Małżeństwo i rozwód w starożytnej Grecji.docx

(38 KB) Pobierz

Małżeństwo i rozwód w starożytnej Grecji

Autor: Krzysztof Konat


 

Praca ta przedstawia ogólny zarys specyfiki greckiego małżeństwa. Odpowiada m.in. na pytania: Dlaczego zawierano małżeństwa? W jakim wieku najczęściej się pobierano? Kto decydował o wyborze partnera oraz jak wyglądały zaręczyny i wesele?. Porusza także kwestie związane z przeprowadzeniem procedury rozwodu. Praca powstała m.in. na podstawie książki Andrzeja Wypustka - doktora w Uniwersytecie Wrocławskim - pt.: „Życie rodzinne starożytnych Greków”, jak również na podstawie własnych wniosków i przemyśleń.

 

http://www.histurion.pl/grafika/grecja/rozwod.jpg

Orszak ślubny. Waza François, dzieło Ergotimosa i Klitiasa, ok. 560 p.n.e., styl czarnofigurowy

 

Dlaczego dochodziło do zawierania małżeństw ?

 

W starożytnej Grecji mężczyźni nie mieli najlepszego zdania o kobietach. Często odnosili się do nich z niechęcią, odczuwając niepokój względem wiązania się z nimi małżeńskimi więzami. W oczach wielu Greków kobieta była złem koniecznym, „najdzikszym zwierzęciem”. Według Hezjoda kobieta była karą, którą zesłał na śmiertelników Zeus. Skąd taki negatywny stosunek do kobiet?.

Powszechnie przypisywano im sporo wad, które czyniły je gorszą częścią ludzkości: nadmierną skłonność do alkoholu, obżarstwo czy lubieżność (alkohol tak jak seks, należał do sfery tego co irracjonalne, dzikie i nieposkromione). Ponadto kobiety były płochliwe, skłonne do paniki i histerii. Nie znaczy to jednak, że przeciętny Grek darzył kobiety pogardą. W pewnym miejscu u Demostenesa jest nawet mowa o tym, że to właśnie małżonki stanowią o wartości życia: „Cóż słodszego dla mężczyzny niż one, i po co żyć, kiedy się je utraciło?”.

Jeżeli uwzględni się, że seksualne partnerki (tudzież partnerów) łatwo można było znaleźć, nie zawierając przy tym związku małżeńskiego, a do wychowania potomków i opieki na starość wystarczało utrzymywać niewolnice, powstaje pytanie po co w takim razie wiązali się z tak potencjalnie groźnymi istotami i czynili z nich swoje partnerki życiowe, matki swych dzieci?

Najważniejsze było spełnienie obowiązku względem państwa i tym tłumaczy się fakt, że w Atenach, jakkolwiek nie było formalnego przymusu prawnego, opinia publiczna zmuszała mężczyzn do zakładania rodzin; samotni byli nawet pozbawieni szacunku, jakim darzono ludzi żonatych i posiadających dzieci.

W Sparcie sprawa ta była postawiona wyraźnie: bezżenność -agamia- pociągała za sobą utratę czci –atimię; wprawdzie atimia, na jaką narażali się Spartanie uchylający się od założenia rodziny, była tylko częściowa, gdyż nie pozbawiała ich pewnych praw obywatelskich, jednak byli narażeni na różne formy upokorzenia, którego uniknąć nie mogli, i to nie tylko ze strony innych obywateli lecz także ze strony państwa. Tak np. na rozkaz urzędników dorośli bezżenni mężczyźni musieli zimą obchodzić nago rynek – agorę, śpiewając piosenki, które specjalnie na tę sytuację układano; wyznawano w nich, że słusznie doznali upokorzenia, ponieważ nie byli posłuszni prawom. Wobec obywateli, którzy nie założyli rodzin, i żyli w samotności, przestawało nawet działać prawo, bardzo silnie przestrzegane w Sparcie, nakazujące szacunek ludziom w podeszłym wieku. Poza zwyczajowym prawem atimii wszczynano także przeciwko bezżennym postępowanie sądowe, wprowadzając za uchylanie się od obowiązku karę w postaci grzywny- graphe agamiu- kara za bezżenność.

W obliczu wrodzonej gnuśności i pazerności kobiet, mężczyźni mogli tylko albo żenić się i ryzykować finansową ruinę, albo umrzeć bezpotomnie, nie mając komu przekazać swego majątku, bez szans na opiekę na starość, narażając się na utratę czci i upokorzenie. Zazwyczaj wybierano to pierwsze rozwiązanie. Mimo wszystkich uprzedzeń i stereotypów rodzina należała do najcenniejszych wartości życia.

Wiek zawierania małżeństw

Platon w "Prawach" - dziele, w którym szuka wzoru dla idealnego państwa- przez usta Ateńczyka wyraża pogląd, że należałoby wprowadzić ustawę tej treści: „Zawierać związki małżeńskie będą obywatele w wieku od lat trzydziestu do trzydziestu pięciu, w tym przeświadczeniu, że ród ludzki na mocy prawa natury uczestniczy w pewien sposób w nieśmiertelności (...). Posłuszny temu prawu nie dozna żadnego uszczerbku, ten zaś kto go nie posłucha i nie ożeni się do trzydziestego piątego roku życia, płacić będzie rocznie sumę wynoszącą tyle a tyle, ażeby nie wyobrażał sobie, że zyskuje na bezżennym stanie i ułatwia sobie życie. Odmówione mu będą przy tym wszelkie dowody czci i szacunku, jakie młodzi za każdym razem okazują publicznie starszym od siebie wiekiem” (Prawa IV 721).

W innym miejscu (Prawa VI 772 D) obniża Platon wiek kandydata na męża: „Skoro zaś ktoś skończył lat dwadzieścia pięć i mając sposobność rozejrzeć się i dać się poznać, znalazł, jak sądzi, dziewczynę która mu odpowiada i nadawałaby się do wspólnego płodzenia potomstwa, niech wstępuje w związki małżeńskie, i niech czyni to każdy do trzydziestego piątego roku najpóźniej (...). Ten zaś kto... odłączając się od społeczeństwa, jakby był obcy i nie związany z nim, trwać będzie w bezżennym stanie do trzydziestego piątego roku życia, zostanie skazany na płacenie rocznie stu drachm grzywny, jeżeli należy do najwyższej klasy majątkowej siedemdziesięciu, jeżeli do drugiej, sześćdziesięciu, jeżeli do trzeciej, a trzydziestu, jeżeli do czwartej. Pieniądze te stanowić będą święty fundusz Hery. Kto w ciągu roku nie uiści tej grzywny, zapłaci sumę przewyższającą ją dziesięciokrotnie”.

Z powyższego opisu można wyciągnąć wniosek, że mężczyźni żenili się dość późno w przeciwieństwie do kobiet. I rzeczywiście tak było. W Atenach między mężem a żoną istniała zwykle przepaść w wieku nawet do kilkunastu lat. Wiele kobiet wychodziło za mężczyzn, którzy mogli być ich ojcami, czasem starszych nawet o 20 albo 30 lat, zazwyczaj jednak o 10-15 lat. Mężczyźni zwykle zawierali związki małżeńskie koło trzydziestki lub przed osiągnięciem tego wieku. Teoretycznie młodzieniec w wieku mniej więcej 17-18 lat mógł zawrzeć małżeństwo bez zgody ojca. W doryckiej Gortynie na Krecie z punktu widzenia prawa mężczyzna mógł zawrzeć małżeństwo w 16 roku życia, w Atenach 18 lat, nie było to jednak dobrze widziane.

Wiek zawierania małżeństw przez mężczyzn był o wiele bardziej zróżnicowany niż u kobiet. Znane są przypadki młodziutkich panien młodych, mających 12 i 13 lat. Większość kobiet wychodziła jednak za mąż w wiek 14-15 lat, w dużych miastach nieco później 16-18 a nawet 20 lat. Ślub 18 letniej dziewczyny uważano w każdym razie za mocno spóźniony. Prawo dopuszczało bardzo wczesne zamążpójście. W Gortynie na Kecie dziewczynki mogły wychodzić za mąż już w wieku 12lat; w Sparcie nieco później. Tak wczesne zamążpójście miało swoje dobre strony. Przeciętna kobieta, wychodząc za mąż w wieku 14 lat, najprawdopodobniej miała w swoim życiu o dwoje dzieci więcej niż 5 lat starsza. Ponadto kobiety zawierające związki małżeńskie w wieku około 13-15 lat stawały się babciami jako 30 latki. Tylko niewielu mężczyzn żyło dostatecznie długo, by doczekać wnuków, ponieważ aby być świadkiem ślubu własnego syna, ojciec musiał dożyć 60 lat, co było jak na starożytność wiekiem dość podeszłym.

Kto decydował ?

Bardzo praktycznie podchodzono przede wszystkim do wyboru kandydata czy kandydatki. Czasem korzystano z usług profesjonalnej swatki; większość małżeństw była jednak układana przez obie zainteresowane strony. Jeśli chodzi o mężczyzn to zgoda ze strony ojca nie stanowiła warunku zawarcia małżeństwa. W praktyce mimo, że nie wymagało tego prawo, syn w młodym wieku nie mógł się ożenić wbrew jego woli, bo wypadało mu uwzględnić zdanie rodziciela i był przecież od niego ekonomicznie uzależniony. Przeważnie kiedy zawierał związek ojca nie było już na świecie (jeśli żył miał już około 60 lat), mężczyzna sam wiec aranżował małżeństwo i decydował o wyborze żony. Kobieta nawet dorosła, z zasady nie miała nic do powiedzenia.

O wyborze męża decydował natomiast ojciec dziewczyny, wybierając dla niej męża spośród kandydatów ubiegających się o jej rękę. Zapraszał wszystkich konkurentów do siebie równocześnie, gościł ich przez dłuższy czas, obserwując ich sposób zachowania się, charakter, sprawność fizyczną w zawodach sportowych. Kandydaci przyjeżdżali z darami dla gościnnego gospodarza, przywozili zapasy żywności, wino oraz podarki – stroje i klejnoty- dla tej, która miała zostać narzeczoną jednego z nich. Rzadziej wprawdzie niż w przypadku panów młodych, ale tez często, ojca panny młodej nie było już na świecie: mniej więcej ¼ lub 1/3 ojców nie dożywała chwili, kiedy ich najstarsza córka wychodziła za mąż, Znalezienie męża córce –jak już wspomniałem- należało do obowiązku ojca lub –gdy go zabrakło - prawnego opiekuna. W takiej sytuacji przypadało ono zwykle jej najstarszemu bratu. Dawało to dziewczynie szansę wpłynięcia na wybór życiowego partnera, bo relacje między bratem a siostrą często okazywały się bardzo zażyłe.

Podobnie było w jeszcze innej sytuacji. Znalezienie męża kobiecie uważano za naturalne, moralne zobowiązanie ze strony jej... męża, jako prawnego opiekuna, w przypadku np.. zbliżającej się jego śmierci albo nieuchronnego rozwodu. Bywało również i nikogo to nie dziwiło, że mąż w testamencie przekazywał swoją żonę innemu mężczyźnie.

Zaręczyny

Po podjęciu decyzji obustronnej, wybrany kandydat na zięcia składał podarki- hedna przyszłemu teściowi, a ten wyznaczał młodej parze posag meilia (miłe dary, osłoda), który zięć miał obowiązek zwrócić teściowi w wypadku rozwodu.

Małżeństwo prawne mogło być zawarte tylko pomiędzy obywatelem i córką wolnego obywatela danego państwa. W Sparcie dzieci z małżeństwa, w którym jedna strona nie posiadała praw obywatelskich danej polis, były traktowane jako pochodzące z nieprawego łoża, pozbawione praw obywatelskich i prawa dziedziczenia. Pokrewieństwo natomiast nie stanowiło przeszkody do zawarcia małżeństwa, zdarzały się związki pomiędzy rodzeństwem przyrodnim z tego samego ojca. Prawnie jedynie było zabronione zawieranie małżeństw pomiędzy rodzeństwem przyrodnim po tej samej matce.

Gdy kandydatka na małżonkę została już wybrana, a jej rodzice zaakceptowali kandydata, dochodziło do zaręczyn (enyge) i zawarcia małżeństwa (gamos). Przyrzeczenia narzeczonemu nie składała sama dziewczyna, lecz czynił to w jej imieniu ojciec, jeżeli była sierotą, brat lub bliski krewny, a jeżeli nie miała nikogo z bliskiej kadencji - prawnie wyznaczony opiekun. Była to nie tyle zapowiedź ustanowienia związku mężczyzny i kobiety, co umowa między panami obu domów, według której jeden z nich przekazywał drugiemu córkę w celu wydania na świat legalnego potomstwa. Zaręczyny były aktem prawnym, ustalano bowiem warunki i wysokość posagu, a czasem go (lub jego część) przekazywano. Nie wymagano nawet obecności przyszłej narzeczonej (ale zazwyczaj była obecna) ani nie obowiązano żadne minimum wieku. Zaręczynom nie towarzyszyła żadna formalnie przypisana ceremonia, czy ściśle określona formuła.

Zwykle ojciec dziewczyny wygłaszał do pana młodego mniej więcej takie oto słowa: „Daje ci moją córkę na siew [dosłownie: do orania, aroto] prawnych dzieci”. Przyszły mąż (a jeśli był nieletni to jego ojciec lub opiekun) odpowiadał zwięźle: „Biorę”. Na zakończenie uroczystości pan młody wyciągał rękę, a ojciec panny młodej wkładał w nią dłoń swej córki.

Przygotowania do wesela

Wesele (gamos) odbywało się przeważnie w zimowym miesiącu gamelion, czyli od połowy stycznia do połowy lutego. Był to miesiąc poświecony bogini Herze - bogini małżeństwa, miesiąc w którym wedle tradycji zawarte zostało małżeństwo Zeusa i Hery. Wesele - niekiedy wymagające długotrwałych przygotowań - trwało zwykle kilka, najczęściej trzy dni. Składały się na nie przede wszystkim uczta (prawdopodobnie w domu panny młodej, fundowana przez ojca), ofiary i korowód weselny z domu rodziców panny młodej do pana młodego. Pierwszy dzień zajmowały przygotowania, drugi wesele, a trzeci dalsze uroczystości.

W dniu wesela dom panny młodej przystrajano kwiatami: rano odbywała się uroczysta kąpiel panny młodej w wodzie z miejscowego świętego źródła. Po kąpieli przystrajano odpowiednio pannę młodą, która czekała na rozpoczęcie uroczystości. Kiedy zebrali się zaproszeni goście, składano ofiary bogom: Zeusowi, Herze, Hestii, Artemidzie i Mojrom. Panna młoda składała im swoje zabawki dziecinne i lok włosów. Po ceremoniach religijnych następował moment prawny w którym ojciec wyzwalał córkę spod swej władzy przekazywał jej władzy męża do którego rodziny przechodziła.

Bohaterowie dnia przywdziewali najlepsze szaty. Pan młody miał na sobie płaszcz błyszczący. Na głowę wkładał wieniec ze specjalnie dobranych roślin, przede wszystkim sezamu, który miał przysparzać płodności oraz mięty, znanej jako afrodyzjak. Namaszczano mirrą jego, a następnie pannę młodą, która była odziana prawdopodobnie w purpurowe szaty, bo purpura stanowiła barwę Afrodyty. Mogła też występować w bieli. Na głowie miała koronę z metalu, ozdobioną kwiatami. Na koronie umieszczano welon, którym zarywała twarz aż do chwili odsłonięcia przez pana młodego.

Po ceremoniach sakralno-prawnych odbywało się przyjęcie weselne, na które oficjalnie zapraszano gości. Treść takiego zaproszenia przekazuje nam papirus z Oksyrynchos, z III w. n.e., ale zapewne podobna forma była zachowywana i wcześniej: „Zaprasza Cię Herais na ucztę z okazji wesela swych dzieci w domu, na jutro, tj.5, począwszy od godziny dziewiątej”. O ile ktoś nie mógł wziąć udziału w uroczystościach weselnych, przesyłał życzenia i gratulacje.

Wesele

Uczta weselna odbywała się w domu rodziny panny młodej, czasem przy kaplicy bóstw albo świątyniach lub ołtarzach, ale raczej nie publicznych, lecz prywatnych, rodzinnych.

W czasie uczty weselnej spożywano spore ilości mięsa ze składanych przez obie rodziny ofiar przedślubnych.. Pito też duże ilości wina. W odróżnieniu od zwykłego sympozjonu męskiej biesiady , mężczyźni i kobiety ucztowali w tej samej komnacie, ale przy osobnych stołach, mężczyźni z jednej strony, kobiety z drugiej.

Centralnym momentem zaślubin było zdjęcie, czy raczej odsłonięcie welonu. Towarzysząca temu ceremonia dopełniała aktu zaślubin i zapoczątkowywała związek. Kobieta unosiła welon, stając twarzą w twarz z panem młodym, co symbolizowało jej oddanie mężowi. Wieczorem, gdy na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda, pan młody odbierał dziewczynę z rąk matki i prowadził do nowego domu.

Procesja weselna odbywała się już w nocy, w świetle pochodni. Pannę młodą wieziono na wozie zaprzężonym w konie, woły albo muły, powożonym przez pana młodego i jednego z krewnych, drużbę. Zawsze siadała między nimi. Za wozem podążał orszak śpiewając pieśni. Procesja weselna oznaczała faktyczny początek małżeństwa, jako że panna młoda wchodziła do domu męża spędzając z nią noc poślubną.

W dniu następnym ponownie urządzano przyjęcie, goście mieli wtedy okazję złożenia młodym gospodarzom ślubnych podarków. Młoda pani występowała już bez ślubnego welonu-kalyptra, dlatego też dzień ten nazywano anakalypteria (zdjęcie kalyptry-welonu), a prezenty ofiarowane w tym dniu – anakalyptra. Były to najczęściej wnoszone przez dzieci dary weselne dla panny młodej, kosmetyki, ubiory, grzebienie, pudła, naczynia, sandały, mirra, mydło, a czasem dobra składające się na posag panny młodej.

Rozwód

Wiele małżeństw nie trwało długo - kończyły się przedwcześnie rozwodem albo śmiercią jednego z małżonków. Rozwód względnie łatwy nie był potępiany. W żadnej mierze nie pociągał za sobą społecznego napiętnowania, chyba że towarzyszył mu jakiś skandal. Przy obopólnej zgodzie na rozejście się nie było problemu. Nie uznawano też rozwodu za jakąś obrazę dla bogów .

Greka nie znała jednego ogólnego słowa na oznaczenie prawnego aktu rozwiązania małżeństwa - prawo nie określało ściśle natury tego aktu, nie precyzowało stosownej procedury sądowej. Rozwód był możliwy na cztery sposoby: z inicjatywy męża (apopompe), z inicjatywy żony (apoleipsis), z inicjatywy ojca żony (afairesis) oraz skutkiem sądowego przypisania „dziedziczki” (epidikasia), która, jeśli była mężatką, musiała się rozwieść.

Trzy sytuacje prawne obligowały męża do przeprowadzenia rozwodu: jeśli jego żona winna była cudzołóstwa, jeśli zyskała status „dziedziczki” i wraz z dziedzictwem jej ojca rewindykował ją sobie najbliższy krewny. We wszystkich innych przypadkach motyw najczęstszy stanowiła bezdzietność.

Konflikty w małżeństwie były różnego rodzaju i niekiedy o rozwód starał się mąż, niekiedy żona. Jeżeli o rozwód (apoleipsis- opuszczenie) występowała żona, przedstawiała archontowi na piśmie powody, dla których chce odejść od męża. Jeżeli mąż nie stawiał sprzeciwu, uzyskiwano separację bez żadnych dochodzeń i formalności prawnych, chyba że powstawały w związku z rozejściem się konflikty na tle majątkowym, np. domaganie się zwrotu posagu, własności osobistej itp. Natomiast jeśli mąż nie wyrażał zgody na rozwód, żona występowała ze sprzeciwem i odwołaniem do archonta i sprawę sporną rozstrzygano na drodze prawnej. Wynik sprawy zależał w znacznym stopniu od tego, w jakim stopniu umowa ślubna przewidywała konsekwencje ewentualnego rozwodu i o ile określała wzajemne względem siebie obowiązki małżonków.

Jeżeli mąż chciał odejść od żony, sytuacja przedstawiała się znacznie prościej: odsyłał żonę wraz z otrzymanym posagiem do domu jej ojca lub opiekuna, nie podając nawet żadnych motywów. Było to tzw. apopompe-odesłanie. W Atenach zdrada ze strony żony była dostatecznym powodem do przeprowadzenia rozwodu.

Rozwód był łatwy i wraz z ponownymi związkami małżeńskimi dość często spotykany. W klasycznych Atenach przewaga w tej sferze leżała raczej po stronie mężów, ale w epoce hellenistycznej doszło do zrównania praw małżonków w sferze inicjatywy i procedury rozwodu.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin