie�niaczych chat
wyklu�o si� czerwone piskl�
mordu
no i p�niej by�o tak
jak ju� bywa�o wielokrotnie
gdy tylko dobrzy ludzie
zbudzili si� ze z�ego snu
i przekle�stwami odgonili duchy nocne
powychodzili na ganki
popatrze� na wielki �wiat
mali ludzie na wielki �wiat
i ujrzeli to czerwone piskl�
cofn�li si� szybko do sieni
chwycili miecze topory
wybiegli z krzykiem ze swoich domostw
ze spojrzeniami-lodowcami
z sercami-wulkanami
ludzie z p�nocnej europy
dobrzy ludzie
uci�� g�ow� czerwonemu piskl�ciu
lecz piskl� przepad�o
jak kamie� rzucony w studni� �ycia
szukali ludzie wok� chat
szukali we dworze
szukali po polach ��kach
zagl�dali do ka�dej nory
wchodzili nawet na drzewa
szukali wiele godzin
ci ze dworu zrezygnowali pierwsi
wr�cili zm�czeni zlani potem
usiedli przy kominku
i wystarczy�a iskra
by wybuchn�� p�omie� k��tni
ci z garbatych chat
szukali dalej
ch�opi
czerstwi w swym uporze
i wreszcie
kiedy s�o�ce chyli�o si� ju� ku upadkowi
za czarnym murem puszczy
zobaczyli czerwone piskl�
stoj�ce nieruchomo blisko wierzby
rosn�cej przy rzece
rzucili si� na nie z toporami
z t�pymi my�lami by zabi�
i ju� mieli je dopa��
kiedy ubieg� ich wielki sok�
stan�li ch�opi zdumieni
pytali
czyj sok�
gdzie je�dziec
ale nie by�o ju� soko�a
nie by�o te� je�d�ca
tylko ryba
tak jak ju� wielokrotnie bywa�o
skoczy�a nad powierzchni� wody
nabra�a powietrza w skrzela
i znikn�a
na jaki� czas
krasnal opowiada o starym poecie
stary poeta sta� na warcie b�lu
pisa� sw�j kolejny wiersz
m�wi� �e �zy topi� zimn� ostro�� liter
m�wi� �e jego miecz �amie si� o pancerz papieru
nie uwierzy�em staremu poecie
by� on w tej chwili silny jak kolumb
kiedy wyp�ywa� w sw�j wielki rejs
a deszcz za oknem
to nie by� deszcz
by� to p�acz oceanu
krasnal opowiada bajk� o g�rze
kraj w kt�rym panowa� tyran by� nizinny
na ca�ym jego obszarze by�a tylko jedna g�ra
po�o�ona kilkana�cie kilometr�w od stolicy
skalista bardzo stroma prawie niedost�pna
jedynie niewielu �mia�kom uda�o si� wej�� na jej szczyt
g�ra nie dawa�a spokoju tyranowi
nocami nie m�g� spa� my�la� o niej
dra�ni�o go jej surowe pi�kno
i to �e ludzie u jej podn�a cz�sto si� modlili
pewnego dnia tyran rozkaza�:
�g�ra musi przesta� istnie�
przez wiele lat poddani
kamie� po kamieniu rozbierali g�r�
a� wreszcie znik�a z powierzchni ziemi
stary tyran spa� ju� spokojnie
lecz nie wiedzia� o tym
�e g�ra wyros�a w cia�ach jego poddanych
nie by�o ju� jednej ale tysi�ce g�r
i nadszed� dzie� kiedy na tyrana i jego sprzymierze�c�w
ruszy�o tysi�ce g�r
krasnal opowiada bajk� o astronomie
stary astronom mieszka� sam
i ca�y czas my�la� kosmosem
cz�sto powtarza�:
�jakie to niezwyk�e
przyja�ni� si� z gwiazdami
jakie to wspania�e
patrze� kiedy ksi�yc
przymyka swoje srebrne oko�
pewnego dnia do jego pustelni
przyszed� male�ki fragment wszech�wiata
niesko�czono�� zamieszka�a w sko�czono�ci
po kilku tygodniach w �y�ach astronoma
zacz�y kr��y� galaktyki
i nadszed� dzie�
kiedy serce starego astronoma
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin