Pamiętnik Ashley Brown_rozdz._2.doc

(10 KB) Pobierz

            Pamiętnik Ashley Brown

 

 

3 miesiące wcześniej...

 

 

-Ash, daj spokój! Nie możesz nie iść na najważniejszy bal w twoim życiu tylko przez tego dupka!

-Kelly, zrozum nie mam najmniejszej ochoty oglądać jego i tej wywłoki, a jeśli pójde jest to nieunknione!

Kelly -moja najlepsza przyjaciółka próbowała mnie przekonać na udział w tym przeklętym balu. Ale nie mam na to najmniejszej ochoty, po tym jak przyłapałam moją miłość na zdradzie. Poza tym nie mam z kim iść. To już dzisiaj, nie zdąże nikogo zaprosić na 2 godz przed tym cyrkiem. Choćbym nawet miała kogo zaprosić i tak znalazłabym powód żeby nie iść. Jestem tchórzem i co z tego?  Ciekawe jak miałabym wytrzymać całą noc i patrzeć jak on się bawi z moją BYŁĄ przyjaciółka, która okazała sią zdradziecką szmatą imieniem Jesicka.

-I zamierzasz siedzieć tu i się użalać nad sobą?

-Tak dokładnie! Niemam nawet z kim iść!-powiedziałam to żeby dała mi spokój... i to był błąd...

-Tylko dlatego?-nie czekając na odpowiedź mówiła dalej-To świetnie bo właśnie znalazłam ci przystojnego, miłego, opiekuńczego...

-Chyba żartujesz?!-zdążyłam krzyknąć zanim otworzyły się drzwi i wszedł przez nie... Andy! I to w garniturze z różą! Stanęłam jak wryta a Kelly ciągnęła dalej.

-...partnera na bal, którego będą ci zazdrościć wszystkie dziewczyny ze szkoły. To ja was zostawie - uśmiechając się  wyszła. Ja ją zabiję!

-Cześć, Kelly powiedziała mi co się stało. Nie uwierzysz ale zupełnie nie dawno miałem taką samą sytuacje, więc wiem jak się możesz teraz czuć ale zaufaj mi jeśli dasz mu poznać po sobie że cię to tak bardzo obeszło będzie jeszcze gorzej. Poza tym szkoda marnować takiej okazji przez takiego ślepego kretyna który nie wie co stracił, gdyby wiedział byłby teraz na skraju załamania-podszedł do mnie i palcem wytarł łze spływającą po policzku -nie płacz przez niego! Nie jest tego wart, nigdy nie był. -patrząc mi w oczy pocałował mnie delikatnie, gdy nagle do pokoju wpadła Kelly a Andy szepnął tylko-dokończymy później -i znikł za drzwiami. A ja już nie byłam taka pewna czy nie chce iść i "dokończyć później" tego co zaczeliśmy. Kelly widząć moje wahanie szybko wykorzysta okazję i zabrała mnie do łazienki i zaczeła układać włosy, robić makijaż, żeby w końcu wepchnąć do garderoby i wcisnąć sukienkę. Gdy skończyła pokazała mi swoje odbicie w lustrze. Wow. Postarała się. Idealnie dopasowana sukienka podkreślała moje zalety, starannie ukrywając wady. Niebieska sukienka podkreślała kolor oczu, ładnie opinała biust i biodra. Dopiero teraz zobaczyłam że Kelly jest ubrana w śliczną zieloną sukienkę, której material spływał od biustu do samych stóp a rozwiane włosy pięknie układały się wzdłóż ramion.

-Kelly ślicznie wyglądasz!

-Lepiej spójrz na siebie! -śmiejąc się odpowiedziała- Wyglądasz cudowanie! Andy padnie jak cię zobaczy!

-Stąpasz po cienkim lodzie Kelly...

-Ashley, spójrz mi w oczy i powiedz że jesteś na mnie zła że go tu przyprowadziłam.

-Nie chodziło mi...-przerwała jednym ruchem dłoni.

-No powiedz to.

-Nie jestem zła że przyprowadziłaś tu Andy'ego ale mogłąś mnie uprzedzić! Sama wiesz że podobał mi się od początku jak go tylko zobaczyłam a teraz wyszłam na idiotkę, która płacze bo została zdradzona zamiast wziąść się w garść...

-A czy tak nie jest?-rzuciłam jej piorunujące spojrzenie

-Żartuje, nie twoja wina że ten bydlak nie umie utrzymać zapiętego rozporka...

-Kelly! Ten bydlak to twój kuzyn!

-Ej daj mi skończyć! Chodzi mi o to że Andy na pewno nie pomyślał że jesteś idiotką! Żałuj że nie byłaś przy tym jak mu opowiadałam! Tak się wkurzył, chciał jechać i pobić tego kretyna! Świetny facet. A co do Bena to niestety rodziny się nie wybiera...

-Świetny że chciał pobić... Bena?-zignorowałam oststnie jej zdanie.

-Świetny bo mu na tobie zależy!

-Skąd to możesz wiedzieć... facetów trudno jest w pełnie rozgryść.

-Nie wszyscy faceci to bydlaki! A zresztą sama się przekonasz jak zobaczysz mine Andy'ego gdy cię zobaczy w tej sukience!

Jeszcze się śmiejąc zeszłyśmy na dół bo nie wiadomo kiedy zleciały 2 godziny i trzeba było już jechać.

Mój brat David, Andy i ojciec siedzieli w salonie rozmawiając, lecz gdy tylko weszłyśmy zamilkili jak zaklęcia wpatrując się w nas. To ojciec pierwszy przemówił:

-O dziewczyny! Napradwe ślicznie wyglądacie! No ale zbierajcie się bo nie zdążycie na rozpoczęcie balu.

-Kurde siostra, spójrz na siebie! -powiedział David, po czym zwrócił się do Kelly- Zdziałałaś cuda skarbie.

-Miły jesteś! -odpowiedziałam mu, a on śmiejąc się podszedł do Kelly i wziął ją w objęcia. Wtedy spojrzałam na Andy'ego i ujrzałam błysk podziwu w jego oczach. Podszedł do mnie, pocałował  w dłoń i pomógł założyć płaszcz stając tak blisko mnie, że czułam jego oddech na szyji co wywołało u mnie gęsią skórkę. Gdy jechaliśmy samochodem nie spuszczał ze mnie wzroku ciągle się uśmiechając.

Może jednak jest szansa żebym przeżyła jakoś ten cyrk? I w tedy jakby czytajac mi w myślach wziął mnie za rękę żęby dodać otuchy.  Teraz wiem, że Andy będzie się starał mi pomóc. I ta perspektywa naprawde poprawiła mi nastrój. Andy był naprawde bardzo przystojnym facetem i z tego co mówiła Kelly wpadłam mu w oko... Pamiętam jakby to było dziś, choć minęły blisko cztery miesiące jak zapukał do drzwi pytając czy jest David, gdy prowadziłam go do pokoju mojego brata ewidentnie mnie podrywał. Ale niestety byłam wtedy jeszcze z Benem, choć on zdradzał mnie już pewnie wtedy miałam nadzieję że się nam jakoś ułoży... Ale wracając do Andy'ego powiedział wtedy:

-widziałem że David ma siostrę, ale nie wiedziałem że taką śliczną. Myślisz że byłby zadowolony gdybym został jego szwagrem? -gdy to powiedział uśmiechnął się tak jak tylko on potrafi, serce zaczęło mi szybciej bić gdy pochylił się nademną patrząc mi w oczy i niebezpiecznie zbliżając się do ust, bardzo cicho odpowiedziałam:

-Sam go zapytaj, ostatnie drzwi po lewo jest jego pokój.

-A gdzie jest twój?- wymruczał mi do ucha, wypełniając go swoim oddechem. Na szczęście wyszedł wtedy David i czas z powrotem zaczął płynąć. Nie pamiętam jak dodarłam do domu Kelly, uciekając przed Andy'm i chyba przed samą sobą. Gdy jej to opowiedziałam zamiast stająć w mojej obronie zaczęła marudzić żebym dała sobie spokój z Benem a oddała się pokusie Andy'ego.  Niestety nie zerwałam z Benem a Andy'ego starałam się unikać co nie miało większego sensu bo i tak się z nim spotkałam w nocy idąc do łazienki, powitał mnie uśmiechem i mówiąc lekko urażonym tonem:

-Czyżbyś mnie unikała księżniczko? -wiedziałam o nim dużo ale przede wszystkim to że był podrywaczem, z ogromnym doświadczeniem i powodzeniem u dziewczyn i kobiet praktycznie w każdym wieku a on sam miał dwadzieścia trzy lata. Nie chciałam być jego kolejnym trofeum więc postanowiłam mu o tym powiedzieć, tylko to nie było takie proste gdy stał tak blisko i tak na mnie patrzył.

-Nie będę kolejną twoją zdobyczą kochanie. -sama zdziwiłam zabrzmiało to tak zdecydowanie. Przyjrzała mi się uważnie, cały czas uśiechając i zapytał:

-Jesteś pewna? -ustami przesuwał po moim uchu, schodził niżej do szyji delikatnie muskając moją skórę. I jak ja miałam się skoncentrować żeby mu odpowiedzieć? Zdobyłam się tylko na ciche:

-Proszę... -na co zareagował natymiast odsuwając się na tylę żeby widzieć moje oczy i przez dłuższą chwilę się w nie wpatrywał po czym powiedział:

-Ten cały Ben nie jest ciebie wart. Naprawde chcesz marnować swój czas z nim?

-Dlaczego tak mówisz?- powiedziałam starając sie uniknąć udzielenia odpowiedzi na drugie pytanie.

-A uwierzysz mi jeśli powiem, że cię zdradza?-gapiłam się na niego z szeroko otwartymi oczami.

-Że co...?- zdołałam wykrztusić.

-Tak myślałem... Cóż to prawda. Sam widziałem. Mówię ci to jako przyjaciel, nie trać z nim więcej czasu.

-Nie mógłby mnie zdradzić...-mówiłam to zupełnie bez przekonania -...nie potym przez co razem przeszliśmy...

-Naprawde mi przykro. Wiem że długo z nim jesteś i to musi być dla ciebie przykre ale im szybciej w to uwierzysz tym lepiej...

Od tamtej pory byliśmy przyjaciółmi, on obiecał mi że nie będzię stosować na mnie swoich sztuczek, a ja że porozmawaim z Benem.

I właśnie tydzień później na własne oczy przyłapałam Bena z Jesicką. A teraz to Andy jedzie ze mną na bal i trzyma za rękę. Gdy wysiadaliśmy z samochodu podał mi swoją dłoń a ja szepnęłam mu do ucha:

-Dzięki Andy, za wszystko. -w odpowiedzi uśmiechnął się jeszcze szerzej i ścisnął mi lekko dłoń.

 

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin