36. Behind the bedroom door.
You calm the storms, and you give me rest.
You hold me in your hands, you won't let me fall.
You steal my heart, and you take my breath away.
Would you take me in? Take me deeper now?
Cause you're all I want, You're all I need
You're everything, everything!*
Harry kiedyś już tutaj był. Dwa razy. Pamiętał to. Pamiętał tę chłodną, czarną pościel pod swoimi biodrami. Ale za pierwszym razem był pijany i wszystko, co się wtedy wydarzyło, było niewyraźne i zamazane, a za drugim... cóż. Za drugim razem dał Severusowi prezent urodzinowy. Ale wtedy do niczego nie doszło.
Może to i dobrze.
Ponieważ teraz, kiedy tak stał przed tym szerokim łóżkiem i wpatrywał się w nie, czuł buzującą w swoim wnętrzu ekscytację. I przeczuwał, że to, co prawdopodobnie wydarzy się teraz, nie byłoby w ogóle możliwe wtedy.
To była długa droga. I ciężka. Ale przeszedł ją. Był tutaj i Severus miał zamiar... miał zamiar...
Zamarł, słysząc ciche kroki podchodzącego do niego od tyłu mężczyzny. W napiętej, chłodnej ciszy rozległ się szelest szat. Przymknął oczy, odcinając dopływ przytłumionego światła rzucanego przez kilka rozpraszających ciemność, drżących płomieni świec.
Słyszał w uszach szalone bicie własnego serca. I nie potrafił pozbyć się wrażenia nierealności. Jakby to wszystko było tylko ułudą. Snem. Wymarzonym snem. Ta czarna pościel, ten drżący blask, ciche kroki, szelest... nie, dotyk szorstkiej szaty na jego rozpalonej skórze, kiedy Severus zatrzymał się tuż za nim. Wydawało się, że czas przestał płynąć. Wszystkie mięśnie w ciele Harry’ego napięły się. Czekał. Lecz nie wiedział, na co. Na dotyk? Na pocałunek? Na cokolwiek, cokolwiek!
I wtedy usłyszał, jak mężczyzna pochyla się nad nim, a przez jego napięte ciało przebiegł nagły, intensywny skurcz. Zadrżał niekontrolowanie, czując na karku ciepły oddech.
Teraz miał już niemal absolutną pewność, że jeszcze chwila i... i nie pozostanie z niego zupełnie nic, gdyż zmysły i doznania rozszarpią jego ciało.
Zacisnął powieki i wydał z siebie zduszone, udręczone westchnienie, czując na swojej nagiej skórze delikatne muśnięcie szaty stojącego za nim Snape'a. Gorący oddech łaskoczący mu szyję sprawił, iż jego ciało pokryło się gęsią skórką. Nie wiedział, co Severus zamierza, ale nie próbował o tym myśleć, ponieważ wtedy mógłby zwariować do reszty. Wystarczał mu sam dotyk. I ciepły podmuch wędrujący po jego ciele, kiedy Severus złapał zwisającą mu na ramionach koszulę i pociągnął w dół, zdejmując ją z niego i odrzucając na podłogę.
Jego skóra błagała o dotyk i Harry mimowolnie wygiął się w tył, przywierając do tego chłodnego, wysokiego ciała za nim i pozwalając, by dłonie Severusa zajęły się kolejną częścią jego garderoby. Mężczyzna zsunął spodnie i slipy z jego bioder, pozwalając im opaść aż do kostek. Harry, nie otwierając oczu, wysunął stopy z butów i wyplątał nogi ze spodni. Chciał jeszcze zdjąć skarpetki, ale nie zdążył już tego zrobić, gdyż poczuł rozgrzany język dotykający jego karku. Wydał z siebie głośne westchnienie.
Och, to było takie... takie...
Pochylił głowę do przodu, pozwalając, by ten gorący, wilgotny język przesunął się na szyję, niezwykle powoli, jakby bardzo dokładnie chciał poznać jego smak i go zapamiętać. Harry niemal upadł na podłogę, kiedy dłonie Severusa spoczęły na jego bokach i zsunęły się w dół, na biodra, i jeszcze niżej... I nie potrafił powstrzymać jęku, kiedy te dłonie wbiły się w jego ciało, mocno zaciskając się na pośladkach i powoli zaczęły je rozszerzać. Poczuł łagodne ugryzienie na karku i drgnął, a jego ciało przeszył niemal bolesny prąd.
I wtedy jedna z dłoni zniknęła i po chwili dotknęła jego warg, napierając na nie i zmuszając go do rozchylenia ich. Długi palec Snape'a wśliznął mu się do ust.
- Nawilż go. - Głos Severusa był cichy i przytłumiony. Tak, jakby każde rozbrzmiewające w otaczającej ich ciszy słowo było natrętnym intruzem, którego nie powinno tutaj być, który jedynie przeszkadzał.
Harry zacisnął usta wokół smukłego palca, mrucząc z przyjemności. Smakował czymś słonym oraz gorzkim. I szybko zrozumiał, co to było. Jego własna sperma, którą wcześniej pokrył rękę mężczyzny. Na samą myśl o tym poczuł drżące łaskotanie w żołądku.
Przez chwilę błądził po nim językiem, dokładnie zlizując z niego lepką ciecz. Jęknął z niezadowoleniem, kiedy Severus wyjął wilgotny palec z jego ust. Ale bardzo szybko zmienił zdanie, gdyż poczuł, jak mężczyzna wsuwa dłoń pomiędzy jego uda, dotykając tego wrażliwego miejsca tuż za jądrami i bardzo powoli przesuwa ją w górę, pomiędzy rozchylonymi pośladkami, podrażniając go paznokciem tak bardzo, iż Harry miał przez chwilę wrażenie, że zaraz umrze.
A w momencie, kiedy Severus zatrzymał palec tuż przy jego wejściu i zaczął je muskać szybkimi smagnięciami opuszka, Harry miał już absolutną pewność, że jeszcze chwila i naprawdę skona. Albo spłonie. Teraz było mu już wszystko jedno.
Wstrzymał oddech, czując kolejne ugryzienie u podstawy szyi i wślizgujący się w niego palec Severusa. Otworzył usta, gwałtownie łapiąc powietrze i zacisnął powieki jeszcze mocniej, pragnąc skupić się jedynie na tym doznaniu.
Ach, jak bardzo za tym tęsknił... Jak cholernie bardzo!
Jednak Severus nie pozwolił mu cieszyć się tym doznaniem zbyt długo. Wsunął się w niego kilka razy, po czym wydał z siebie zduszony jęk, jakby ocalała resztka murów jego silnej woli właśnie runęła, obalona niesamowitym uczuciem ciepłego, napierającego na jego palec ciała, w którym chciał się jak najszybciej zanurzyć i nie potrafił już dłużej się powstrzymywać.
Wysunął się z Harry'ego, który otworzył oczy, zaskoczony tym nagłym szarpnięciem. Snape popchnął go na łóżko i nakrył sobą. Harry zadrżał, kiedy jego rozgrzana skóra dotknęła chłodnej pościeli i gdy poczuł na sobie ciężar ciała mężczyzny. To sprawiło, że zaczął się niemal trząść z niecierpliwości i podniecenia. Szorstka szata ocierająca się o jego skórę i czarna peleryna rozrzucona wokół niego wyglądały tak... tak... cholernie stymulująco. Ale Harry nie potrafił powstrzymać nagłej myśli, która wdarła mu się do głowy, szepcząc do ucha:
"Pomyśl, jakby to było poczuć na sobie jego nagie ciało... Jakby to było czuć skórę przy skórze..."
Bardzo szybko jednak o tym zapomniał, gdyż jego szyję owionął ciepły oddech, a tuż nad sobą usłyszał mroczny głos, który wydawał się być tak blisko, jakby rozbrzmiewał w jego własnej głowie:
- Zobaczymy, jak to ci się spodoba...
To? To znaczy, c...
Jego skóry dotknął wilgotny język i zaczął wędrować po plecach.
Och, a więc to!
Poderwał głowę do góry, wydając z siebie udręczony jęk przyjemności. Jego palce zacisnęły się na pościeli i w tej jednej chwili pomyślał, że oddałby wszystko, aby to się nigdy nie skończyło.
Severus lizał jego plecy z taką zachłannością, jakby pragnął posmakować każdego skrawka skóry, a Harry mógł się jedynie wić pod nim i pojękiwać w czarną pościel pod sobą.
Czerń, otaczała go czerń. Była nad nim i pod nim. Jego własna skóra wydawała mu się teraz tak blada, tak jasna, tak... nieskazitelna w porównaniu z nią. A on z przyjemnością poddawał się tej ciemności, opadał w mrok, pozwalając, aby go pochłonął.
Wygiął...
puma01020