Czy nadchodzą dobre czasy dla woopies.doc

(114 KB) Pobierz

Czy nadchodzą dobre czasy dla woopies ?

Marta Stasiła- Sieradzka

Katedra Psychologii Pracy i Organizacji

Wydział Pedagogiki i Psychologii

Uniwersytet Śląski w Katowicach

 

 

 

 

 

 

 

 

Jak długo chcesz pracować zawodowo? W jakim wieku chcesz cieszyć się zasłużoną emeryturą? Ile lat pracy jeszcze przed tobą? Pytania powyższe mogą napawać lekiem, budzić
w nas optymizm lub pesymizm, zachęcać do wytężonych działań lub wręcz osłabiać nasz zapał. Wszystko zależy od tego, ile już lat pracujemy i co w trakcie tego czasu przyniosła nam aktywność na tym polu. Czy naszą pracę wykonujemy z pasją, rozwijamy w niej nasze talenty z każdym dniem osiągając wyższy poziom mistrzostwa, czy może praca to wyłącznie środek do zapewnienia bytu sobie i rodzinie. Niezależnie od naszej osobistej sytuacji, niepodważalnym faktem staje się, w krajach rozwiniętych, coraz dłuższy okres aktywności zawodowej człowieka. Jaka więc będzie rola ludzi w wieku dojrzałym i starczym?  Czy faktycznie będą stanowić dużą lecz marginalnie traktowaną grupę społeczną? A może zmiany na kształtującym się rynku pracy to właśnie z nich uczynią najbardziej efektywnych i wpływowych pracowników? Jak będzie wyglądała współpraca pomiędzy rożnymi pokoleniami zaangażowanymi w realizację jednego projektu? Czy relacje pomiędzy nimi pozwolą na bezkonfliktowe współdziałanie?

Analiza roli i pozycji ludzi starych oraz młodych w różnych kulturach i epokach stanowi interesujący kontekst dla rozważań  w tym obszarze. Gorsze traktowanie osób w określonym wieku (tu starszych lub młodszych) oraz stereotypowe postrzeganie starości i młodości nie jest bowiem zjawiskiem no­wym, nie jest wynalazkiem współczesności. Dopiero niedawno jednak problem ten został uświadomiony w całej jego złożoności i jest rozpatrywany przy uży­ciu pojęć: ageizm i audultyzm, a więc dyskryminację ze względu na wiek. Terminy te wnoszą nowe akcenty i znaczenia do rozważań dotyczących aktywności i pozycji ludzi na obecnym oraz przyszłym rynku pracy.

Ageizm (ang. ageism, age = wiek); jego odpowiednikiem w języku polskim jest – rzadziej jeszcze stosowany – termin „wiekizm”. Ageizm, podobnie jak seksizm czy rasizm, oznacza postawy i przekonania oparte na stereotypach i uprzedzeniach, w tym przypadku odwołujących się do biologicznego zróżnicowania ludzi, związanego z procesem starzenia się, które dotyczy kompetencji i potrzeb osób w zależności od ich wieku. Najczęściej ageizm jest postawą, która kieruje się przeciwko ludziom starym, którym łatwo przypisuje się szereg cech pejoratywnych, jak np. niesamodzielność, naiwność czy łatwowierność, powolność[1].Ale często stereotypowe  przekonania dotyczące sprawności w środowisku pracy dotyczą także ludzi młodych. Audultyzm opiera się na przekonaniu, doświadczenie życiowe jest silnie powiązane z wiekiem
i wynikającym z tego wnioskiem, iż osoba starsza musi być mądrzejsza i we wszelkich sporach należy jej przyznawać rację. Źródeł tych stereotypów poszukać możemy choćby analizując długość naszego życia na przestrzeni kolejnych wieków. W epoce kamiennej, 30 tys. lat temu, nastąpił skokowy wzrost żywotności naszych przodków. Przeciętna długość życia prawdopodobnie nie przekraczała jeszcze 18-20 lat, ale część populacji dożywała40 lat. Oprócz dzieci i ich rodziców pojawiło się wtedy po raz pierwszy kolejne pokolenie ludzkiej społeczności – dziadkowie. Jak czytamy w artykule Zbigniewa Wojtasińskiego pod wymownym tytułem „Wiecznie młodzi do 2150 roku”, ten fenomen ewolucyjny najbardziej odróżnia człowieka od pozostałych naczelnych i innych hominidów, bo nie wystąpił nawet u neandertalczyka. Od tego czasu przeciętna długość życia Homo sapiens stale się wydłuża. W starożytności, w czasach Jezusa Chrystusa, wynosiła 22 lata, w średniowieczu wzrosła do 33 lat. Druga połowa XX wieku to demograficzna eksplozja stulatków, przeciętna długość życia zwiększała się w tym czasie coraz szybciej. W 1997 r. ośrodek badania długości życia CMI w Londynie prognozował, że
w najbardziej rozwiniętych krajach mężczyźni, którzy wtedy mieli 65 lat, mają szanse dożyć 83. urodzin. Obecnie przewiduje się, że przeciętna długość ich życia zwiększy się do 87 lat, a za 10 lat po raz pierwszy przekroczy 90 lat. Autor artykułu powołuje się na badania prof. Jamesa Vaupela
z Instytutu Maxa Plancka w Niemczech, które wykazały , że wraz ze wzrostem długości życia
w ciągu 50 lat o 10-12 lat wydłużył się wiek biologiczny Europejczyków. Sześćdziesięcio
i siedemdziesięciolatki są dziś w takiej kondycji, w jakiej byli ich rodzice
i dziadkowie w wieku lat pięćdziesięciu, choć wiele chorób, takich jak reumatyzm, występuje równie często jak przed II wojną światową[2].

W kolejnych latach cudowne i często przypadkowe odkrycia zapoczątkowały lawinowe poszukiwanie sposobów na przedłużenie naszego życia. Celem nadrzędnym stała się tu jednak nie tylko długowieczność lecz dobra jakość życia przez wiele lat. Za pioniera tych działań uznać możemy Ludwika Pasteura. Ten francuski chemik i biolog, jest powszechnie uważany za najważniejszą postać w historii medycyny.  Dzięki jego odkryciom od drugiej połowy XIX w. długość życia ludzkiego na znacznym obszarze świata wydłużyła się prawie dwukrotnie! Ten olbrzymi wzrost ma bardzo duży wpływ na życie obecnego człowieka. Być może większy  niż jakiekolwiek inne osiągnięcie w całej historii ludzkiego gatunku. Pasteur urodził się w 1822 r.
w Dole we wschodniej Francji. Studiował nauki przyrodnicze na uniwersytecie w Paryżu. Zasłynął przede wszystkim jako osoba rozpowszechniająca zakaźną teorię chorób. Badania nad optycznie czynnymi izomerami kwasu winowego przyczyniły się do tego, że w wieku dwudziestu sześciu lat stał się znanym chemikiem. Jednak dopiero przekraczając pięćdziesiaty rok życia Pasteur zajął się badaniem wąglika, bardzo groźnej choroby zakaźnej atakującej ludzi, bydło i inne zwierzęta. Udowodnił, że chorobę tę wywołuje określony gatunek mikroorganizmów. Większe znaczenie miało jednak odkrycie sposobu hodowli specjalnej, osłabionej odmiany bakterii wąglika,
a w efekcie opracowanie metody szczepień ochronnych. Sam Pasteur jest twórcą szczepionki przeciwko wściekliźnie, którą można było podawać ludziom. Jest to uważane za jego najsłynniejsze osiągnięcie. W tym miejscu nie sposób zapomnieć o Sir Alexandrze Flemingu.
W 1928 roku, Fleming w wieku 47 lat,  podczas porządkowania i usuwania kultur bakterii
z naczyń zauważył rosnącą na tej kolonii niebieską pleśń, która zdawała się zabijać te szkodliwe bakterie. Po wielu eksperymentach badacz odkrył penicylinę G, która działa wyjątkowo silnie bakteriobójczo, a łagodnie dla człowieka. Niestety badania zostały wstrzymane z powodu braku środków finansowych. W 1945 roku, jako 65- latek Fleming pokonawszy napotykane wcześniej bariery otrzymuje jednak Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. Słynnym staje się jego powiedzeniem: "To natura wyprodukowała penicylinę, ja ją tylko odkryłem."

Obecne możliwości technologiczne zachęcają wręcz do coraz bardziej śmiałych prognoz na przyszłość. Nieśmiertelności poszukuje się teraz na drodze takiego wpływania i zmieniania organizmu człowieka,  aby ten żył coraz dłużej. Rodzi to nowe problemy, ale w perspektywie krioniki i zamrażania w ciekłym azocie ma doprowadzić do niekończącego cieszenia się życiem. Pierwszym krokiem jest oczywiście przedłużenie życia i tu możliwości znacznie wzrosną. Szczególnie dużo specjaliści obiecują sobie po nanotechnologiach, czyli możliwości stworzenia narzędzi w postaci mikrokomputerów „pilnujących” zdrowia człowieka. Człowiek
o zmodyfikowanej biologii będzie wypierał człowieka o biologii naturalnej. Będzie on odporny na wszelkie choroby, nie będzie podlegał zmęczeniu ani niedoskonałym uczuciom czy zachowaniom. Będzie cały czas kreatywny, niezależny od środowiska biologicznego, a nawet społecznego[3].

O tym, że ludzkość nie zasypia gruszek w popiele i aktywnie pracuje nad wydłużeniem życia czytamy choćby w artykule Marcina Rotkiewicza, który na łamach Polityki przedstawia kolejne ciekawe fakty[4]. Bohaterami jego artykułu „ O dwóch takich, co chcą przechytrzyć czas David Sinclair oraz  Christoph Wetsphal. Sinclar to  czterdziestolatek, profesor, jedna
z naukowych gwiazd Harvard Medical School. Urodził się w Australii i tam ukończył
z wyróżnieniem studia. Zafascynowany badaniami nad procesem starzenia się, zdobył stypendium w jednej z najlepszych amerykańskich uczelni, Massachusetts Institute of Technology
w Cambridge. Prof. David Sinclair ma na swoim koncie wiele nagród i kilkadziesiąt publikacji
w najlepszych czasopismach branżowych. Jeden z najważniejszych artykułów w jego karierze ukazał się w 2003 roku i dotyczył pewnej tajemniczej substancji przedłużającej życie o nazwie resweratrol. Sinclair na swoich wykładach często pokazuje robiący spore wrażenie film – na małej bieżni elektrycznej widać dwie myszy. Jedna ledwo się rusza, jest też gruba. Druga, szczupła, dziarsko przebiera łapkami. Nie trzeba być naukowcem, by rozpoznać, który gryzoń ma świetną kondycję i zdrowy wygląd. Obydwie myszy są jednak w tym samym wieku i na identycznej wysokotłuszczowej i kalorycznej diecie. Tyle że ta szczuplejsza łyka również resweratrol. Bo substancja ta nie tylko przedłuża życie, ale potrafi utrzymać ciało w świetnej kondycji, chroniąc je przed cholesterolem, wolnymi rodnikami tlenowymi, cukrzycą, a nawet nowotworami. To właśnie artykuł w tygodniku „Nature” sprawił, że w biurze Davida Sinclaira pojawił się Christoph Wetsphal. Ten 41-letni przedsiębiorca i zaproponował mu współpracę. Tak narodziła się firma Sirtris, którą wspólnie założyli w 2004 roku. Jak opisuje to M. Rutkiewicz na razie wszystko idzie zgodnie z planem. W czerwcu 2008 r. koncern farmaceutyczny GlaxoSmithKline zainwestował
w firmę Sirtris 720 mln dol. Dzięki temu można było szybko przystąpić do badań klinicznych. Testowane są obecnie dwa specyfiki o roboczych nazwach SRT501 i SRT2104. Ten pierwszy ma już za sobą znaczną część drugiej fazy badań klinicznych. To ma być przede wszystkim lek dla ludzi z cukrzycą, ale testowany jest również pod kątem chorób układu krążenia, neurodegeneracyjnych (m.in. Alzheimera) oraz nowotworów. O „skutkach ubocznych leków” związanych z wydłużaniem życia nikt nie mówi, bo tego typu badania potrwają jeszcze wiele lat. Naukowcy są świadomi, iż wiele badań nad wspaniale zapowiadającymi się lekami kończyło się klapą, mają więc nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Jeśli bowiem substancje testowane przez Sirtris pozytywnie zadziałają w organizmie człowieka, to czeka nas długie życie. A co najważniejsze, pozbawione chorób nieodłącznie towarzyszących starości.

Wydłużanie się  naszego życia jest więc bezspornym faktem, jak i faktem są ciągłe próby działań na rzecz poprawy jakości tego długiego życia. Ciekawym wydaje się więc spojrzenie na to zagadnienie w kontekście społecznej roli seniorów w przeszłości, obecnie oraz w przyszłości. Jak słusznie zauważa Beata Tokarz, koordynator programu „ STPO dyskryminacji osób starszych” na przestrzeni wieków postawy wobec ludzi starych zmieniały się, a nawet w ramach jednej epoki były zróżnicowane. Autorka wymienia społeczeń­stwa, w których władzę powierzano starcom (staro­żytna Sparta), ale także takie, gdzie porzucano osoby w sędziwym wieku (Indianie Ojibawa) lub w okresach głodu skłaniano je do samobójstw (ludy syberyjskie)[5]. Tak więc starość jako wartość kulturowa zawsze postrzegana była wieloznacznie. Niezależnie od słuszności poszukiwania uzasadnienia dla pozytywnego lub negatywnego spostrzegania starości w kontekście posiadanego statusu materialnego czy piękna (jedno może z wiekiem wzrastać, drugie nieuchronnie przemija!) ważnym aspektem staje się zasób w postaci wiedzy. Epoki, gdzie
w większym stopniu skupiano się na wartościach du­chowych (średniowiecze, kontrreformacja) wraz z wiekiem  przypisywano człowiekowi wiele cech pozytywnych.

Nie dziwi także, że status osoby starszej był zdecy­dowanie wyższy w społeczeństwach tradycyjnych, gdzie zasadniczą rolę odgrywał przekaz ustny. Seniorzy traktowani byli jako niezastąpiona skarbnica wiedzy wielu pokoleń, strażnicy prawa i doświadczeni nauczyciele.
W wielu społecznościach określenie „stary” funkcjonowało jako pozytywnie wartościujący epitet, a ich splendor wiązał się niewątpliwie także z faktem rzadkości doczekania przez człowieka sędziwego wieku- wszak długowieczność pisana była nielicznym.

Wynalezienie i upowszechnienie pisma sprawiło, że wiedza osób starszych przestała być niezbęd­na – prawo, zwyczaje, historia nie musiały być już przekazywane ustnie, mogły zostać spisane i utrwalone dla kolejnych pokoleń. Co więcej, tempo zachodzących zmiana przyczyniło się do niewiarygodnie szybkiego dezaktualizowania się wiedzy poprzednich pokoleń. Korzystanie z doświadczeń rodziców stawało się trudne, a okoliczności życia i pracy dziadków jawiły się kolejnemu pokoleniu jako całkowicie inny świat! Wszystko to, wpłynęło na obni­żenie pozycji osoby starszej w społeczeństwie. Ludzie starzy stracili pozycję nauczyciela, który przekazuje swoją wiedzę młodym. Paradoksalnie, w kontekście chociażby nowych technologii, z nauczycieli stawali się uczniami. Sytuacja uległa coraz częściej odwróceniu i to dziadkowie zaczęli bacznie przyglądać się wnukom i pobierać od nich lekcje.

We współczesnym świecie, zdominowanym przez „kult młodości”, brakuje miejsca na starość, nie doce­nia się wartości, jakie przynosi starszy wiek. Ta lawinowa sytuacja zmian w obszarze technologii mogła przyczynić się do zakorzenienia przekonania, że seniorzy nie nadążają za nowościami techniki, nie są także dość dynamiczni, by wciąż być „na czasie” – wydaje się więc, że nie pasują do teraźniejszości. Ciekawe obserwacje powyższego problemu przedstawia Łukasz Tomczyk, odwołując się do podziału społeczeństwa przedstawionego przez Umberto Eco. Dzieli on obecne społeczeństwo, żyjące w epoce skomputeryzowanej na trzy warstwy:

·         proletariat telewizyjny- osoby nie radzące sobie z podstawowymi umiejętnościami obsługi komputerów osobistych, zatrzymani na etapie obsługi radia i telewizora. Do tej grupy zaliczane są osoby w wieku poprodukcyjnym,

·         digitariat- osoby potrafiące korzystać z komputera i Internetu w stopniu podstawowym, bez posiadania wiedzy nad zasadami działania tych urządzeń,

·         kognitariat- osoby potrafiące w pełni korzystać i sterować urządzeniami elektronicznymi[6].

Badacze i publicyści często próbują wyszukać lub wykreować nowe pokolenia, charakteryzowane poprzez odwołanie do jakiegoś formatywnego doświadczenia. Patrząc na wykorzystanie Internetu w Polsce można powiedzieć, że mamy dziś tylko dwa pokolenia:

·         w grupie osób poniżej 45 lat większość to internauci,

·         w grupie osób starszych internauci stanowią mniejszość, a wiele osób nigdy w życiu nie skorzysta z Internetu[7].

Z danych zawartych w opracowaniu Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego MSWiA
Społeczeństwo informacyjne w liczbach 2009” wynika, iż w Polsce od 2005 r. do 2008 r. odsetek osób, które nigdy nie miały kontaktu z Internetem istotnie zmalał we wszystkich grupach społecznych. Mimo to spadki w populacjach zagrożonych wykluczeniem cyfrowym nie były na tyle duże, aby nadrobić dystans dzielący je od pozostałych grup. W efekcie do kwietnia 2008 r.
z Internetu nigdy nie korzystała ponad połowa populacji w wieku 45-54, osób bezrobotnych,
z niższym wykształceniem oraz mieszkańców wsi, około trzy czwarte rolników, emerytów
i rencistów oraz osób w wieku 55-64 i aż 92%populacji w wieku 65-74. Problemem postrzegania ludzi starszych jako mniej atrakcyjnych na rynku pracy jest często powiązany z ich poziomem umiejętności w wykorzystywaniu nowoczesnej technologii na zinformatyzowanym rynku pracy. W opracowaniu tym przedstawiono poniższe zestawienie.

Korzystający z komputera w Polsce (w %)

wieś -52

miasto -68

wykształcenie wyższe-93

wykształcenie niższe-41

wiek 55-57 -25

wiek 25-54 -71

wiek 16-24 -98

kobiety -62

mężczyźni -63[8]

Powołując się na serwis pracowniczy monster.com Marcin Zabrzeski opisuje wyniki badania ankietowego, które pokazały, że pracowników ze względu na wiek w najmniejszym stopniu dyskryminuje się w Norwegii, a najgorzej jest z tym w Niemczech. To właśnie ten naród jest najbardziej narażony na dyskryminację, bo aż 59 proc. pracowników za naszą zachodnią granicą postrzega swe miejsca pracy jako nastawione niechętnie do starszych kandydatów. Źle jest też w Hiszpanii, gdzie 54 proc. osób ma podobne zdanie. Dla porównania tylko 22 proc. Belgów i 35 proc. Francuzów odpowiedziało ankieterom, że ich firmy są negatywnie nastawione do seniorów poszukujących pracy. Osoby dyskryminowane ze względu na wiek zaczynają zrzeszają się w stowarzyszenia. Jednym ze znanym w Polsce jest "Damy Radę" działające w...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin