Opowiadania Erotyczne 20.pdf

(1506 KB) Pobierz
Microsoft Word - Opowiadania Erotyczne cz.20.doc
PROBOSZCZ JACEK
Na horyzoncie było już widać ostatnie promyki zachodzącego słońca. W mieście zapadał
swoisty spokój. Niektórzy po skończonej pracy siadali całymi rodzinami przed telewizorami
w oczekiwaniu na swój ulubiony program. Inni (szczególnie ci młodzi) zasiadali nad
książkami lub cały czas siedzieli na necie próbując poznać kogoś ciekawego. W całym
miasteczku było tylko jedno miejsce, gdzie o spokój było trudno. Był to całodobowy sklep
monopolowy z darmowym kiblem. O tej porze zbierała się tutaj cała miejska melina
spędzająca czas na piciu i ćpaniu. Było to najgłośniejsze i najbardziej obrzygane miejsce w
miasteczku. Nawet usilne starania mieszkańców w sądach o przywrócenie
charakterystycznego dla miasteczka spokoju nic nie dały. Tutaj właśnie toczyło się życie
towarzyskie zwykłej ludności. Turysta zatrzymujący się w tym miasteczku na nocleg (bo
zwiedzać tu nie było co) w jedynym hotelu, w oparciu o widok ze swoich okien mógłby
pomyśleć, że największy procent ludności cały swój wolny czas spędza.... pod kościołem. I
nie ma się co dziwić, gdyż kościół usytuowany był dokładnie naprzeciw "Zaksa" (tak się
nazywał ww. sklep monopolowy). Od tego sklepu dzieliła go jedynie wąska, brukowana
jeszcze przez Niemców dróżka. Więc całe tłumy ludzi przechodzących do "Zaksa" na
"kawkę" nie mogąc się pomieścić w środku kładli swoje dupska właśnie na tej biednej dróżce.
Takie zachowanie ludzi doprowadzało duchownych do szewskiej pasji, gdyż mimo licznych
napomnień na kazaniach, gróźb i narzekań nic się nie zmieniało. Oczywiście nie znaczy to, że
mieszkańcy miasta nie mieli szacunku dla kościoła - wręcz przeciwnie. Za każdym razem gdy
dróżką przechodził jakiś ksiądz lub para zakonnic, wszyscy, jak jeden mąż, odciągali gwinty
od swoich spragnionych ust i pochylali głowy udając, że żałują tego co robią. Każdy z nich
też regularnie (tzn. co niedziele) chodził do kościoła, wysłuchiwał tych wszystkich
napomnień i za każdym razem obiecywał sobie w sercu, że już nie będzie pił "piwa" .... przed
kościołem. Mało tego, ludzie żeby otrzymać odpuszczenie, słono płacili, dzięki czemu ich
parafia (a zarazem wszyscy duchowni) nie mogła narzekać na brak pieniędzy (tutaj wspomnę,
że ta parafia utrzymywała nawet seminarium dla młodych dziewic chcących wstąpić do
klasztoru). Dlatego proboszcz mimo że oficjalnie był przeciwny "konkurencji" w postaci
"Zaksa" tak naprawdę zdawał sobie sprawę, że gdyby nie te "zgromadzenia" przed "Zaksem"
nie miał by tego Mercedesa i tych młodych dziewczyn chcących wstąpić do klasztoru, które
co noc podglądał waląc przy tym konia. Ten proboszcz to była bardzo ciekawa postać. W
całym miasteczku uchodził za najbardziej świętą osobę, która wprost brzydziła się grzechem.
Ludzie myśleli tak na podstawie jego zachowania w obecności innych oraz jego - muszę
przyznać bardzo mądrych i zachęcających do słuchania - kazań. I naprawdę można by
pomyśleć, że tak jest gdyby nie to, że proboszcz, jak zresztą każdy zdrowy facet, miał bardzo
duży popęd seksualny. Nawet codzienne podglądanie kąpiących się przyszłych zakonnic i
szybkie marszczenie przy tym jaszczura nic nie dawało. Dlatego nasz proboszcz wdawał się
w coraz to nowe romanse - ale trzeba tu zauważyć, że te jego wszystkie "skoki w bok" zawsze
zawierały się w obrębie zakonnic z jego parafii, więc teoretycznie nikt z miasta nie mógł się o
tym dowiedzieć. Zawsze najchętniej spędzał swój wolny czas z "kierowniczką seminarium".
Była to kobieta po 40 (przy czym nasz proboszcz miał 51 lat) trochę grubawa, ale za to z tak
potężnym biustem, że w całej Polsce nie można było kupić cyckonosza na te melony.
Proboszcz Jacek uwielbiał godzinami bawić się tymi big cycami liżąc sutki o średnicy chyba
8 cm. Ich zabawa zawsze kończyła się waleniem konia po królewsku tzn. Jacek wkładał
swoją niemałych rozmiarów pałę między cyce Eli, a ona ściskając je mocno do środka wiła
się, doprowadzając tym samym Jacka do szaleńczych spazmów. Do tych zabaw miedzy
szefostwem parafii czasami dołączały się inne zakonnice, przekonane tłumaczeniami
proboszcza o niewinności takich zabaw. Jednak, jak już wspomniałem, było to tylko czasami
gdyż w parafii byli też inni mężczyźni, którzy także potrzebowali miłosnego uniesienia. Jeśli
chodzi o sferę seksu to proboszcz zakazywał tylko jednego - kontaktów między
mężczyznami. Było to dla niego za bardzo obrzydliwe, więc nikt nie mógł nawet o tym
myśleć. Natomiast dwie siostry pieszczące się nawzajem były mile widzianym zjawiskiem.
Panowała tu jeszcze jedna zasada: żadna osoba (za wyjątkiem proboszcza) nie mogła
odmówić propozycji stosunku nawet gdy była już po kilku zabawach. Ten wyjątek sprawiał,
że siostra zaproszona przez proboszcza czuła się zaszczycona, jej erotyczny wizerunek
natychmiast się poprawiał o dobrych kilka punktów. Oczywiście nikt nie mógł nawet zaprosić
żadnej z pań mieszkających w budynku obok (czyli w seminarium) gdyż one nie były jeszcze
wtajemniczone w tą erotyczną grę. Tutaj też był jeden wyjątek - tylko proboszcz mógł
zaprosić osobę, którą mogła być tylko kierowniczka. I tak się stało i dzisiaj...
PROBOSZCZ JACEK II
Kiedy w pokoiku zapadł długo oczekiwany przez Jacka zmrok, proboszcz zabrał się za
przygotowania do dzisiejszej nocy. Tu należy wspomnieć, że Jacek zawsze, każdą taką noc
traktował szczególnie i nieważne było z kim miał zamiar ją spędzić. Pośpiesznie chodził po
pokoju, ustawiając odpowiednio każdy szczegół. Koło wodnego łóżka postawił piękną,
zdobioną złotem lampę, zapuścił romantyczną muzę i na każdej ze ścian pozapalał świece.
Gdy już wszystko było gotowe usiadł w wielkim fotelu i oczekiwał na 22:00. Nie tracąc czasu
już zaczął sobie obmyślać pozycje, ruchy i słowa jakie dziś w nocy użyje. Te staranne
planowanie, uwzględniające nawet najdrobniejsze szczegóły sprawiły, że w jego bokserkach
zaczęło się robić ciasno. Gdy tylko to poczuł odruchowo ściągnął spodnie i gdy jego już
nabrzmiała pała została uwolniona szybko objął ją rękoma. Gdy wykonał pierwszy ruch
natychmiast przypomniało mu się, że z powodu tych wszystkich przygotowań zapomniał
sprawdzić jak młodym siostrzyczkom z seminarium idzie kąpiel. Szybko poprawił gacie i
wybiegł z pokoju. Gdy zbliżał się do budynku seminarium musiał bardzo uważać, żeby nie
zauważył go nikt z ludzi przesiadujących pod "Zaksem" jak i żadna z młodych sióstr. Lekko
pochylony w końcu dotarł do budynku. Otworzył tylne drzwi prowadzące do kuchni i cicho
wszedł. W kuchni było ciemno, bo o tej porze wszystkie młode siostry mające dyżur przy
garach dawno skończyły robotę i poszły do swoich pokoi. Cicho i ostrożnie przeszedł przez
kuchnie i udał się długim korytarzem do bocznych schodów, prowadzących na drugie piętro.
Wiedział, że już jest coraz bliżej pięknego widoku i na tą myśl fujara znów się podniosła i
naprężyła. Więc jeszcze bardziej przyspieszył kroku, zachowując przy tym cały czas
szczególne środki ostrożności. Gdy wszedł schodami na pierwsze piętro jego oczom ukazał
się wspaniały napis na drzwiach: "Prysznice". Szybko udał się do drzwi... ale oczywiście do
drzwi obok, które prowadziły do magazynu. Otworzył je i szybko podszedł do dużej szyby z
widokiem właśnie na prysznice. Ponieważ w magazynie było ciemno on mógł widzieć
wszystko, natomiast młode siostrzyczki nie widziały nic. Pewnie zdziwił Was fakt, że w
pomieszczeniu, gdzie znajdowały się prysznice była tak wielka szyba, ale proszę pamiętać, że
było to seminarium tylko dla kobiet i żaden mężczyzna nie miał tam prawa wstępu. Dlatego
obecność wielkiej szyby nikomu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie proboszczowi nawet
pomogła. Ale wróćmy do widoków, jakie obserwował Jacek. Więc gdy usiadł na swoim
stałym miejscu natychmiast ściągnął gacie i popatrzył w szybę. To co zobaczył było tak
niesamowite, że bał się dotknąć ptaka, żeby zaraz nie wystrzelić. Otóż pod prysznicami
zostały już tylko trzy młode dziewczyny i każda była inna. Pierwsza z lewej miała ciemne
włosy sięgające pięknej, smukłej szyi. Jej delikatne dłonie właśnie mydliły nieduże i bardzo
jędrne piersi. Nogi nie były zbyt długie, ale za to bardzo ładne. Miała niewielkie owłosienie
łonowe (wyglądało to tak, jakby regularnie goliła sobie cipkę a przecież było to stanowczo
zabronione). Mydląc swoje ciało cały czas swoimi pięknymi oczyma patrzyła na drugą
siostrzyczkę. Ta była całkiem inna niż ona. Włosy miała związane, dłuższe niż jej sąsiadka,
ale o wiele brzydsze. Natomiast jej biust to było po prostu coś pięknego. Był duży, a przy tym
tak jędrny, że Jacek zapomniał popatrzeć na inne części ciała tylko cały czas gapił się w to
jedno tak bardzo widoczne miejsce. Natomiast trzecia była, podobnie jak pierwsza, brunetką.
Włosy miała najdłuższe z nich wszystkich, jednak na pierwszy rzut oka była z nich
najbrzydsza. Piersi miała nie za duże i nie za małe, ale mało jędrne, tak że wyglądały one jak
placki. Natomiast krocze miała tak niewiarygodnie owłosione, że nie można było zobaczyć
nic poza bujną szopą. Nawet nogi miała trochę krzywe i jakieś takie chude. Więc Jacek
przestał nią się interesować, żeby pała mu czasami nie opadła.
Gdy proboszcz tak siedział i obserwował, nagle wydarzyło się coś czego jeszcze nie
doświadczył. Otóż siostrzyczce stojącej po lewej stronie wysunęło się z ręki mydło. Nic się
nie zastanawiając odwróciła się tyłem do szyb i nie uginając nóg po prostu schyliła się po nie.
W tym samym momencie Jackowi ukazał się cudowny widok. W całej swej "karierze"
podglądacza nie widział jeszcze tak pięknej cipki. Był już na 100% pewny, że siostrzyczka
musiała dużo swojego wolnego czasu spędzać na pielęgnowaniu jej, łamiąc przy tym zasady.
Jednak długo się nie zastanawiając chwycił za swoją pałę i zaczął posuwać ręką w górę i w
dół. Ku jego zadowoleniu siostrzyczka stała w tej pozycji dosyć długo, bo miała trudności z
złapaniem śliskiego mydła. Proboszcz miał sporo czasu na dokładne przyjrzenie się różyczce.
Gdy w końcu siostrzyczka się podniosła Jacek zaczął jeszcze szybciej poruszać ręką.
- Może ja pomogę? - dobiegł go głos zza szafy na prześcieradła.
Jacek zamarł. Cały czas ktoś siedział za nim i obserwował co on robi. W ułamku sekundy
przemknął mu cały jego pobyt w parafii, wszystkie jego romanse, każdy wieczór, który
spędzał w tym miejscu na podglądaniu. Nie mógł uwierzyć, że to już koniec, że będzie musiał
się do wszystkiego przyznać, że straci tak wspaniałą posadę, mercedesa, zaufanie ludzi. Aż
bał się myśleć jak ludzie zaczną go traktować, gdy się o wszystkim dowiedzą. Zastanawiał się
co zrobi, gdzie wyjedzie.
- To co, pomóc czy nie? - ponaglił tajemniczy głos
Proboszcz z wielkim strachem, powoli zaczął odwracać głowę w stronę z której dobiegał go
głos.
- Jak jeszcze chwilę poczekasz to pała Ci opadnie na dobre - znowu odezwał się ten sam głos,
tylko już z bliższej odległości.
Proboszcze starał się cały czas dojrzeć kto to mógłby być, aż w końcu poznał wyłaniającą się
z ciemności twarz. To była Ela. W tym momencie Jacek wypuścił z siebie ogromną porcję
powietrza, którą cały czas trzymał w płucach. Trochę zdenerwowany powiedział:
- Co ty kobieto robisz? Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak mnie przestraszyłaś.
Chcesz żebym padł tu na zawał? Miałabyś potem nowego proboszcza, który nawet nie
spojrzał by na Ciebie. Chcesz tego, chcesz?
- Cicho, bo jeszcze dziewczynki nas usłyszą i wtedy nie będzie ani proboszcza ani
kierowniczki. - Uspokoiła go Ela
- Dawaj lepiej tego smoka zaraz się za niego zabiorę.
Jacek kiwnął tylko głową w prawo i w lewo, machnął ręką i usiadł na dawnym miejscu,
rozszerzając lekko nogi, tak aby Ela miała swobodny dostęp nie tylko do parówy, ale także
jajek. Ona nie zastanawiając się ani chwili uklękła przed Jackiem i zabrała się ostro do roboty.
Najpierw zaczęła lizać jajka. Po chwili brała już je całe do buzi, sprawiając przy tym
proboszczowi niesłychaną uciechę. Następnie powoli języczkiem przeszła do czubka ptaszka.
Zaczęła powoli, ale za to dokładnie zataczać koła po to, żeby w końcu wziąć go do buzi.
Jacek już nie mógł wytrzymać, złapał Elę z tyły za włosy i zaczął po przyciągać, to odsuwać
jej głowę. Ela o mało się nie udławiła mieszcząc tak wielkiego jaszczura w buzi.
- Uważaj już nie mogę. Pamiętaj, że masz wszystko wypić, co do ostatniej kropelki! -
wrzasnął proboszcz.
Tu należy wspomnieć o jeszcze jednej zasadzie proboszcza Jacka. Otóż on nigdy nie pozwalał
na to, aby choć jedna kropelka jego nektaru się zmarnowała. Więc zawsze musiał się spuścić
do środka partnerki. Nawet kiedy był sam spuszczał się do woreczka, szczelnie go zamykając,
po to by ktoś później wylizał całą jego zawartość. Ta zasad nikomu zbytnio nie
przeszkadzała, gdyż wszystkie partnerki, a w szczególności Ela, nigdy nie pogardziły jego
sokami. - Nie bój się! - wybełkotała Ela z buzią zapchaną penisem Jacka - Ja to wszystko
przyjmę! I gdy tylko to powiedziała potężna dawka spermy wlała się do jej ust. Ela była tak
szczęśliwa, że zapomniała o zachowaniu szczególnej ostrożności i kilka kropel wylało się z
jej buzi. Na szczęście spadły na brzuch Jacka, więc Ela szybko połknęła cały nektar i zlizała
resztę z brzucha proboszcza.
- Daj mi chwilę odpocząć, a zaraz zajmę się Tobą - powiedział zasapany Jacek
- Czekam kochanie
- Powiedz mi czemu przyszłaś właśnie tutaj, przecież mieliśmy się spotkać u mnie w pokoju?
Już wszystko starannie przygotowałem.
- Sama nie wiem. Jakoś tak nie mogłam wytrzymać wiedząc, że będziesz tutaj. A tak na
marginesie to musisz bardziej uważać jak tutaj przychodzisz.
- To znaczy, że ktoś mógł mnie zauważyć?
- Nie wiem. Ja tylko Cię ostrzegam.
- Dobra dosyć gadania, zabieram się do roboty
I rzeczywiście długo nie czekał. Szybko posadził Elę na kolanach i zaczął zabawiać się jej
sutkami. Najpierw językiem zataczał koła wokół jej brodawek, potem zaczął je ssać. Ela w
tym czasie odchyliła tylko głowę do tyłu i tylko jęczała cicho. Jacek przygryzając lekko sutki
Eli począł zdejmować jej majteczki. Gdy położył na nich rękę aby je całkiem ściągnąć,
poczuł, że są całe mokre.
- Tak Cię rajcuje te przygryzanie brodawek? - spytał zdziwiony tak wielkim już podnieceniem
kierowniczki
- Nie - odparła Ela - Majtki są mokre, bo się brandzlowałam, gdy ty oglądałeś siostrzyczki.
Jak chcesz żebym była tak samo mokra, jak przedtem musisz się bardziej postarać.
Te słowa zadziałały jak bicz na konia. Chyba nie muszę mówić jak wpłynęły one na męską
ambicje i godność. Jacek nie mógł pozwolić na to, żeby być gorszy więc szybko wziął się za
jaj szparkę. Najpierw błądził języczkiem po wzgórku łonowym, powoli schodząc coraz niżej.
Gdy napotkał na różowiutkie fałdy skóry natychmiast przypomniał mu się widok szparki
siostrzyczki. Języczek chwilowo zastąpił palcem i zapytał:
- Elu, kochanie - jak się nazywa ta dziewczynka pierwsza od lewej.
- Gdzie Ty tu widzisz jakąś dziewczynę? - zapytała ze zdziwieniem kierowniczka - lepiej się
zajmij robotą skarbie
Jacek popatrzył w szybę i rzeczywiście nikogo już pod prysznicami nie było.
- Ale musiałem mieć orgazm, że nawet nie zauważyłem, że dziewczynki wyszły - powiedział
zdziwiony - Dobra robota Elu - dodał i przystawił język do szparki Eli.
Jednak chęć spotkania się z tą dziewczyną nie dawała mu spokoju. Zapomniał nawet o tych
wspaniałych piersiach środkowej dziewczyny. Zamknął oczy i zaczął sobie wyobrażać że nie
liże cipkę Eli lecz właśnie tej dziewczynki. To sprawiło, że chlapnął taką minetę Eli, jakiej ta
jeszcze nigdy nie miała. Kierowniczka zaczęła się wić, sapać a przez jej ciało zaczęły
przebiegać dreszcze. Mimo, że orgazm Eli już minął, Jacek nie przestawał lizać jaj szparki. W
końcu, gdy zauważył, że z cipki ponownie zaczynają wypływać ogromne porcje soków,
zmienił pozycje i wbił w Elę swego jaszczura. Nie musiał wcale robić wielu ruchów, bo był
tak podniecony, że szybko wystrzelił. Gdy orgazmy u obojga z nich minęły, Jacek położył
głowę na łonie Eli i zapytał:
- No i co - jak było?
- Wiesz jestem zaskoczona - odparła - Jeszcze nigdy nikt nie doprowadził mnie do takiego
orgazmu - co się Ci stało? Przeczytałeś jakiś podręcznik czy co?
Jacek się tylko uśmiechnął zamknął oczy i powiedział:
- Po królewsku dzisiaj już nie będzie. Jestem za bardzo wykończony.
- Szkoda. W takim razie ja już idę spać. Dobranoc. Aha i uważaj żeby cię nikt nie zobaczył
jak będziesz wychodził
- Dobranoc. Ja już też stąd idę.
Ela wyszła. Ciemność ponownie ogarnęła Jacka ale tylko na chwilę bo...
PROBOSZCZ JACEK III
...nagle za wielkimi szybami, dzielącymi magazyn od łazienki rozbłysło światło.
- To pewnie Ela poszła pod prysznic - pomyślał - zostanę i jeszcze przez chwile na nią
popatrzę. Usiadł wygodnie i czekał na moment, kiedy w końcu zobaczy Ele. Nareszcie, ku
jego zadowoleniu, jakaś postać powoli wyłoniła się z kłębów pary wodnej. Nagle Jackowi
zrobiło się słabo. Przez jego ciało przebiegły liczne dreszcze. Nie mógł uwierzyć w to co
widział. A widział coś zupełnie innego niż się spodziewał. Zamiast puszystej pani z wielkim
biustem, zobaczył piękną, zgrabną sylwetkę. Patrzył na tą osobę próbując rozpoznać kto to
jest, bo cały czas miał wrażenie, że taką piękność już gdzieś widział. Jacek aż zamknął oczy
szukając w pamięci tak pięknego widoku. Jednak, gdy nic z tego nie wynikło, postanowił
sobie pooglądać. Otworzył oczy i ku jego zdziwieniu zobaczył cudowną postać o wiele bliżej
niż zwykle. Wręcz zamarł gdy naga kobieta stanęła tuż przed szybą i zaczęła pieścić swoje
małe jędrne cycuszki. Powoli i delikatnie masowała je opuszkami palców, aż w końcu doszła
na sam ich środeczek. Delikatnie błądziła po obwodzie brodawek, co chwila zbaczając z
obranego toru po to, by musnąć stojące już brodawki. Te coraz częstsze "skoki w bok" jej
paluszków sprawiły, że o pewnym czasie palce na dobre zatrzymały się przy stojących na
baczność sutkach, to lekko je ugniatając, to naciągając. Po minie brunetki można było poznać,
że ta zabawa sprawia jej wielką rozkosz. Jej wargi raz po raz były przygryzane przez piękne,
równe ząbki, lub oblizywane przez cieplutki języczek.
Natomiast po minie Jacka nie można było odczytać żadnego podniecenia. Twarz miał jakby
skamieniałą, z lekko otwartymi ustami. Nie wykonywał żadnego ruchu a zwłaszcza jego
"Wacek", po którym jedynie można było poznać jak podnieca go ten widok. Sam proboszcz
cały czas nie mógł uwierzyć w to co widzi. Sam nie wiedział, czy ma się bać - gdyż
wyglądało na to, że dziewczyna wie o jego obecności, czy się cieszyć - ze wspaniałego
spektaklu, jaki mu owa piękność zgotowała. Jednak, gdy kontem oka zauważył stan swojego
przyjaciela, postanowił zaufać mu i zostać. Zaraz po podjęciu tej decyzji ponownie zamarł.
Tym razem był to miły szok, gdyż dziewczyna, swoimi paluszkami zaczęła wędrować coraz
niżej, docierając w końcu do swego łona. I właśnie widok jej łona wywołał u niego taki stan.
Dlaczego? A to dlatego, że była to ta sama cipka jaką dzisiaj już widział na początku swego
pobytu w magazynie. Jacek po prostu nie mógł uwierzyć w szczęście, jakie go spotkało: nie
dość, że jeszcze raz może podziwiać to przepiękne zjawisko, to w dodatku ma lepszy, bo z
bliższej odległości, obraz!!!! Do tego dodajmy, że dziewczyna prawdopodobnie wiedziała o
jego obecności za szybą i nie wywołała żadnej paniki ani nic w tym stylu. Wręcz przeciwnie,
przybliżyła się do szyby, aby jej widz miał ostrzejszy obraz. Jacek był w niebo wzięty. Sam
nie wiedział kiedy jego nos był tuż przy szybie kilka centymetrów od gorącej cipki. A cipka
rzeczywiście była już całkiem mokra. Sprawiły to zręczne paluszki młodej siostrzyczki, które
na początku błądziły po nabrzmiałych wargach, po to by w końcu trafić na stojącą łechtaczkę.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin