Cherych Forteca sów.txt

(927 KB) Pobierz
C. J. CHERRYH

FORTECA S�W

(FORTRESS OF OWLS)
T�UMACZY� DARIUSZ KOPOCI�SKI
Zysk i S-ka
2001
Dla mojej redaktorki Caitlin,
kt�rej wiara i entuzjazm towarzyszy�y powstawaniu
niniejszej ksi��ki.
Dla Jane, kt�ra cierpliwie czyta�a poszczeg�lne
wersje, oraz dla Beverly, kt�rej dzie�em jest
rozrastaj�cy si� leksykon.
Wszystkim Wam dzi�kuj�
Wst�p
Istniej� czary. Jest te� magia. Oraz czarna magia. Wszystkie one r�ni� si� od 
siebie - tak by�o i tak ju� pozostanie.
Przed dziewi�cioma wiekami w pewnej wie�y, w miejscu o nazwie Galasjen, ksi��� 
imieniem Hasufin Heltain �y� w niepoj�tym strachu przed �mierci�. �w strach 
odci�gn�� go od uczciwych studi�w nad istot� czar�w, a poprowadzi� ku 
pos�pniejszym praktykom czarnej magii.
Mauryl Gestaurien, ucz�c go rzemios�a, zauwa�y�, �e zg��bia on wiedz� z 
zakazanej dziedziny, sprowadzi� wi�c sprzymierze�c�w z krain ba�niowej 
p�nocy... Ci nie musieli uczy� si� magii, gdy� by�a ich wrodzon� zdolno�ci�. 
Tak oto pojawi�o si� pi�ciu lord�w Sihhe.
Rozgorza�a bitwa, w kt�rej nie tylko Hasufin poni�s� kl�sk�; zgin�li tak�e 
staro�ytni Galasjeni, a wraz z nimi wszelkie ich dzie�a. Po pi�knym grodzie 
pozosta�a jedynie wie�a - siedziba Mauryla.
Ynefel, jak j� nazwa�y p�niejsze pokolenia, otoczona zewsz�d Lasem Marna, 
zdoby�a sobie s�aw� nawiedzonego zak�tka. Z jej mur�w spogl�da�y przera�aj�ce, 
nie naruszone z�bem czasu wizerunki zaginionych mieszka�c�w Galasjen. Mija�y 
stulecia, a Mauryl wci�� sprawowa� stamt�d swoj� w�adz�, od czasu do czasu 
interweniuj�c w s�siedzkich zatargach.
Lordowie Sihhe wzi�li w posiadanie ziemie po�udnia... nie zamieszkane bynajmniej 
przez Galasjen�w - ci podzielili los Ynefel - ale przez innych przybysz�w, 
zw�aszcza tych z rasy Ludzi, kt�rzy nap�yn�li ukradkiem z p�nocy. Sihhijczycy 
ujarzmili kraj, zdobywali i budowali, podbijali i zmieniali wszystko, co by�o 
dzie�em Galasjen�w, nagradzaj�c lojalnych podw�adnych w�o�ciami i stanowiskami.
D�ugowieczno�� Sihhijczyk�w pozwoli�a pi�ciu pe�noprawnym cz�onkom tego rodu �y� 
wiele lat. Pozostawili oni po sobie w�r�d tubylczych plemion nieliczne potomstwo 
p�kr�l�w. Podczas gdy sihhijscy spadkobiercy zasiadali na tronie w Althalen, 
grodzie pozbawionym obwarowa�, kr�lestwo Ludzi szybko ros�o w si��. Na ziemiach 
s�siaduj�cych z w�o�ciami Ynefel rozwija�o si� osadnictwo.
Mauryl, nie napastowany przez nikogo pan nawiedzonej wie�y Ynefel, b�d� to za 
spraw� czar�w, b�d� daru natury wi�d� d�ugie �ycie, d�u�sze nawet od �ywota 
samych Sihhijczyk�w. By� �wiadkiem zmian i z�owr�bnych przetasowa� w�adzy, w 
miar� jak sihhijska krew i zarazem ich wrodzona magia s�ab�y w linii nast�pc�w 
Najwy�szych Kr�l�w. �wietno�� dawno minionych kr�lestw wspomina�y ju� tylko 
Cienie snuj�ce si� po uroczyskach. Takie jak Cie� Hasufina Heltaina.
Pewnego dnia za panowania p�kr�la Elfwyna, w ho�downiczym kraju Amefel, w 
sihhijskiej stolicy, kr�lowa porodzi�a martwe dzieci�. Pogr��y�a si� w �a�obie, 
lecz jaka� zapanowa�a rado��, kiedy cudownym zrz�dzeniem losu dziecina z�apa�a 
oddech i o�y�a - rozbudzona, w mniemaniu w�adczyni, dzi�ki magii i matczynej 
mi�o�ci.
Kr�lowa bardzo si� cieszy�a z tego wspania�ego daru, jednak owo drugie �ycie nie 
by�o takie jak pierwsze. W rzeczywisto�ci nie zawdzi�cza�a niczego przyrodzonej 
sihhijskiej magii: to najczarniejsza z mocy tchn�a ducha w cia�o martwego 
noworodka, ducha nie wywodz�cego si� ani z jej rodu, ani z rod�w Ludzi. Sam 
Hasufin Heltain wst�pi� bowiem w dziecko, ��dny �ycia i w�adzy.
I oto niedoros�y Hasufin zagnie�dzi� si� w samym sercu sihhijskiej arystokracji, 
gdy tymczasem mog�cy go rozpozna� Mauryl ci�gle tkwi� w swej pustelni. Rzadko 
w�drowa� do Althalen, poniewa� ostatecznie zacz�� odczuwa� pi�tno minionych 
wiek�w... w kt�rych Hasufina nie by�o po�r�d �ywych.
W miar� jak owo tajemnicze, przymilne dziecko nabiera�o si�, w nie wyja�niony 
spos�b gin�li pozostali kr�lewicze. Zaalarmowany tymi wypadkami, znaj�cy zakres 
jego umiej�tno�ci, pe�en gniewu i dobrych rad, Mauryl postanowi� wreszcie 
przyby� na dw�r i stawi� czo�o gro�bie. Kr�lowa nie chcia�a jednak da� pos�uchu 
przestrogom czarodzieja, a tym bardziej zabija� syna, ulubie�ca, najukocha�szej 
i obdarzonej magi� pociechy, kt�ry po �mierci starszych braci uzyska� 
bezpo�rednie prawa do tronu.
Zgodnie z ostrze�eniem Mauryla owego dnia, kiedy dziecko dojdzie do 
pe�noletno�ci, i w owej godzinie, kiedy obejmie rz�dy, rozpocznie si� upadek 
dynastii i kr�lestwa. Nawet to wyra�ne napomnienie nie zdo�a�o przekona� 
monarchini. Po stronie zrozpaczonej kr�lowej stan�� tak�e kr�l, odrzucaj�c 
��dania Mauryla pragn�cego przebada� natur� ch�opca i zg�adzi� kr�lewicza.
Ogarni�ty desperacj� i w przewidywaniu kl�ski, Mauryl zaniecha� pr�b na dworze 
p�kr�la i zwr�ci� si� do Ludzi s�u��cych Sihhijczykom. Wszed� w zmow� z 
zaufanym genera�em Elfwyna, wojowniczym Selwynem Marhanenem, nak�aniaj�c jego i 
innych Ludzi do obalenia dynastii p�kr�l�w i przej�cia tronu.
Takim oto sposobem, by po�o�y� kres czarnej magii Hasufina, Mauryl zdradzi� 
spadkobierc�w tych samych lord�w, kt�rych ongi wyni�s� do w�adzy. Z tej�e 
przyczyny nazywano go jednocze�nie Tw�rc� i Zgub� Kr�l�w.
Po zapewnieniu sobie pomocy Ludzi oraz zwo�aniu czarodziej�w ze wszystkich 
zak�tk�w kr�lestwa Mauryl zaprowadzi� do kr�lewskiego pa�acu grup� czarodziej�w 
oraz Marhanena z oddzia�em �o�nierzy. Wesp� ze swoimi konfratrami okie�zna� 
magi�, aby umo�liwi� Emuinowi, m�odemu adeptowi tajemnej wiedzy, zabicie 
�pi�cego ksi�cia w jego w�asnej komnacie - czego Emuin dokona�, cho� by� to 
straszny i krwawy uczynek... Niestety, dopiero pierwszy tej nocy.
Po unicestwieniu Hasufina Mauryl przesta� interesowa� si� dalszym rozwojem 
wypadk�w. Losy Sihhijczyk�w w r�kach Selwyna i jego ludzi, nawet losy 
pomagaj�cych mu czarodziej�w, by�y mu oboj�tne, tote� wycofa� si� do swojej 
wie�y, zgarbiony i znu�ony �yciem. M�ody Emuin przyj�� �wi�cenia kap�a�skie, 
chc�c zapomnie� o pope�nionej zbrodni i uzyska� zbawienie jako Cz�owiek i 
kap�an.
Tymczasem ambicja Selwyna tudzie� strach Ludzi przed obc� dla nich magi� 
sk�oni�y ich do zbrojnego wyst�pienia przeciwko sihhijskiemu panowaniu: 
poszczeg�lne prowincje jedna po drugiej pada�y �upem Marhanen�w.
Po�o�ony za rzek� Elwynor, cho� zamieszkany przez Ludzi, okaza� wierno�� rodowi 
Sihhe - zebrano tam armi�, by poprowadzi� j� przeciw buntownikowi, wszelako 
r�norodne niesnaski, roszczenia i pretensje zwi�zane z obsadzeniem tronu 
uniemo�liwia�y wymarsz wojsk. Dzi�ki temu Marhanen zaj�� ho�downicze kr�lestwo 
Amefel, na kt�rego obszarze le�a�a stolica Althalen, traktuj�c je odt�d jako 
podleg�� mu prowincj�.
Selwyn Marhanen, zamiast sprawowa� w�adz� z Althalen, grodu oddalonego od serca 
jego pot�gi i b�d�cego przedmiotem spor�w wszystkich lord�w Ludzi, ustanowi� 
now� stolic� na swej rodzimej ziemi, og�osi� siebie kr�lem, a talent i 
okrucie�stwo pozwoli�y mu poskromi� zap�dy sojusznik�w i uczyni� z nich baron�w 
nowo powsta�ego dworu.
Ze sto�ecznego grodu w Guelemarze kontrolowa� prowincje po�o�one na po�udniu. On 
i jego poddani, g��wnie Guele�czycy oraz Ryssandowie, byli Lud�mi z krwi i 
ko�ci, nie przejawiali wi�c uzdolnie� w sferze magii i okazywali wi�ksze 
zaufanie kap�anom z sekt terantyn�w i quinaltyn�w. Obok pa�acu Selwyn zbudowa� 
wielk� �wi�tyni� i wyni�s� do wysokich godno�ci quinalty�skiego patriarch�, 
kt�ry religijn� piecz�ci� sankcjonowa� wszelkie okrutne czyny nowego kr�la.
Ze wszystkich Ludzi poddanych Sihhijczykom jedynie Elwynimi zdo�ali uchroni� 
sw�j kraj przed wtargni�ciem guele�skiego wojska, gdy� jego granic strzeg�y wody 
szerokiej rzeki Lenualim, a tak�e, w okolicach starej wie�y, upiorne le�ne 
ustronia Marny.
Wszystko znalaz�o swoje rozstrzygni�cie... z wyj�tkiem sprawy Amefel, prowincji 
po�o�onej po kontrolowanej przez Marhanena stronie Lenualimu. Selwyn mia� 
nadziej�, i� uchroni swoje ziemie przed zakusami Elwynim�w, je�li nie dopu�ci 
ich na guele�ski brzeg rzeki, st�d kwestia Amefel mia�a kluczowe znaczenie.
A oto historia Amefel. By�o to niezale�ne kr�lestwo Ludzi, kiedy pierwsi 
lordowie Sihhe stan�li pod murami sto�ecznego grodu i za��dali otwarcia bram. 
Kr�lowie Amefel, Aswyddowie, rozwarli wrota i pomogli Sihhijczykom w podboju 
Guelessaru, czego �aden Guele�czyk nigdy im nie wybaczy�. W nagrod� za zdrad� 
cz�onkowie miejscowej dynastii Aswydd�w, maj�cy szczeg�lny status pod 
sihhijskimi rz�dami, mogli prawnie okre�la� si� mianem kr�l�w, w odr�nieniu od 
Najwy�szych Kr�l�w, albowiem taki w�a�nie tytu� przyj�li sihhijscy lordowie.
Po podbiciu tej prowincji, lecz w obawie przed ca�kowitym upadkiem z trudem 
zjednoczonego kr�lestwa - co mog�o nast�pi�, gdyby wda� si� w spory z Aswyddami 
na temat ich przywilej�w - Selwyn Marhanen udzieli� Aswyddom gwarancji 
poszanowania wielu spo�r�d ich staro�ytnych praw, ��cznie z prawami do 
zachowania godno�ci i wyznawanej religii. Tym sposobem Aswyddowie zostali 
wasalami kr�la Ylesuinu i uzyskali miano diuk�w, ale zarazem we w�asnej 
prowincji pos�ugiwali si� tytu�em aetheling�w, co oznacza�o kr�l�w. Celowo 
od�o�ono na bok kwesti�, czy ranga amefi�skich earl�w odpowiada rangom diuk�w na 
guele�skich i ryssandyjskich ziemiach. A �e Amefi�czycy i Guele�czycy przewa�nie 
unikali wzajemnych odwiedzin na dworach, kwestia ta nadal pozostawa�a otwarta.
Selwyn zdo�a� wi�c utrzyma� Amefel w karbach, jednak wrogi dystrykt Elwynoru 
zajmowa� niemal tak rozleg�y obszar jak Ylesuin i Amefel razem wzi�te. Owa 
niezale�no�� od Ylesuinu da�a elwynimskim lordom mo�no�� zebrania si� w ci�gu 
pierwszej zimy. Z nastaniem wiosny rzeka Lenualim wyznacza�a ju� granic� mi�dzy 
wrogimi krajami. W��czenie Elwynoru w sk�ad kr�lestwa Ylesuinu by�o wielkim, 
lecz nigdy nie spe�nionym marzeniem Selwyna.
Tymczasem Elwynimi, skoro zabrak�o w Althalen Najwy�szego Kr�la, ustanowili 
rz�dy regencyjne, powierzaj�c w�adz� jednemu z e...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin