Być krytycznym- co oznacza dzisiaj kantowska teza o niepoznawalnosci rzeczy samej w sobie.pdf

(328 KB) Pobierz
BYĆ KRYTYCZNYM – CO OZNACZA DZISIAJ KANTOWSKA TEZA O NIEPOZNAWALNOŚCI RZECZY SAMEJ W SOBIE?
Czasopismo Filozoficzne – nr 2 – lipiec 2007
Alicja Pietras
BYĆ KRYTYCZNYM
CO OZNACZA DZISIAJ KANTOWSKA TEZA
O NIEPOZNAWALNOŚCI
RZECZY SAMEJ W SOBIE?
„– Odpowiedź na wielkie pytanie...
– Tak...!
– O Życie, wszechświat i wszystko inne... – powiedział Głęboka Myśl.
– Tak...!
– Brzmi... – zaczął Głęboka Myśl i urwał. –Tak...!
– Brzmi... – Tak.......
– Czterdzieści dwa – powiedział Głęboka Myśl z nieskończonym spokojem i majestatem. (...)
– Czterdzieści dwa! – wrzasnął Loonquawl. To wszystko, co masz do powiedzenia po siedmiu i pół miliona lat?!
– Sprawdziłem to bardzo dokładnie - odrzekł komputer – i bez wątpienia to właśnie jest odpowiedź. Wydaje mi
się, szczerze mówiąc, że problem polega na tym, iż wy nigdy nie znaliście naprawdę pytania” .
D. A d a m s: Autostopem przez galaktykę
W 1921 roku Nicolai Hartmann pisał, że „w dziewiętnastowiecznej teorii
poznania nie było bardziej namiętnego sporu niż spór o »rzecz samą w sobie«” 1 .
Dzisiaj wydaje się, że zarówno spory wokół tego Kantowskiego pojęcia, jak i samo to
pojęcie, przestały odgrywać w filozofii tak ważną rolę. Nie znaczy to jednak, że spór
został rozwiązany. Wydaje się raczej, że odszedł on w zapomnienie właśnie z tego
powodu, że nie został rozwiązany, i jako taki został uznany jeśli nie za
nierozwiązywalny, to przynajmniej za mało istotny z punktu widzenia poruszanej dziś
problematyki filozoficznej. Nad tym wszystkim można po prostu przejść do porządku
dziennego, lecz można też, zgodnie z wciąż na nowo „dziwiącą się” wszystkim
filozoficzną podejrzliwością, zapytać, jak to możliwe, że tylu niewątpliwie wybitnych
myślicieli nie tylko XIX, ale także pierwszej połowy XX wieku, uważało to „mało
istotne” zagadnienie za ważny problem. Oczywiście można próbować zagłuszyć swoją
ciekawość mówiąc, iż pojęcie rzeczy samej w sobie było pojęciem należącym do
pewnego ściśle określonego dyskursu filozoficznego , lecz poza nim traci ono nie tylko
1 „Um keinen Punkt ist in der Erkenntnistheorie des 19. Jahrhunderts so leidenschaftlicher Streit gewesen wie
um das »Ding an sich«”. N . H a r t m a n n: Grundzüge einer Metaphysik der Erkenntnis . Berlin 1965, s. 227.
2
10111703.003.png 10111703.004.png
Czasopismo Filozoficzne – nr 2 – lipiec 2007
swoją wagę, lecz także swój sens. Taka odpowiedź jednak nie jest w stanie zaspokoić
wszystkich. Rzec by można „na szczęście”, gdyby nie fakt, że nie do końca jasne jest
czy owa filozoficzna podejrzliwość i szczęście mają ze sobą cokolwiek wspólnego. Na
szczęście czy nie na szczęście, sprawa pojęcia rzeczy samej w sobie oraz związanych
z nim dyskusji nie została definitywnie zamknięta, choćby dlatego, że można przecież
z dziecięcą niemal wytrwałością pytać dalej „dlaczego?”, na przykład: dlaczego
pojęcie rzeczy samej w sobie było w tamtym, niemal już zapomnianym dyskursie takie
ważne, dlaczego w innych, nowych dyskursach się nie pojawia, oraz – najtrudniejsze,
a zarazem najciekawsze pytanie: czy nie jest czasami tak, że dla wszystkich tych
pozornie odrębnych i różnych dyskursów, o tyle, o ile mają one coś wspólnego ze
starożytną ideą umiłowania mądrości , odnaleźć można pewien wspólny mianownik,
i że pomimo różnej terminologii pewne podstawowe pojęcia filozoficzne pozostają
jednak wspólne? Prawie każdy, kto zajmuje się poważnie filozofią i w związku z tym
czyta pisma wielkich filozofów, w nadziei, że się czegoś od nich nauczy, uświadamia
sobie w pewnym momencie, że w filozofii panuje pewnego rodzaju „bałagan”
terminologiczny. Różni myśliciele używają często różnych terminów na oznaczenie
tego samego pojęcia, lub tego samego terminu na oznaczenie różnych pojęć.
W pierwszym momencie sytuacja może wydać się groźna, i mało cierpliwą osobę
może zniechęcić do dalszego zajmowania się filozofią. Jednak paradoksalnie właśnie
ta sytuacja, jeśli tylko poddać ją głębszej refleksji, sama jest już dowodem na to,
że sprawa nie jest beznadziejna. Skoro bowiem udało nam się uchwycić fakt,
że dwóch różnych myślicieli używa dwóch różnych terminów na oznaczenie jednego
pojęcia (lub jednego terminu na określenie różnych pojęć) to znaczy, że istnieje realna
możliwość „połapania się jakoś” w tym bałaganie. W tym właśnie momencie sami
osobiście jej doświadczamy. Okazuje się, że mimo całej nieprecyzyjności języka,
komunikacja między ludźmi jest jednak możliwa. Skoro tak, to przy odrobinie wysiłku
możemy zrozumieć o co chodzi drugiej osobie, nawet jeśli posługuje się ona innym
językiem. O co więc chodziło Kantowi? I o co chodziło tym, którzy kłócili się
o pojęcie rzeczy samej w sobie ? Bo przecież nie chodziło im chyba jedynie o to, aby
podtrzymywać rozmowę.
3
10111703.005.png
Czasopismo Filozoficzne – nr 2 – lipiec 2007
Celem mojego artykułu nie jest relacja z owej toczonej wokół pojęcia rzeczy
samej w sobie dyskusji. Osoby zainteresowane samym tym sporem i różnymi
pojawiającymi się wnim stanowiskami, a przede wszystkim sposobami
interpretowania Kantowskiej rzeczy samej w sobie , nie znajdą w tym artykule tego
rodzaju wyczerpującej analizy. Pytanie, na jakie chce bowiem odpowiedzieć brzmi:
jaki sens może, a nawet – co postaram się wskazać - powinna mieć dla nas dzisiaj
Kantowska teza o niepoznawalności rzeczy samej w sobie. Pytanie to
pozostaje jednak w nierozerwalnym związku z dawnymi sporami, choćby dlatego,
że odpowiedź, na jaką pragnę wskazać, ma swoje źródła zarówno w samej myśli
Kanta, jak i w myśli kilku z uczestników owego sporu. Co więcej, przy bliższej
analizie owych sporów, okazuje się, że ich filozoficzny sens sprowadza się nie tyle do
pytania o istnienie lub nieistnienie rzeczy samej w sobie, ile do pytania o jej
poznawalność.
Moje pytanie brzmi: Co to właściwie znaczy, że nie poznajemy rzeczy samej
w sobie? Dlaczego Kant, który nazywając przedmiot naszego poznania zjawiskiem
( Erscheinunug 2 ), już choćby przez tę nazwę 3 , wskazywał na jego związek z jakąś
rzeczą sama w sobie ( Ding an sich ), pisze, że nie możemy poznać rzeczy samej
w sobie? Dlaczego pisze on: „(...) rzeczy same w sobie nie są nam wcale znane, to zaś,
co nazywamy przedmiotami zewnętrznymi, to nic innego jak jedynie same
przedstawienia naszej zmysłowości, których formą jest przestrzeń, ale których
prawdziwy odpowiednik, tj. rzecz sama w sobie, nie jest, ani nie może być poznana
przez te [przedstawienia] (...)” 4 . Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ukryta jest tutaj
sprzeczność. Przecież jeżeli zjawiska są przejawami rzeczy samej w sobie, skoro rzecz
sama w sobie to „prawdziwy odpowiednik” zjawisk, to znaczy, że poznając zjawiska
w pewien sposób poznajemy także coś z rzeczy samej w sobie. Cóż ma więc znaczyć
owo „nie jest, ani nie może być poznana przez te przedstawienia”? Spróbujmy
2 Niemieckie Erscheinung dosłownie oznacza przejaw . Por. Przypis Romana Ingardena. W: I. K a n t: Krytyka
czystego rozumu . Tłum. R. I n g a r d e n . Kęty 2001, s. 34, przypis 2.
3 Lecz nie tylko przez nią. Kant niejednokrotnie wprost wypowiada się o związku pomiędzy zjawiskiem a rzeczą
samą w sobie. Zob. I . K a n t: Krytyka …, s. 41. Zob. także: T e n ż e: Prolegomena do wszelkiej przyszłej
metafizyki, która będzie mogła wystąpić jako nauka . Tłum. A. B a n a s z k i e w i c z . Kraków 2005, s. 70.
4 I. K a n t: Krytyka …, s. 81.
4
10111703.006.png
Czasopismo Filozoficzne – nr 2 – lipiec 2007
zrozumieć, o co mogło chodzić Kantowi. Bo wydaje się, że o coś mu przecież
chodziło. Spróbujmy rozpoznać to, co on rozpoznał.
Na pewien trop naprowadza nas już Erich Adickes, który pisze, że „jeden i ten
sam przedmiot jest zarazem rzeczą samą w sobie i zjawiskiem, jako rzecz sama
w sobie w nim [w zjawisku – A.P] wprawdzie niepoznawalny, ale także właśnie w nim
[w zjawisku – A.P.] przejawiający się (jawiący się), w nim się manifestujący” 5 .
Zgodnie z interpretacją Adickesa Kantowi nie chodziło o to, że my w ogóle nic
z rzeczy samej w sobie nie poznajemy. Kantowi chodziło o to, że poprzez zjawiska nie
poznajemy jej nigdy w całości jej uposażeń. Żadne zjawisko nie jest rzeczą samą
w sobie. Co więcej nie wiemy nawet, czy suma wszystkich możliwych zjawisk, gdyby
w ogóle było możliwe jej ogarnięcie, wyczerpywałaby rzecz samą w sobie. Nie
możemy tego wiedzieć, gdyż znamy tylko to z rzeczy, co jest dla nas, co nam się z niej
jawi. Podobnym tropem poszedł, w swojej interpretacji filozofii Kanta, Nicolai
Hartmann, który pisze: „Teoria zjawiska jest z konieczności także teorią
przejawiającego się bytu samego w sobie” 6 . Jednocześnie to właśnie Hartmann zwraca
naszą uwagę na bardzo ważną rzecz, a mianowicie na fakt, że Kantowskie pojęcie
rzeczy samej w sobie kryje w sobie pewną dwuznaczność, z jednej bowiem strony
oznacza ono byt sam w sobie ( Ansichseienden ), z drugiej zaś wskazuje także na pewną
irracjonalność ( Irrationale ) 7 . Może to prowadzić do wniosku, i faktycznie wielu
myślicieli taki wniosek z filozofii Kanta wyciąga, że byt sam w sobie jest całkowicie
irracjonalny, a więc niepoznawalny. Ale teza taka nie jest już tezą samego Kanta,
a jedynie części jego interpretatorów. Hartmann wyciąga z myśli Kanta zupełnie inne
wnioski. Twierdzi on, że największa i najbardziej aktualna wartość pojęcia rzeczy
samej w sobie zawiera się w tym, iż budzi ono w nas krytyczną świadomość
irracjonalności 8 . Wraz z tym Kantowskim pojęciem uświadamiamy sobie, iż przecież
byt może być w części irracjonalny. Zdaniem Hartmanna część bytu jest irracjonalna
5 „(...) ein und derselbe Gegenstand zugleich Ding an sich und Erscheinung ist, das Ding an sich in ihm zwar
unerkennbar, aber doch eben in ihm erscheinend, in ihm sich manifestierend”. E . A d i c k e s: Kant und das
Ding an sich . Berlin 1920, s. 20.
6 „Eine Theorie der Erscheinung ist notwendig zugleich Theorie des erscheinenden Ansichseienden”.
N. H a r t m a n n: Grundzüge ..., s. 234.
7 Zob. N . H a r t m a n n: Grundzüge..., s. 227-228. Zob. także: A.J. N o r a s: Problem metafizyki. Nicolai
Hartmann a Immanuel Kant . „Folia Philosophica” 1999, t. 17, s. 76.
8 Zob. N . H a r t m a n n: Grundzüge ..., s. 228.
5
10111703.001.png
Czasopismo Filozoficzne – nr 2 – lipiec 2007
poznawczo, czyli dla nas niepoznawalna. Nie znaczy to jednak, iż w ogóle nie
poznajemy nic z prawdziwego bytu. „Nie ma tutaj jednak żadnych podstaw do
sceptycyzmu. Krytyczna teza o irracjonalności nie oznacza, że wszystko jest
irracjonalne; oznacza ona jedynie, że pewne strony tego, co w ogóle poznawalne, są
irracjonalne” 9 . Kant pisząc, że rzecz sama w sobie nie jest nigdy dana przez
przedstawienia, chciał zwrócić naszą uwagę na fakt, że przedstawienia, jako jedynie
zjawiska rzeczy samej, nigdy nie pozwalają poznać jej w całości. Zjawiska (rzeczy dla
nas) ukazują jedynie pewne aspekty rzeczy takiej, jaką jest ona sama w sobie
(w totalności swych określeń). Rzecz sama w sobie rozumiana jako totalność jest
niepoznawalna. Oznacza to, że nie jest możliwe, zdaniem Kanta, aby totalność ta była
nam dana na raz w jednym oglądzie. Teza taka nie jest niczym dziwnym i wynika
oczywiście z odrzucenia przez Kanta możliwości oglądu intelektualnego. Pod tą tezą
podpisałby się za pewnie także Hegel, dla którego absolut, aby poznać siebie musi się
sobie samemu przejawić w wielości form, składających się na doświadczenie, które
jest niczym innym jak właśnie fenomenologią (przejawianiem się) ducha. Kanta
i Hegla łączy bowiem przekonanie, iż poznanie posiada charakter dyskursywny.
Jednak Kantowska teza o niepoznawalności rzeczy samej w sobie wydaje się oznaczać
coś więcej niż tylko to, że rzecz musi się przejawiać jako wielość fenomenów, aby być
poznana. Wydaje się, że Kant twierdzi także, że rzecz sama w sobie nie wyczerpuje się
w sumie zjawisk, i choćby nawet możliwe było ogarnięcie wszystkich możliwych
zjawisk, to i tak nie poznalibyśmy przez to rzeczy samej w sobie. W taki sposób
interpretuje myśl Kanta Hartmann, który twierdzi, że byt jest dla nas poznawalny tylko
w części, część natomiast bytu jest gnoseologicznie irracjonalna.
Jakie jednak to wszystko ma znaczenie? Jaka płynie z tego nauka dla kogoś, kto
chce poznawać świat? Teza, którą pragnę postawić brzmi, że Kantowska teza
o niepoznawalności rzeczy samej w sobie ma znaczenie głównie metodologiczne.
Punktem wyjścia Kantowskiej Krytyki czystego rozumu było pytanie o możliwość
9 „Hier ist jedenfalls keinerlei Grund zur Skepsis. Die kritische Irrationalitätsthese behauptet nicht, daß alles
irrational sei; sie behauptet nur, daß jenseits des Erkennbaren überhaupt ein Irrationales sei”. N . H a r t m a n n:
Grundzüge ..., s. 255-256.
6
10111703.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin