Hyde Christopher - Czarny Smok.pdf

(1111 KB) Pobierz
CHRISTOPHER HYDE
CZARNY SMOK
Przekład Marek
Rozdział 1
Nagi mężczyzna leżał rozkrzyżowany na koi w kabinie dziobowej jachtu. Nogi w
kostkach i ręce skrępowano mu miękkimi jedwabnymi sznurami.
Miał co najmniej siedemdziesiąt lat. Siła i witalność zaczęły już ustępować starczej
słabości. Siwe włosy były przerzedzone, jedynie kępa zarostu w kroczu wciąż pozostawała
ciemna. Z wiekiem przytył - poniżej wysklepionej klatki piersiowej wznosił się biały, miękki
brzuch, górujący nad grubym obwisłym penisem. Twarz mężczyzny była jednak szczupła i
silna. Spoza zmarszczek jak cień przebijała dawna uroda.
Oczy miał przymknięte, a usta rozchylone. Z kącika ust spływała mu na brodę strużka
śliny. Oddychał chrapliwie w pijacko-narkotycznym półśnie; z gardła wydobywało się
regularne chrapanie.
Był to generał William Sloane Hawksworth, ostatnio głównodowodzący siłami NATO
w Europie, przeniesiony obecnie do Waszyngtonu, gdzie miał objąć stanowisko dyrektora
Agencji Wywiadu Wojskowego i wojskowego doradcy do spraw operacji
antynarkotykowych.
Starannie złożony mundur wisiał na oparciu wyściełanego krzesła ustawionego w rogu
kabiny. Nad prawą kieszenią kurtki przyczepiono co najmniej pół kilo baretek i odznaczeń
upamiętniających pięćdziesięcioletnią karierę generała w lotnictwie, która zaczęła się od
słynnego nalotu Doolittle’a na Tokio.
Kobieta znajdująca się razem z nim na pożyczonym jachcie, była od generała
przynajmniej trzykrotnie młodsza. Siedziała teraz przy małym biurku naga, tylko w
króciutkim jedwabnym kimonie.
Była wyjątkowo piękna. Niewysoka, z kruczoczarnymi, sięgającymi poniżej łopatek
włosami, o niewielkich idealnie ukształtowanych piersiach, brzuchu płaskim i gładkim oraz
szczupłych udach. Nieskazitelna skóra miała odcień miodu, a lekko skośne, wykrojone w
kształt migdałów oczy były tak czarne jak włosy. Odcień skóry, kolor i kształt oczu
wskazywały na wielorasowe pochodzenie, na pewno zaś na mieszankę krwi polinezyjskiej i
chińskiej, często spotykaną na Hawajach. Amanda Chung Kilau była prostytutką.
W skupieniu kontynuowała przy biurku swoje zajęcie, od czasu do czasu
przysłuchując się oddechowi klienta. Przed nią na małej drewnianej tacy leżało kilka
przedmiotów: gliniany dzbanuszek, lampka spirytusowa, zestaw długich, zakończonych perłą
szpilek i poplamiony, dwudziestopięciocentymetrowy kawałek bambusa, przymocowany z
2
1073715821.001.png
jednego końca do zdobionej srebrnej miseczki.
Wzięła jedną ze szpilek, zanurzyła w dzbanuszku i uniosła. Na ostrym końcu została
kropelka gęstej brązowej cieczy. Przytrzymała koniec szpilki nad ogniem lampki obserwując,
jak pod wpływem temperatury kropla zaczyna rosnąć i przekształcać się w niemal
przezroczysty bąbel. Delikatnie przytrzymała kulkę pomiędzy palcem wskazującym a
kciukiem i ścisnęła spłaszczając, po czym ostrożnie trzymając szpilkę znowu zanurzyła ją w
dzbanku. Czynność tę powtórzyła jeszcze sześć razy, aż na końcu szpilki wisiała kulka
wielkości włoskiego orzecha. Z zadowoleniem uniosła bambusową rurkę, podgrzała jeszcze
opiumową kulkę nad lampką i wrzuciła dymiący narkotyk do srebrnej miseczki. Drugi koniec
bambusa włożyła do ust i wciągnęła powietrze, żeby upewnić się, że dawka opium została
podgrzana do właściwej temperatury. Wstała, podeszła z dymiącą fajką do łóżka i uklękła
pomiędzy rozrzuconymi udami generała.
- Generale - wyszeptała miękkim głosem. Nie doczekała się odpowiedzi. Spróbowała
ponownie. Tym razem Hawksworth poruszył się i otworzył oczy. Źrenice miał szeroko
rozwarte, a blade, szaroniebieskie tęczówki zamglone.
- Co tam? - wymamrotał, unosząc lekko głowę z poduszki i szarpiąc jedwabne więzy.
- Zapał - powiedziała Amanda. Nachyliła się nad nim i wcisnęła w usta koniec
bambusa. Generał potrząsnął głową.
- Nie. Nie chcę.
- Pal - upierała się Amanda. - A ja dam ci rozkosz. - Ponownie przytknęła mu rurkę do
ust. Tym razem wciągnął dym głęboko do płuc. Zadrżał. Kobieta odsunęła fajkę. Zaczekała aż
dym zaczął mu się wydobywać z nosa i ust. Wtedy odniosła bambusową rurkę na biurko.
Położyła jąna tacce, dmuchnięciem zgasiła lampkę i zrzucając po drodze kimono, wróciła do
łóżka. Znowu uklękła pomiędzy udami mężczyzny.
Chwyciła penis i ścisnęła lekko, delikatnie drapiąc paznokciami miękką tkankę.
Poczuła jak poruszył się w jej dłoni. Generał jęknął cicho. Uśmiechnięta schyliła głowę i
wzięła go w usta, przykrywając długimi włosami prawie nie owłosione męskie uda.
Może i stary, ale wciąż silny, pomyślała. Czuła, jak penis rośnie jej w ustach.
Śliwkowaty żołądź wysunął się z ciemnej skórzanej pochewki. Miała wielu młodszych
mężczyzn, lecz żaden nie potrafił tyle zaoferować kobiecie, co ten starzec.
Uniosła na chwilę głowę, nie przestając małą ręką pieścić wilgotny, połyskujący
penis. Spojrzała na twarz mężczyzny. Leżał z zapadniętymi policzkami, całkowicie pod
wpływem narkotyku. Uśmiechnęła się niemal ze smutkiem, wiedząc, co się za chwilę stanie.
Współczuła mu, mimo że trudne dzieciństwo pozbawiło ją głębszych uczuć. Da mu jeszcze tę
3
1073715821.002.png
ostatnią chwilę rozkoszy, zanim on pogrąży się w piekle.
Sięgnęła pomiędzy swoje uda i powolnymi ruchami zaczęła się delikatnie onanizować.
Czuła jak z wnętrza wylewa się jej potok gęstej galarety - efekt niebywałej żywotności
starszego pana. Po chwili cofnęła dłoń i wsunęła palce pod obwisły worek w kroczu,
jednocześnie znowu biorąc penis do ust. Ściskając wargami żołądź, przesunęła palcami
pomiędzy jego pośladkami, aż znalazła zaciśnięty odbyt.
Wcisnęła posmarowane spermą palce i przyspieszyła pracę ustami. Po krótkim czasie
wypełnił jej całe usta, napierał na gardło, język i podniebienie. Pomacała palcem i odszukała
twarde jądro prostaty, które zaczęła ugniatać powolnymi ruchami palców.
Urósł jeszcze bardziej. Czuła napęczniały żołądź głęboko w gardle. Kiedy wypłynęły
z niego pierwsze słone krople, wysunęła pospiesznie palce z odbytu i odsunęła usta. Płynnym
ruchem uniosła się nad nim, ujęła w dłoń penis i wsunęła sobie pomiędzy wilgotne wargi
sromowe.
Opadła, wciskając go głęboko do środka, i została wynagrodzona pojedynczym,
pełnym rozkoszy jękiem mężczyzny. Teraz był jej więźniem. Ściskała go w swym wnętrzu,
poruszała się w górę i w dół, nucąc cicho spokojną melodię kołysanki, którą zapamiętała z
dzieciństwa.
Chwilę później poczuła, jak stojący na kotwicy jacht zakołysał się lekko. Obróciła
głowę na czas, by dostrzec trzech mężczyzn wchodzących do kabiny. Wszyscy mieli na sobie
czarne ubrania i twarze ukryte pod wełnianymi kominiarkami. Ociekali wodą.
Skinęła im głową uniosła palec do ust i przyspieszyła tempo - czuła, że starszy pan
zbliża się do orgazmu. Mężczyźni zignorowali te znaki. Jeden z nich wyciągnął z pochwy
przy pasie ciężki nóż. Zanim zdążyła zareagować, pochylił się nad łóżkiem i błyskawicznym
ruchem poderżnąłjej gardło, tnąc z taką siłą że klinga zazgrzytała o kręgi szyjne, a głowa
niemal odpadła od reszty ciała.
Struga krwi trysnęła jej z szyi na uda i brzuch generała, znacząc białą skórę
czerwonymi plamami.
Morderca odsunął się na bok, a jego miejsce zajął drugi członek milczącego tria.
Chwycił kobietę za włosy i brutalnie ściągnął z krocza starca. Hawk-sworth poruszył się
niespokojnie z powodu przerwania rozkoszy. Otworzył oczy i patrzył, nie rozumiejąc, co się
dzieje.
Do głowy łóżka podszedł trzeci napastnik. Szybkim ruchem strącił z biurka tacę z
opium i postawił na blacie małą czarną torbę. Wyjął z niej niewielkie urządzenie: dwa duże,
zakrzywione haki połączone krótkim skórzanym rzemieniem.
4
1073715821.003.png
Do oszołomionego narkotykiem Hawkswortha dotarło w końcu, co się dzieje. Zaczął
szarpać więzy i już otworzył usta do krzyku, gdy mężczyzna z hakami wolną ręką chwycił
starca za szczękę. Drugą zaś włożył w szeroko otwarte usta generała i wyćwiczonym ruchem
wbił hak w język. Następnie chwycił za rzemień i wyciągnął krwawiący język na całą
długość, uniemożliwiając próbę krzyku. Szarpnął jeszcze raz i wbił drugi hak w miękką
tkankę na piersi Hawkswortha, upewniając się, czy mocno tkwi w ciele. Gruby język
Hawkswortha zwisał z ust, kneblując mu usta.
Po uciszeniu generała mężczyźni zabrali się do roboty, nie zwracając uwagi na wysiłki
starszego pana, by uwolnić się z jedwabnych sznurów. Gdy ból stał się nie do zniesienia,
starzec aż wygiął ciało w łuk.
Dwaj napastnicy ściągnęli z łóżka ciało Amandy Kilau, podczas gdy specjalista od
haków znowu sięgnął do torby i wyjął trzy noże o krótkich rękojeściach i klingach ostrych jak
skalpele. Wręczył każdemu po nożu, zatrzymując jeden dla siebie, i wszyscy szybkimi,
precyzyjnymi ruchami zaczęli nacinać ciało Hawkswortha, unikając uszkodzenia
ważniejszych organów. Nie upłynęło pięć minut, gdy starzec krwawił z co najmniej
czterdziestu ran. Kabinę wypełnił ciężki, duszny odór przypominający zapach rozgrzanej
miedzi. Generał cały czas usiłował się uwolnić. Jego zduszone krzyki przekształciły się w
prawie zwierzęce piski. Aż się skręcał z bólu, próbując zerwać jedwabne więzy. Na koniec ze
strachu pobrudził pościel moczem i kałem.
Zadanie zostało niemal zakończone. Dwaj mężczyźni wyprostowali się i odsunęli na
bok. Kwaśny odór ich potu zmieszał się z unoszącym się w kabinie zapachem krwi. Trzeci
napastnik znowu sięgnął do torby i wyjął z niej przedmiot w kształcie łyżeczki. Pochylił się
nad wijącą się postacią i trzymając mocno głowę starca jedną ręką, drugą wsadził przyrząd
najpierw w prawe, a potem w lewe oko generała, oślepiając go w jednej chwili dwoma
niedbałymi, beznamiętnymi ruchami, jak kucharz drylujący jabłka do sałatki.
Potem - tak samo beznamiętnie - sięgnął po nóż i odciął generałowi uszy, zostawiając
je na poduszce obok głowy. Postacią na łóżku wstrząsały już tylko drgawki. Oszołomiony
narkotykiem stracił przytomność.
Napastnik cofnął się i uważnie przyjrzał się swojemu dziełu. Zadowolony skinął
głową i schował do torby łyżeczkę i nóż. Po chwili zastanowienia znowu jednak sięgnął do
torby i wyciągnął szeroki pędzelek do kaligrafii.
Zanurzył miękkie włoski pędzelka w pełnej krwi dziurze, w której jeszcze przed
chwilą znajdowało się lewe oko Hawkswortha, poczekał, aż włosie nasiąknie i szybkimi
ruchami na pobladłym czole generała narysował trzy znaki. W dialekcie mandaryńskim
5
1073715821.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin