ZACZAROWANY STOLICZEK
Osoby: Kacper, Leśne Licho, Byk, Drzewa
Na scenie stoją dzieci, mogą być poprzebierane za drzewa, trzymają w rękach gałązki. Pojawia się Kacper z plecakiem. Wrzeszczy, hałasuje, łamie gałęzie. Drzewa krzyczą z bólu i oburzenia).
Kacper:
- Ale jestem głodny. Muszę coś wrąbać. ( Wyciąga z plecaka papiery, puste puszki po coli). Nic nie ma? Mam umrzeć z głodu? Niech to licho.
(Wyrzuca na ziemię papiery i puszki, kopie drzewo, drzewo wrzeszczy i łapie się za nogę. Zza drzewa wychodzi leśne Licho - kudłate, z zieloną brodą).
Licho:
- Kto tu wrzeszczy i czego chce?
- Ja wrzeszczę, bo chce mi się jeść...A co nie wolno?
- Tylko tyle? Trzeba było od razu powiedzieć. ( Podaje Kacprowi zaczarowany stliczek). masz tu zaczarowany stoliczek. Jak będziesz głodny, powiedz mu: - Stoliczku nakryj się, proszę. A jak się najesz, powiesz: - Stoliczku, dziękuję.
(Wyrywa mu stoliczek)
- Dobra, dobra, sam wiem.
( Licho odchodzi głośno chichocząc. Kacper ustawia stoliczek na ziemi)
- Stolik, nakrywaj się, ale już. Słyszałeś, stolik? Głuchy jesteś, czy co? Nakrywaj się ty głupku! (Stolik nie reaguje. Kacper popycha go i kopie)
Nagle światło gaśnie, rozlega się muzyka, światło zapala się znowu. Na stoliczku siedzi duży, rogaty, zły byk. Rzuca się na Kacpra i goni go po scenie)
- Ratunku. Stolik, zakryj się. zabierz tego byka. już nie jestem głodny! ( Drzewa podstawiaja mu nogi, Kacper pada, byk go bodzie).
- Stoliczku, zakryj się, proszę!...
Drzewa:
- Podziękuj, podziękuj.
- Stoliczku, dziękuję...
(Byk znika. Kacper wstaje, cały obolały i potargany. Rozgląda się).
- Mam dość! Nie chcę żadnych stoliczków i żadnego jedzenia. Chcę do domu!!!
(Ucieka. Drzewa łapią go za włosy i za kurtkę).
- Zaraz...A kto posprząta po sobie? A kto przeprosi za złamane gałęzie? A kto powie, do widzenia?
( Kacper chowa papiery i puste puszki do plecaka).
- Przepraszam. Dziękuję. Do widzenia. Już więcej nie będę. Mamusiu!!!
( Ucieka. Drzewa, Leśne LIcho i Byk patrzą za nim, śmiejąc się, a potem zaczynają tańczyć - drzewa w kółeczkach, a Leśne Licho z Bykiem pośrodku).
KONIEC
NARRATOR: Żył sobie pewien chłopiec. Był bardzo biedny. Wędrował po świecie i naprawiał ludziom buty. Nazywano go więc Szewczyk „Dratewka”. A oto i on we własnej osobie.
(wchodzi Dratewka)
SZEWCZYK DRATEWKA: Wędruję od wsi do wsi i naprawiam ludziom buty. Tu załatam tam przyszyję i cieszę się, że pomagam ludziom.
- O, a co to?! Ktoś zniszczył mrowisko! Pewnie był tu niedźwiedź. Nie martwcie się mróweczki, zaraz wam pomogę. (poprawia mrowisko)
MRÓWKW KRÓLOWA: Dziękujemy ci dobry człowieku, za to żeś nam naprawił nasz dom. My ci też pomożemy, gdy będziesz w potrzebie.
SZEWCZYK DRATEWKA: Dziękuję wam za dobre chęci. Dziękuję, do widzenia.
NARRATOR: I dobry Szewczyk poszedł dalej. Idzie, idzie, aż tu nagle patrzy:
SZEWCZYK: O! A tu co się znowu stało? I tutaj gospodarował miś? Nie martwcie się pszczółki i wam pomogę.
NARRATOR: I zabrał się Dratewka do naprawiania barci pszczelej.
PSZCZOŁA: Dziękujemy ci, chłopcze, za serce i pomoc. Zrobiłeś dla nas wiele i my ci pomożemy, jeśli będziesz miał kłopoty.
SZEWCZYK: Dziękuję wam pszczółki. – (uśmiecha się i kłania)
NARRATOR: Szewczyk powędrował dalej, aż zaszedł do krainy stawów.
SZEWCZYK: Jak tu ładnie, jakie piękne cyraneczki. Nie bójcie się, nic wam nie zrobię. nacieszę się waszą urodą i poczęstuję was chlebem. (rzuca okruchy chleba do wody)
KACZOR: Dziękuję ci, dobry człowieku, za okruchy. Bardzo były smaczne. Może będziesz kiedyś w potrzebie, to chętnie przybędziemy ci z pomocą.
SZEWCZYK: Dziękuję wam. Żegnajcie.
NARRATOR: Poszedł Szewczyk dalej. Długo wędrował. Wreszcie któregoś dnia zawędrował do miejscowości, gdzie był wielki zamek. A w tym zamku mieszkała bardzo stara i zła czarownica, która więziła w wieży śliczną panienkę. Spotkał tutaj kobietę, którą grzecznie zapytał:
SZEWCZYK: Witaj dobra kobieto, czyż to prawda co mówią ludzie?
KOBIETA: Biedna dziewczyna. Może ją tylko uratować od czarownicy ten, kto wykona bardzo trudne zadania i odgadnie zagadkę.
SZEWCZYK: Cóż to za praca i zagadka? Ja się pracy nie lękam. Spróbuję.
KOBIETA: Nie chodź tam. Wielu śmiałków przed tobą próbowało i wielu zginęło. Nie poradzisz sobie i zginiesz biedaku!
SZEWCZYK: A jednak idę. Może mi się uda.
NARRATOR: Poszedł Dratewka do zamku złej i okrutnej czarownicy. Ledwie przestąpił pierwsze wrota, już pojawiła się przed nim czarownica.
CZAROWNICA: Czego chcesz? Czego tu szukasz?
SZEWCZYK: Chcę uratować dziewczynę, którą tu więzisz.
CZAROWNICA: Dobrze, ale musisz wykonać zadnia i odgadnąć zagadkę. Pamiętaj jak nie poradzisz sobie, zginiesz w lochach mojego zamku.
Oto pierwsze zadanie. Masz tu worek maku z piaskiem. Do rana masz go przebrać, jeśli nie zostaniesz ukarany. (czarownica odchodzi)
SZEWCZYK: (chwyta się za głowę) Taki wielki wór, kiedy i jak go przebiorę. To niemożliwe. Jestem stracony.
NARRATOR: Kiedy Szewczyk tak siedział i się głowił nad zadaniem, nagle posłyszał jakiś szmer. Zobaczył całą armię wdzięcznych mrówek, które przybyły mu na pomoc. Zabrały się szybko do przebierania maku i piasku. W mig ukończyły pracę i odeszły do lasu. Szewczyk podziękował i zadowolony położył się spać.
Następnego dnia, czarownica była bardzo zdziwiona, kiedy zobaczyła wykonaną pracę.
CZAROWNICA: Widzę, że uporałeś się z pierwszym zadaniem. Teraz czeka cię następne. Panna zgubiła złoty kluczyk w stawie. Masz go do rana odszukać. Jeśli tego nie zrobisz wiesz co cię czeka?
NARRATOR: Znowu Dratewka zmartwił się. Poszedł jednak nad staw. Usiadł i duma, co zrobić, żeby kluczyk wydobyć. Nie wie nawet w jakim stawie panna go zgubiła
SZEWCZYK: Teraz to już zginę z całą pewnością.
KACZOR: Nie martw się chłopcze. My, kaczki i rybki ci pomożemy. Będziemy szukać, nurkować i kluczyk przyniesiemy.
NARRATOR: Szewczyk uradowany podziękował, usiadł nad brzegiem stawu i cierpliwie czekał.
KACZOR: Masz dobry Szewczyku ten złoty kluczyk i bądź szczęśliwy.
NARRATOR: Chłopiec podziękował kaczkom, wziął kluczyk i wrócił do zamku a tam oddał kluczyk czarownicy.
CZAROWNICA: Widzę, że i to zadanie nie sprawiło ci żadnego kłopotu, wykonałeś je szybko. Ale pozostała ci jeszcze zagadka.
Popatrz, masz przed sobą panny, ale są zasłonięte. Przypatrz się dokładnie i odgadnij, która z tych panien jest tą, której chcesz pomóc. Jeśli nie trafisz, wiesz co cię czeka.
SZEWCZYK: (chwyta się za głowę, drapie się w głowę) Teraz już naprawdę zginę. Jak ją odnajdę, jeśli jej nie znam i są wszystkie zasłonięte.
NARRATOR: Stoi biedny, zmartwiony Szewczyk, myśli, przygląda się. A czarownica ręce z radości nad kłopotem chłopca zaciera ręce. Nagle nadleciały pszczoły i wskazały Dratewce właściwą pannę i odleciały.
SZEWCZYK: To jest zaczarowana panna. (zdejmuje pannie z głowy nakrycie)
PANNA: Dziękuję ci, że mnie uratowałeś. Wybieram cię więc na mojego męża. A ty zła czarownico idź precz w świat i nie pokazuj się ludziom więcej na oczy.
NARRATOR: Czarownica uciekła zła i przestraszona z zamku. A Dratewka i panna urządzili wspaniałe wesele i zamieszkali w zamku.
I ja tam byłem, miód i wino piłem a co widziałem tutaj wam opowiedziałem.
(kłania się widzom)
INSENIZACJA NA PODSTAWIE BAJKI WG M. RÓŻYCKIEJ"O ŻÓŁTYM TULIPANIE"
występują: Narrator, Tulipan, Promyk Słońca, Deszczyk, Dzieci
Narrator:W ciemnym domku pod ziemia mieszkał mały Tulipanek. Mały Tulipan, jak wszystkie małe dzieci, spał całymi dniami. Wokoło bowiem było ciemno i cicho.Pewnego dnia obudziło go ze snu lekkie pukanie do drzwi:Tulipan (oburzony bo wyrwano go ze snu)- Kto tam?Deszczyk:- To ja, deszczyk, chce wejść do ciebie. Nie bój się maleńki. Otwórz.Tulipan:- Nie, nie chce. Nie otworzę. (Odwrócił się na drugi bok i zasnął)Deszcz (puka ponownie)Tulipan: - Kto tam?Deszcz:- To ja deszcz. Pozwól mi wejść do swego domku.Tulipan:- Nie, nie chcę żebyś mnie zamoczył. Pozwól mi spokojnie spać.(Po pewnym czasie znowu słychać pukanie do drzwi)Tulipan:- Kto tam znowu?Promyk słońca:- Tulipanku wpuść mnie do środka!Tulipan:- Ktoś ty?Promyk słońca:- To ja, promyk Słońca.Tulipan (zły)- Nie potrzebuje cię. Idź sobie.(promyk zagląda przez dziurkę od klucza i znów puka)
Tulipan:- Kto tam znowu puka? ( jest zły)Deszcz i Promyk:- To my, Deszcz i Słońce. Chcemy wejść do ciebie.Tulipan:- Ha, musze jednak otworzyć, bo dwojgu nie dam rady. (otwiera drzwi)(Deszczyk i Promyk wpadają do domku. Deszcz chwyta przestraszonego Tulipanka za jedna rękę, Promyk za drugą i unoszą go do góry, wyprowadzając z domku. Tulipan robi się większy i rozwija swoje płatki, patrzy zadowolony na piękny ogród i na zielona trawę. Promyk rzuca żółte promyczki na jego główkę)(Do ogrodu wchodzą dzieci i wołają)Dzieci:- Patrzcie! Pierwszy żółty tulipan zakwitł dziś rano!!! Teraz już na pewno będzie wiosna!!!
Scenariusz inscenizacji„ Królewna Śnieżka”Narrator:Dawno, dawno temu żyła sobie zła królowa, która była bardzo piękna i miała pasierbicę, która nazwano Śnieżką, ponieważ była biała jak śniegi o włosach czarnych jak heban. Mama Śnieżki umarła a zła macocha nie była dobra matką, była zła i zarozumiała. Nie mogła ścierpieć, że ktoś mógłby być piękniejszy od niej. Miała ona cudowne zwierciadło, w którym się ciągle przeglądała i pytała;(Bierze lustro)Królowa:Zwierciadełko powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?Narrator:A zwierciadło, które zawsze mówiło prawdę, odpowiadało:Zwierciadło:Tyś Królowa najpiękniejsza na świecie...NarratorKrólowa była zadowolona. Ale czas mijał, Śnieżka rosła i z każdym dniem stawała się piękniejsza. Aż któregoś dnia królowa znowu wzięła zwierciadło i pyta:KrólowaZwierciadełko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?Zwierciadło;Królowo, tyś piękna jak gwiazdy na niebie, ale Śnieżka tysiąc razy piękniejsza od ciebie.Narrator:Królowa pozieleniała ze złości i od tej pory znienawidziła Śnieżkę. Pewnego dnia zawołała jednego ze strzelców.Królowa:Wyprowadź Śnieżkę do lasu i zabij ją!(strzelec prowadzi Śnieżkę do lasu)Narrator:Strzelcowi żal się zrobiło Śnieżki i darował jej życie.Strzelec:Uciekaj Śnieżko, może ci się uda, ale pamiętaj nigdy nie wracaj do zamku.Śnieżka:Dziękuję bardzo, nigdy nie wrócę do macochy.(Śnieżka odchodzi, strzelec wraca do zamku)Królowa:Wyprowadziłeś Śnieżkę do lasu, tam gdzie mieszkają wilki?Strzelec:Tak Królowo, na pewno jej już nigdy nie zobaczysz.(Śnieżka chodzi po lesie w dali słychać świergot ptaków –kaseta z odgłosami)Narrator:Tymczasem wystraszona Śnieżka błąkała się po lesie i nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nagle między drzewami zobaczyła domek i postanowiła tam poszukać pomocy.(wchodzi do środka i podchodzi do stolika)Śnieżka:Może tu mieszkają dobrzy ludzie i pozwolą mi odpocząć? O tu nikogo nie ma. Jakie małe talerzyki i kubeczki. Chyba nikt się nie pogniewa jak zjem sobie trochę chleba i wypije trochę wody. Jestem taka głodna.(je i pije)Muszę trochę odpocząć, o tam stoją łóżeczka.(kładzie się i zasypia)Krasnoludki: (wchodzą na scenę i śpiewają piosenkę (kaseta własna)(Podchodzą do stolika i spoglądają na naczynia)1.: Kto siedział na moim krzesełku?2.: Kto jadł z mojego talerzyka?3.: Kto ułamał kawałek mojego chleba?4.: Kto zjadł moją jarzynkę?5.: Kto używał mojego widelczyka?6.: Kto jadł moja łyżeczką?7.: Kto pił z mojego kubeczka?(podchodzą do łóżeczka)1. : Kto wchodził do mojego łóżeczka?2,3,4.: W naszych też ktoś leżał!7.: Zobaczcie tu ktoś śpi. (mówi cicho)(wszyscy podchodzą bliżej i przyglądają się)Krasnoludki : Jaka ona śliczna!Krasnoludek 1: A jak smacznie śpi!Krasnoludek 2: Cicho, nie budźmy jej. Rano dowiemy się kim ona jest.(krasnoludki kładą się spać)Narrator:I krasnoludki położyły się spać. Rano królewna zobaczyła śpiące krasnoludki i zapytała:Śnieżka:Kim jesteście?Krasnoludek 7; My jesteśmy krasnoludki a ty?Śnieżka:Jestem Śnieżka. Zła macocha wygnała mnie z zamku. Byłam bardzo głodna i zmęczona, więc posiliłam się, ale przepraszam zaraz sobie pójdę.Krasnoludek: Jeśli chcesz to zamieszkaj z nami, będziesz nam prowadzić gospodarstwo.Śnieżka:Dziękuję wam, pomogę wam we wszystkim.Narrator: I tak Śnieżka została z krasnoludkami, sprzątała gotowała, szyła im ubranka. Krasnoludki wesoło śpiewały i cieszyły się, że wychodząc do pracy maja teraz dom pod opieką.(śpiew krasnoludków)Narrator:A tymczasem w zamku.Królowa:Zwierciadełko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?Zwierciadło:Tyś królowo piękna jak gwiazdy na niebie, ale w lesie mieszka Śnieżka tysiąc razy piękniejsza od ciebie.(królowa wstaje i tupie nogami)Królowa: Oszukał mnie, ale ja już wiem co mam zrobić.(przebiera się w chustkę, bierze koszyk z owocami na sprzedaż, idzie i zatrzymuje się koło domku krasnoludków)Królowa:Dzień dobry mam do sprzedania piękne jabłko.(wyjmuje jabłko i podaje Śnieżce)Śnieżka:Nie mogę nic przyjmować, bo krasnoludki mi zakazały....
maryla20