Teslar Andrzej Jozef - Rytmy wojenne.rtf

(99 KB) Pobierz
Rytmy wojenne

Józef Andrzej Teslar
Chorąży legionów polskich

 

 

Rytmy wojenne
1914–1916

 

Kraków 1916


Powstańmy wraz!…

 

Powstańmy wraz!… Już nadszedł czas!

Kto z Bogiem — Polak prawy,

Na ramię broń! Przez polską broń

marsz prosto — do Warszawy!…

 

Chwycilim miecz… wróg pierzcha precz..

prysnęły z rąk okowy…

Jak jeden mąż, w szeregi dąż!,..

dzień Polsce świta nowy!…

 

Po latach stu z niewoli snu

powstaje Polska miła!…

niezgody jad, z dusz naszych spadł…

w jedności Sprawy siła!…

 

Serc milion drży… wraz woła: krwi!…

zmyć hańbę chce niewoli…

męczeński krzyż wydźwiga wzwyż

z przesiąkłej od krwi roli…

 

Gdy ze wszech stron brzmi surmy ton,

porzućmy puste swary!…

wszak dość już słów, gdy stajem znów

pod własnych wojsk sztandary…

 

W nas mocy grom wtóruje łzom

Królowa Polski z nami!.,,

przed nami wróg — nad Polską Bóg —

zdobędziem ją — rękami!…

 

Powstańmy wraz! już nadszedł czas!

Kto z Bogiem — Polak prawy —

Na ramię broń!…  Przez polską błoń

marsz prosto — do Warszawy!…

 

Kraków, Wawel 12. sierpnia, 1914 r.


Na wigilię

Żołnierzom 2–giej Brygady Leg. Pol.

 

Żołnierzu polski! gdy się Chrystus rodzi

w noc wigilijną, zaciszną, spokojną,

ty rwiesz się w tęsknot tłumionych powodzi

precz w świat wygnany przeokrutną wojną…

jakież dziś słowo Twój smutek osłodzi,

skoro wypędzon zawieruchą zbrojną

od matki drogiej, ze zacisznej chaty,

przyszedłeś walczyć aż tu — za Karpaty?…

 

Miast światła w domu — gwiazdy lśniąc na niebie…

zamiast obrusa — śnieg na górach leży,;,

zamiast choinki — wichr lasem kolebie…

a zamiast dzwonu, co z kościelnej wieży

na Mszę pasterską głośno wołał Ciebie,

może armata moskiewska uderzy,

wściekła na nasze wytrwałe okopy,

a śmierć skowycząc pobieży w jej tropy…

 

Gdzież jest dla Ciebie bieluchny opłatek?

— niech go zastąpi chleb żołnierski, czarny!…

gdzie uścisk drogich ponad wszystko matek?

— masz uścisk bratni, serdeczny, ofiarny!…

Gdzie życzeń szczerych, wesołych dostatek?

— zamiast słów wielu, słysz okrzyk mocarny:

Jak te Karpaty niezłomni wytrwamy,

aż Bóg otworzy nam — Wolności bramy!…

 

Vucskomezö, 24. grudnia, 1914 r.


Na węgierskiej ziemi.

Podpułkownikowi Bol. Roji.

 

Na węgierskiej ziemi, popod Karpatami

da! stoi zamek hardy, świeci ruinami…

 

Świeci ruinami, wznosi się na przedzie —

da! cy to nie Janosik zeń ku nam hań jedzie?…

 

Janosiku miły! wiedź nas bez Karpaty!

da! wiedź–że nas przez Tatry, ka som nase chaty…

 

Wyostrz ciupazeckę — skrzyknij swą watachę —

prec ka ciśnij gęślicki — flintę wez pod pachę!…

 

Idzie wojsko polskie — prec idzie Węgrami…

prześmiewa się hań ś niego zamek ruinami!…

 

Hej zbójnicki grodzie! zbójnikowie nasy!

Oj! Kajście sie podziały starodawne casy!…

 

Kiebym miał gęślicki, zapłakałbym bez nie,

bo bez cię Janosiku nase wojsko zceźnie…

 

Zceźnie ode żalu ze cię niema z nami,

da! ino się kajś nasas z wichrem prec turniami…

 

Janosiku złoty! bij z nami moskola!…

da! a potem nas prowadź w podhalańskie pola…

 

W podhalańskie pola — prosto do Warszawy!

da! tam cię lud powita, byś był hetman prawy!…

 

Zbójnickie ruiny!… zbójnikowie nasy!

kajś ty przepod Janosik — i te dawne casy!…

 

Huszt–Vissoorosi 15. stycznia, 1915 r.


Na Bukowinie.

 

Na Bukowinie krzyż nad studnią stoi —

żołnierz konika zdrożonego poi…

 

Koń się nasyci, pomknie w dalsze strony —

żołnierz zaś tęskni w dal — nieutulony…

 

Choć mróz lutowy, słońce się uśmiecha,

całując konia, który w rowie zdecha…

 

Znużone konie padają wśród drogi —

żołnierz wytrwale prześladuje wrogi!…

 

Ludzie uciekli — popalone sioła —

nikt go od progu mile nie zawoła!…

 

Cerkiew zamarła — cmentarz opuszczony,

oboje nieme, jako bez serc dzwony…

 

Zato na górach grzmią strzeleckie rowy

i co dnia rośnie grób — i krzyż sosnowy…

 

Moldawa–Berhometh, 14. lutego, 1915r.


Modlitwa legionisty.

 

U stóp Twych składam serce moje…

w pokorze duch się ścielą…

zwycięskie daj nam boje,

na rany Zbawiciela!…

 

Przez obce ziemie idziem zbrojni…

w Karpatach mielim straże…

trudami, krwią dostojni,

ścigalim plemię wraże…

 

Padamy — owoc niedojrzały —

z narodowego drzewa,

nie chciwi pieśni chwały,

choć śmierć je w ślad nasz śpiewa..

 

Wypłaczą oczy matki nasze —

nie siane nasze pola —

zwęglone chat poddasze —

— to milsze, niż niewola!,..

 

Podobien iście nam do raju

żołnierski los ten szary,

gdy w własnym walczym kraju,

pamiętni Ojców wiary…

 

O Polsce sen nam spać nie daje.

Zapala żądzą boju,

najeźdźców wygnać zgraje,

nie zaznać wprzód pokoju!…

 

Wytrwamy wszystkie losu burze…

poniesiem śmierć sto razy…

lecz słysz nas Boże w górze.,,

wojenne ślij rozkazy…

 

U stóp twych składam serce moje…

w pokorze duch się ścielą…

zwycięskie daj nam boje,

na rany Zbawiciela!…

 

Kołomyja, 9. marca, 1915 r.


Pogrzeb szpitalny.

 

We wiosenne południe ze szpitalnej bramy

wywieziono trzy czarne żołnierskie trumienki…

skon im przyniósł nie kuli w bitwie świst ów cienki,

lecz zdusiła ich zato zimnemi rękoma

Śmierć powolna, kamienna — gdy wzywali mamy…

kiedy progi rodzinne tęsknota łakoma

malowała w gorączce…

Uliczkami miasta

wiozą trumny na cmentarz… Każdy trwożnie oczy

w bok uchyla, tak czarny płynie od nich smutek,

który w serca nam dzisiaj korzeniami wrasta…

Nikt tam wcale na cmentarz za niemi nie kroczy,

nikt nie rzuci ni ziemi — ni wianka stokrotek…

że poszedłby Pan Jezus, gdyby nie byt świata

zbrzydził sobie do reszty… A gdyby wiedziały,

matki, wszystkieby poszły, których syny zmiata

kosa wojny… Niech tęsknią!… A łzy ich wylane

niechaj ze krwi zmywają pobojowisk pola…

A tymczasem cichutko, bez wojennej chwały

wiozą trumny na cmentarz… Powietrze wiośniane…

Całą dla nich ozdobą słońca aureola…

Tylko ówdzie stanąwszy wzdychają żołnierze,

tylko pacierz gdzieś szepczą w zaułkach kobiety,

ale jedna do grobu prowadzi ich szczerze:

niewymowna tęsknica żołnierza–poety…

Kołomyja, 26. marca, 1915 r.


Polska — to my!…

 

Przez sto lat była Polska pokutnicą,

za winy lała gorzkie łzy i krew,

wróg ją katował żelazną prawicą,

chcąc ducha wyprać z ćwiartowanych trze w!…

 

Dziś kiedy nieszczęść dopełnia się miara,

gdy legł w popiołach, domów naszych próg,

wstała w nas Wolność… wskrzesła krzepkość stara,

że aż nad nami sam się zdziwił Bóg…

 

My młodą piersią łamiem najazd dziki…

— godnym praojców okazał się syn! —

my już nie będziem carskie niewolniki!…

wszak wskrzesza Polskę nasz ofiarny czyn!…

 

Legiony polskie!… szczęśliwa drużyno!…

zmieniamy w ciało tęsknot złote sny!…

niechaj z nas mocy w naród strugi spłyną…

Legiony nasze!… wszak Polska — to my!…

 

Kołomyja, 12. kwietnia, 1915 r.


Do Polek.

(W odpowiedzi na powitanie żołnierzy 2–giej Brygady

Legionów, przez Polki z Radomska ogłoszone).

 

Witacie nas oto idących we sławie

gorącem serc waszych przedsłowiem,

ziszczają się tęsknot sny złote na jawie,

żołnierskiem więc słowem odpowiem!

 

Ku Polsce idziemy przez krwawe stygmaty…

i Was rwie do czynu moc święta…

Wasz okrzyk spartański nam droższy niż kwiaty,

niż złoto — skruszone w proch pęta.;.

 

Niech zabrzmi Wasz okrzyk po całej krainie,

śmiertelne całuny z niej zwlecze…

wszak Polska powstanie w gromowym tym czynie,

gdy wszyscy chwycimy za miecze!…

 

Dziś dusze my własne, w nich skarby zaklęte

w tym hufie niesiemy w ofierze

przez pola śmiertelnem kosiskiem wciąż żęte,

niezłomni my polscy żołnierze!…

 

Porzućcie niepokój, wyleńcie z serc troski,

w pokutnym nie siedźcie popiele,

niech oto Was porwie wojenny szał boski,

gdy z prochów powstali mściciele!…

 

Wśród trupów walk strasznych, wśród gruzów, płomieni,

bezczynnych porwijcie d« miecza,

a wtedy się naród w ten piorun zamieni,

co zmaże przekleństwo odwiecza!…

 

A za tych, co padną z tryumfem od kuli,

chowajcie dzieciny ku Sprawie,

by nowe oręże do walki wprzód kuli

w rycerskiej obyci zabawie…

 

Witamy Was przeto idący we sławie,

na Wasze serdeczne przedsłowie…

ziszczają się tęsknot sny złote na jawie…

zwycięstwo Wam nasze odpowie!…

 

Piotrków, 25. kwietnia, 1915 r.


Odwiedziny.

 

Niechaj będzie Chrystus pochwalony!

Hej! witajże domie mój rodzony!

 

Witaj Ojcze i Ty Matko droga!

tak nas wojna rozłączyła sroga…

 

Witaj synku najdroższy, kochany!

czyś nam zdrowy, czy wracasz bez rany?

 

Bywałem ja w huku i kul świście,

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin