Rozdział 8lllll.pdf

(192 KB) Pobierz
171961528 UNPDF
Rozdział 8
E DWARD
Boże! Ona za chwilę mnie pocałuję! . Już czuję jej słodki oddech na mojej skórze.
Truskawkowy zapach jej włosów doprowadza mnie do szaleństwa. Nie mogę już dłużej
wytrzymać. Biorę jej twarz w swojej dłonie. Nasze usta dzielą milimetry....
Niespodziewanie słyszę dźwięk telefonu. Nie tylko nie to. Otwieram oczy. Cholera,
to tylko sen. Nie dość, że za dnia spędzam z Bellom każdą wolną chwilę, odniosłem
nawet mały sukces, jesteśmy przyjaciółmi, hura! To jeszcze panna Swan nawiedza mnie
w snach, zresztą w bardzo przyjemnych snach. Szkoda tylko, że kiedy mam już ją
pocałować, zawsze coś lub ktoś musi mnie obudzić. Jak nie Alice, to Bella, chociaż tę
pobudkę wspominam wyjątkowo przyjemnie, pomimo cholernie zimnej wody, która
spływała po całym moim ciele, a jak nie Bella to budzik, a teraz telefon. Żyć i nie
umierać. Spojrzałem na zegarek 4.00. O mój Boże, widzisz i nie grzmisz! Kto jest tak
powalony, aby wydzwaniać do mnie o tej godzinie? Chwyciłem komórkę spojrzałem na
171961528.303.png 171961528.314.png 171961528.325.png 171961528.336.png 171961528.001.png 171961528.012.png 171961528.023.png 171961528.034.png 171961528.045.png 171961528.056.png 171961528.067.png 171961528.078.png 171961528.089.png 171961528.100.png 171961528.111.png 171961528.122.png 171961528.133.png 171961528.144.png 171961528.155.png 171961528.166.png 171961528.177.png 171961528.188.png 171961528.199.png 171961528.210.png 171961528.221.png 171961528.232.png 171961528.243.png 171961528.254.png 171961528.265.png 171961528.276.png 171961528.279.png 171961528.280.png 171961528.281.png 171961528.282.png 171961528.283.png 171961528.284.png 171961528.285.png 171961528.286.png 171961528.287.png 171961528.288.png 171961528.289.png 171961528.290.png 171961528.291.png 171961528.292.png 171961528.293.png 171961528.294.png 171961528.295.png
wyświetlacz - Cope. To nie wróży nic dobrego. Ta kobieta dzwoni tylko w bardzo
ważnych przypadkach. Zdenerwowany odebrałem połączenie.
- Cope, czego chcesz. Wiesz która jest godzina? - spytałem.
- Witaj Edwardzie, za dwadzieścia minut masz być w biurze. Alice również –
powiedziała i zakończyła naszą „ rozmowę”.
Szybko „wyparowałem z łóżka” i natychmiast poszedłem pod prysznic. W
międzyczasie zadzwoniłem do siostry, swoją drogą to w 5 minut makijażu nie zrobi,
jestem ciekaw jak moja siostrzyczka będzie się bez niego prezentowała. Ubrałem się
szybko, w pierwsze lepsze rzeczy. Wypadło na... o kurwa! Włożyłem na siebie czarny
garnitur. No to Alice będzie miała zaciesz. Nie mam jednak czasu na przebieranki.
Chwyciłem pistolet i zbiegłem na dół. Tuż przed drzwiami wpadłem na Aly. Hmm,
jednak zdążyła się umalować, ale za to jej ubranie i włosy.... nie wytrzymałem i
zacząłem trząść się ze śmiechu. Moja ukochana siostrzyczka, znawczyni mody,
najgorsza zakupoholiczka na świecie, ta która nosi tylko markowe ciuchy, ma na sobie
zieloną koszulkę z czerwonym jabłkiem, w którego środku widniał dźwięczny napis:
Fuck me , nie muszę chyba dodawać, że owa koszulka była na nią co najmniej dwa razy
za duża . Do tego ubrała spódniczkę do kolan, w kolorowe, duże kwiatuszki. Jej nogi
pokrywały czerwonożółte, grube kolanówki z różowymi uśmiechniętymi minkami.
Następnym elementem jej jakże pięknej kreacji były żółte kalosze. Całość dopełniał
niebieski żakiecik. Jej włosy były w totalnym bałaganie. Przypominały stóg siana. Teraz
rozumiecie dlaczego nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Oczywiście nie umknęło
to uwadze Alice.
- I z czego się tak cieszysz, co? - spytała wyraźnie zdenerwowana.
Postanowił podenerwować dziś troszeczkę moją ukochaną siostrzyczkę.
- Po prostu ładnie dziś wyglądasz.
- Oj, zamknij się. Jasper wybierał mi – spojrzała na to co ma na sobie z pogardą – to
coś – zakończyła z kwaśną miną. - A tak w ogóle to ty nie jesteś wcale lepszy. Od kiedy
ty nosisz garnitur?
- Od kiedy ty zamiast włosów masz na głowie siano – puściłem do niej oczko. Twarz
Aly zrobiła się czerwona od złości, jednak zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć
otworzyłem jej drzwi wyjściowe i pojechaliśmy moim samochodem do pracy.
*****
Gdy tylko weszliśmy do mojego gabinetu, pani Cope powiedziała.
- No, Cullen widzę, że wzięliście sobie moje słowa na poważnie. I bardzo dobrze.
Mam dla was coś co na pewno was zaciekawi.
- To znaczy? - spytałem. Nienawidzę obijania w bawełnę wolę kiedy ktoś mówi
prosto z mostu. Ubarwianie tylko zabiera drogocenny czas.
- Dostałeś list Edwardzie.
- List? - zapytała Alice.
- Tak, dziś po północy pewien pijany mężczyzna przyniósł w kopertę zaadresowana
do ciebie Edwardzie. Bełkotał, ze to od tego co zabija kobiety. Niestety nie potrafi
171961528.296.png 171961528.297.png 171961528.298.png 171961528.299.png 171961528.300.png 171961528.301.png 171961528.302.png 171961528.304.png 171961528.305.png 171961528.306.png 171961528.307.png 171961528.308.png 171961528.309.png 171961528.310.png 171961528.311.png 171961528.312.png 171961528.313.png 171961528.315.png 171961528.316.png 171961528.317.png 171961528.318.png 171961528.319.png 171961528.320.png 171961528.321.png 171961528.322.png 171961528.323.png 171961528.324.png 171961528.326.png 171961528.327.png 171961528.328.png 171961528.329.png 171961528.330.png 171961528.331.png 171961528.332.png 171961528.333.png 171961528.334.png 171961528.335.png 171961528.337.png 171961528.338.png 171961528.339.png 171961528.340.png 171961528.341.png 171961528.342.png 171961528.343.png 171961528.344.png 171961528.345.png 171961528.346.png 171961528.002.png 171961528.003.png 171961528.004.png 171961528.005.png 171961528.006.png 171961528.007.png 171961528.008.png 171961528.009.png 171961528.010.png 171961528.011.png 171961528.013.png 171961528.014.png 171961528.015.png 171961528.016.png 171961528.017.png 171961528.018.png 171961528.019.png 171961528.020.png 171961528.021.png 171961528.022.png 171961528.024.png 171961528.025.png 171961528.026.png 171961528.027.png 171961528.028.png 171961528.029.png 171961528.030.png 171961528.031.png 171961528.032.png 171961528.033.png 171961528.035.png 171961528.036.png 171961528.037.png 171961528.038.png 171961528.039.png 171961528.040.png 171961528.041.png 171961528.042.png 171961528.043.png 171961528.044.png 171961528.046.png 171961528.047.png 171961528.048.png
określić gdzie dostał ten list i kto mu go przekazał. Powtarzał tylko „to od tego, który
zabija kobiety” i tak w kółko.
- Skoro list przyszedł po północy, to dlaczego do jasnej cholery jesteśmy wezwani
dopiero teraz?! - spytałem oburzony. Co oni sobie cholera myślą? Sprawa ciągnie się
już 8 lat, a oni dają i cynk po 4 godzinach? Czy oni zwariowali?
- Spokojnie. Najpierw porównaliśmy czy to rzeczywiście pismo Jamesa. Dla
pewności zrobiliśmy także test, czy na papierze nie zostawiono czasem odcisków
palców. Jednak wynik jest negatywny. Jak zawsze- dodała ciszej.
- Ok. Daj nam ten list.
- Proszę - Podała nam kopertę i wyszła z biura.
- To co? Czytasz? - spytała Alice.
- Ok.
Otworzyłem kopertę. Wyjąłem z niej elegancki papier. No tak, pieprzony James
zawsze pisze tylko na papierze ozdobnym. Zacząłem czytać na głos.
„Drogi kapitanie Cullen!
Nawet nie wie pan jak bardzo się cieszę z naszego
ostatniego spotkania. Żałuję tylko, że mnie pan nie zabił,
albo ja pana. Cóż, zapewne zginął by jeden z nas gdyby nie
jedna kobieta, która w całości należy tylko i wyłącznie do
mnie. Szanowny kapitanie Cullen, żądam od pana
zwrócenia mi mojej własności. Chyba pan wie o co mi
chodzi? A może pan tego nie rozumie? Może chce pan
wiedzieć o jakiej własności piszę? Z przyjemnością
powiadamiam pana, że chodzi mi o Belle Swan.
Przyznam, że z początku nie powiązałem pana z moją
niedoszła ofiarą, panną Swan, lecz teraz, dzięki
wiarygodnym źródłom, jestem pewny, że kobieta, która
uratowała panu i pańskiej partnerce życie, była właśnie
Isabellą Marie Swan. Tak więc mam dla pana pewną misję.
171961528.049.png 171961528.050.png 171961528.051.png 171961528.052.png 171961528.053.png 171961528.054.png 171961528.055.png 171961528.057.png 171961528.058.png 171961528.059.png 171961528.060.png 171961528.061.png 171961528.062.png 171961528.063.png 171961528.064.png 171961528.065.png 171961528.066.png 171961528.068.png 171961528.069.png 171961528.070.png 171961528.071.png 171961528.072.png 171961528.073.png 171961528.074.png 171961528.075.png 171961528.076.png 171961528.077.png 171961528.079.png 171961528.080.png 171961528.081.png 171961528.082.png 171961528.083.png 171961528.084.png 171961528.085.png 171961528.086.png 171961528.087.png 171961528.088.png 171961528.090.png 171961528.091.png 171961528.092.png 171961528.093.png 171961528.094.png 171961528.095.png 171961528.096.png 171961528.097.png 171961528.098.png 171961528.099.png 171961528.101.png 171961528.102.png 171961528.103.png 171961528.104.png 171961528.105.png 171961528.106.png 171961528.107.png 171961528.108.png 171961528.109.png 171961528.110.png 171961528.112.png 171961528.113.png 171961528.114.png 171961528.115.png 171961528.116.png 171961528.117.png 171961528.118.png 171961528.119.png
Dobrze panu radzę, niech pan ją wykona, bowiem od jej
powodzenia zależy życie wielu młodych kobiet za
mieszkających New York. Na początku powiem panu, że
nie jestem głupi. Nie będę żądać zwrotu Belli do rąk
własnych. Wiedz, ze doskonale was znam. Te wasze cudne
służby FBI zrobiliby na mnie zasadzkę. Nieprawdaż?
Także wymyśliłem inny plan. Może jest dla pana iście
szatański, jednak dla mnie jest doskonały. Otóż ma pan
zadanie, mianowicie daję panu AŻ trzy dni na zabicie
panny Swan. Za trzy dni, w każdej gazecie ma się pojawić
adnotacja, iż Isabella Swan nie żyję. Pamiętaj Cullen, że
gdy nie wykonasz mojego polecenia zacznę polować co raz
więcej. Pewnie myślisz : Ten wariat jest chory psychicznie!
Nie mogę zabić niewinnej kobiety! Muszę cię rozczarować.
Ona musi zginąć. Widziałeś może kiedyś film Ścigani” ?
Jeżeli tak to wiesz, że na świecie istnieje tajemne bractwo
tkaczy, które wypełnia wyroki przeznaczenia. I właśnie
przeznaczenie pragnie, aby ta kobieta zginęła.
Przeznaczeniu nie można ucieknie. Trzeba je wypełnić.
Także Cullen, masz trzy dni!
Z poważaniem : James
- I co my teraz zrobimy? - spytałem Alice. - Przecież jej nie zabiję.
- Oczywiście, że jej nie zabijesz. Nigdy bym ci na to nie pozwoliła – odpowiedziała
siostra.
- Boże, co mam robić?
171961528.120.png 171961528.121.png 171961528.123.png 171961528.124.png 171961528.125.png 171961528.126.png 171961528.127.png 171961528.128.png 171961528.129.png 171961528.130.png 171961528.131.png 171961528.132.png 171961528.134.png 171961528.135.png 171961528.136.png 171961528.137.png 171961528.138.png 171961528.139.png 171961528.140.png 171961528.141.png 171961528.142.png 171961528.143.png 171961528.145.png 171961528.146.png 171961528.147.png 171961528.148.png 171961528.149.png 171961528.150.png 171961528.151.png 171961528.152.png 171961528.153.png 171961528.154.png 171961528.156.png 171961528.157.png 171961528.158.png 171961528.159.png 171961528.160.png 171961528.161.png 171961528.162.png 171961528.163.png 171961528.164.png 171961528.165.png 171961528.167.png 171961528.168.png 171961528.169.png 171961528.170.png 171961528.171.png 171961528.172.png 171961528.173.png 171961528.174.png 171961528.175.png 171961528.176.png 171961528.178.png 171961528.179.png 171961528.180.png 171961528.181.png 171961528.182.png 171961528.183.png 171961528.184.png 171961528.185.png 171961528.186.png 171961528.187.png 171961528.189.png
- Nie martw się Edwardzie. Wszystko się ułoży. A teraz zadzwoń po Belle.
- Po Belle? Ale po co? - Byłem zdezorientowany, Po co Alice chce dzwonić do Belli?
- Bracie, nie zapominaj, kim ona jest. No dzwoń! Powiedz, żeby zjawiła się w biurze
za półgodziny.
Wybrałem na numer komórki Belli. Po dwóch sygnałach odezwał się zmysłowy głos
kobiety moich marzeń. Zgodnie ze wskazówkami Aly poprosiłem ją, aby za półgodziny
pojawiła się w biurze. Panna Swan powiedziała, ze już jedzie i zakończyła połączenia.
- Będzie za półgodziny – powiedziałem do siostry i usiadłem w wygodnym fotelu.
Alice usadowiła się naprzeciw mnie na czarnej, skórzanej kanapie.
Siedziałem i rozmyślałem, o tym czego Aly może chcieć od Isabelli. Po co wezwała
ją do biura? Co chodzi po jej główce? Wiele pytań, żadnych odpowiedzi. Moje krótkie
rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę i szczęka
mi opadła, aż do ziemi. W drzwiach stał demon seksu. Ubrana w czarną sukienkę z
seksownym głębokim dekoltem o oryginalnymi podwójnymi ramiączkami wyglądała
doskonale. Dzięki długości do kolan mogłem podziwiać jej zgrabne nogi. Czerwone buty
na wysokim obcasie wyglądały jak tajna broń, ale i przyciągały zapewne wzrok każdego
normalnego mężczyzny. Na nosie widniały duże, czarne okulary, Usta pomalowane na
intensywną czerwień, błyszczały się niczym diament. Ciekawe jak smakują, Cullen
opanuj się! To twoja przyjaciółka, jeżeli nie chcesz jej stracisz musisz zachowywać się
jak mężczyzna, a nie napalony nastolatek.
- Och, Bells jak zdążyłaś tu dojechać w ciągu dziesięciu minut? - spytała Aly.
- Hmm... - Udałam zamyśloną. - Mam szybki samochód i znam każdy skrót w tym
mieście – uśmiechnęła się pogodnie i usiadła na kanapie obok Alice. - A więc Edwardzie,
dlaczego mnie wezwałeś? – spytała.
Już miałem jej odpowiedzieć, ze nie mam zielonego pojęcie, dlaczego ją tu
ściągnąłem, ale uprzedziła mnie siostrzyczka.
- Przepraszam Bello. To ja cie wezwałam, ale wolała, żeby zadzwonił po ciebie mój
braciszek.
No właśnie. Dlaczego, to ja po nią dzwoniłem? Przecież równie dobrze, mogłaby to
zrobić Alice. Mam nadzieję, że to małe stworzenie nic nie knuje. A jeśli domyśliła się,
iż podkochuję się w Belli. Alice zawsze miała tendencje do wypatrywanie rzeczy,
których inni nie widzą. Mam nadzieję, że mnie nie przejrzała.
- Ok, Aly. Nic się nie stało. A więc, dlaczego mnie tu ściągnęłaś?
- Zobacz. Tan list przyszedł do naszego centrum dziś po północy.
Podała Belli list od Jamesa. Zaczęła go czytać. Z dziwieniem stwierdziłem, że twarz
kobiety nie zmieniła się ani trochę. Czy w ogóle jej nie rusza, to co James tam na
wypisywał? Ludzie, przecież on tam pisze, że mam ja zabić! Kiedy skończyła czytać
oddała kartkę Aly i stwierdziła:
- Czyli co musicie mnie zabić? - powiedziała z uśmiechem, jakby mówiła jakąś
zabawna historyjkę, a nie pytała o to, czy ktoś ma ją zabić.
- NIE! - krzyknęliśmy jednocześnie.
- To dobrze, bo i tak nie dałabym się zabić. Mam misje do dokończenie – powiedziała
to tak zimnym tonem, że ciarki przeszły przez całe moje ciało. - Mam plan.
171961528.190.png 171961528.191.png 171961528.192.png 171961528.193.png 171961528.194.png 171961528.195.png 171961528.196.png 171961528.197.png 171961528.198.png 171961528.200.png 171961528.201.png 171961528.202.png 171961528.203.png 171961528.204.png 171961528.205.png 171961528.206.png 171961528.207.png 171961528.208.png 171961528.209.png 171961528.211.png 171961528.212.png 171961528.213.png 171961528.214.png 171961528.215.png 171961528.216.png 171961528.217.png 171961528.218.png 171961528.219.png 171961528.220.png 171961528.222.png 171961528.223.png 171961528.224.png 171961528.225.png 171961528.226.png 171961528.227.png 171961528.228.png 171961528.229.png 171961528.230.png 171961528.231.png 171961528.233.png 171961528.234.png 171961528.235.png 171961528.236.png 171961528.237.png 171961528.238.png 171961528.239.png 171961528.240.png 171961528.241.png 171961528.242.png 171961528.244.png 171961528.245.png 171961528.246.png 171961528.247.png 171961528.248.png 171961528.249.png 171961528.250.png 171961528.251.png 171961528.252.png 171961528.253.png 171961528.255.png 171961528.256.png 171961528.257.png 171961528.258.png 171961528.259.png 171961528.260.png 171961528.261.png 171961528.262.png 171961528.263.png 171961528.264.png 171961528.266.png 171961528.267.png 171961528.268.png 171961528.269.png 171961528.270.png 171961528.271.png 171961528.272.png 171961528.273.png 171961528.274.png 171961528.275.png 171961528.277.png 171961528.278.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin