00:00:15:Ponury stary dom,|przez niekt�rych zwany nawiedzonym, 00:00:19:jest jak niezbadany l�d|czekaj�cy na odkrywc�. 00:00:24:Dom na Wzg�rzu sta� od 90 lat|i m�g� sta� jeszcze 90. 00:00:28:Cisza okrywa�a jego drewniane posadzki|i kamienne �ciany. 00:00:33:To, co po nim chodzi�o,|nie mia�o towarzystwa. 00:00:48:NAWIEDZONY DOM 00:02:08:Skandal, morderstwo,|szale�stwo, samob�jstwo. 00:02:11:Historia Domu na Wzg�rzu by�a idealna. 00:02:14:By�o tam wszystko, czego chcia�em. 00:02:17:Dziewi��dziesi�t kilka lat temu... 00:02:20:niejaki Hugh Crain|zbudowa� go dla �ony i c�rki... 00:02:23:w najodleglejszym zak�tku Nowej Anglii. 00:02:30:Od samego pocz�tku dom by� z�owrogi. 00:02:33:By� z�y od swego powstania. 00:02:42:M�oda �ona Hugh Craina... 00:02:43:zmar�a chwil� przed tym,|nim pierwszy raz spojrza�a na ten dom. 00:02:47:Zmar�a, gdy bez wyra�nego powodu... 00:02:50:konie sp�oszy�y si�,|roztrzaskuj�c pow�z na wielkim drzewie. 00:03:00:Pani� Crain wniesiono... 00:03:03:bez �ycia, jak to si� m�wi, 00:03:05:do domu, kt�ry zbudowa� dla niej m��. 00:03:09:Hugh Crain zosta� sam, zgorzknia�y, 00:03:13:z c�reczk�, Abigail, na wychowaniu. 00:03:33:Na szcz�cie dla mnie... 00:03:36:Crain nie opu�ci� Domu na Wzg�rzu.|O�eni� si� ponownie. 00:03:48:�mier� drugiej pani Crain by�a|jeszcze bardziej interesuj�ca... 00:03:51:ni� jej poprzedniczki. 00:04:06:Nie uda�o mi si� dociec,|jak i dlaczego upad�a, 00:04:09:cho� mam pewne podejrzenia. 00:04:18:Hugh Crain zostawi� Abigail z piastunk�|i wyjecha� do Anglii, 00:04:21:gdzie uton��. 00:04:24:Wspaniale! 00:04:25:Historia Domu na Wzg�rzu przebiega|wed�ug klasycznego schematu. 00:04:32:Z jakiego� powodu... 00:04:33:Abigail nie przeprowadzi�a si�|z dzieci�cego pokoju, gdy doros�a... 00:04:38:i zestarza�a si�. 00:04:54:Wiek przyku� j� do ��ka. 00:04:57:Naj�a wi�c dziewczyn� z wioski, by|mieszka�a z ni�jako osoba do towarzystwa. 00:05:04:To od tej dziewczyny... 00:05:06:datuje si� z�a s�awa Domu na Wzg�rzu. 00:05:15:Historia powiada, �e starsza pani zmar�a,|wyzwaj�c pomocy... 00:05:18:z pokoju na g�rze, 00:05:20:podczas gdy jej m�oda towarzyszka|zabawia�a si� na werandzie z robotnikiem. 00:05:35:Dziewczyna odziedziczy�a Dom na Wzg�rzu|i mieszka�a w nim wiele lat. 00:05:39:Miejscowi uwa�ali, �e tak czy inaczej... 00:05:41:zamordowa�a sw� chlebodawczyni�. 00:05:44:Mieszka�a zupe�nie sama w pustym domu, 00:05:48:cho� niekt�rzy twierdz�,|�e dom nie by� pusty... 00:05:51:od �mierci panny Abby. 00:05:55:Powiadaj�, �e to, co tam by�o i nadal jest, 00:06:00:doprowadzi�o w ko�cu|kobiet� do szale�stwa. 00:06:06:Wiadomo, �e powiesi�a si�. 00:06:09:Po jej �mierci... 00:06:10:dom przeszed� w r�ce|dalekiej krewnej z Bostonu, 00:06:14:pani Sannerson,|z kt�r� bardzo chcia�em si� spotka�. 00:06:19:Ca�e �ycie szuka�em|autentycznie nawiedzonego domu. 00:06:23:Dla dobra bada� parapsychologicznych|chcia�bym pomieszka� tam par� tygodni. 00:06:26:�aden z najemc�w Domu na Wzg�rzu|nie wytrzyma� d�u�ej ni� kilka dni. 00:06:32:Zmarli nie s� tam cicho. 00:06:35:Nie wierz�. 00:06:37:Doktor Markway jest antropologiem, 00:06:39:to szanowany pracownik uniwersytetu. 00:06:41:Powinni�my pozwoli� mu|zbada� Dom na Wzg�rzu. 00:06:44:Mo�liwe. 00:06:45:Jako staruszka szykuj�ca si�|do drogi na tamten �wiat... 00:06:48:chc� wiedzie�, czy on istnieje. 00:06:49:Jestem pewien, �e pa�ski raport|oczy�ci Dom na Wzg�rzu z podejrze�. 00:06:54:Jak zabierze si� pan do bada�,|doktorze Markway? 00:06:58:Zamieszkam w domu z grup�|starannie dobranych asystent�w... 00:07:02:-Asystent�w?|-Droga pani Sannerson, 00:07:04:jestem uczonym i przeprowadzam|niezwyk�y eksperyment. 00:07:07:Nawiedzony dom.|Wszyscy �miej� si� z tego. 00:07:10:Musz� wi�c mie�|wykwalifikowanych pomocnik�w... 00:07:12:do robienia notatek i zbierania dowod�w|dzia�ania si� nadnaturalnych. 00:07:16:-Kim s� ci asystenci?|-Nie podj��em jeszcze ostatecznej decyzji, 00:07:19:ale s� to osoby z listy,|kt�r� tworzy�em przez d�ugie lata. 00:07:22:-Nie chcemy poszukiwaczy sensacji.|-Oczywi�cie. 00:07:25:Wybra�em tych ludzi|po starannym rozpoznaniu. 00:07:28:Wszyscy mieli ju� do czynienia|z si�ami nadprzyrodzonymi. 00:07:32:Nie podoba mi si� to. 00:07:34:-Czy s� w�r�d nich kobiety?|-Kilka. 00:07:37:-Czy jest pan �onaty?|-Tak. 00:07:39:Zatem pa�ska �ona|b�dzie panu towarzyszy�. 00:07:42:Obawiam si�, �e nie. 00:07:44:�ona nie pochwala moich eksperyment�w|z si�ami nadprzyrodzonymi. 00:07:47:Nie chce ogl�da� Domu na Wzg�rzu. 00:07:49:Aby mie� pewno��,|�e wszystko jest jak nale�y, 00:07:52:mo�e tw�j bratanek towarzyszy�by|doktorowi Markwayowi? 00:07:54:Luke? 00:07:56:M�ody Lochinvar ze �rodkowego Zachodu? 00:08:00:Nie mam zaufania do tej ga��zi rodziny. 00:08:03:W tym przypadku mo�esz mie�.|Luke chce odziedziczy� Dom na Wzg�rzu, 00:08:06:wi�c zadba o swoj� w�asno��. 00:08:09:Jego w�asno��? 00:08:12:Mo�e to nawet dobry pomys�. 00:08:15:Luke ma nadziej� �y� z Domu na Wzg�rzu. 00:08:18:Ale nigdy nie wyobra�a� sobie,|�e mo�e tam zamieszka�. 00:08:22:Harper, sporz�d� umow� najmu|dla doktora Markwaya. 00:08:25:Dzi�kuj�, pani Sannerson. 00:08:26:Ostrzegam: niech pan nie gra|w karty z Lukiem. 00:08:29:To szuler. 00:08:31:�wietnie. To dowodzi silnego|instynktu samozachowawczego. 00:08:34:Co pan i pa�scy asystenci spodziewacie si�|znale�� w Domu na Wzg�rzu? 00:08:39:Mo�e tylko kilka|obluzowanych klepek, a mo�e, 00:08:43:powtarzam, mo�e... 00:08:45:klucz do innego �wiata. 00:09:06:Musisz pozwoli� mi wzi�� samoch�d. 00:09:09:To jedyny spos�b, by si� tam dosta�,|a czekaj� na mnie. 00:09:11:-Uspok�j si�.|-Kupi�am nawet nowe ubrania. 00:09:14:Prosz�, Bud. 00:09:16:Carrie ci�gle je�dzi samochodem,|a ja nawet nie wyje�d�am nim z gara�u. 00:09:20:-Mama...|-Co takiego? 00:09:24:Nic. 00:09:30:Ciocia Nell mruga. 00:09:34:Cicho, Doro. 00:09:36:Porozmawiajmy o tym na spokojnie,|bez nerw�w. 00:09:39:Dlaczego mam si� nie denerwowa�? 00:09:41:Pierwszy raz w �yciu mog� wyjecha�|na wakacje, a ty mi nie pozwalasz. 00:09:45:Nie bez powodu mama ba�a si�|puszcza� ci� dok�dkolwiek... 00:09:47:i ten pow�d jest aktualny. 00:09:49:Nie b�dziemy chyba zn�w|rozdrapywa� dawnych ran? 00:09:52:My�l�, �e powinna� jecha� na wakacje, Nell. 00:09:55:Nikt lepiej ode mnie nie wie,|co przesz�a� podczas choroby twojej mamy. 00:09:58:Brudne pranie, zapach tego pokoju... 00:10:01:Wiadomo, jak z�o�liwe s� staruszki! 00:10:04:Nie m�wmy �le o zmar�ych. 00:10:06:Ten w�z jest w po�owie m�j.|Do�o�y�am si� do niego i wezm� go. 00:10:09:Nie wiemy, dok�d jedziesz. 00:10:11:Nie uzna�a� za stosowne|powiedzie� nam cokolwiek. 00:10:14:Nie dostaniesz samochodu. 00:10:16:Zastanawia mnie,|czemu jeste� taka tajemnicza, 00:10:18:jakby chodzi�o o w�amanie. 00:10:20:Jestem pewna, �e post�puj� tak,|jak �yczy�aby sobie mama. 00:10:24:Cho� nie s�dz�,|�e jej opinia wiele dla ciebie znaczy. 00:10:28:Wyno�cie si�, oboje. 00:10:32:Chwileczk�, panienko.|Tak si� sk�ada, �e jeste� w moim salonie. 00:10:35:Jestem we w�asnej sypialni|i p�ac� za siebie czynsz. 00:10:39:Wyno�cie si�, zanim si� zdenerwuj�! 00:10:45:Poza tym sk�d mog� wiedzie�,|czy m�j w�z wr�ci w dobrym stanie? 00:10:49:Przesta�. 00:11:10:Chc� m�j samoch�d. Zabieram go. 00:11:14:-Kt�ry to?|-W�z Fredericks�w. 00:11:20:-Nie jeste� pani� Fredericks.|-W�z jest w po�owie m�j. 00:11:23:-Kim jeste�?|-Jej siostr�, nazywam si� Lance. 00:11:25:Oto moje prawo jazdy, 00:11:30:karta biblioteczna... 00:11:32:i legitymacja krwiodawcy. 00:11:35:Wszystkie z adresem mojej siostry.|Mieszkam z ni�. 00:11:39:-Pierwszy szereg, na lewo od s�upa.|-Dzi�kuj�. 00:11:45:BOSTO�SKI PARKING PODZIEMNY 00:11:52:DROGA 50 - AUTOSTRADA NA PO�UDNIE 00:11:59:"Ciesz� si�,|�e przyjedzie pani do Domu na Wzg�rzu. 00:12:01:"Prosz� jecha� drog� 50 z Bostonu... 00:12:04:"i skr�ci� w drog� 238". 00:12:10:Droga 238. 00:12:12:W ko�cu jad� tam, gdzie na mnie czekaj�, 00:12:15:gdzie b�d� mia�a dach nad g�ow�. 00:12:17:Nigdy nie b�d� musia�a wraca�. 00:12:19:Mam nadziej�... 00:12:22:Ca�e �ycie na to czeka�am. 00:12:27:Wyje�d�am. Naprawd� wyje�d�am. 00:12:30:Wreszcie si� zdecydowa�am. 00:12:41:Wiedz�ju�, �e samoch�d znikn��, 00:12:44:ale nie wiedz�, dok�d pojecha�am. 00:12:46:Nie spodziewali si� tego po mnie. 00:12:50:Sama nie spodziewa�am si� tego po sobie. 00:12:53:Jestem nowym cz�owiekiem. 00:12:57:DROGA 238 00:13:10:Kiedy�... 00:13:12:Kiedy� b�d� mie� w�asne mieszkanie... 00:13:16:w domu z bram� strze�on�|przez dwa kamienne lwy. 00:13:22:Mog�abym zatrzyma� si� gdziekolwiek|i nigdy ju� nie wyje�d�a�. 00:13:26:Albo jecha� dalej i dalej, 00:13:28:a� ko�a samochodu ca�kiem by si� star�y... 00:13:31:i dojecha�abym na koniec �wiata. 00:13:34:Ciekawe, czy tak czuj� si�|wszyscy bezdomni. 00:13:39:Ciekawe, jaki jest doktor Markway. 00:13:42:Ciekawe, kto jeszcze tam b�dzie. 00:13:45:Ciekawe, jaki jest Dom na Wzg�rzu. 00:14:03:DOM NA WZG�RZU 00:14:18:-Czego pani chce?|-Chcia�abym wjecha�. 00:14:21:-Prosz� otworzy� bram�.|-Kim pani jest? 00:14:25:Mia�am tu przyjecha�. Spodziewaj� si� mnie. 00:14:27:-Kto taki?|-Doktor Markway. 00:14:30:-Prosz� przyjecha� p�niej.|-Prosz�. 00:14:32:Jestem go�ciem doktora Markwaya. 00:14:34:Czeka na mnie w domu.|Niech pan mnie us�ucha. 00:14:37:Nie mo�e na pani� czeka�, 00:14:39:skoro tylko pani przyjecha�a. 00:14:42:To znaczy, �e w domu nie ma nikogo? 00:14:45:Nikogo, kogo chcia�aby pani spotka�. 00:14:49:-Jak pani si� nazywa?|-Eleanor Lance, 00:14:52:zosta�am zaproszona do Domu na Wzg�rzu. 00:14:54:-Niech pan natychmiast otworzy bram�.|-Dobrze. 00:15:00:Pewnie wie pani, na co si� decyduje,|przyje�d�aj�c tu. 00:15:03:Pewnie powiedzieli to pani w mie�cie. 00:15:23:To pan wygl�da na przestraszonego. 00:15:27:B�dzie pani �a�owa�, �e otworzy�em bram�. 00:15:29:Prosz� si� odsun��.|I tak straci�am przez pana du�o czasu. 00:15:32:-To pan jest str� Dudley?|-To ja jestem str� Dudley. 00:15:35:Z�o�� na pana za�alenie. 00:15:36:My�li pani,...
hard8705