Pamiętniki Tom II - e-book.pdf

(1380 KB) Pobierz
299870250 UNPDF
GiovanniGiagomoCasanova
Pamiêtniki
Tom2
299870250.007.png
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj .
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym mo¿na
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z regulaminem serwisu .
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
CopyrightbyNetpressDigitalSp.zo.o.
www.nexto.pl
PodziemnecelezwanestudniamiZemsta
WawrzyñcaNawi¹zujêkorespondencjêzinnym
wiêniem,wielebnymojcemBalbi;jegocharakter
Uzgadniamznimucieczkê;jejsposóbFortel,
przypomocyktóregoprzesy³ammusztylet
SukcesDostajênicponiazatowarzysza;jego
portret
Siedziałemzdjętyniepokojemizdesperowany,kiedydwóchzbirówwniosłomoje
łóżko.Wyszlizarazporesztęrzeczyiponaddwiegodzinyniewidziałemżywej
duszy,aczkolwiekdrzwimojejnowejcelistałyotworem.Tenwypadek,zgoła
niezwykły,zbudziłmnóstwopodejrzeńwmoimumyśle,jednakniemogłem
zdecydowaćsięnażadneznich.Wiedziałemtylko,żemogęsięspodziewaćrzeczy
najgorszych,itapewnośćzmusiłamniedozdobyciasięna ¤ lozo ¤ cznyspokój,
którypomógłbymioprzećsięwszelkimniebezpieczeństwom.
PozaOłowianymDachemiWięzieniemCzterechinkwizytorzydysponowali
jeszczedziewiętnastomastraszliwymicelamipodziemią,wsamymPałacuDożów.
Byłytoohydnelochyprzeznaczonedlanieszczęśników,którychniechciano
skazywaćnaśmierć,mimożewpełninaniązasłużyliswoimizbrodniami.
Każdysędzianacałejkuliziemskiejniezmiennieuważa,żedarowującżycie
przestępcy,któryzasłużyłnaśmierć,wyrządzamunajwyższąłaskę.Jednak
wówczas,zamiastjednorazowegoikrótkiegobólu,skazujeczłowiekanaowiele
cięższylos,czasemtakstraszny,żekażdachwilawciążponawianegocierpienia
gorsząjestodśmierci.
Tepodziemnelochy,zpowodzeniemprzypominająceczasemgroby,zwąsię
jednak„studnie”,bozawszejestwnichnadwiestopywody.Dostajesięonaz
2
299870250.008.png 299870250.009.png 299870250.010.png
CopyrightbyNetpressDigitalSp.zo.o.
www.nexto.pl
morzaprzeztesamekraty,przezktóreprzenikaodrobinaświatła.Takakrata
mierzynajwyżejkwadratowąstopę.Biedakskazanynażyciewowejbrudnej
kloace,jeśliniechcekąpaćsięwsłonejwodzie,musiprzezcałydzieńprzesiadywać
napryczy,gdzieleżysiennik,ajednocześniemieścisięspiżarnia.Ranodostaje
dzbanekwody,cienkązupęiporcjężołnierskichsucharów,amusijezjeśćzaraz,
boinaczejstanąsięłupemtłustychszczurówmorskich,odktórychroisięwtych
straszliwychlochach.Nieszczęśnicywtrącenido„studni”zwyklekończątamswój
żywot,alezdarzasię,żeniektórzyznichdożywająsędziwegowieku.Jedenze
zbrodniarzy,zmarływczasie,gdyjasiedziałemPodOłowianymDachem,przeżył
wowychlochachtrzydzieścisiedemlat,amiałichczterdzieścicztery,gdygotam
wtrącono.Jeżeliwewłasnymmniemaniuzasłużyłnaśmierć,byćmożewziąłto
złagodzeniekaryzaprawdziwąłaskę,bosąludzie,którzynadewszystkolękająsię
śmierci.TenczłowiekzwałsięBéguelin.Francuzzurodzenia,służyłwrandze
kapitanawwojskachRepublikiwczasieostatniejwojnyzTurkamiwroku1716.Był
podrozkazamihrabiegovonderSchulenburga,któryzmusiłwielkiegowezyrado
odstąpieniaodKorfu.WspomnianyBéguelinbędącszpiegiemprzebierałsięza
Turkaiprzekradałdomuzułmańskiegoobozu,aliścisłużącmarszałkowisłużył
jednocześnieiwezyrowi,ażedowiedzionomutejpodwójnejzdrady,niewątpliwie
wyświadczonomuteżiłaskęwysyłającnaśmierćdoowych„studni”.Mógłsiętam
tylkonudzićigłodować,leczmającniecnycharakterpewniesobieczęsto
powtarzał:Dumvitasuperest,beneest.
WidziałemwSpielbergunaMorawachcelepodpewnymwzględemjeszcze
straszliwsze:zlitościwtrącanotamludziskazanychnaśmierć,ażadenznichnie
przeżyłnawetroku.Ładnemiłosierdzie!
Przezdwieśmiertelniedługiegodzinyoczekiwania,wydanynapastwę
najczarniejszychmyśliinajokropniejszychprzewidywań,oczywiściewidziałem
siętakżewtrąconymdotychprzeraźliwychlochów,straszliwegomiejsca,gdzie
nieszczęsnywięzieńżyjechimerycznyminadziejamiigdziezżeragopanicznyi
nierozsądnystrach.Trybunał,władającynajodleglejszymizakątkamipałacu,łatwo
mógłwysłaćdopiekłakogoś,ktousiłowałucieczczyśćca.Wkońcuusłyszałem
szybkiekrokiiniebawemujrzałemprzedsobąWawrzyńcazobliczem
wykrzywionymwściekłością,pieniącegosięibluźniącegoBoguiwszystkim
świętym.Zacząłodtego,żerozkazałmioddaćsiekieręinarzędzia,którymi
posługiwałemsiędlaprzebiciapodłogi,iwyjawić,odjakiegozbirajedostałem.Nie
ruszającsięzmiejsca,zzimnąkrwiąodparłem,żenierozumiem,oczymmówi.
Usłyszawszytokazałmniezrewidować,alejazerwałemsięzfotelaistanąłemw
groźnejpostawie.Pochwilizaśzrzuciłemzsiebieubraniemówiąc:
—Czyńcieswojąpowinność,leczniechżadentknąćsięmnienieważy!
Przetrząsnęlimaterac,opróżnilisiennik,obmacalipoduszkifotelainicnie
znaleźli.
—Panniechceszpowiedzieć,gdziesąnarzędzia,którymiwydłubałeśotwór,ale
znajdziemysposoby,abycięzmusićdomówienia.
—Jeżelinaprawdęgdzieśtamjestotwór,topowiem,żetoodciebiedostałem
narzędziaiżejetobieoddałem!
3
299870250.001.png 299870250.002.png 299870250.003.png
CopyrightbyNetpressDigitalSp.zo.o.
www.nexto.pl
Natęgroźbę,którawywołałauśmiechaprobatynatwarzachtowarzyszącychmu
ludzi,prawdopodobniezgniewanychjakimiśobelgami,Wawrzyniectupnąłnogą,
schwyciłsięzagłowęiwybiegłjakszalony.Tymczasemjegoludzieposzlii
przynieślimiwszystkiemojerzeczypróczkawałkamarmuruilampy.Wawrzyniec
zaś,nimwyszedłzkorytarzaijużpozamknięciumojejceli,zamknąłteżobaokna,
przezktórewpadałświeżypowiew.Zostałemwięcuwięzionywciasnejidusznej
celi,odciętyoddopływupowietrza.Aleniezbytsiętymprzejąłem,bomuszę
przyznać,żetaniosięwykpiłem.Mimocałejznajomościswegofachu,Wawrzyniec
naszczęścieniedomyśliłsię,iżnależałobydokładnieprzetrząsnąćfotel.Takwięc
zachowawszyswójsztylet,gorącopodziękowałemzatoOpatrzności,albowiem
wciążuważałem,żeloszesłałmiowonarzędzie,abymprzyjegopomocywcześniej
czypóźniejodzyskałwolność.
Przezcałąnocniezmrużyłemoka,boczęściowoupał,aczęściowostrapienienie
dałymispać.OświciezjawiłsięWawrzynieczjakimśobrzydliwymwinemiwoda,
którychniemożnabyłoprzełknąć.Resztatakżebyłanielepsza:sałatazwiędła,
mięsocuchnące,achlebtwardszyodangielskichsucharów.
Wawrzyniecniepozwoliłteżsprzątnąćceli,akiedypoprosiłemgo,abyotworzył
okna,udał,żeniesłyszy.Jedenzezbirów,uzbrojonywżelaznydrąg,zaczął
ostukiwaćścianyipodłogę,zwłaszczadeskipodmoimłóżkiem.Patrzyłemnato
obojętnymokiem,aledostrzegłem,żenawetniedotknąłpułapu…Awięctamtędy–
powiedziałemsobie–wyjdęztegopiekła.Jednakówzamiarrokowałnadziejętylko
wtedy,gdybysięnańodpowiedniozłożyływarunki,bomusiałemstrzecsię
wszystkiego,comogłowpaśćwoczy.Celabyłanowiutkainawetnajmniejsze
zadrapanienieuszłobyuwagizbirów.Dzieństraszliwiedałmisięweznaki,bow
celibyłodusznoigorącojakwpiecu,aprzytymniemogłemprzełknąćnawetkęsa
ztego,codostałem.Głódipotytakmnieosłabiły,żemniemógłanichodzić,ani
czytać.Nazajutrzobiadbyłrówniepodły:cielęcina,którąówłajdakprzyniósł,tak
śmierdziała,żeażmnieodrzuciło,ledwiemjątknął.
—Czykazanoci–zapytałem–zamorzyćmniegłodemitympiekielnym
żarem?
Zamknąłcelęnieodpowiedziawszysłowa.Nazajutrzdoświadczyłemtakiegoż
traktowania.Zażądałemwięcpapieruiołówka,ażebynapisaćdosekretarza,ale
Wawrzyniecitymrazemzbyłmniemilczeniem.
Zrozpaczonyzjadłemzupę,apóźniejchlebemmaczanymwcypryjskimwinie
postanowiłemdodaćsobiesiły,abynazajutrzpomścićsięnaWawrzyńcuiwbićmu
sztyletwgardło.Wiedzionywściekłościąsądziłem,żeniemamjużinnegowyjścia.
Nocjednakprzyniosłapewneuspokojenie,toteżnazajutrz,ledwieówoprawca
otworzyłdrzwidoceli,oznajmiłemmutylko,żezabijegonatychmiastpo
odzyskaniuwolności.Roześmiałsięnatęgroźbęiwyszedłbezsłowa.Zacząłem
przypuszczać,żedziałataknarozkazsekretarza,któremupewniewyjawił
wszystko.Niewiedziałem,copocząć.Przechodziłemodrezygnacjidobuntu.
Byłemwstraszliwympołożeniu.Zdawałomisię,żeumieramzwycieńczenia.
Wreszcieprzykońcutygodniapiorunującymgłosem,zwściekłościąwsercuiw
obecnościzbirów,zaszczycającWawrzyńcaszlachetnymmianemohydnegokata
4
299870250.004.png 299870250.005.png 299870250.006.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin