Estcarp 5 - Czarodziejka ze świata czarownic.txt

(391 KB) Pobierz
tytu�: "Czarodziejka ze �wiata czarownic"
autor: Andre Norton

Rozdzia� I

Oddech Lodowego Smoka mrozi� Wzg�rza. By� w�a�nie �rodek zimy i dobiega� ko�ca rok, kt�ry nie okaza� si� �askawy ani dla mnie, ani dla moich bliskich. To za rz�d�w Lodowego Smoka powa�nie zastanowi�am si� nad przysz�o�ci�. Wiedzia�am, co musz� zrobi�, cho� sprawia�o mi to b�l, by uchroni� dro�szych mi nad �ycie braci przed Ciemno�ci�, kt�ra mog�a ich dosi�gn�� za moim po�rednictwem. Jestem - a raczej by�am - Kaththe� z Domu Tregartha. Otrzyma�am wykszta�cenie Czarownicy, jakkolwiek nigdy nie z�o�y�am przysi�gi Stra�niczki ani nie nosi�am Klejnotu, kt�ry ci�kim brzemieniem spoczywa na piersiach M�drych Kobiet. Nauczy�am si� wszystkiego, co i one umiej�, lecz sta�o si� to wbrew mojej woli.
Jest nas troje, troje w razie potrzeby staj�cych si� jedno�ci�: Kyllan - wojownik, Kemoc - czarownik i jasnowidz, oraz ja, Kaththea - Czarownica. Nasza matka nazwa�a nas tak w chwili, gdy przyszli�my na �wiat, i stali�my si� takimi. By�a niegdy� Stra�niczk�, ale siostry wyrzek�y si� jej, kiedy po�lubi�a Simona Tregartha, kt�ry przyby� do Estcarpu przez jedn� z Bram mi�dzy �wiatami. Nasz ojciec by� niezwyk�ym cz�owiekiem. Nie tylko dobrze zna� wojenne rzemios�o (i bardzo przys�u�y� si� Estcarpowi, gdy� ta prastara kraina toczy�a b�j na �mier� i �ycie z drapie�nymi s�siadami, Karstenem i Alizonem), lecz tak�e w�ada� jak�� cz�stk� Mocy czarodziejskiej. Tego za� M�dre Kobiety nie mog�y znie�� u m�czyzny.
Kiedy nasza matka, Jaelithe, po�lubi�a Simona i wesz�a do jego �o�a, okaza�o si�, �e wcale nie utraci�a czarodziejskich zdolno�ci, jak wszyscy tego oczekiwali, ale raczej znalaz�a inn� drog� prowadz�c� do tego samego celu. Wzbudzi�o to gniew Stra�niczek, kt�re nigdy nie przyzna�y, �e Jaelithe podwa�y�a tradycj�. Potrzebowa�y jednak jej pomocy, musia�y z niej korzysta�.
Nasi rodzice wyruszyli przeciw niedobitkom Kolderu, demonom z innego �wiata, kt�re tak d�ugo zagra�a�y Estcarpowi. Odnale�li �r�d�o z�a i je zniszczyli. Kolderczycy bowiem, podobnie jak nasz ojciec, nie pochodzili z naszego czasu i przestrzeni. Stworzyli w�asn� Bram�, �eby s�czy� przez ni� trucizn� do Estcarpu.
W obliczu tych wspania�ych dokona� M�dre Kobiety nie odwa�y�y si� otwarcie wyst�pi� przeciw Domowi Tregartha, zachowa�y jednak uraz� do naszej matki. Nie to, �e wysz�a za m��, wzbudzi�o ich gniew, gdy� czu�y tylko pogard� do towarzyszki, kt�ra pozwoli�a, by uczucie wyrwa�o j� z ich grona. Natomiast nie mog�y jej darowa�, �e mimo odst�pstwa pozosta�a Czarownic�.
Jak ju� powiedzia�am, urodzili�my si� jednocze�nie: ja przysz�am na �wiat ostatnia. P�niej nasza matka powa�nie zaniemog�a. Wtedy oddano nas pod opiek� Anghart, ci�ko do�wiadczonej przez los kobiecie z ludu Sokolnik�w. Ona obdarzy�a nas mi�o�ci�, kt�rej nie mog�a nam da� matka. Co do ojca, to by� tak przej�ty chorob� ma��onki, �e przez te d�ugie miesi�ce zupe�nie go nie obchodzi�o nasze istnienie. Wydaje mi si�, �e w g��bi duszy nigdy nam nie wybaczy� cierpie�, jakich przysporzyli�my matce.
Kiedy byli�my dzie�mi, bardzo rzadko widywali�my rodzic�w, poniewa� obowi�zki trzyma�y ich w Po�udniowej Stanicy. Simona mianowano Stra�nikiem Granic i strzeg� bezpiecze�stwa Estcarpu, a Jaelithe mu pomaga�a jako polowa Czarownica i jego prawa r�ka. My za� mieszkali�my w ustronnym dworze, gdzie pani Loyse, dawna towarzyszka broni naszych rodzic�w, stworzy�a nam domowe ognisko.
Bardzo wcze�nie zauwa�yli�my, �e mamy w sobie co�, czym r�nimy si� od innych: w pilnej potrzebie mogli�my
��czy� nasze umys�y tak, �e stawali�my si� jedn� istot�. I chocia� u�ywali�my naszej Mocy jedynie w drobnych sprawach, nie�wiadomie rozwijali�my j� i umacniali�my. Instynktownie wiedzieli�my te�, �e musimy ca�� rzecz zachowa� w tajemnicy.
Nie poddano mnie, jak inne dziewczynki, testom maj�cym na celu wybranie kandydatek na Czarownice, gdy� matka zerwa�a wszelkie wi�zi z Rad� Stra�niczek. I zar�wno ona, jak i Simon, czy dlatego, �e wiedzieli o naszych zdolno�ciach, czy te� z innego powodu, chronili nas, jak mogli, aby�my nie ulegli sposobowi �ycia obowi�zuj�cemu w Estcarpie.
P�niej nasz ojciec zagin��. Podczas jednego z niepewnych rozejm�w w nie ko�cz�cej si� wojnie wsiad� na sulkarski statek. Zamierza� zbada� pewne wyspy, na kt�rych zauwa�ono jak�� podejrzan� dzia�alno��. I odt�d ju� nigdy go nie widziano ani o nim nie s�yszano.
Wkr�tce potem Jaelithe przyjecha�a do naszego schronienia i po raz pierwszy wezwa�a Kyllana, Kemoca i mnie na prawdziwy test Mocy. Po��czywszy swoj� Moc z nasz� rozpocz�a poszukiwania i zobaczy�a Simona. Dysponuj�c tak w�t�ymi wskaz�wkami wyruszy�a, by go odnale��; my za� zostali�my w Estfordzie.
Kiedy Kyllan i Kemoc wst�pili do Stra�y Granicznej i pozostawili mnie sam�, M�dre Kobiety zrobi�y to, co z dawna planowa�y. Wys�a�y jedn� z Czarownic do naszego dworu i zabra�y mnie do Przybytku M�dro�ci. Przez kilka nast�pnych lat by�am ca�kowicie odci�ta od mojego �wiata i moich braci. Jednak w zamian pokazano mi inne �wiaty, w sercach za� ludzi obdarzonych zdolno�ciami podobnymi do moich rodzi si� tak wielka ��dza wiedzy, �e z czasem przes�ania wszystko inne. Podczas tych dhzgich lat walczy�am ze sob�, �eby nie ulec pokusie i nie zaspokaja� tego g�odu; pozwoli�o mi to zachowa� nieco swobody. Powiod�o mi si� tak dobrze, �e zdo�a�am nawi�za� kontakt z Kemokiem. Zanim Czarownice zmusi�y mnie do z�o�enia ostatecznej przysi�gi, moi bracia przybyli mnie uwolni�.
Nie uda�oby si� nam zerwa� na�o�onych przez Rad�
wi�z�w, gdyby nie to, �e Czarownice gromadzi�y w�wczas Moc, tak jak zgarnia si� do r�ki wszystkie nici osnowy. Zamierza�y zada� druzgoc�cy cios Karstenowi i sko�czy� z tym najgro�niejszym przeciwnikiem Estcarpu. Po��czone si�y woli skierowa�y na g�ry dziel�ce oba kraje: zmia�d�y�y szczyty, wyd�wign�y doliny, odwr�ci�y bieg rzek.
Nie mog�y si� wi�c nam przeciwstawi�. Pojechali�my na wsch�d, w nieznane. Kemoc odkry� bowiem niezrozumia�� tajemnic�: bardzo dawno temu w umys�ach ludzi ze Starej Rasy pojawi�a si� jaka� zapora przeciw wschodowi i przesta� on dla nich istnie�. Sta�o si� to w chwili, kiedy porzucili ten�e wsch�d przybywaj�c do Estcarpu.
Przedarli�my si� przez wschodnie g�ry i znale�li�my si� w Escore. Chc�c nas ocali� i zdoby� potrzebne wiadomo�ci, rzuci�am czary i omal nie zgubi�am naszej dawnej ojczyzny. Albowiem w odleg�ej przesz�o�ci adepci ze Starej Rasy spustoszyli Escore w walce o w�adz�, uwalniaj�c ogromne si�y i Moce. P�niejsi tw�rcy i za�o�yciele Estcarpu uciekli na zach�d, zamieniaj�c pozostawione za sob� graniczne g�ry w barier� nie do przebycia.
Rzucaj�c czary (wprawdzie nik�e w por�wnaniu z dokonaniami naszych przodk�w), obudzi�am jednak u�pione si�y i w Escore na nowo rozgorza� b�j pomi�dzy Dobrem i Z�em.
Sprzymierzyli�my si� z mieszka�cami Zielonej Doliny, pradawnym ludem, w kt�rego �y�ach p�yn�a r�wnie� krew Starej Rasy. Nigdy nie stan�li oni po stronie Z�a. Zmobilizowali�my nasze si�y i rozes�ali�my pos�a�c�w z mieczami wojny, aby wezwa� wszystkie istoty dobrej woli do walki ze s�ugami Ciemno�ci.
Przyby� w�wczas cz�owiek, kt�rego Lud Zielonych Przestworzy przyj�� jak swego, nale��cy do Starej Rasy wielmo�a ze Wzg�rz. W tajniki magii wprowadzi� go ostatni pozosta�y w Escore adept, kt�ry zachowa� neutralno��. Dinzil by� ambitny i mia� natur� badacza. Kiedy na w�asn� r�k� rozpocz�� badania, jeszcze nie pragn�� w�adzy. Mieszka�cy Zielonej Doliny znali go od dawna i powitali z honorami. Dinzil umia� podoba� si� kobietom - i nie tylko podoba�, jak sama mog� za�wiadczy�.
Ja, kt�ra dotychczas zna�am tylko braci i przysy�anych przez naszego ojca gwardzist�w, zazna�am nowego, innego smaku przyja�ni poznaj�c wielmo�� ze Wzg�rz. I serce zabi�o mi mocniej, kiedy po raz pierwszy spojrza�am na jego ogorza�� twarz. Dinzil te� zacz�� si� do mnie zaleca�, a robi� to bardzo umiej�tnie.
Kyllan znalaz� ju� dla siebie towarzyszk� �ycia, Dahaun, Pani� Zielonych Przestworzy, Kemoc za� jeszcze nie pozna� mi�o�ci. Kyllan nie opar� d�oni na r�koje�ci miecza, gdy u�miechn�am si� do Dinzila. A niech�� Kemoca, oby mi to wybaczy�, wzi�am za zazdro��, gdy� jedno�� naszej tr�jki mog�a zosta� rozbita.
P�niej Kemoc zagin�� w g�rach bez wie�ci. Jak podszeptu serca pos�ucha�am obietnicy Dinzila, �e pomo�e mi odnale�� brata, i wyruszyli�my oboje do Ciemnej Wie�y.
Obecnie, cho�bym nie wiem jak si� stara�a, nie mog� sobie przypomnie�, co tam si� wydarzy�o. Odnosz� wra�enie, jakby kto� mokr� g�bk� star� z mej pami�ci dni, kiedy pomaga�am Dinzilowi w czarach. I chocia� wci�� usi�uj� przywo�a� tamte wspomnienia, tylko coraz wi�kszy b�l �ciska mi serce.
Kemoc odnalaz� mnie przy pomocy Kroganki imieniem Orsya, o czym opowiada w swojej cz�ci tej kroniki. Okaza� nadludzk� si�� i wytrzyma�o��, �eby wydosta� mnie z siedziby s�ug Ciemno�ci. W�wczas jednak by�am tak ska�ona z�em, i� do ko�ca sta�am u boku Dinzila, pragn�c skrzywdzi� najbli�sze memu sercu osoby. Kemoc wola�by raczej widzie� mnie martw� i, cho� niewprawnie, porazi� mnie za pomoc� czar�w.
Od tej chwili by�am jak nowo narodzone niemowl�, gdy� ca�kowicie utraci�am zdobyt� w �yciu wiedz�. Pocz�tkowo zachowywa�am si� niczym ma�e dziecko i robi�am, co mi kazano, nie kierowa�am si� w�asn� wol� czy pragnieniami. Taki stan rzeczy zadowala� mnie jaki� czas.
P�niej zacz�y dr�czy� mnie koszmarne sny. Nie parni�ta�am ich po przebudzeniu; i to by�o ca�e szcz�cie, gdy� umys� normalnego cz�owieka by ich nie zni�s�. Nawet niejasne wspomnienia sennych majak�w budzi�y we mnie
md�o�ci i przejmowa�y dreszczem tak, �e le�a�am na moim pos�aniu we dworze Dahaun, boj�c si� zasn��. Zapomnia�am o wszelkich zabezpieczeniach przeciw z�u, utraci�am wszelkie umiej�tno�ci wyuczone w szkole Czarownic; by�am wobec z�a bezbronna. Wydawa�o mi si�, �e stoj� na �niegu nago, ch�ostana mro�nym wiatrem, ale zmagam si� z czym� znacznie gorszym, ze smrodliwym powiewem Ciemno�ci.
Dahaun robi�a, co mog�a. Lecz potrafi�a leczy� tylko umys� i cia�o, a ja mia�am chor� dusz�. Kyllan i Kemoc siedzieli obok mnie, staraj�c si� odegna� Ciemno...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin