Maciej Magura Góralski
W ciągu kilku ostatnich dekad recepcja buddyzmu na Zachodzie przeszła głęboką metamorfozę. Wraz z asymilacją wielu elementów kultury japońskiej przez szeroko pojętą kulturę popularną Ameryki (po II wojnie światowej) elementy buddyzmu Zen na trwałe wrosły w pejzaż duchowy Zachodu. Ostatnimi laty pewną część wyświęconych mnichów - nauczycieli Zen stanowią: jezuici, benedyktyni i członkowie Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej. Z kolei starożytna tradycja buddyzmu tybetańskiego niezmieniona od ponad 1500 lat, po upadku Tybetu w wyniku chińskiej inwazji (w latach 50-tych), rozprzestrzeniła się wyjątkowo skutecznie po całym niemal świecie, głównie dzięki niestrudzonej aktywności XIV Dalaj Lamy.Dzięki tym procesom mamy obecnie kontakt z żywą tradycją buddyzmu, przekazywaną w nieprzerwanych liniach sukcesji mistrzów, od czasów samego Buddy Siakjamuni Gautamy (ok. 500 p.n.e.). W tej sytuacji, pytanie o pojęcie szczęścia w rozumieniu buddystów czy też o definicję doczesnych i ostatecznych celów praktykującego nauki Dharmy buddyjskiej nie stwarza żadnych trudności merytorycznych. Istnieje wiele autorytatywnych zapisów nauk mistrzów - lamów tybetańskich, chińskich mistrzów Czan, japońskich i amerykańskich nauczycieli Zen. Istniejące przekłamania czy nieścisłości interpretacyjne, dotyczące nauk Buddy, utrzymujące się od XIX w, a pochodzące od nieznających tematu zachodnich badaczy i misjonarzy podróżujących po Azji, odchodzą już ostatecznie w zapomnienie. Błędne interpretacje podstawowych terminów buddyjskich, pochodzące od nich właśnie pokutowały do niedawna zarówno w pracach naukowych jak i popularnym rozumieniu tej religii. Nirwana jako cel pośredni ścieżki buddyjskiej oraz ostateczne Oświecenie (sanskr. Anuttara Samjak Sambodhi) jako cel końcowy, były dotąd terminami co najmniej niejasnymi, słabo określonymi, jeśli chodzi o recepcję buddyzmu na Zachodzie. Słowo Nirwana określa stan istoty wyzwolonej, istoty, która osiągnęła ten poziom duchowego rozwoju dzięki praktyce ścieżki medytacji. Dosłownie Nirwana oznacza "wygaśnięcie" i to znaczenie często wprowadzało w błąd ludzi Zachodu, którzy, od początku recepcji buddyzmu, skojarzyli Nirwanę z anihilacją i zanikiem osoby, wrażeń czy wreszcie, istnienia. Faktycznie Nirwana to "zanik uciążliwości" a więc wyzwolenie od splamień umysłu (sanskr. kleśa), co samo w sobie równoznacznie jest stanem głębokiej szczęśliwości, spokoju i równowagi. Doświadczenie wygaśnięcia przeszkód i splamień jest owocem ścieżki Hinajany (Małego Wozu), która w konsekwencji prowadzi ku Mahajanie, Wialkiej Drodze czyli naukom Wielkiego Wozu. Podczas gdy na Mniejszej Drodze praktykujący osiąga wyzwolenie osobiste, sam korzysta z rezultatów swej pracy, wkraczając na ścieżkę Mahajany staje się bodhisattwą, duchowym synem Buddy, którego celem jest doprowadzenie wszystkich bez wyjątku istot do wyzwolenia od cierpienia (Nirwana) i do ostatecznego Oświecenia - do stanu Buddy. Sama Nirwana nie jest jeszcze ostatecznym oświeceniem, które stanowi połączenie najwyższej mądrości (sanskr. pradżnia - dżniana), wielkiego współczucia (sanskr. mahakaruna) i niezwykłych mocy Buddy (sanskr. mahabala). Jednak już od momentu osiągnięcia Nirwany świat dostarcza bodhisattwie jedynie pozytywnych wrażeń, a więc wszystko jest szczęściem. Ten stan dla nas, zwykłych ludzi, to stan trudny do pojęcia i doświadczenia.Co mówią więc nauczyciele buddyjscy o szczęściu na co dzień na poziomie istot uwikłanych w świat cyklicznej egzystencji (samsara)? Posłużmy się cytatami. Wybitny Lama szkoły Ningamapa, Trulszik Rinpocze, parafrazując Śantidewę (X w) powiada: "Jeżeli pragniesz szczęścia dla siebie, możesz mieć wszystko co jest w świecie, ale nie będziesz szczęśliwy. Jeżeli szukasz szczęścia dla innych, znajdziesz szczęście samemu". Z kolei Dalaj Lama który, wielokrotnie wypowiadał się na temat szczęścia , uważa iż jedynym sposobem osiągnięcia trwałego i głębokiego szczęścia jest wewnętrzna praca - trening umysłu, mówi iż osiągnięcie zarówno szczęścia doczesnego jak i ostatecznego jest głównym celem ludzkiego życia. Podkreśla wartość altruizmu i otwartego serca, zwracając jednak uwagę na ważność osobistej praktyki. Nie można naprawdę pomóc innym samemu będąc uwikłanym w negatywne emocje i myśli (dumę, złość, zazdrość, żądzę, etc.). Trudno jest dawać szczęście innym, samemu nie będąc jego źródłem. Z kolei, jeżeli oczekujemy że inni nas uszczęśliwią być może to nigdy nie nadejdzie. "Kiedy nasze podstawowe potrzeby pożywienia, ubrania i schronienia zostaną zaspokojone, nie potrzebujemy już więcej pieniędzy, większych sukcesów czy sławy, doskonałego ciała, czy doskonałego partnera - już teraz dokładnie w tym momencie, posiadamy umysł, czyli wszystko czego potrzebujemy do osiągnięcia pełnego szczęścia". Z kolei posłuchajmy słów samego Buddy Śiakjamuni, księcia Siddharty, który jako czwarty w tym eonie (epoce kosmicznej) urzeczywistnił wieczną prawdę wszystkich przebudzonych. Powiada on: "Wolny od namiętności, wolny od negatywnych myśli, trwa w osiągniętym pierwszym skupieniu, któremu towarzyszy myśl analityczna i wnikająca, zrodzona w odosobnieniu, stan radości i błogości. To, co było w nim przedtem świadomością żądz znika. Wówczas powstaje w nim zrodzona z odosobnienia subtelna błoga radość, prawdziwa świadomość". Te słowa Buddy, opisujące początkowe rezultaty ścieżki medytacji, pochodzą z księgi Dighanikaja ze zbioru dyskursów Suttapitaka najstarszego palijskiego kanonu buddyzmu. Z tego samego źródła, ze zbioru Therigatha ("Pieśni mniszek") pochodzą poruszające słowa autentycznej uczennicy Buddy, słynnej z urody kurtyzany z miasta Vesali, która została mniszką. Mówi Vimala: "Tak bezwstydnie obnażałam swe ciało i obnosiłam z bogactwem błyskotek; rozliczne knułam podstępy by pożerać cnotę wielu. Dziś (...) siadam pod drzewem aby zagłębić się w medytację, w której ustaje praca umysłu, trwa zaś tylko radość i błogość".Na zakończenie pozwolę sobie zacytować fragment przedbuddyjskiego tekstu należącego do tybetańskiej, rdzennej religii Bon, którą to w jej odmianie zwanej Jungdrung Bon, J. Św. Dalaj Lama ogłosił ostatnio piątą szkołą duchową Tybetu (po czterech głównych tradycjach buddyzmu: Ningma, Sakja, Kagiu i Gelug). W tantrycznym rytuale ofiarnym, skierowanym do królów bóstw wodnych (sanskr. naga; tybet. klu), tekście, który w języku Siang - Siung (zachodni Tybet) nazywa się "Murzang Wero Prataspro" czytamy następujące życzenie: "Spoczywając w spokojny sposób, w wolnym czasie pełnym nieskończonych możliwości, niech wszyscy osiągną owoc prawdziwego szczęścia. OM MUR - ZANG NAGARADZA THIM THIM SOHA" . W ten sposób kończę rozważania na temat pojęcia szczęścia w buddyzmie, z życzeniami by przyniosły one, choćby bardzo niewielki, ale jednak pożytek.7/8/9 VI 2002 Warszawa (28/29 dzień czwartego miesiąca roku wodnego konia)
1. Patrz: J. Św. Dalaj Lama "Sztuka szczęścia: poradnik życia", Rebis, Poznań 2000, i inne. 2. Ibidem, s.40 3. tł. Ireneusz Kania w "Muttavali", Kraków 1999, s. 250 4. Ibidem, s. 335
mgr Maciej Magury Góralskiego (orientalista z Muzeum Azji i Pacyfiku, muzyk: ex-Kryzys, Bakszysz, DJ starej RDST i Jazzradio) Tekst pochodzi ze strony http://www.magura.art.pl/bio.html i został zamieszczony za zgoda autora.Nowa inicjatywa muzyczna Macieja Magury Góralskiego 2Hand Beatinx interpretacja twórczosci poetów pokolenia beatników lat 50. z USA. Kerouac, Ginsberg, Snyder jako pierwsi wskazywalidrogę wyjścia z pułapki cywilizacji i konsumpcji, drogę ku duchowemu spełnieniu sami chłonąc inspirację ze wschodu: zen, tantra i sufi. Ich poezje znajdziecie na nowej płycie 2Hand Beatnix
Sharmik