Książę i piękna Oszustka.pdf

(1436 KB) Pobierz
****************
Książę i piękna oszustka
***************
- 1 -
1068058369.551.png 1068058369.662.png 1068058369.689.png 1068058369.700.png 1068058369.001.png 1068058369.012.png 1068058369.023.png 1068058369.034.png 1068058369.045.png 1068058369.056.png 1068058369.067.png 1068058369.078.png 1068058369.089.png 1068058369.100.png 1068058369.111.png 1068058369.122.png 1068058369.133.png 1068058369.144.png 1068058369.155.png 1068058369.166.png 1068058369.177.png 1068058369.188.png 1068058369.199.png 1068058369.210.png 1068058369.221.png 1068058369.232.png 1068058369.243.png 1068058369.254.png 1068058369.265.png 1068058369.276.png 1068058369.287.png 1068058369.298.png 1068058369.309.png 1068058369.320.png 1068058369.331.png 1068058369.342.png 1068058369.353.png 1068058369.364.png 1068058369.375.png 1068058369.386.png 1068058369.397.png 1068058369.408.png 1068058369.419.png 1068058369.430.png 1068058369.441.png 1068058369.452.png 1068058369.463.png 1068058369.474.png 1068058369.485.png 1068058369.496.png 1068058369.507.png 1068058369.518.png 1068058369.529.png 1068058369.540.png 1068058369.552.png 1068058369.563.png 1068058369.574.png 1068058369.585.png 1068058369.596.png 1068058369.607.png 1068058369.618.png 1068058369.629.png 1068058369.640.png 1068058369.651.png 1068058369.663.png 1068058369.674.png 1068058369.681.png 1068058369.682.png 1068058369.683.png 1068058369.684.png 1068058369.685.png 1068058369.686.png 1068058369.687.png 1068058369.688.png 1068058369.690.png 1068058369.691.png 1068058369.692.png 1068058369.693.png 1068058369.694.png 1068058369.695.png 1068058369.696.png 1068058369.697.png 1068058369.698.png 1068058369.699.png 1068058369.701.png 1068058369.702.png 1068058369.703.png 1068058369.704.png 1068058369.705.png 1068058369.706.png 1068058369.707.png 1068058369.708.png 1068058369.709.png 1068058369.710.png 1068058369.002.png 1068058369.003.png 1068058369.004.png 1068058369.005.png 1068058369.006.png 1068058369.007.png 1068058369.008.png 1068058369.009.png 1068058369.010.png 1068058369.011.png 1068058369.013.png 1068058369.014.png 1068058369.015.png 1068058369.016.png 1068058369.017.png 1068058369.018.png 1068058369.019.png 1068058369.020.png 1068058369.021.png 1068058369.022.png 1068058369.024.png 1068058369.025.png 1068058369.026.png 1068058369.027.png 1068058369.028.png 1068058369.029.png 1068058369.030.png 1068058369.031.png 1068058369.032.png 1068058369.033.png 1068058369.035.png 1068058369.036.png 1068058369.037.png 1068058369.038.png 1068058369.039.png 1068058369.040.png 1068058369.041.png 1068058369.042.png 1068058369.043.png 1068058369.044.png 1068058369.046.png 1068058369.047.png 1068058369.048.png 1068058369.049.png 1068058369.050.png 1068058369.051.png 1068058369.052.png 1068058369.053.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Nie można powiedzieć, żeby Edward Cullen nie
lubił książęcego życia. Dorastał w środowisku arystokracji.
Na pierwszym wytwornym balu był, zanim nauczył
się chodzić. W wieku niecałych sześciu lat po raz
pierwszy dosiadł konia i zdobył główną nagrodę na zawodach
w Monaco. Jeszcze jako podrostek został właścicielem
posiadłości ziemskiej.
Po prostu nie lubił przechwalać się swoim tytułem,
ponieważ zwracał on uwagę na jego osobę i zazwyczaj
przysparzał mu kłopotów. Zwłaszcza z kobietami.
Miał teraz nową okazję, aby w nie popaść. Wystąpił
właśnie naprzód, aby zostać zaanonsowany. Przed jego
oczami znajdowała się sala balowa pełna elegancko
ubranych pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn.
- Królestwo Altarii wita Jego Wysokość Edwarda
Cullena, księcia Silverdornu!
Paź powtórzył to samo najpierw po włosku, potem
po francusku, a następnie po angielsku - z szacunku do
Amerykanina, na którego cześć odbywała się cała uroczystość.
Edward powstrzymał grymas niezadowolenia, po
czym zszedł po wielkich, zakręcających schodach aż na
błyszczącą, marmurową posadzkę sali. Już czuł się znudzony.
Niemal przy każdej okazji pozdrawiały go te
same twarze. Tylko Amerykanów nie znał. Nie byli
znani nikomu z jego środowiska. Etykieta wymagała
jednak, aby okazać cześć świeżo intronizowanemu królowi,
niezależnie od tego, skąd pochodził.
Ten - Daniel Swan - wychowywał się w Chicago.
Edward nie za bardzo wiedział, gdzie to miasto leży.
Zdawało mu się, że mniej więcej w środkowej części
Stanów Zjednoczonych. Chyba nad jednym z Wielkich
Jezior? Nie był pewien. Miał nadzieję, że znajdzie w rodzinie
Swanch kogoś ciekawego, z kim da się porozmawiać.
Przesunął wzrokiem po stojących rzędem
ludziach, którzy mieli przywitać się z królem. Nikt nie
wyglądał interesująco. Zaraz...
Przy końcu kolejki stała młoda kobieta o krótko
przyciętych, kruczoczarnych włosach. Najwyraźniej
czuła się skrępowana towarzystwem dostojnie wyglądających
osób, które ją poprzedzały. Miała na sobie elegancką
zieloną suknię. Oczy dziewczyny także były
zielone. Wyróżniała się w ubranym na czarno i biało
tłumie - wyglądała jak szmaragd. Jej oczy wędrowały
bez przerwy po wielkiej, z przepychem udekorowanej
- 2 -
1068058369.054.png 1068058369.055.png 1068058369.057.png 1068058369.058.png 1068058369.059.png 1068058369.060.png 1068058369.061.png 1068058369.062.png 1068058369.063.png 1068058369.064.png 1068058369.065.png 1068058369.066.png 1068058369.068.png 1068058369.069.png 1068058369.070.png 1068058369.071.png 1068058369.072.png 1068058369.073.png 1068058369.074.png 1068058369.075.png 1068058369.076.png 1068058369.077.png 1068058369.079.png 1068058369.080.png 1068058369.081.png 1068058369.082.png 1068058369.083.png 1068058369.084.png 1068058369.085.png 1068058369.086.png 1068058369.087.png 1068058369.088.png 1068058369.090.png 1068058369.091.png 1068058369.092.png 1068058369.093.png 1068058369.094.png 1068058369.095.png 1068058369.096.png 1068058369.097.png 1068058369.098.png 1068058369.099.png 1068058369.101.png 1068058369.102.png 1068058369.103.png 1068058369.104.png 1068058369.105.png 1068058369.106.png 1068058369.107.png 1068058369.108.png 1068058369.109.png 1068058369.110.png 1068058369.112.png 1068058369.113.png 1068058369.114.png 1068058369.115.png 1068058369.116.png 1068058369.117.png 1068058369.118.png 1068058369.119.png 1068058369.120.png 1068058369.121.png 1068058369.123.png 1068058369.124.png 1068058369.125.png 1068058369.126.png 1068058369.127.png 1068058369.128.png 1068058369.129.png 1068058369.130.png 1068058369.131.png 1068058369.132.png 1068058369.134.png 1068058369.135.png 1068058369.136.png 1068058369.137.png 1068058369.138.png 1068058369.139.png 1068058369.140.png 1068058369.141.png 1068058369.142.png 1068058369.143.png 1068058369.145.png 1068058369.146.png 1068058369.147.png 1068058369.148.png 1068058369.149.png 1068058369.150.png 1068058369.151.png 1068058369.152.png 1068058369.153.png 1068058369.154.png 1068058369.156.png 1068058369.157.png 1068058369.158.png 1068058369.159.png 1068058369.160.png 1068058369.161.png 1068058369.162.png 1068058369.163.png 1068058369.164.png 1068058369.165.png 1068058369.167.png 1068058369.168.png 1068058369.169.png 1068058369.170.png 1068058369.171.png 1068058369.172.png 1068058369.173.png 1068058369.174.png 1068058369.175.png 1068058369.176.png 1068058369.178.png 1068058369.179.png 1068058369.180.png 1068058369.181.png 1068058369.182.png 1068058369.183.png 1068058369.184.png 1068058369.185.png 1068058369.186.png 1068058369.187.png 1068058369.189.png 1068058369.190.png 1068058369.191.png 1068058369.192.png 1068058369.193.png 1068058369.194.png 1068058369.195.png 1068058369.196.png 1068058369.197.png 1068058369.198.png 1068058369.200.png 1068058369.201.png 1068058369.202.png 1068058369.203.png 1068058369.204.png 1068058369.205.png 1068058369.206.png 1068058369.207.png 1068058369.208.png 1068058369.209.png
sali, w której wisiały ogromne kandelabry. Nie kryła
podniecenia. Edward znajdzie w niej pokrewną duszę!
Wysunął się z kolejki i podszedł do ściany, aby lepiej
się przyjrzeć. Dziewczyna zdecydowanie wyglądała na
osobę nie na swoim miejscu. Kim była? Szepnęła coś
na ucho poprzedzającej ją kobiecie, podciągnęła długą,
bufiastą suknię i ruszyła ku drzwiom prowadzącym do
ogrodów. Edward zachichotał. Pod uniesioną suknią
z satyny i szyfonu zobaczył potężne brązowe buciory
z rozwiązanymi sznurowadłami. Ha, mała buntowniczka!
Czarujące.
Rozejrzał się i upewniwszy się, że nikt nie zwraca
uwagi ani na wyjście dziewczyny, ani na niego, podążył
za nią. Coś go do niej ciągnęło. Bardzo silnie, choć nie
potrafił powiedzieć dlaczego.
Kamienny taras na tyłach pałacu otwierał się na szerokie
schody, prowadzące do ogrodów. Było niemiłosiernie
gorąco, mimo że słońce już właśnie zaszło.
W końcu wyspa leżała na Morzu Śródziemnym i lipiec
miał tutaj prawo być upalny. Strzyżone krzewy tworzyły
łukowate bramy, labirynt oraz żywopłot otaczający
ogród różany. Tu i ówdzie widać było rzeźby, ustawione
przez kolejne pokolenia królewskiej rodziny. Edward zastanawiał
się, czy rodzina Swanch jest przyzwyczajona
do takiego przepychu. Przypomniało mu się jednak,
że to podobno miliarderzy.
Mignęła mu zieleń sukni; dziewczyna zniknęła za
rogiem żywopłotu oddzielającego francuski ogród od
stajni i podwórza.
- Hej, niech pani zaczeka! - zawołał Edward i ruszył
biegiem Młoda kobieta nie dosłyszała go jednak albo
nie chciała zawracać. Kiedy znalazł się przy padoku,
damy w martensach - tak, chyba martensach - nigdzie
nie było widać. Edward zobaczył młodego stajennego,
prowadzącego przez wybieg kasztanową klacz.
- Nie widziałeś tu młodej kobiety w sukni balowej?
- spytał książę po włosku.
Chłopak pokręcił głową.
Tymczasem Edward usłyszał ciche rżenie i parsknięcie.
Skoczył do ciemnej stajni i popatrzył wzdłuż pomieszczenia
pachnącego świeżą słomą. Dziewczyna stała
na dolnej belce bramki jednego z boksów i głaskała
po nosie białego konia. Była tak wpatrzona w zwierzę,
że nie zwróciła uwagi na nadejście księcia.
- Czy królewski stajenny wie, że jest pani przy jednym
z najcenniejszych wierzchowców rodziny królewskiej?
- 3 -
1068058369.211.png 1068058369.212.png 1068058369.213.png 1068058369.214.png 1068058369.215.png 1068058369.216.png 1068058369.217.png 1068058369.218.png 1068058369.219.png 1068058369.220.png 1068058369.222.png 1068058369.223.png 1068058369.224.png 1068058369.225.png 1068058369.226.png 1068058369.227.png 1068058369.228.png 1068058369.229.png 1068058369.230.png 1068058369.231.png 1068058369.233.png 1068058369.234.png 1068058369.235.png 1068058369.236.png 1068058369.237.png 1068058369.238.png 1068058369.239.png 1068058369.240.png 1068058369.241.png 1068058369.242.png 1068058369.244.png 1068058369.245.png 1068058369.246.png 1068058369.247.png 1068058369.248.png 1068058369.249.png 1068058369.250.png 1068058369.251.png 1068058369.252.png 1068058369.253.png 1068058369.255.png 1068058369.256.png 1068058369.257.png 1068058369.258.png 1068058369.259.png 1068058369.260.png 1068058369.261.png 1068058369.262.png 1068058369.263.png 1068058369.264.png 1068058369.266.png 1068058369.267.png 1068058369.268.png 1068058369.269.png 1068058369.270.png 1068058369.271.png 1068058369.272.png 1068058369.273.png 1068058369.274.png 1068058369.275.png 1068058369.277.png 1068058369.278.png 1068058369.279.png 1068058369.280.png 1068058369.281.png 1068058369.282.png 1068058369.283.png 1068058369.284.png 1068058369.285.png 1068058369.286.png 1068058369.288.png 1068058369.289.png 1068058369.290.png 1068058369.291.png 1068058369.292.png 1068058369.293.png 1068058369.294.png 1068058369.295.png 1068058369.296.png 1068058369.297.png 1068058369.299.png 1068058369.300.png 1068058369.301.png 1068058369.302.png 1068058369.303.png 1068058369.304.png 1068058369.305.png 1068058369.306.png 1068058369.307.png 1068058369.308.png 1068058369.310.png 1068058369.311.png 1068058369.312.png 1068058369.313.png 1068058369.314.png 1068058369.315.png 1068058369.316.png 1068058369.317.png 1068058369.318.png 1068058369.319.png 1068058369.321.png 1068058369.322.png 1068058369.323.png 1068058369.324.png 1068058369.325.png 1068058369.326.png 1068058369.327.png 1068058369.328.png 1068058369.329.png 1068058369.330.png 1068058369.332.png 1068058369.333.png 1068058369.334.png 1068058369.335.png 1068058369.336.png 1068058369.337.png 1068058369.338.png 1068058369.339.png 1068058369.340.png 1068058369.341.png 1068058369.343.png 1068058369.344.png 1068058369.345.png 1068058369.346.png 1068058369.347.png 1068058369.348.png 1068058369.349.png 1068058369.350.png 1068058369.351.png 1068058369.352.png 1068058369.354.png 1068058369.355.png 1068058369.356.png 1068058369.357.png 1068058369.358.png 1068058369.359.png 1068058369.360.png 1068058369.361.png 1068058369.362.png 1068058369.363.png 1068058369.365.png 1068058369.366.png
- odezwał się.
Drgnęła, wystraszona, i cofnęła rękę; szybko jednak
odzyskała rezon.
- Oczywiście - odparła, podnosząc butnie głowę.
- Poprosił mnie, żebym tu przyszła i sprawdziła, jak się
miewa ten koń.
- Doprawdy? - Edward uśmiechnął się. Z bliska kobieta
okazała się oszałamiająco piękna; wydawała się
zuchwała, co było niezmiernie pociągające. - A dlaczegóż
miałby panią o to prosić?
- Ponieważ jestem... jestem treserką koni. Stajenny
poprosił mnie, żebym zajęła się... - piękność zerknęła
ukradkiem na umocowaną do bramki tabliczkę -
...Królewską Pasją.
- Treserką koni... - powtórzył Edward. To tłumaczyłoby,
dlaczego dziewczyna nie miała odpowiednich butów
i nie była przyzwyczajona do królewskich przyjęć.
Ale dlaczego została zaproszona? - Jest pani Amerykanką
- stwierdził.
- Jestem. Pracuję u Swanch. Przyleciałam tu, żeby
ocenić królewską stajnię.
- Rozumiem. Ma pani zatem duże doświadczenie
w pracy z końmi...
- Ogromne. - Kobieta uśmiechnęła się zawadiacko.
Edward przeszedł obok niej, ukradkiem oceniając jej
ciało. Miała wąskie ramiona, ale wydawała się wystarczająco
silna na dżokejkę; była szczupła, lekka, wyglądała
na osobę o skoordynowanych ruchach. Musiała
pięknie wyglądać na koniu. Wyobraził ją sobie, jak
przeskakuje na wierzchowcu przeszkodę.
- Trudno w dzisiejszych czasach o dobrego tresera
- odezwał się Edward.
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Wydawała się
bardziej zainteresowana koniem niż rozmówcą. Znów
głaskała zwierzę po nosie.
- Mam u siebie trudnego konia - ciągnął książę. -
Może znalazłaby pani czas, aby zwolnić się stąd na kilka
godzin, pojechać i go obejrzeć?
Amerykanka zmarszczyła brwi.
- Hmm... cóż, chętnie bym to zrobiła, jednak jestem
tutaj bardzo zajęta. A prawdopodobnie nie zostanę zbyt długo.
- Wielka szkoda. Dobrze bym pani zapłacił. - Nie
zareagowała na to. - zaprosiłbym panią na smakowity
lunch. Moja kucharka przyrządza wprost wyśmienitą
prowansalską zupę rybną.
Oczy dziewczyny rozszerzyły się. Dobrze, pomyślał
- 4 -
1068058369.367.png 1068058369.368.png 1068058369.369.png 1068058369.370.png 1068058369.371.png 1068058369.372.png 1068058369.373.png 1068058369.374.png 1068058369.376.png 1068058369.377.png 1068058369.378.png 1068058369.379.png 1068058369.380.png 1068058369.381.png 1068058369.382.png 1068058369.383.png 1068058369.384.png 1068058369.385.png 1068058369.387.png 1068058369.388.png 1068058369.389.png 1068058369.390.png 1068058369.391.png 1068058369.392.png 1068058369.393.png 1068058369.394.png 1068058369.395.png 1068058369.396.png 1068058369.398.png 1068058369.399.png 1068058369.400.png 1068058369.401.png 1068058369.402.png 1068058369.403.png 1068058369.404.png 1068058369.405.png 1068058369.406.png 1068058369.407.png 1068058369.409.png 1068058369.410.png 1068058369.411.png 1068058369.412.png 1068058369.413.png 1068058369.414.png 1068058369.415.png 1068058369.416.png 1068058369.417.png 1068058369.418.png 1068058369.420.png 1068058369.421.png 1068058369.422.png 1068058369.423.png 1068058369.424.png 1068058369.425.png 1068058369.426.png 1068058369.427.png 1068058369.428.png 1068058369.429.png 1068058369.431.png 1068058369.432.png 1068058369.433.png 1068058369.434.png 1068058369.435.png 1068058369.436.png 1068058369.437.png 1068058369.438.png 1068058369.439.png 1068058369.440.png 1068058369.442.png 1068058369.443.png 1068058369.444.png 1068058369.445.png 1068058369.446.png 1068058369.447.png 1068058369.448.png 1068058369.449.png 1068058369.450.png 1068058369.451.png 1068058369.453.png 1068058369.454.png 1068058369.455.png 1068058369.456.png 1068058369.457.png 1068058369.458.png 1068058369.459.png 1068058369.460.png 1068058369.461.png 1068058369.462.png 1068058369.464.png 1068058369.465.png 1068058369.466.png 1068058369.467.png 1068058369.468.png 1068058369.469.png 1068058369.470.png 1068058369.471.png 1068058369.472.png 1068058369.473.png 1068058369.475.png 1068058369.476.png 1068058369.477.png 1068058369.478.png 1068058369.479.png 1068058369.480.png 1068058369.481.png 1068058369.482.png 1068058369.483.png 1068058369.484.png 1068058369.486.png 1068058369.487.png 1068058369.488.png 1068058369.489.png 1068058369.490.png 1068058369.491.png 1068058369.492.png 1068058369.493.png 1068058369.494.png 1068058369.495.png 1068058369.497.png 1068058369.498.png 1068058369.499.png 1068058369.500.png 1068058369.501.png 1068058369.502.png 1068058369.503.png 1068058369.504.png 1068058369.505.png 1068058369.506.png 1068058369.508.png 1068058369.509.png 1068058369.510.png 1068058369.511.png 1068058369.512.png 1068058369.513.png 1068058369.514.png 1068058369.515.png 1068058369.516.png 1068058369.517.png 1068058369.519.png 1068058369.520.png 1068058369.521.png 1068058369.522.png
Edward. Znalazłem jej słabość. Jedzenie.
- Naprawdę nie sądzę, żebym była wstanie...
- Wie pani co, pani... Nie dosłyszałem pani imienia.
- Bella... - Zawahała się. – Jestem Bella.
- Pani Bello, porozmawiam dziś z królem. Może
zwolni panią na część dnia jutro czy pojutrze. Na pewno
się zgodzi. Poza tym, jest mi winien przysługę.
- Naprawdę? - Dziewczyna popatrzyła w końcu na Edwarda.
- Opowiem pani o tym innym razem. - Mrugnął okiem.
- Umowa stoi? Pani obejrzy mojego konia, a ja uraczę panią
najlepszą potrawą w całym basenie Morza Śródziemnego.
Westchnęła, niepewna swego.
- Dobrze. Ale będę mogła poświęcić na to godzinę,
najwyżej dwie. - Przyjrzała się uważnie Edwardowi, aż
poczuł się niezręcznie. O co jej chodziło? Czy aż tak
bała się opuszczać stanowisko pracy?
- Zawsze tak stanowczo negocjuje pani warunki
pracy? - spytał. Popatrzyła mu w oczy i zmiękła. Edward
także popatrzył na nią ciepło. Wyglądało na to, że
jest normalną, pracującą dziewczyną, a nie łowczynią
fortun. Im bardziej opierała się jego zaproszeniu, tym
większą miał ochotę z nią przebywać.
Uśmiechnęła się nieznacznie.
- Nie zawsze... Przyjadę do pana pojutrze, wczesnym
popołudniem. Nie trzeba pytać Daniela Swan'ego
o pozwolenie. Sama decyduję o tym, ile czasu
potrzeba mi na wykonanie moich zadań.
- Świetnie. W takim razie wyślę po panią kogoś
około pierwszej - jeśli taka godzina pani odpowiada.
Obejrzy pani konia, a potem zjemy obiad. Wcześniej
będzie pani mogła zrobić, co trzeba, tutaj.
- Dobrze. Zdecydowanie muszę najpierw wykonać
moje obowiązki w królewskiej stajni.
Isabella wróciła na salę balową. Co ją podkusiło,
żeby przyjąć zaproszenie księcia Edwarda Cullena do
jego posiadłości? Hm - atrakcyjność fizyczna! Kiedy
ogłoszono jego pojawienie się na balu, stwierdziła, że to
najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego w życiu widziała.
A do tego posiadał stajnię pełną koni.
Uwielbiała te zwierzęta od wczesnego dzieciństwa.
Jej uczucia często nie były odwzajemniane - w szkole
podstawowej, kiedy uczyła się jazdy konnej, nie raz
doznała złamań i stłuczeń. W środowisku, w jakim obracali
się Swan'owie, umiejętność jazdy konnej była
niezbędna. Tak samo, jak sprawne czytanie w gazecie
tabel wyników sesji nowojorskiej giełdy. Tak przynajmniej
- 5 -
1068058369.523.png 1068058369.524.png 1068058369.525.png 1068058369.526.png 1068058369.527.png 1068058369.528.png 1068058369.530.png 1068058369.531.png 1068058369.532.png 1068058369.533.png 1068058369.534.png 1068058369.535.png 1068058369.536.png 1068058369.537.png 1068058369.538.png 1068058369.539.png 1068058369.541.png 1068058369.542.png 1068058369.543.png 1068058369.544.png 1068058369.545.png 1068058369.546.png 1068058369.547.png 1068058369.548.png 1068058369.549.png 1068058369.550.png 1068058369.553.png 1068058369.554.png 1068058369.555.png 1068058369.556.png 1068058369.557.png 1068058369.558.png 1068058369.559.png 1068058369.560.png 1068058369.561.png 1068058369.562.png 1068058369.564.png 1068058369.565.png 1068058369.566.png 1068058369.567.png 1068058369.568.png 1068058369.569.png 1068058369.570.png 1068058369.571.png 1068058369.572.png 1068058369.573.png 1068058369.575.png 1068058369.576.png 1068058369.577.png 1068058369.578.png 1068058369.579.png 1068058369.580.png 1068058369.581.png 1068058369.582.png 1068058369.583.png 1068058369.584.png 1068058369.586.png 1068058369.587.png 1068058369.588.png 1068058369.589.png 1068058369.590.png 1068058369.591.png 1068058369.592.png 1068058369.593.png 1068058369.594.png 1068058369.595.png 1068058369.597.png 1068058369.598.png 1068058369.599.png 1068058369.600.png 1068058369.601.png 1068058369.602.png 1068058369.603.png 1068058369.604.png 1068058369.605.png 1068058369.606.png 1068058369.608.png 1068058369.609.png 1068058369.610.png 1068058369.611.png 1068058369.612.png 1068058369.613.png 1068058369.614.png 1068058369.615.png 1068058369.616.png 1068058369.617.png 1068058369.619.png 1068058369.620.png 1068058369.621.png 1068058369.622.png 1068058369.623.png 1068058369.624.png 1068058369.625.png 1068058369.626.png 1068058369.627.png 1068058369.628.png 1068058369.630.png 1068058369.631.png 1068058369.632.png 1068058369.633.png 1068058369.634.png 1068058369.635.png 1068058369.636.png 1068058369.637.png 1068058369.638.png 1068058369.639.png 1068058369.641.png 1068058369.642.png 1068058369.643.png 1068058369.644.png 1068058369.645.png 1068058369.646.png 1068058369.647.png 1068058369.648.png 1068058369.649.png 1068058369.650.png 1068058369.652.png 1068058369.653.png 1068058369.654.png 1068058369.655.png 1068058369.656.png 1068058369.657.png 1068058369.658.png 1068058369.659.png 1068058369.660.png 1068058369.661.png 1068058369.664.png 1068058369.665.png 1068058369.666.png 1068058369.667.png 1068058369.668.png 1068058369.669.png 1068058369.670.png 1068058369.671.png 1068058369.672.png 1068058369.673.png 1068058369.675.png 1068058369.676.png 1068058369.677.png 1068058369.678.png 1068058369.679.png 1068058369.680.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin