00:00:05:Wszystko si� gdzie� zaczyna, 00:00:09:cho� wielu fizyk�w|by si� z tym nie zgodzi�o. 00:00:13:Istnieje odwieczne pragnienie,|by dowiedzie� si�, gdzie, 00:00:18:gdzie jest ten punkt,|w kt�rym wszystko si� zacz�o? 00:00:39:Lecz o wiele, wiele p�niej 00:00:42:zosta� stworzony �wiat Dysku, 00:00:51:dryfuj�cy przez kosmos 00:00:55:na grzbietach czterech s�oni,|stoj�cych na skorupie ogromnego ��wia, 00:01:01:Wielkiego A'Tuina. 00:01:20:Dzia�o si� to ju� jaki�|czas po jego stworzeniu, 00:01:26:kiedy wi�kszo�� ludzi zapomnia�a, 00:01:28:�e najstarsze historie o pocz�tkach, 00:01:31:wcze�niej czy p�niej opowiadaj�|o krwi. 00:01:37:W ka�dym razie, to jedna z teorii. 00:01:40:Filozof Didactylos|zasugerowa� alternatywn� hipotez�: 00:01:46:"Rzeczy si� po prostu si� zdarzaj�.|A co tam...". 00:01:52:Tak wi�c nasza historia|rozpoczyna si� w Ankh-Morpork, 00:01:55:bli�niaczym mie�cie|dumnego Ankh i zbrodniczego Morpork, 00:02:00:najwi�kszym mie�cie �wiata Dysku. 00:02:04:Mie�cie, gdzie magia|jest po prostu jeszcze jednym zawodem, 00:02:07:i gdzie Wie�a Sztuk|Niewidocznego Uniwersytetu dla czarodziei 00:02:13:wznosi�a si� ponad mrocznymi,|w�skimi uliczkami. 00:02:19:Nasza opowie�� rozpoczyna si�|w po�owie zimy, w czasie �wi�ta 00:02:22:niezwykle podobnego|do waszego Bo�ego Narodzenia. 00:02:28:Tak wi�c...|by�a to noc przed Strze�eniem Wied�m. 00:02:41:/...a potem Jack �ci��|/ostatni� na �wiecie �odyg� fasoli, 00:02:45:/dodaj�c morderstwo i ekologiczny terroryzm|/do wspomnianych wcze�niej 00:02:49:/przest�pstw kradzie�y,|/oszustwa i wtargni�cia na cudzy teren., 00:02:52:/i wszystkie dzieci Olbrzyma|/nie mia�y ju� tatusia. 00:02:55:Usz�o mu to jednak na sucho,|�y� d�ugo i szcz�liwie, 00:02:57:bez �ladu wyrzut�w sumienia|z powodu tego, co uczyni�. 00:03:01:Co dowodzi,|�e je�li cz�owiek jest bohaterem, 00:03:04:to w�a�ciwie wszystko|zostanie mu wybaczone, 00:03:05:bo nikt nie zadaje|niewygodnych pyta�. 00:03:10:A teraz... ju� czas spa�.. 00:03:13:- Susan!|- Tak? 00:03:16:Wiesz, �e w zesz�ym tygodniu|pisali�my listy do Wied�miko�aja? 00:03:19:- Tak?|- Czy on naprawd� je dosta�? 00:03:24:I kiedy tu przyjedzie? 00:03:27:A czy to ma znaczenie,|je�li i tak dostaniecie prezenty? 00:03:29:Tak. 00:03:32:Je�li nie wierzycie w Wied�miko�aja,|to nie b�dzie �adnych prezent�w. 00:03:39:Tak my�la�am. 00:03:44:Lecz podczas gdy wszystkie dzieci|spa�y kapry�nie, 00:03:47:wierz�c, �e weso�y Grubas|wkr�tce przywiezie im prezenty, 00:03:54:to niekoniecznie ka�dy|poddawa� si� atmosferze �wi�t. 00:04:01:Zw�aszcza w mie�cie,|gdzie istnieje gildia dla ka�dej profesji. 00:04:07:/Gildia Skrytob�jc�w w Ankh-Morpork 00:04:13:/Opu�ci� ten pad� �ez|/3 gruna roku Sko�nej Pijawki, 00:04:17:/z pomoc� szlachetnego K.W. Dobsona 00:05:00:/Lord Downey, Mistrz Gildii 00:05:33:Drzwi s� zamkni�te.|Okna zakratowane. 00:05:39:Pies najwyra�niej nie obudzi� si�. 00:05:42:Deski pod�ogi nie skrzypn�y. 00:05:47:Szczerze w�tpi�, czy jeste� duchem, 00:05:50:a bogowie na og�|nie anonsuj� si� tak grzecznie. 00:05:55:M�g�by� by� oczywi�cie �mierci�,|ale on raczej nie jest tak delikatny. 00:06:02:Poza tym czuj� si� ca�kiem dobrze. 00:06:15:Dobry wiecz�r. 00:06:17:/Dobry wiecz�r, Lordzie Downey. 00:06:21:�yczysz sobie kogo� pogrzeba�? 00:06:24:/Doprowadzi� do ko�ca. 00:06:27:Nasz zakres cen... 00:06:28:/Zap�ata wyniesie trzy miliony dolar�w. 00:06:33:I jak przypuszczam, �adnych pyta�. 00:06:35:/�adnych odpowiedzi. 00:06:38:Musimy zna� pana imi�... lub imiona, 00:06:43:oczywi�cie przy zachowaniu|ca�kowitej tajemnicy klienta. 00:06:47:/Mo�esz my�le� o nas|/jako o Audytorach. 00:06:52:Naprawd�? A co audytujecie? 00:06:56:/Wszystko.|/Utrzymujemy logiczny porz�dek Wszech�wiata. 00:07:03:Musimy wiedzie� co� wi�cej ni� to. 00:07:06:/My jeste�my tymi,|/kt�rzy maj� trzy miliony dolar�w. 00:07:08:Musimy wiedzie� gdzie,|kiedy, no i oczywi�cie kogo. 00:07:12:/Miejsce nie znajduje si� na �adnej z map, 00:07:14:/a zadanie musi by� wykonane|/przed jutrzejszym wschodem s�o�ca. 00:07:19:/To jest kluczowy warunek. 00:07:21:/A je�li chodzi o to, kto,|/nazwijmy go... 00:07:26:/Grubasem. 00:07:28:Lecz czy nie b�dzie on akurat w drodze? 00:07:58:Ho, ho, ho! 00:08:08:Jak ten... Grubas mo�e by� pogrzebany? 00:08:13:Mo�e za pomoc� szklaneczki|z zatrut� wi�ni�wk�? 00:08:16:/Wy macie znale�� spos�b i �rodki. 00:08:19:Jak si� mog� z wami skontaktowa�? 00:08:20:/My skontaktujemy si� z tob�.|/My wiemy, gdzie jeste�. 00:08:24:/My wiemy gdzie ka�dy jest. 00:08:49:Winvoe?|Czy pan Herbatka nadal jest w budynku? 00:08:57:Ruszaj, D�ubacz! Ruszaj, Grzebaczu!|Kie�, Ryjku, ruszaj! Trzpiotek ruszaj! 00:09:22:{C: $aaccff}Terry Pratchett: Wied�miko�aj 00:09:51:Odejd�. Ju� tych rzeczy nie robi�. 00:10:07:Tak, Twyla? 00:10:08:Suzan, boj� si� tego potwora w piwnicy.|On chce mnie zje��. 00:10:12:Co, znowu? 00:10:19:Hej ludziska,|tu jest panienka z pogrzebaczem! 00:10:24:Co robisz? 00:10:27:Twyla m�wi, �e boi si� potwora w piwnicy,|pani Gaiter. 00:10:31:- A ty zaatakujesz go pogrzebaczem, ta?|- Tak. 00:10:36:Suzan jest nasz� guwernantk�. 00:10:38:I bije potwory pogrzebaczem? 00:10:40:W�a�ciwie to sprytny pomys�. 00:10:42:Moja c�rka wbi�a sobie do g�owy,|�e w piwnicy jest potw�r. 00:10:45:Ty idziesz tam z pogrzebaczem,|troch� poha�asujesz, by dzieciak us�ysza�, 00:10:49:i wszystko jest ju� w porz�dku! 00:10:51:Czy tak w�a�nie robisz, Suzan? 00:10:55:Tak, pani Gaiter. 00:10:57:Na Io, musz� to zobaczy�! 00:10:59:Niecodziennie widuje si� potwory|pobite przez dziewczyn�! 00:11:11:Prosz� wej��, panie Herbatka. 00:11:18:O, Carter.|Postaw to na tamtym stoliku. 00:11:21:Tak, sir. Prosz� o wybaczenie,|zaraz przynios� jeszcze jedn� fili�ank�. 00:11:27:- Co?|- Dla pa�skiego go�cia, sir. 00:11:29:Jakiego go�cia?|Och, kiedy pan Her... 00:11:45:Pan Herbatka? 00:11:47:Wymawia si� Hearbejtkej, sir. 00:11:52:Pies chyba pana lubi. 00:11:56:Dobrze si� dogaduj� ze zwierz�tami, sir. 00:12:05:Mam raport... 00:12:06:w kt�rym jest napisane,|�e psa sir Georga przyszpili� pan do sufitu. 00:12:13:Nie chcia�em, by zaszczeka�,|kiedy pracowa�em, sir. 00:12:18:Niekt�rzy ludzie|daliby mu �rodek nasenny. 00:12:20:O... Ale zdecydowanie|wype�ni�em kontrakt. 00:12:24:Sprawdzi�em oddech sir Georga lusterkiem,|tak jak by�o w instrukcji. 00:12:29:Najwyra�niej jednak w tym czasie|jego g�owa by�a kilka st�p od reszty cia�a. 00:12:34:Ale to by�o w porz�dku, prawda, sir? 00:12:39:Zabrak�o pewnej...|elegancji. 00:12:46:Dzi�kuj� panu, sir! 00:12:47:Zawsze jestem zadowolony, s�ysz�c uwagi.|B�d� o tym pami�ta�. 00:12:51:Nast�pnym razem. 00:12:55:W�a�nie o tym nast�pnym razie|chcia�bym porozmawia�. 00:12:59:Jak zabra�by si� pan|do pogrzebania tego d�entelmena? 00:13:26:Nie musicie si� martwi�,|ona zawsze wygrywa. 00:13:39:Bardzo dobrze wykonane.|Bardzo persychologicznie. 00:13:42:�wietny pomys�|z tym pogi�tym pogrzebaczem. 00:13:45:Mam nadziej�,|�e teraz ju� si� nie boisz, moja dziewczynko? 00:13:49:- Nie.|- Bardzo persychologicznie. 00:13:53:Suzan m�wi - nie b�j si�.|Rozgniewaj si�! 00:13:57:O, tak. Dzi�kuj�, Suzan. 00:13:59:A teraz pewnie wszyscy zechc� wr�ci� do salonu... 00:14:02:chcia�am powiedzie� do gabinetu. 00:14:07:Bardzo przekonuj�ce,|�e ona pogi�a tak pogrzebacz... 00:14:18:- Twyla, poszli sobie?|- Tak, Susan. 00:14:22:Dobrze. 00:14:53:Oto, co robimy z potworami.|A ty, moja droga, wracaj do ��ka. 00:15:04:- Trudne, sir.|- Z pewno�ci�. 00:15:08:Lecz ja po�wi�ci�em na to pewien czas. 00:15:14:Chce pan powiedzie�,|�e naprawd� zastanawia� si� pan 00:15:16:nad sposobem pogrzebania Wied�miko�aja? 00:15:19:O tak. I Duchociastnej Kaczki. 00:15:25:I �mierci, sir. 00:15:28:Przypuszczam, �e widz� rzeczy inaczej,|ni� inni ludzie. 00:15:34:Mo�emy odrzuci� skargi na pana|otrzymane z posiad�o�ci sir Georga, 00:15:38:dotycz�ce tego, co zrobi� pan psu, 00:15:43:i zgodzi� si� na pana awans|na pe�noprawnego cz�onka Gildii... 00:15:49:Tak zupe�nie w ciemno, sir? 00:15:57:Je�li zgodzi si� pan|wype�ni� ten kontrakt. 00:16:05:Z nale�n� elegancj�, oczywi�cie. 00:16:08:Elegancja gwarantowana, sir. 00:16:15:Panie Hearbejtkej? 00:16:19:Czy naprawd� po�wi�ci� pan sw�j czas|na znalezienie sposobu zabicia �mierci? 00:16:26:Ka�dy ma swoje s�abe punkty, sir. 00:17:05:Suzan,|pod moim ��kiem zn�w jest potw�r. 00:17:34:Podzia�aj na niego G�osem,|podzia�aj G�osem! 00:17:36:Nie, nie G�osem! 00:17:39:- Uderz go w g�ow� pogrzebaczem.|- Nie pogrzebaczem! 00:17:42:To jest przyjacielskie ostrze�enie.|Ze wzgl�du na Strze�enie Wied�m. 00:17:46:Czym ty jeste�?|Czarownic�, czy czym�? 00:17:49:Jestem po prostu... czym�.|Ju� wi�cej tu nie przyjdziesz, prawda? 00:17:55:Albo w�o�ymy ci g�ow� pod koc.|A jest w puchate kr�liczki. 00:17:59:Puchate kr�liczki... nie! 00:18:02:ODEJD� I PRZESTA� MI PRZESZKADZA�! 00:18:09:Nie by� tak zabawny|jak ten w zesz�ym miesi�cu. 00:18:11:Wiesz, wtedy, kiedy|kopn�a� go w spodnie. 00:18:14:Po prostu id� spa�. 00:18:26:Ju� po sz�stej.|On nie przyjdzie. 00:18:30:Dobry wiecz�r. 00:18:39:Czy mog� dosta� co� do picia,|gdy b�dziemy czeka� na pozosta�ych cz�onk�w... 00:18:42:...naszej ma�ej trupy. 00:18:46:- Zamki.|- Mamy �lusarza. 00:18:48:- Kto to?|- Pan Brown. 00:18:54:A ty pomo�esz mi to d�wiga�.|Jest raczej ci�kie. 00:19:01:To jest czarodziej! 00:19:04:- Nie, nie jestem. Jestem incognito. 00:19:07:- Taaa. Jasne. 00:19:12:Pan Sideney istotnie jest magiem.|W�a�ciwie studentem. 00:19:16:To jest m�j brat Banjo, to jest Siata. 00:19:19:Nie chcia�em przyj��! 00:19:22:W tej chwili szcz�cie odwr�ci�o si�|od pana Sideneya. 00:19:25:St�d jego gotowo�� w��czenia si�|do naszej ma�ej przygody. 00:19:30:A to co? 00:19:34:Potrafi robi� sztuczki? 00:19:41:Wygl�da jak wulkan! 00:19:44:Naprawd�? 00:19:46:I jak przypuszczam,|r�wnie dobrze mo�emy zacz�� od razu. 00:20:00:Witaj, mam na imi� Violet. 00:20:03:Dzi� wiecz�r jestem twoj� Z�bow� Wr�k�. 00:20:41:Hej, nie mam tu niczego warto�ciowego...
Lady_at_night