HunaRozkosz.doc

(155 KB) Pobierz

2004-10-06 Rozkosz Anna

Odkrycie i początki Huny
Hunę można traktować jako połączenie nauki i duchowości. Huna w języku polinezyjskim oznacza tajemnicę. W istocie jest to tradycyjna wiedza, związana z tajemnymi naukami dawnej, mitycznej kultury hawajskiej. W najbardziej ogólnym sensie Huna może reprezentować pewną formułę życia, która oparta jest na zasadach powiązanych z prapoczątkiem ludzkości. Jednakże jej techniki i filozofię życia można w bezpośredni sposób zastosować we współczesnym świecie oraz społeczeństwie.
Huna jest filozofią, a filozofia jest nauką, która zadaje skomplikowane pytania i jednocześnie sama na nie odpowiada. Omijając skomplikowane dysputy uczonych nad sensem naszego życia, który może zostać rozpoznany tylko w głębokich stanach kontemplacji, w wyniku tzw. olśnień, Huna w najprostszy sposób udziela odpowiedzi, pozwalając jednocześnie na indywidualne poszukiwania.
Podstawowa wiedza Huny ma na celu doprowadzenie do harmonii wszystkich aspektów życia na wszystkich jego poziomach. Dzięki temu człowiek ma szansę powrotu do źródła swojej Duchowości, tym samym rozwija swą zdolność do doprowadzania silnych manifestacji swych pragnień na planie fizycznym (w świecie materialnym).
System Huny w swej podstawowej postaci pokrywa się ze współczesnymi naukowymi modelami psychologii czy fizyki kwantowej. Potwierdzono to rzeczywistymi naukowymi doświadczeniami przeprowadzonymi w Stanach Zjednoczonych na uniwersytecie w Princeton, by określić, czym jest ludzka świadomość i jak z punktu widzenia filozofii Huny można zmieniać ludzkie doświadczenia, tzn.: wpływać na stan zdrowia, jakość związków międzyludzkich, jak wspomagać proces rozwoju duchowego.
Huna w swym duchowym aspekcie wpływa na sferę doświadczeń człowieka kierując jego stosunki międzyludzkie, układy finansowe oraz zdrowie fizyczne ku głębszym duchowym prawom ludzkiej świadomości. Osiągnięcia tych starożytnych nauk mają praktyczne zastosowanie w nowoczesnym wieku XXI Mogą być skutecznie wykorzystywane w autopsychoterapii, psychoterapii, metodach uzdrawiania, a nawet w nowoczesnym biznesie. Huna nie jest żadnym systemem religijnym, nie wymaga ona jakichkolwiek szczególnych warunków czy też wypełniania określonych lub narzuconych przez kogoś obowiązków. Traktujmy ją jak zbiór uniwersalnych zasad, które świadomie spełniają się bądź też nieświadomie oddziaływają na nasze życie.
Pierwszym człowiekiem Zachodu, który zaczął odkrywać tajemnicę rytuałów kahunów oraz tłumaczyć znaczenie języka hawajskiego, był Wiliam Brigham (1840- 1926). Z badań tego naukowca skorzystał Maxwell Freedom Long, który całkowicie uporządkował i objaśnił Hunę współczesnym.
Long przybył na Hawaje w 1917 roku, jako nauczyciel języka angielskiego. W czasie swego pobytu, natknął się na wiele niesamowitych i nieprawdopodobnych opowieści o wyczynach tajemniczych kahunów. Słuchając tych historii utwierdzał się w intencji, aby w jakiś sposób sprawdzić, czy to co opowiadają jego przyjaciele, było prawdą, czy tylko ludową fantazją. Gnany ciekawością natrafił na wyniki badań dr W. Brighama, który był ówczesnym kustoszem Bishop Museum na Hawajach. Od tego czasu M.F. Long przez 52 lata badał ową pradawną wiedzę, którą na powrót sformułował, uporządkował i sklasyfikował. Pokazał on, w jaki sposób starodawne rytuały zastosować w uzdrawianiu i osiąganiu wybranych celów. Cała historia jego badań i poszukiwań zaowocowała wieloma książkami, wykładami, artykułami, oraz stworzeniem Światowej centrali Huny pod nazwą Huna Research mieszczącą się w Cape Giardeau w stanie Missouri w USA. Jej dyrektorem po śmierci Longa został prof. Otha Wingo.
Obecnie badania nad teorią Huny trwają nadal, a główny nacisk owych poszukiwań jest kładziony na praktyczne zastosowanie psychologii Huny w życiu codziennym.
Nazwa Huna pochodzi od Longa. Nie potrafił on znaleźć odpowiedniej nazwy dla tego systemu praktyk. Jednakże, jak się wypowiadał, nie chciał, aby ta wiedza była traktowana jako hermetyczna tajemnicza siła, która budzi różne skojarzenia, tylko jako uniwersalne zasady, z którymi zaznajomić się może każdy, by twórczo z nich korzystać. Dzięki M.F. Longowi powstał system psychologiczny, który zawiera elementy filozofii, mistyki i religii, służący rozwiązywaniu problemów, osiąganiu celów oraz rozwojowi duchowemu.

Jakie są najważniejsze założenia owej prastarej nauki?
Jest to przede wszystkim narzędzie służące poprawie jakości życia człowieka, zarówno w sferze fizycznej jak i psychicznej. Huna prezentuje każdemu prosty sposób nawiązania kontaktu z wyższymi planami duchowymi. Nie jest to więc metoda oderwana od rzeczywistości, lecz spójna i logiczna. Henry Krotoshin - nauczyciel i praktyk Huny, przedstawiciel Międzynarodowej Organizacji Huny w Europie, wyróżnia 2 podstawowe idee tej filozofii:
1. Człowiek jest istotą duchową o potrójnej postaci. Zadaniem każdego z nas jest połączenie/ zintegrowanie tych 3 poziomów w całość, a przez to połączenie z Bogiem, ponieważ nasze Wyższe Ja (Nadświadomość) jest boską częścią nas. Jeżeli jesteśmy w kontakcie z naszym Wyższym Ja, jesteśmy w bezpośrednim kontakcie z Bogiem.
2. Myśli są realnymi bytami.

Nie wiemy dokładnie, skąd pochodzi owa pradawna nauka. Wbrew pozorom nie są to Hawaje. Long w swych dziełach wyróżnia szereg starożytnych cywilizacji, w których można odnaleźć główne jej elementy (wiara w troistość Ducha ludzkiego, prosty kontakt z Absolutem). Echa Huny odnaleźć możemy w historii starożytnego Egiptu, plemion Berberów z gór Atlasu, Indian Hopi, u legendarnych Esseńczyków, a nawet w Ewangelii Nowego Testamentu. Wg. niemieckiego terapeuty Ekkeharda Zellmera, twórcy systemu Huna - Vita, cała wiedza kahunów pochodzi z Kosmosu i miała swe niemałe znaczenie na Atlantydzie. Ostateczny znany nam kształt systemu Huny pochodzi od hawajskich kahunów oraz z nauk Esseńczyków.

Kim są owi tajemniczy kahuni?
Kahuni, czyli „strażnicy wiedzy”, byli to wtajemniczeni kapłani, którzy swoją wiedzę przekazywali z pokolenia na pokolenie wyłączne wybranym osobom. Tylko oni mieli możliwość posługiwania się tą olbrzymią wiedzą, w ten sposób chcieli ją uchronić przed niepowołanymi, jednakże nie do końca się im to udało. Kahuni używali Huny do kształtowania swego życia, do uzdrawiania, w swoistych psychoterapiach oraz do egzorcyzmów.
Kahunów cechowały 4 szczególne zdolności:
1. Potrafili dokonywać natychmiastowych uzdrowień chorób każdego rodzaju
2. Przy duchowej pomocy mogli badać ludzką przyszłość i zmieniać ją na lepszą i korzystniejszą
3. Posiadali parapsychiczne uzdolnienia jak np. chodzenie po rozżarzonej lawie
4. Potrafili wpływać na wiatr i pogodę
Kahuni mogli dokonywać tych zadziwiających zjawisk paranormalnych, ponieważ posiadali szerokie wiadomości z zakresu zdolności i możliwości ludzkiego umysłu i sił ludzkiego Ducha. Bardzo dobrze orientowali się również w prawach metafizyki, elementach przyrody oraz kosmicznych, uniwersalnych prawach, które zachodniemu światu znane są bardziej jako prawa Hermesa Trismegistosa (prawo Duchowości, Prawo analogii, Prawo oscylacji, Prawo polaryzacji, Prawo rytmu, Prawo przyczyny i skutku).
Kahuni przede wszystkim uzdrawiali samych siebie. Ich szczególne przesłanie brzmiało mniej więcej tak: „aby skutecznie móc pomagać, muszę najpierw pomóc sam sobie”. Jeżeli człowiek zmienia coś w sobie na lepsze, tylko wtedy jest kompetentnym terapeutą/ uzdrawiaczem. Byli to więc skuteczni psychologowie, terapeuci, lekarze, szamani, kapłani, mędrcy, cudotwórcy i przewodnicy duchowi w jednej osobie, którzy opiekowali się wiedzą Huny i w ten sposób pomagali innym.

Współcześni kahuni żyją i działają w tzw. Aloha –spirit (duch Aloha).Jest to pewna nowa możliwość życia proponowana na nowe tysiąclecie przez współczesnego szamana hawajskiego Serge Kahili Kinga. To również znak rozpoznawczy całego Archipelagu Hawajskiego i kultury tam panującej, wyrażającej się we wszechogarniającej, bezwarunkowej Miłości. Aloha znaczy bowiem Miłość, ale szczegółowe jej znaczenie w języku Hawajskim wyraża się jako radosne (alo) dzielenie (alo) energii życiowej (ha) w teraźniejszości. Miłość ta wyraża się w obdarzaniu Miłością całego Wszechświata i każdej istoty, która w nim istnieje, jest to energia transformująca, która wpływa na wszelkie procesy zachodzące w rzeczywistości i wszelkie doświadczenia. Duch Aloha to więc czuła Miłość, bezwarunkowa akceptacja, uzdrawiający dotyk, modlitwa, komplement, pozytywne nastawienie, radość z obserwacji wschodu słońca, spotkanie z ukochaną osobą, życie w dobrobycie. Na najgłębszym, najsubtelniejszym poziomie jest to wiara i przekonanie, że wszyscy wywodzimy się z jednego źródła wszystkiego (jest to informacja doświadczana w głębokim stanie medytacyjnym).
Serge Kahili King wyróżnia 4 poziomy spełniania się tego uczucia:
Na pierwszym poziomie jest odczuwane jako fizyczna przyjemność,
poziom drugi to uczucie wszechogarniającego zadowolenia,
trzeci poziom to mentalne i intelektualne zadowolenie, którego doświadczamy podczas intuicyjnego wglądu (tak, to jest to!),
wreszcie czwarty poziom, na którym doświadczamy bezwarunkowego szczęścia - uczucia błogostanu.
Tak krótko można scharakteryzować stan umysłowy kahunów.
Teoria Huny i jej metafizyka bazuje na 7 zasadach pierwotnie zawartych w pojedynczych słowach, mających w sobie głęboko sięgające duchowe znaczenie. Te zasady są dziś znane i objaśniane wszystkim, którzy chcą się posługiwać Huną.

Huna a Chrześcijaństwo
Huna i chrześcijaństwo to na pierwszy rzut oka dwa odrębne, nie mające
ze sobą nic wspólnego, systemy światopoglądowe. A jednak - jakkolwiekby
się to komu niepodobało - dostrzec można między nimi wiele wspólnych
elementów. Przy czym oczywistym jest, że to chrześcijaństwo wzorowało się
na hunie
(nie odwrotnie!). Z pewnością wiele osób wolałoby tych powiązań nie
dostrzegać, lub o nich zapomnieć, jednakże fakty są takie jakie są - i
przy całej swej kontrowersyjności wydają się wielce ciekawe i
zastanawiające. Jednak aby przyjąć je do wiadomości trzeba wyzbyć się
ograniczających uprzedzeń (co napewno łatwe nie jest i z pewnością
dyskwalifikuje coniektórych czytelników już na samym początku - kto tego
nie potrafi niech dalej nie czyta, bo po co?).
Zaznaczyć też trzeba, że podobieństwo dostrzegane jest najbardziej w
związku z huną pierwotną - jej początkowymi koncepcjami, oraz także
początkowym chrześcijaństwem.


podobieństwo nr .1. Kahuni sądzili, że człowiek jest istotą
troistą: jeden o trzech duchach. Chodzi tu o: ja niższe, średnie ja, ja
najwyższe (czyli odpowiednio: podświadomość, świadomość i nadświadomość).
Czy koncepcja troistości nie brzmi jakoś znajomo? Zwłaszcza
chrześcijanom?
Chrześcijanom, którzy wierzą w Jednego Boga w Trzech Osobach (Syn Boży,
Duch Święty, Bóg Ojciec)... No tak, ale przecież u kahunów mowa jest o
trzyczęściowej naturze człowieka, a w chrześcijaństwie przeniesiono
troistość na Boga. Teoretycznie może świadczyć to o różnicy między tymi
dwiema koncepcjami. Jednakże w praktyce kahuni wierzyli w podobieństwo na
pewnym poziomie między istotami ludzkim, a wyższymi bytami (coś w
rodzaju:
"tak w niebie jak i na ziemi"). W konsekwencji zasadę troistości
stosowali
też kahuni do istot "niebiańskich", ostatecznie nawet do najwyższej
istoty
- Boga. No i pojawia się może w tym miejscu odpowiedź na nie do końca
rozumiane motywy powstania dogmatu Boga w Trzech Osobach w
chrzścijaństwie. Jednak czy napewno ta myśl powstała po raz pierwszy u
Kahunów? Jeśli tak, to rozprzestrzeniła się od nich na cały świat - bo
jej
elementy spotyka się i w innych religiach. Jeśli nie - to jest to być
może
dowód na istnienie początkowo jakiejś pierwszej globalnej religii, z
której dopiero później wyłoniły się inne (ale nie będziemy aż tak daleko
sięgać).



podobieństwo nr .2. Dawni Kahuni wykazywali wyraźnie wielki
szacunek do... wody, tak do wody - którą czcili i zasilali siłą życiową.
Taka woda była najczęściej wykorzystywana w ceremoniach. W Kościele
katolickim używa się wody święconej przy ceremonii przebaczania, także do
ochrony czy wypędzania złych duchów - jednym słowem tu także uważa się że
woda ma niezwykłą moc. Czy to tylko przypadkowy zbieg okoliczności?



podobieństwo nr .3. Kahuni wymagali spowiedzi, co służyło
przełamaniu kompleksu winy. Chrześcijanie robią to samo - tyle że prawie
nigdy nie rozumieją czemu akurat mają głośno wypowiadać swe grzeszki
przed
spowiednikiem (umotywowanie, że tylko tak Bóg może odpuścić winy, jest z
lekka przesadą).


Istnieje jeszcze cała masa ,mniej lub bardziej, trafnych spostrzeżeń
dotyczących powiązań między jednym systemem a drugim - ot, choćby to że
Chrystus przy dokonywaniu cudów modlił się do swego Ojca który jest w
niebie o boską moc i pomoc (Kahuni modlą się o to samo, tyle że do
wyższego ja), koncepcje "władców karmy" zastąpiono św.Piotrem ,który
strzeże bram niebieskich oraz pilnuje księgi życia, w której aniołkowie
zapisują przebieg ludzkiego życia... itd itp etc



Obecnie chrześcijanie nie wyobrażają sobie związku ich religii z
Huną, tak samo jak i zwolennicy Huny nie chcieliby widzieć związku ich
systemu z religią katolicką... A jednak prawda jest prawdą, fakt
faktem...
Sądze, że gdyby coniektórzy dostrzegli ów związek, odechciałoby się im
wojować. Bo obecnie mamy taką oto sytuacje: chrześcijanie chętnie
zapoczątkowaliby nową inkwizycje, podczas której zwolennicy Huny zajęliby
poczytne miejsce na stosach. Natomiast zwolennicy Huny chętnie widzieliby
Kościół katolicki legły w gruzach. Osobiście, na podstawie obiektywnych
przesłanek, sądze że bliższa urzeczywistnienia jest ta druga koncepcja, bo
jakoś głęboko wątpie by na nowo zapłonęły stosy (choć wszystko jest zawsze
możliwe na tej ziemi). Ale naprawde, nie wróże dobrze Kościołowi ( i wcale
przy tym nie musze być jasnowidzem takim jak powiedzmy Nostradamus, który
zresztą podobnie się do sprawy odnosił).
Dlaczego tak sądze? Otóż Kościół powiela w swej liturgii wiele elementów,
których znaczenia i pochodzenia nawet nie rozumie, poza tym wypaczył czy
wręcz zmasakrował wiele koncepcji zaczerpniętych z religii istniejących
przed nim - w tym z Huny. I to wcale nie Jezus wypaczył te idee, a jego
uczniowie, następcy i zwolennicy - którzy zupełnie ich nie rozumieli, a
jednak czcili. A czy ktoś, kto nie rozumie siebie, a tylko uparcie powiela
pewien schemat, może długo istnieć? Może wreszcie zatriumfować?
Chyba właśnie największym błędem dzisiejszego Kościoła jest
nierozumienie - nawet siebie i swoich podstaw, na których opiera swą
nauke (bądź ich wypaczenie) oraz zamknięcie się na nowe idee i powiew
świeżości, zamknięcie się nawet na twórczy powiew Duch Świętego,
zamknięcie się w sobie...
To przykre.
2004-04-09 Rozkosz Anna

Modlitwa według Huny
Praktykując modlitwę Huny musimy zapomnieć o każdej formie modlitwy, która już znamy, której się nauczyliśmy. Przedmiotem wiary w tejże modlitwie jest pozytywne nastawienie do innych, do siebie, do Boga, ponieważ tylko z taką ufnością można się modlić w sposób pozytywny i oczekiwać pozytywnych rezultatów. W czasie modlitwy następuje pełny, jasny i jednoznaczny kontakt z naszym Wyższym Ja.
Modlitwa, o której mowa, jest podstawą różnych ćwiczeń, rytuałów oraz metod uzdrawiania. Jest to wspaniała szansa świadomego kształtowania naszego życia za pomocą własnej ukierunkowanej ,koncentrującej energii przy udziale opiekuńczej, inspirującej, boskiej Siły Wyższego Ja. Dzięki modlitwie nasze życie staje się duchowe, ponieważ pozwalamy, by nas wspierała nasza Nadświadomość. Tego rodzaju modlitwy są najpotężniejszą Siłą na ziemi. Na skutek świadomego wyboru Średniego Ja, które chce się zwrócić ku boskiemu Światłu i Mądrości Wyższego Ja zostaje poruszony potężny prąd ważnych zdarzeń.
Popularna modlitwa wygląda w ten sposób, że ludzie żądają, wymuszają coś na Bogu, albo też wyrzucają z siebie pokłady skarg, rozczarowań, frustracji, żalów, pretensji, a nawet sformułowania znamionujące namiastki klątw i złych życzeń. W ten sposób zostają wzmocnione jedynie zjawiska i kreacje, których za wszelką cenę właśnie nie chcą. Podczas formułowania modlitwy należy wiedzieć, czego się oczekuje i co chce się wykreować na planie fizycznym. Trzeba ugruntować w sobie postawę poczucia niewinności oraz bezpieczeństwa, oraz być przygotowanym na przyjęcie skutków owej kreacji na poziomie świadomym oraz podświadomym. Skuteczność modlitw zależy od tego, na ile da się przekonać o tym Niższe JA. Natomiast przedmiot oraz cel modlitwy zalecam zbadać w głębokiej medytacji wciąż sprawdzając, czy to o co proszę, służy Najwyższemu Dobru mojemu oraz świata i ludzi (m.in., czy cel jest ekologiczny). Kreacje nieczyszczonego umysłu zazwyczaj potęgują tylko negatywne doświadczenia.
Moje modlitwy do niedawna wyglądały w ten sposób, że za wszelką cenę próbowałam przekonać Boga, by zrozumiał wreszcie, o co mi chodzi i by zaczął spełniać moje zachcianki, które wydawały mi się poważnymi celami. Po długim okresie frustracji i badań swej podświadomości zaczęłam spontanicznie poddawać wszystkie te lęki i opory działaniu Wyższego Ja. W modlitwie Huny przekonujemy bowiem podświadomość, by zaakceptowała tzw. Najlepsze Rozwiązania, które pochodzą z poziomu Nadświadomości. Tutaj tkwił mój błąd, gdyż moja podświadomość nie akceptowała doskonałych rozwiązań. Ona chciała faktów spektakularnych - takich z dnia na dzień. Podczas takiej formy współpracy tylko zamykałam się nie dostrzegając subtelnych odpowiedzi, które wciąż nadchodziły.
Akceptacja rozwiązań z poziomu Boskości wiąże się z przyswojeniem nauki pokory. Dlatego tak ważnym jest okazywanie głębokiej wdzięczności Wyższej Jaźni za to, że znalazła najkorzystniejsze rozwiązania i że je materializuje w świecie fizycznym.
Zasada bezwzględnej akceptacji wyników modlitwy obowiązuje również, gdy powierzamy Wyższemu Ja cudze sprawy podczas modlitwy wstawienniczej.

Skuteczna prośba

Średnie Ja przekazuje prośbę Niższemu Ja. Ono akceptuje ją, nabiera chęci i energii do realizacji i otwiera się na inspirację oraz przewodnictwo ze strony Wyższego Ja, to ono nadaje prośbie moc realizacji. Modląc się zgodnie z zasadami Wiedzy Tajemnej musimy wytworzyć tak wiele pozytywnych odczuć, jak to tylko może być związane z pragnieniem zmian, o które prosimy. Ważnym jest również tzw. podlewanie nasion- jest to konsekwentne i częste powtarzanie utrwalonych słów modlitwy oraz codzienne wysyłanie utrwalonych słów modlitwy wraz z ładunkiem many. Brak wiary i zwątpienie zatrzymują proces rozwoju, a „nasienie” nie ma możliwości przybrania fizycznej formy.
W skutecznej modlitwie Huny biorą udział wszystkie nasze 3 Jaźnie. Każda z nich musi spełniać właściwą sobie rolę. Oto jak się to dzieje po kolei:

Wyższe Ja inspiruje
Średnie Ja podejmuje decyzje i ustala program dla Niższego Ja, po czym zachęca do jego realizacji
Niższe Ja wykonuje zadania zgodnie ze swą najlepszą wiedzą i programem, jaki dostało
Wyższe Ja wspomaga jego realizację.

Oto schemat skutecznej modlitwy błagalnej stworzonej przez Kahunów, opracowany przez Leszka Żądło:
1. Zbadanie problemu, który polega na sprawdzeniu o co mi chodzi? Czy nie jest to wewnętrznie sprzeczne z tym, o co się już wcześniej modliłam. Czy przypadkiem nie chcę wyrządzić komuś krzywdy. Czy nie chcę własnej krzywdy?
2. Odpowiedz sobie na pytanie, czy chcesz rozwiązać ten problem. Jeśli masz w głowie bałagan i nie wiesz, czego chcesz, módl się o uwolnienie od bałaganu i realizację Boskiego Planu.
3. Odpowiedz, jak rozwiązać ów problem. Jeśli widzisz problem jako rozwiązany przez siebie na swój sposób, to po co się modlić?
4. Przygotowanie formuły modlitwy (prośby). Całą formułę układaj w czasie teraźniejszym. Dla Boga wszystko jest teraz. Formuła nie może zawierać negatywnych myśli ani o tobie, ani o kimkolwiek innym
5. Naucz się formuły na pamięć, tak byś mógł ją wypowiadać w każdej chwili bezbłędnie. Teraz następuje właściwa modlitwa.
6. Koncentracja na temacie, relaks i ładowanie się energią przez głębokie oddychanie (zaleca się stosowanie od 3 do 10 głębokich energetyzujących oddechów)
7. Trzykrotne wypowiedzenie formuły bez zmian i poprawek. Dobrze, gdy powtarzaniu tekstu towarzyszy wizualizacja - to przyspiesza realizację
8. ZAWSZE kończ modlitwę formułą: „cokolwiek się stanie, niech służy Najwyższemu Dobru mojemu i innych”
9. Podziękowanie za to ,że już się to stało
10. Wyjście z medytacji

Powyższy schemat skutecznej modlitwy w pełni integruje pracę wszystkich 3 Ja, wyznaczając odpowiednie formy działania dla każdego z nich po kolei.
 

2004-03-17 Żądło Leszek

Huna od strony formy, struktury i funkcji
Jeśli mamy dojść do tego, co jest istotne, a co zbędne w jakiejkolwiek tradycji, poddajemy ją analizie formalnej, strukturalnej i funkcjonalnej. To wyczerpująca metoda badania dająca właściwy obraz.
Na początek trochę historii.
Przez ostatnie 200 - 300 lat tradycja związana z Huną została mocno nadszarpnięta szczególnie na tych wyspach, które znalazły się w obszarze wpływów Anglików i Amerykanów. Kahuni byli tępieni z pobudek religijnych (rzekomy satanizm), ale i dlatego, że część z nich stosowała dość skuteczną czarną magię wobec najeźdźców. Doszło do tego, że w latach 30 i 40-tych XX wieku na Hawajach (stan USA) nikt nie miał odwagi przyznawać się do znajomości i praktykowania Huny. Podobnie było w Nowej Zelandii. Tymczasem na Polinezji francuskiej nikt kahunom nie przeszkadzał, ale też specjalnie się nimi nie interesowano. Co dziwne, najwybitniejszy z polskich badaczy kultury polinezyjskiej po II wojnie św. dostał nagłej amnezji i nie pamiętał ani o obrzędach magicznych, ani o dokonaniach kahunów, na temat których jeszcze niedawno pisał zafascynowany ich skutecznością.
Pierwsze próby zainteresowania świata Huną pojawiły się w latach 30 -tych XX w. Wtedy stara kahunka spotkała M. F. Longa i przepowiedziała mu, że napisze on kilka książek na temat Huny. Long w to nie uwierzył, ale splot wydarzeń sprawił, że książki napisał. Odtąd Huną zaczął interesować się świat zachodni. Powstało Stowarzyszenie Badaczy Huny, które najpierw działało w USA, a potem rozprzestrzeniło się na większość krajów Europy. Jego członkowie pracowali metodą zaproponowaną przez Longa: studiowali święte teksty, przekładali je na język hawajski i wyciągali wnioski, jakie to tajemne treści niesie z sobą dany przekaz. Metoda wynikała z tego, że w języku polinezyjskim (dzięki wieloznaczności pewnych wyrazów) zakodowany był system wiedzy psychologicznej i parapsychicznej, o jakiej większości psychologów, magów i okultystów nawet się nie śniło! W ten sposób udało się ustalić, że szyfr Huny występował w wielu rejonach świata i przedostał się do różnych religii jako szereg niezrozumiałych, źle interpretowanych tekstów bądź rytuałów. Te powierzchowne interpretacje sprowadzały wiernych i mistyków na manowce. Jednakże z powodu wierności tradycji były pieczołowicie przechowywane. Odkrywano też ludzi żyjących według zasad Huny w różnych rejonach świata.
Longowi i jego następcom udało się odczytać podstawowy system kodów i symboli, za pomocą których przekazywano praktyczną wiedzę na temat działania podświadomości, nadświadomości oraz zdolności parapsychicznych. Najcenniejsze były odkrycia w zakresie skutecznej modlitwy Huny. R. Glover poświęcił jej całą obszerną książkę. Najważniejsze ze stwierdzeń podkreślają, że skuteczna modlitwa nie jest wydawaniem poleceń Wyższemu Ja, tylko programowaniem podświadomości, która może, ale nie musi nawiązać kontakt z Wyższym ja. A nawiązuje go wtedy, gdy nasza modlitwa jest zgodna z Najwyższym Dobrem i gdy czujemy się godni jej spełnienia. Wtedy z poziomu Wyższego ja przychodzi do nas niesamowita pomoc i mogą się dziać cuda.
Kahuni często potwierdzali, że ich symbolika została dobrze odczytana przez badaczy Huny. Ale ciągle pozostawał wstydliwy problem - Huna była lepiej znana ludziom spoza Hawajów i Nowej Zelandii, niż tubylcom. Niektórzy etnografowie zaczęli nawet podejrzewać Longa, że sam wymyślił Hunę i kahunów!
W drugiej połowie XX wieku wśród kahunów z anglojęzycznej strefy podjęto inicjatywę zmierzającą do odbudowania tradycji Huny. Po wielu dniach obrad najznamienitsi z kahunów zgodzili się tylko co do tego, że wspólne dla wszystkich jest 7 zasad Huny. Reszta to autorskie interpretacje różnych przekazów. Zgodni też byli co do tego, że najważniejszą zasadą jest aloha, czyli miłość - harmonia oraz że umysł ma trzy składowe (niższe, średnie i wyższe Ja).

CZYM WIĘC JEST PRAWDZIWA HUNA?
Po nieudanej próbie integracji wszystkich sił związanych z odbudową tradycji i wiedzy, kilka osób spróbowało jednak stworzyć 2 rodzime organizacje mające za zadanie pilnować tradycji i przekazu Huny. Odkąd powstały, zwalczają się wzajemnie i nie uznają kompetencji czy autorytetu nauczycieli z innych szkół, nie mówiąc o Stowarzyszeniu Badaczy Huny.
Brak organizacji czuwającej nad czystością przekazu Huny spowodował prawie całkowite zatracenie tej wspaniałej wiedzy, szczególnie w konfrontacji z agresywnością centralnie zorganizowanych chrześcijan. Z kolei stworzenie organizacji dobrze służy odbudowywaniu tradycji ludowej, ale źle czystości przekazu Huny, aczkolwiek dowartościowuje niektórych uczniów spoza Polinezji, którzy chętnie włączają się w wir walki.
Dzisiejsi rdzenni kahuni i ich zwolennicy często mylą Hunę z tradycją polinezyjską. Tymczasem tradycyjnie wiedzę i praktykę Huny przekazywano w rodzinach. I to tylko w rodzinach kahunów!!!
Huna nie jest tradycją polinezyjską, choć jej przekazy są drobną częścią owej tradycji. Przekazy Huny są zawarte w źródłach pochodzących z różnych kultur. Elementem kultury polinezyjskiej są jednak kahuni, którzy pełnili w wielu społecznościach lokalnych ważne funkcje. Na większości wysp było ok. 37 specjalności kahunów. Kahuna mógł być specjalistą w jednej lub w kilku dziedzinach, ale nie we wszystkich! Na małych wysepkach mogło być kahuńskich specjalności znacznie mniej.
Huna może mieć dla rdzennych mieszkańców znacznie mniejsze znaczenie niż ich tańce, pieśni, legendy, bo przecież całe społeczności są na nich wychowane, a Hunę znają tylko nieliczni. Wynika stąd, że tradycja polinezyjska na pewno nie jest Huną! Polinezyjskie legendy o bóstwach i stworzeniu świata nie mają nic wspólnego z Huną, choć mogą być opowiadane przez kahunów. Analogicznie jest z wieloma tradycyjnymi pieśniami, a tańce polinezyjskie pełnią tę samą rolę co nasze oberki czy mazury, nie są więc częścią Huny, choć przecież istnieli kahuni - specjaliści od pieśni i tańców.
Tu trzeba zrozumieć, że polinezyjska Huna jest częścią folkloru tych wysp, ale folklor polinezyjski nie jest Huną!!! Huna jest tradycyjnie przekazywana tylko i wyłącznie przez kahunów i tylko w obrębie ich kasty! Pozostałe 2 kasty z Huną spotykają się tylko przy okazji odprawiania ceremonii lub uzdrowień.
Dziś Polinezyjczycy nie chcą być kahunami. Nauka wymaga zbyt wiele poświęceń, praktyki, czasu. Wydaje im się, że lepiej żyć na modłę społeczeństwa konsumpcyjnego. Huną za to interesują się przybysze z zewnątrz lub ludzie, którzy nie byli nigdy na Polinezji.
Miejsce kahunów w społeczeństwie ciągle ulega zmianiom.
Społeczności polinezyjskie były zorganizowane jak najbardziej typowo. Obowiązywał trójpodział: kasta kapłanów - organizatorów życia, wodzów - wojowników, oraz rolników - rybaków. Między kastami w zasadzie nie dochodziło do tarć, albowiem uznawano, że wszystkie one są niezbędne dla harmonijnego życia. Nikt nie czuł się wyższy lub niższy z powodu przynależności do poszczególnych kast. Uznawano, że każdy powinien jak najlepiej robić to, co do niego należy, czyli na czym się zna i co potrafi. Zdawano sobie sprawę, że żadna wyprawa nie uda się bez kahuny, czyli specjalisty od nawigacji, że wojownik ani rolnik nie zna się na uzdrawianiu itd. Wiedziano też, że kahuni bez rolników i rybaków zdechliby z głodu, a rolnicy bez wojowników na niektórych świeżo opanowanych wyspach zostaliby wytępieni. Na wyspach Polinezji nie było "niedotykalnych", bo tam, gdzie trafiano na tubylców (Hawaje, Nowa Zelandia), tępiono ich bezlitośnie (oczywiście czynili to nie kahuni, tylko wojownicy).
Trudno powiedzieć, czy najpierw była koncepcja trójpodziału społeczeństwa, czy trzech Ja. W każdym razie rozumiano, że tak jak człowiek - "ciałoumysł" powinien pozostawać w harmonii, tak samo powinno funkcjonować społeczeństwo.
Rolą kahunów było adorować "króla", który miał być źródłem inspiracji (pierwotnie oczywiście było to Wyższe Ja). Przekazywali też oni inspiracje pozostałym stanom (kastom). Rolą zarządzających i specjalistów (częściowo wodzowie, a częściowo kahuni - technologowie) było podejmowanie decyzji, dokładne instruowanie i egzekwowanie skutków. A rolą wyrobników i rolników było jak najlepsze wykonanie powierzonych zadań. Prawie jak w komunikacji między trzema Ja. Każdy z elementów społeczności składał się ze specjalistów od właściwych dla siebie zadań.
W praktyce ów podział czasami co nieco się zacierał. Przecież kahuna specjalista od leków ziołowych musiał zakasać rękawy i mieszać różne składniki. Inny zabierał się za masaż, a jeszcze inny machał bez wytchnienia rękami, żeby z bębna wypływały właściwe dźwięki.
W strukturze społecznej kahuni mieli jasno określone miejsce. Przede wszystkim byli specjalistami, organizatorami i inspiratorami. Ich zadanie polegało na tym, żeby zachować harmonię w społeczności. Harmonię ową zachowywali dzięki dbałości o stan zdrowia i psychiki poszczególnych jej członków. Dbali także o harmonię między ludźmi a przyrodą. Na niektórych wyspach przesadzali jednak z podkreślaniem swej ważności nakładając różne bezsensowne tabu i zapowiadając straszne kary za ich naruszenie, za co byli coraz bardziej znienawidzeni.
Tylko na Hawajach i w Nowej Zelandii kahuni dali się zepchnąć na podrzędne pozycje i podporządkowali królom - wojownikom. No i właśnie tam po podboju wysp przez Europejczyków byli często denuncjowani (z intencją zemsty) nowym władcom. W wyniku narastających konfliktów społecznych między kastami nastąpiły tam największe spustoszenia w kulturze ludowej. Wraz z nią na margines zepchnięta została Huna.
Dziś kahuni w większości społeczności nie są w stanie pełnić podstawowych funkcji właściwych dla nich. Ich miejsce zajęli kapłani różnych kościołów chrześcijańskich oraz urzędnicy i technologowie. A miejsce dla kahunów pozostało w tradycyjnej medycynie lub doradztwie życiowym (ichniej psychoterapii). Niektórzy próbują reaktywować tradycję polinezyjską i chronić ją przed zapomnieniem. Nie są już w stanie budować swoich zamkniętych rajów na Ziemi.
Dziś niektórzy kahuni przekazują swą wiedzę tym, którzy dojrzeli do jej przyjęcia i zastosowania. Nie patrzą na przynależność do kasty czy narodu. Ważne dla nich jest, że mogą "zarazić" świat koncepcją harmonijnego współżycia - współistnienia ludzi różnych narodów. A przecież tylko dzięki temu mają szansę przetrwać społeczności, z których się wywodzą. A kiedyś... kiedyś marzyli o powrocie do rajskiej krainie Hawaiki i starali się, żeby życie ich społeczności było jak najbardziej rajskie.
Dziś już - może poza kilkoma izolowanymi wysepkami - nikt nie deklaruje takiego celu. Stał się on nierealny. Ale... jest szansa, że jeżeli cały świat pozna Hunę i jej mądrość, to ludzie nauczą się żyć w harmonii i szczęściu. Być może, że kiedyś nastanie taki dzień!?
Tradycyjnie nikt nie nadawał nikomu uprawnień do nauczania Huny. Te sprawę regulowała tradycja. Kiedy ktoś był gotowy, dzielił się z innymi swą mądrością duchową i swym doświadczeniem. Dziś jest inaczej. Niektórzy z kahunów znajdują sobie uczniów i przekazują im razem z Huną również elementy tradycji ludowej. Dla Polinezyjczyków jest to równie ważne, jak dla nas istnienie zespołów Pieśni i Tańca Śląsk czy Mazowsze. Dla nas jednak może mieć znaczenie tylko jako ciekawostka etnograficzna.
Kahuni nie wyznaczają swych następców, choć czasami ich szkolą. Potrafią jednak docenić obcych, którzy opanowali zasady Huny w takim stopniu, że potrafią zgodnie z nimi żyć i przekazywać je innym.
Kilka lat przed napisaniem książki Wiedza tajemna - Huna w praktyce, jeden z kahunów - alakai, czyli nauczyciel, spotkawszy się ze mną powiedział: "Ani ty nie przyjdziesz do mnie na kurs, ani ja nie przyjdę do ciebie. Jesteśmy sobie równi". Owszem, pochlebiło mi to, ale nie wyciągałem z tego żadnych wniosków co do dalszego zajmowania się Huną. Jakiś czas później zaczęto mnie zachęcać, żebym napisał książkę o Hunie, ponieważ to co pisałem wcześniej, po prostu z niej się wywodziło. Obiecywano mi pomoc, której się w końcu nie doczekałem, ale książka powstała. Prostą konsekwencją stało się, że zaczęto mnie zapraszać, bym prowadził kursy. Tak potwierdza się prawda, że kiedy uczeń jest gotowy, to nauczyciel się znajdzie. Teraz małe podsumowanie.

Forma manifestacji Huny:
Z praktyką Huny wiąże się wiele rytuałów, które zachęcają podświadomość do współpracy i mają ją zainteresować stwarzając wrażenie czegoś wyjątkowego, odświętnego. Ich forma jest zależna od lokalnej tradycji. Formy przydatne w Polinezji mogą się nie sprawdzać w Europie lub w Azji. Każdy sformalizowany kult traci na znaczeniu duchowym, choć zyskuje coraz ważniejsze miejsce w życiu społecznym. Przed tym jak na razie polinezyjską Hunę udało się ochronić.
Forma przekazu Huny nie jest zdeterminowana żadną z naczelnych zasad, na których ona się opiera. Zależy ona od warunków kulturowych i społecznych. Wszędzie jednak Huna jest przekazywana w legendarnych opowieściach, a jej ukryty przekaz ma dotrzeć do tych, którzy mają "uszy do słuchania, a oczy do patrzenia".

Struktura organizacyjna:
Żadna z zasad Huny nie określa sposobu organizowania się kahunów. Tradycyjnie nie istniała żadna organizacja kahunów, choć przez pewien czas funkcjonowała kasta ariori - zdegenerowanych moralnie kahunów - aktorów, która szerzyła mity i opowieści po całym terytorium Polinezji uprawiając pijaństwo i nieprzytomny seks.
Obecnie istnieje kilka organizacji, najczęściej mających niewiele wspólnego z rdzenną Huną, które roszczą sobie pretensje do organizacji Huny jako czegoś na wzór ruchu społecznego i do szkolenia kahunów, a w rzeczywistości uprawiają politykę.

Funkcje:
Kahuną jest ten, kto stosuje w praktyce 7 zasad Huny i kto żyje z nimi w zgodzie.
Niestety, nawet nie wszyscy kahuni zdają sobie sprawę ze znaczenia kontaktu z Wyższym Ja i nie wszyscy potrafią go nawiązywać. Część z nich jest przekonanych, że Wyższe ja jest od spełniania ich próśb i że dzięki modlitwie mogą je przekonać, by się zaangażowało. To pomysł tak samo niedorzeczny, jak wierzenie księdza, że dzięki rytuałowi sprowadza Boga do tabernakulum i odtąd ma nad nim straszliwą władzę. Wyższe ja czy Bóg to Wyższa Inteligencja, więc zamiast żyć urojeniami o wydawaniu im poleceń z poziomu naszych zachcianek, warto korzystać z najwyższej jakości inspiracji, które od nich przychodzą.
Huna w życiu społeczności polinezyjskich miała takie samo miejsce, jak kahuni. Ale tylko kahuni ją znali i stosowali na co dzień. W niektórych społecznościach nie była nawet za bardzo ceniona.
Dziś wiedza Huny stała się podstawą nowoczesnych psychoterapii humanistycznych, metod uzdrawiania holistycznego oraz przedmiotem badań akademickich na kilku uniwersytetach (USA). Psychotronicy wielu krajów zauważają, że nie da się bezpiecznie rozwijać i wykorzystywać zdolności prapsychicz...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin