2006-03-08.pdf

(196 KB) Pobierz
130506047 UNPDF
ŚW IAT WOKÅŁ N AS
V X B H B "
Jogpsnbdkb !
emb
WIELKA
Xpcfd!gbluv!obhspnbe{fojb!tję!
qpuężozdi-!xsęd{!ojfnpżmjxzdi!ep!
xzlps{ztubojb!{bqbtåx!nbufsjbłåx!
qsbtpxzdi!)epuzd{z!up!{xłbt{d{b!
obvd{zdjfmtljdi!tdfobsjvt{z!mfldkj!
j!jotdfoj{bdkj!flpmphjd{ozdi*-!sf.
ebldkb!{bxjft{b!!bż!ep!pexpłbojb!
!qs{zknpxbojf!ojf{bnåxjpozdi!
nbufsjbłåx/
Kbl!{bxt{f-!{!sbepśdją!cęe{jfnz!
xjubć!bsuzlvłz!vd{ojpxtljf-!ublżf!sf.
mbdkf!p!flpmphjd{ozdi!jojdkbuzxbdi!
t{låł!!xzłąd{ojf!ob!eztljfulbdi-
qłzubdi!DE!!mvc!f.nbjmfn!!j!pd{zxjś.
djf!mjtuz!obt{zdi!D{zufmojlåx/!Qs{z
qs{ftzłlbdi!f.nbjmpxzdi!qsptjnz!
qpebxbć!såxojfż!besft!qpd{upxz/
Luåsfhpś!eojb!x!phsåelv!{pcbd{złfn!nbsuxfhp!lptb/!Hez!obt.
uęqofhp!eojb!qpt{fełfn!hp!{blpqbć-!qublb!ojf!człp/!Vqs{fe{jłz!
nojf!żvlj!hsbcbs{f/
Martwy szczur, zdechła ropucha lub
nieżywy ptak - wokäł aż roi się od padli-
ny, a raczej roiłoby się, gdyby nie owady
nekrofagi, a wśräd nich żuki grabarze.
Niech tylko pojawi się coś martwego, a
wyczują padlinę z daleka, nawet z odle-
głości 3-4 km, i natychmiast się pojawia-
ją, żeby ją wypatroszyć, obrobić i objeść
do kości.
Jeśli chodzi o żuki grabarze, to są one
największe wśräd naszych trupojadäw; w
zależności od gatunku mierzą 20-30 mm
długości. Najliczniejszy jest
grabarz pospolity,
rozpoznawalny po pomarańczowych prze-
paskach na czarnych pokrywach.
Korzystając z prac entomologäw, usta-
liłem, że pogrzeb kosa w ogrädku odbywał
się następująco. Zakopała go para żukäw
z zamiarem wykorzystania na pokarm dla
potomstwa i dla siebie. Żuki rozpulch-
niały ziemię i usuwały ją spod ptaka, co
sprawiało wrażenie, że stopniowo zapa-
dał się w grobie. Gdy był już na odpo-
wiedniej głębokości, grabarze przysypały
go ziemią, ktärą wcześniej usunęły spod
niego.
Gdyby kos leżał nie na ziemi, lecz na
czymś twardym, np. na płycie cemento-
wej, to prawdopodobnie żuki przesunęły-
by go na miękką glebę, ktära nadaje się do
kopania. Są silne, mogą przenosić padlinę
ważącą nawet 100 g. Może być przesunię-
ty nawet wąż ważący znacznie powyżej
100 g, z tym że wäwczas wspäłpracują
ze sobą dwie pary, ktäre päźniej dzielą
się padliną.
Znakomity francuski entomolog-ama-
tor Jean H. Pabre, obserwując życie tych
owadäw, odnotował
zdumiewające fakty.
Żuki potrafiły odwalić nieduży kamień,
ktäry znajdował się na padlinie, i dopiero
wtedy przystępowały do jej zakopywania.
Innym razem martwego kreta przywią-
zano do ,,rożna sporządzonego z drew-
nianych widełek i poziomego kijka. Po
niedługim czasie rafia została przegryzio-
na, a gdy padlina spadła na ziemię, żuki
natychmiast ją zakopały. Poradziły sobie
też ze zdjęciem martwej myszy, ktära kilka
centymeträw nad ziemią została wplątana
w krzew macierzanki.
Wracając do pogrzebu kosa: już po za-
kopaniu go żuki swoją wydzieliną spra-
wiły, że ptak został pozbawiony piär z
wyjątkiem lotek, skrzydeł i ogona. Teraz
owady mogły się posilić i rozpocząć ko-
pulację.
Gdyby po kilku dniach dokonać eks-
humacji kosa, widok byłby odrażający:
pozbawiona piär padlina zamieniła się
w zielonkawą papkę, w ktärej żerowały
larwy i ich rodzice.
Grabarze gustują nie tylko w martwych
ptakach, räwnie ochoczo zabierają się do
gadäw, płazäw, ssakäw, a jeśli mają okazję
- to räwnież do ryb. Za ich sprawą każde-
go dnia pod ziemią
znikają tony padliny.
Czasem wystarczy przewräcić mart-
wego szczura lub jeża, żeby zobaczyć
,,mrowisko pożeraczy trupa, a wśräd nich
mniejsze od grabarzy, czarne i płaskie
omarlice.
´ ![EKĘDJB!jmvtusvkądf!eplpobojb!
.!xzłąd{ojf!x!pszhjobmf!)ojf!ltf.
splpqjf*-!ob!eztljfudf-!ob!qłzdjf!
DE!mvc!f.nbjmfn!x!gpsnjf!qmjlåx!
hsbgjd{ozdi-!oq/!{!bqbsbuv!dzgsp.
xfhp/
& !PCKĘUPŚĆ!jogpsnbdkj!p!xt{fm.
ljdi!jojdkbuzxbdi!j!jnqsf{bdi!
t{lpmozdi!{efdzepxbojf!ojf!npżf!
qs{flsbd{bć!1-6!.!3!tuspo!ufltuv!
)ełvżt{f!ojf!cęeą!qs{zknpxbof*/
? !QPEQJTZ!bvupsåx!xsb{!{!besf.
tfn!)qsptjnz!p!qpebxbojf!såx.
ojfż!xpkfxåe{uxb*!nvt{ą!czć!
qpebof!{bsåxop!qpe!ufltufn-!kbl!
j!ob!gpuphsbgjbdi/
2 ! ! UFLTUZ!qs{ztłbof!qpd{uą!cf{!
epłąd{pofk!eztljfulj!mvc!qłzuz!DE-!
)tbn!xzesvl!lpnqvufspxz*!mvc!
ojfqpeqjtbof!)såxojfż!ojfqpeqj.
tbof!{ekędjb*!ojf!cęeą!qs{f{!sfebl.
dkę!xzlps{ztubof!ep!esvlv/
QS[ZQPNJOBNZ"
Sfebldkb!ojf!qs{zknvkf!nbuf.
sjbłåx!kvż!qvcmjlpxbozdi!mvc!xzt.
łbozdi! såxopd{fśojf!ep!joozdi!
hb{fu-!ojf!{xsbdb!ojf{bnåxjpozdi!
ufltuåx-!{btus{fhb!tpcjf!qsbxp!
tlsåuåx-!{njbo!uzuvłåx!psb{!joozdi!
qpqsbxfl!x!obeftłbozdi!bsuzlv.
łbdi/
Pierwsze lekcje biologii brałem na
pastwisku pod lasem. Jakże ciekawe!
Tam właśnie mogłem obserwować innych
sprzątaczy. Gdy ktäregoś dnia przypadko-
XT[FMLJF!QS[FESVLJ!XZŁĄD[.
OJF![B![HPEĄ!SFEBLDKJ/
Qs{fetubxjfojb!pqbsuf!ob!tdf.
obsjvt{bdi!{!--Flpśxjbub((!nvt{ą!
czć!qpqs{fe{pof!jogpsnbdką;!Tdf.
obsjvt{!{bd{fsqojęup!{!njftjęd{oj.
lb!--Flpśxjbu((/
8
MARZEC 2006
NR 3 (152)
WIELKA
emb!
bvupsåx
małych
małych
130506047.001.png 130506047.002.png 130506047.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin