Freedom and Love rozdział 1.rtf

(12 KB) Pobierz

Freedom and Love

ROZDZIAŁ I

„Przyjaciele - jedna dusza w dwóch ciałach.”

Obudziłam się wcześnie, o szóstej rano. Dzisiaj 1 września, więc zaczynam nowy rok szkolny w drugiej klasie liceum. Byłam bardzo podekscytowana, w końcu zobaczę moją przyjaciółkę Kathy Brown. Przyjaźnimy się od podstawówki, znamy siebie bardzo dobrze. Mogę jej mówić wszystko i vice versa. Powierzamy sobie takie sekrety, których nikomu więcej nie mówimy. Nie widziałyśmy się tylko dwa tygodnie, ale resztę wakacji spędziłyśmy razem na plaży, na koncertach i plotkach. Ona, jako wielka imprezowiczka i podrywaczka, wyciągała mnie na różne imprezy. Poznawałam wielu kolesi,

ale jakoś nikt mi się wyjątkowo nie podobał.

Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. To, co zobaczyłam przeraziło mnie, każdy włos odstawał w inną stronę, oczy miałam podpuchnięte. Po prostu wyglądałam strasznie. Nie wiem, co chłopacy w szkole we mnie widzą, przecież jestem normalną dziewczyną, a oni widzą we mnie bóstwo. Przepłukałam twarz wodą i od razu lepiej się poczułam. Szybko poszłam do garderoby, która miała rozmiar jakiegoś wielkiego mieszkania. W niej miałam pełno ciuchów, chociaż nie lubiłam się stroić. Nie lubię, gdy wszyscy widzą we mnie rozkapryszoną i rozpieszczoną dziewczynę. Mój dzisiejszy wybór padł na niebieską tunikę w kratkę, jasne, porozrywane rurki i czarne trampki. Szybko się ubrałam i lekko pomalowałam. Na końcu zostały mi włosy, które strasznie trudno się układa, więc wyprostowałam je i ułożyłam. Zeszłam na dół i już czekały na mnie naleśniki z polewą czekoladową. Zobaczyłam mamę i się z nią przywitałam. W pośpiechu zjadłam śniadanie i szybko wyszłam z domu, by pojechać do szkoły moim samochodem. Włączyłam radio i leciała tam moja ulubiona piosenka Nirvana - Rape me . Tak wsłuchałam się w piosenkę, że nie zauważyłam, a już byłam na parkingu szkolnym. Szłam w kierunku głównych drzwi, ale drogę mi zastąpiła, oczywiście, nie kto inny jak Kathy.

- Cześć, jak my się dawno nie widziałyśmy. Wyładniałaś przez te dwa tygodnie. - zaczęła trajkotać jak najęta, przestała dopiero, gdy weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy na swoich miejscach. Nauczyciela jeszcze nie było.

- Ja też się cieszę, że Ciebie widzę. -dopiero teraz mogłam się odezwać.

- Nie wiesz jak ja za tobą tęskniłam.

- Dobrze wiem, bo ja tęskniłam mocniej.

- Nie bo ja.- i tak właśnie się „kłóciłyśmy”, dopóki nie wszedł nauczyciel z jakimś chłopakiem. Był on ubrany w t-shirt zespołu Nirvana, czarną skórę, ciemne jeansy i czarne trampki. Z twarzy był bardzo przystojny.

- Przywitajcie nowego ucznia, będzie z wami chodził do klasy. Jest on od was starszy o rok. Proszę bądźcie dla niego mili.

Rozejrzałam się po klasie. Chłopacy się go po prostu bali, widziałam to po ich oczach. Dziewczyny patrzyły na niego jak na jakiegoś boga i coś mnie zakuło w sercu, ale czemu, przecież ja go w ogóle nie znam, nie mogłabym się w nim zakochać tak szybko, przecież miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje.

- Dobrze Matt, usiądź, hmmm...gdzie tu mamy wolne miejsce...o tutaj koło panny Reed. - Ekstra, po prostu musiał mi to zrobić, wiem, że mnie nie lubi, ale żeby aż tak. Ten nowy, chyba Matt, przysiadł się do mnie, a ja spojrzałam na Kat z przerażeniem w oczach. Ta tylko do mnie mrugnęła.

- Cześć. Jestem Matt. - powiedział z uśmiechem.

- Hej. Emily.- wyciągnął rękę i się przywitał. Był jakiś tajemniczy. Nie wiem, czemu tak sądzę, ale był.

- Ładne imię.- na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, gdy jego głos dotarł do moich uszu.

- Dzięki.- niestety się zaczerwieniłam, jak zwykle. On się tylko uśmiechnął uwodzicielsko.

Nauczyciel prowadził lekcję, a ja nie mogłam się na niczym skupić, dziwne. Zawsze słuchałam na lekcji i wszystko rozumiałam, a teraz nie dochodziły do mnie żadne słowa nauczyciela. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek. Ta lekcja bardzo szybko mi minęła. Wyszłam z klasy nie czekając na Kat, za chwile podbiegła do mnie zasapana.

- Czemu na mnie nie poczekałaś? I co ja mam za tobą biegać? Całą lekcję byłaś jakaś zamyślona, o co chodzi? - Boże, czy ona zawsze musi zobaczyć, że mam jakiś problem, albo o czymś myślę?!

- Czekaj, czekaj. Od początku, bo nic nie zrozumiałam.

- Czemu na mnie nie poczekałaś?- spytała powoli.

- Bo się zamyśliłam.- ale, ja jestem głupia, po co to mówiłam, zaraz się zacznie...

- O czym myślałaś?- wiedziałam, że zapyta. Wyczekująco na mnie patrzała.- No dalej mów, no chyba, że masz przede mną jakieś tajemnice.- udawała obrażoną, bo wiedziała, że przed nią żadnych nie mam.

- Myślałam nad...- hmm, co by tu wymyślić...WIEM- nad naszymi wakacjami. Jakie były ekstra i w ogóle szkoda, że się skończyły.

- No, szkoda. Ale było super na tych wszystkich imprezach, tylko nikogo ciekawego nie poznaliśmy. No i jeszcze....- i tak ona przegadała całą przerwę, bo ja tylko jej słuchałam, nie dała mi dojść do słowa. Właśnie zadzwonił dzwonek, więc się rozdzieliłyśmy z Kat. Ja miałam angielski, a ona biologię. Lekcje szybko minęły i razem z Kat pojechałyśmy do domów, by się przebrać, bo chciałyśmy kupić płytę Muse. Gdy dojechałam do domu przywitała mnie Martha, nasza pomoc domowa.

- Witaj. Jak było w szkole? Nowi chłopcy? - z nią się lepiej dogadywałam niż z mamą.

- Cześć. W szkole jak zwykle, nudy. Chłopcy, hmm... doszedł do nas jeden.- uśmiechnęłam się.

- No to fajnie. Na obiad dzisiaj spaghetti, przepraszam, ale nie miałam czasu zrobić niczego innego. -uśmiechnęła się przepraszająco.

- Dobrze, dobrze. Przecież wiesz, że to uwielbiam.

Rodziców jak zwykle nie było w domu. To już jest normalne. Gdy zjadłam poszłam szybko na górę, do swojego pokoju. Uszykowałam się. Mój wybór

padł na czarne rurki, czerwony T-shirt i oczywiście trampki.

- No to ja już idę. Pa! - powiedziałam wszystkim i wyszłam z domu. Na zewnątrz już czekała na mnie Kat.

- Nie uwierzysz co się stało. Widziałam dzisiaj takiego przystojniaka. Mówię Ci. Nazywał się Scott. Takie ciacho! - gadała jak nakręcona, nie mogłam wcisnąć w jej paplaninę ani jednego słowa.- on będzie się uczył w naszej szkole od przyszłego tygodnia. Wiesz jaki on jest... to blondyn, niebieskie oczy, w których z chęcią bym sie utopiła. Wysportowany, słuchamy tej samej muzyki.

- Chwila, chwila, gdzie ty go poznałaś i skąd go tak znasz?

- Poznałam go dzisiaj w autobusie, był korek i jakoś usiedliśmy obok siebie i zaczęliśmy rozmawiać i tak jakoś się wszystko potoczyło. Zaprosił mnie na sobotę do kina na „ Blues Brothers”.

- Na ten ekstra film? Chłopak ma gust widać. - uśmiechnęłam się. Na prawdę chciałabym, żeby Kat w końcu była szczęśliwa z jakimś chłopakiem. Jak na razie nie miała do tego szczęścia.

Gdy dochodziłyśmy już do sklepu, Kat przerażona ukryła się za mną. Nie wiedziałam, o co jej chodzi, więc spojrzałam w stronę, gdzie ona patrzała, tam zobaczyłam Matta, naszego nowego kolegę z klasy i jakiegoś chłopaka, który stał obok. Matt nas zobaczył i pomachał.

- Cześć dziewczyny. Pamiętacie mnie chyba.- uśmiechnął się uwodzicielski i na mojej skórze znowu pojawiła się gęsia skórka.

- No jasne, że pamiętamy Cię Matt. - uśmiechnęłam się lekko.

- A właśnie to mój przyjaciel Scott.

- My się już znamy z Kat. – a to właśnie ten, z którym się umówiła.

- Tak? Aaa... już pamiętam. – powiedział, a do mnie cicho dodał: - No to może ich zostawimy samych, co?

- No możemy. - nie wiem, dlaczego on z nikim ze szkoły nie rozmawiał, tylko ze mną.

Odeszliśmy kawałek od naszej parki.

- No to może mi coś powiesz o sobie? - ja w ogóle go nie znam i mam mu coś o sobie mówić, ale tak dziwnie na mnie działał, że zaczęłam gadać.

- No dobrze. Jestem Emily, ale to już wiesz. O czym chciałbyś wiedzieć?

- Hmm... jakiej muzyki słuchasz?

- Ja rocka, nienawidzę tych różowych lal, które tylko kręcą dupą w tych teledyskach i nic więcej nie umieją. A ty?

- Myślę tak samo jak ty. Dobrze to może opowiedz coś o swoich rodzicach.

- Moi rodzice są bardzo zapracowani, nie mają dla mnie czasu, a rozmawiają ze mną jedynie o szkole. To bywa wkurzające, bo nieraz chciałabym spędzić z nimi chwilę i porozmawiać.

- To musi być męczące.

- Tak, no, ale teraz ty opowiedz mi o swoich.

- O patrz tu jest jakiś fajny sklep z płytami, chodźmy zobaczyć. - chyba nie chciał o tym rozmawiać, więc nie pytałam już więcej. Weszliśmy do sklepu i w oczy rzuciła mi się nowa płyta Muse.

- To, czego szukałam.

- Lubisz Muse ??

- Tak. No dobra kupujesz coś czy idziemy do kasy?

- Idziemy. - poszliśmy do kasy, zapłaciłam za płytę i wyszliśmy ze sklepu. Po drodze spotkaliśmy Kat i Scotta. Przytulali się.

- O patrz, nasza parka się ściska. Podejdźmy do nich. - powiedział, a ja zachichotałam cicho. Podeszliśmy do nich i odezwał się Matt.

- No witam, witam gołąbeczki. Teraz niestety Scott Ciebie opuści Kat, bo musimy iść. No to pa. - uściskał mnie i pociągnął Scotta za rękę.

- No widzę, że się zakochałaś. - powiedziałam, gdy zauważyłam, że ma zaczerwienione policzki i iskierki w oczach.

- Na prawdę się zakochałam, ale jak to możliwe.- wyglądała na szczęśliwą, więc i ja byłam szczęśliwa.

- Dobra chodźmy już do domu, jestem zmęczona.

Gdy weszłam już do domu było późno, ale rodziców wciąż nie było. Umyłam się i poszłam się położyć. Myślałam o dzisiejszym dniu, bardzo fajnie go spędziłam. Moja przyjaciółka się zakochała i jest szczęśliwa. Zastanawiałam się również, czemu Matt nie chciał powiedzieć mi o rodzicach i czemu on ze mną normalnie gadał, a wszystkich odstraszał, nawet nie zamieniając z nimi jednego słowa. Z tym pytaniem położyłam się spać.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin