#11-Mądrość Jana_Bo Yin Ra.pdf

(263 KB) Pobierz
Bo Yin Ra
Mądrość
Jana
Księga 11
Przekład
Franciszek Skąpski
1952
1
Spis treści
1. Wprowadzenie / 4
2. Obraz Mistrza / 12
3. Ziemska wędrówka Jaśniejącego / 17
4. Ostatni akord / 28
5. Posłanie / 35
6. Nieskażona Nauka / 41
7. Paraklet / 56
8. Zakończenie / 61
2
Pewnej jasnej gwiaździstej nocy,
na wyniosłości skalnej
w pobliżu swego miejsca zamieszkania
otrzymał święcenia jako Mistrz świetlanego poznania,
jako Miłujący w Światłości...
Z tego wszystkiego wynika,
że stale i ciągle polecam wam
testament Janowy, którego treść
ogarnia Mojżesza i proroków,
ewangelistów i apostołów...
Goethe do Herdera
20 luty 1786
3
1. Wprowadzenie
Szum ukrytych potoków niby głęboki dźwięk dzwo-
nów brzmi bezustannie przez lat tysiące, a cały zgiełk
dnia powszedniego nie zdoła zagłuszyć owego głębo-
kiego szumu tym, którzy chcą go słyszeć.
Wprawdzie uszy tych, co pomagają wzbudzać ów
zgiełk, bez mała ogłuchły, tak że mogą słyszeć jedynie
to, co huczy w pobliżu przenikliwymi głosy, ale we
wszystkich czasach bywali też ludzie, co trzymali się z
dala od krzykliwych targowisk i w głębokiej ciszy noc-
nej przysłuchiwali się świętym, poważnym, dalekim
dźwiękom dochodzącym do nich z głębin Prabytu.
Z czasem jednak ta garstka nielicznych wzrośnie do
wielu, a ich słuch tak się zaostrzy, że owe z pragłębin
płynące dźwięki wyraźniej odczują nawet wśród naj-
dzikszej wrzawy upojonego wrzaskiem swego otocze-
nia, niż przenikliwy zgiełk usiłujący im w tym prze-
szkodzić.
Żyjemy w zaraniu takich czasów. Z każdym dniem
wzrasta ilość słuchających. Nie przeszkadzają im już
ochrypłe głosy krzykaczy jarmarcznych ani ryk dzikich
4
zwierząt, ani stuk kastanietów szalejących tancerzy i
uśmiechając się nie słyszą brzęku dzwonków pstrych
czapek błazeńskich.
Słuchają tylko jedynego wzniosłego i świętego
dźwięku dzwonów – słyszą jedynie ciągły głęboki szum
potoków wieczności – i szukają zawsze i wszędzie w
pobliżu i w oddali sobie podobnych: szukają ludzi, któ-
rzy by mogli stwierdzić, że oni również słyszą ten sam
głęboki szum.
Najlepsi czują się dziś zmęczeni samą tylko mądro-
ścią mózgową. Akrobatyka myśli od dawna ma powab
już tylko w oczach młodych starców lub starych dzieci.
Dowcipne wnioski puszących się jak pawie mądrali
mają wartość zaledwie taniej monety zdawkowej dla
wiecznie dziecinnego tłumu i można jeszcze czasami
pozyskać jego względy, jak żeglarze zyskują względy
dzikusów w zamian za kolorowe świecidełka i sznury
błyszczących korali.
Kto natomiast, bliski przebudzenia, szuka wartości
życia ziemskiego w czynie i działaniu, ten pożąda inne-
go poznania: łaknie poznać niezachwianą pewność, któ-
ra by jutro nie stała się znów niepewnością, a której fun-
damentów nie mogłyby wcześniej czy później podkopać
wyniki cudzego dociekania.
We wszystkich czasach bywali ludzie, którzy taką
pewność posiadali. Nie była to pewność wywnioskowa-
na ani wymędrkowana, a żaden mózg ludzki nie może
jej wymyślić.
Aby tę pewność zdobyć, nie potrzeba bogactwa wie-
dzy zewnętrznej. Kimkolwiek jesteś i choćby nie wiem
jak wysoko ceniono twoją wiedzę – nie uzyskasz pew-
ności, dopóki nie będziesz umiał wyrzec się myślenia
mieniącego się barwami wielostronności.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin