opowiadania edukacyjne 1(1).doc

(859 KB) Pobierz

Zazdrość

opowiadanie edukacyjne

Jacek i Tomek już od przedszkola zawsze trzymali się razem. W szkole też nic się nie zmieniło. Trzeci rok siedzieli w tej samej ławce, dzielili smakołykami, zaśmiewali z tych samych powodów. Po lekcjach razem wracali do domów, odrabiali lekcje i bawili się na podwórku.

http://www.superkid.pl/uploads/clip/zazdrosc1.jpgTen dzień, już od samego rana był dla Jacka pechowy. Zapomniał mundurka i musiał się tłumaczyć pani. Na drugiej lekcji okazało się, że zrobił dużo błędów w dyktandzie, za to Tomek i siedzący w rzędzie obok Michał, napisali bezbłędnie. Pani bardzo ich chwaliła. Tomek na znak triumfu uniósł do góry kciuk i porozumiewawczo pokazał go Michałowi, a ten powtórzył gest z szerokim uśmiechem. Jackowi, nie wiedzieć czemu, sprawiło to przykrość.

Na przerwie Michał pokazywał chłopcom kolekcję naklejek z piłkarzami. Tomek był nimi zachwycony.
- Jacek, chodź, zobacz, jakie świetne!- zawołał.
Ale Jacek nie chciał oglądać naklejek. Stał naburmuszony i obserwował z daleka kolegów.

Po dzwonku wszyscy ustawiali się pod klasą. Tomek stanął koło Jacka.
- Co się tak nadymasz? - zapytał go ze śmiechem i lekko szturchnął łokciem w bok.
Jackowi pociemniało w oczach. Z całych sił uderzył Tomka w plecy.
- Jesteś głupi, mam ciebie dość! - wykrzyczał.
Tomek popatrzył na niego z takim zdziwieniem, że Jacek oprzytomniał.

Na trzeciej lekcji wszyscy rysowali ilustracje do baśni. Na plastyce wolno było cicho rozmawiać, ale Jacek ani razu nie szepnął nic do Tomka. Rysował tak zawzięcie, że nie odrywał prawie wzroku od swojej kartki. Za to Tomek i Michał ciągle cicho rozmawiali i robili różne miny.

Jacek postanowił wówczas, że nie będzie wracał do domu z Tomkiem. Po lekcjach poszedł do biblioteki, żeby uniknąć jego towarzystwa. Kilkanaście minut przeglądał różne książki, ale żadna go nie zainteresowała. Pomyślał, że gdyby Tomek chciał, to z łatwością by go odnalazł, ale Tomkowi już nie zależy. Ma nowego przyjaciela.

- Pewnie z nim wyszedł ze szkoły - upewnił się, gdy nie zobaczył kolegi także po wyjściu z budynku.

http://www.superkid.pl/uploads/clip/zazdrosc2.jpgPo południu wszyscy chłopcy z klasy Jacka i Tomka spotkali się na szkolnym boisku. Umówili się na mecz piłki nożnej z III c. Tym razem Jacek był górą. To on miał grać od samego początku, a Tomek z kilkoma kolegami zajęli miejsca na ławce rezerwowych.

Jacek uwielbiał grać w piłkę i - gdy tylko zaczął się mecz - odzyskał dobry humor. Wszystko szło świetnie, szedł jak burza, a rezerwowi wydzierali się niemiłosiernie, dopingując swoje drużyny. W pewnym momencie ktoś podciął mu nogi. Runął jak długi, podniósł się i pochylił. Z otartych kolan sączyła się krew.

Tomek był przy nim natychmiast.
- Oprzyj się o mnie, pójdziemy do pielęgniarki - zadecydował.
Jacek objął plecy kolegi.
- Nie gniewaj się, myślałem, że mnie już nie lubisz - powiedział cicho.

 

Zazdrość

(pytania)

1. Co łączyło Jacka i Tomka?

2. Dlaczego feralnego dnia Jacek miał zły humor?

3. Jak zachowywał się w stosunku do Tomka?

4. Czy Tomek zasłużył na takie traktowanie?

5. Dlaczego Jacek uważał, że Tomek ma nowego przyjaciela?

6. Co wydarzyło się w czasie meczu?

7.             O czym przekonał się Jacek?

8.             Dlaczego opowiadanie ma taki tytuł?

9.             Jak sądzisz, do czego mogło doprowadzić postępowanie Jacka?

10.      Jaki wpływ ma zazdrość na przyjaźń?

11.      Jak sądzisz, czy można się przyjaźnić tylko z jedną osobą?
12.  Czy nowe przyjaźnie przekreślają stare?

13.      Czy dobry przyjaciel powinien być zazdrosny i zaborczy?

 

(psychozabawa)

Wybierz odpowiedź zgodną ze swoimi poglądami.

Początek formularza

1. Zazdrość

sprawia wszystkim przyjemność
jest dla wszystkich przykra

 

2. Zazdrość

niszczy koleżeństwo i przyjaźń
umacnia koleżeństwo i przyjaźń

 

3. Zazdrość

powoduje mądre i miłe zachowania i czyny
powoduje niemądre i złośliwe zachowania i czyny

 

4. Zazdrość

wszystkim przynosi szkody
wszystkim przynosi korzyści

 

 

 

Cierpliwość

opowiadanie edukacyjne

żonkile
- Joasiu, na święta przyjadą do nas: ciocia Renia, wujek Heniek i Martynka - zakomunikowała w środę mama.
No i przyjechali rano w Wielki Piątek.
- Jaka ta Joasia jest duża - zachwyca się ciocia.
- Nic dziwnego, mam w końcu jedenaście lat - myśli Joasia i oddaje siarczyste pocałunki cioci.
- A Martynka, jaka śliczna - odwzajemnia zachwyt mama.
Pięcioletnia dziewczynka uśmiecha się niepewnie i skubie spódniczkę.

Powitania, śniadanie, wesołe rozmowy, a potem...
- Joasiu, wyjdź z Martynką na spacer, bo mamy dużo pracy - stwierdza mama, a ciocia kiwa głową na zgodę.
Joasia bierze kuzynkę za rękę i wychodzą na podwórko.
Po nocnym deszczu lśnią na nim spore kałuże.
- Mogę pobiegać? - pyta Martynka.
- A biegaj sobie - pozwala Joasia i puszcza jej małą rączkę.

dzieciMartynka biega jak szalona pomiędzy ławkami, w pewnym momencie potyka się i pada w największą i najbardziej błotnistą kałużę. Joasia podchodzi do niej wystraszona i zła.
- Buuu - mała ryczy, cała wypaćkana błotem.
Joasia bierze ją znowu za rękę, ciągnie do mieszkania i już od progu przerażona krzyczy:
- Mamo, ciociu, Martynka wywróciła się, jest brudna!

Obie kobiety wychodzą do przedpokoju.
- To nic - mówi ciocia - zaraz zrobimy z tym porządek.
Pochyla się nad córeczką, delikatnie głaszcze ją po usmarowanej buzi i zabiera do łazienki. 

Wielkanoc
Po chwili czysta i zadowolona Martynka pojawia się w kuchni. Joasia wkłada właśnie jajka do garnka. Na stole stoi cały pojemnik z jajkami przeznaczonymi na pisanki.
- Zaraz ci pomogę - mówi beztrosko mała do kuzynki i chwyta pierwsze z brzegu jajko. Pac i ląduje ono na podłodze.
- Ojej - Martynka tylko tyle z siebie wydobywa.

- Joasiu, weź papierowy ręcznik i zbierz to - mówi spokojnie mama.
Joasia ze złością i obrzydzeniem wykonuje polecenie.
- Co za ohyda - mruczy pod nosem.
- Nie denerwuj się, jak byłaś mała też często ci coś nie wychodziło. Martynka dopiero się uczy. Myślę, że sporo może się nauczyć od ciebie - tłumaczy mama i patrzy z uśmiechem na córkę.

Słowa te dodają Joasi dużo otuchy. Dopiero teraz uważnie przygląda się kuzynce.
- Mała, ładna dziewczynka, chyba trochę do mnie podobna - myśli.
Jajka już ugotowane na twardo, ostudzone i ufarbowane. Pora ozdobić je ślicznymi naklejkami. Obie dziewczynki siadają zgodnie i zabierają się do pracy.

- Asiu, nie mogę sobie poradzić, pomóż - prosi mała.
Naklejki ślizgają się jej w rączkach.
- Przytrzymam ci, oderwiesz papierek, powoli, o jak się ładnie udało. WielkanocA teraz nałożymy naklejkę na jajko - mówi spokojnie Asia i pomaga kuzynce wykonywać niełatwe dla niej czynności.
- Mamo - krzyczy z radością Martynka - zobacz, jak mi się udało.

W tym momencie do pokoju wchodzą wszyscy dorośli.
- Sama je zrobiłaś? - pytają Martynkę, podziwiając pisanki.
- To Asia mnie nauczyła - odpowiada z ożywieniem i rzuca się na szyję starszej kuzynce.

To były prawdziwie wesołe święta. Nikomu nie zepsuło humoru to, że Martynka kichnęła w sito z cukrem pudrem i spora jego część uniosła się w powietrze, ani to, że poplamiła odświętną sukienkę, ani jeszcze wiele innych drobnych przygód, które stworzyły niepowtarzalny urok tych dni.

 

Cierpliwość

(pytania)

1.             Z kim Joasia i jej rodzice spędzali Wielkanoc?

2.             Dlaczego Joasia denerwowała się na młodszą kuzynkę?

3.             Jak reagowały na to mama i ciocia?

4.             Co uświadomiła Joasi jej mama?

5.             Jak od tej pory dziewczynka zachowywała się
w stosunku do Martynki?

6.             Jaka spotkała ją za to nagroda?

7.             Czego nauczyła się Joasia?

8.             Dlaczego te święta były udane dla wszystkich ?

9.             Od kogo zależy klimat świąt?

10.      Jakie uczucia towarzyszą udanym świętom?

 

 

 

Żółw

opowiadanie edukacyjne

Basia zobaczyła go po raz pierwszy w sklepie zoologicznym.
- Mamo, popatrz jaki ładny - pokazała zwierzątko palcem.
- To żółw stepowy - objaśniła ekspedientka.
- Rzeczywiście, bardzo sympatyczne stworzenie - stwierdziła mama, spoglądając uważnie na żółwia.

żółwZa kilka dni spotkała Basię cudowna niespodzianka. Właśnie obchodziła dziewiąte urodziny i ... dostała w prezencie tego fantastycznego, wymarzonego żółwia. Aż skakała i piszczała z radości ,dziękując za niego mamie.

Żółw zamieszkał w szklanym terrarium. Mama wytłumaczyła, czym Basia powinna go karmić, jak często kąpać, czym smarować skorupkę. Dodała też, że należy go jak najczęściej wynosić na słońce, aby był zdrowy i dobrze rósł.

Basia bardzo dbała o swego podopiecznego. Nazwała go Kubuś. Lubiła do niego mówić i brać go do ręki. Żółw, gdy tylko zbliżała się do terrarium, natychmiast wyciągał w jej kierunku głowę i wydawało się, że doskonale rozumie każde słowo dziewczynki.

Tego dnia Basia wyszła pobawić się na podwórku z Alinką, swoją najlepszą koleżanką. Zabrała też Kubusia, ponieważ dzień był bardzo ciepły i słoneczny. Wyniosła żółwika w dość wysokim, tekturowym pudełku i postawiła obok ławki.

- Dajmy mu parę listków mleczu - wpadła na świetny pomysł Alinka.
Dziewczynki poszukały czystych i dorodnych listków i poczęstowały nimi Kubusia.
- Ale śmiesznie je, jest pocieszny - zachwycała się żółwikiem Alinka.

Potem koleżanki zostawiły pudełko z Kubusiem i usiadły na brzegu piaskownicy. Obserwowały dziewczynkę, która niedawno wprowadziła się z rodziną do ich bloku.

- Jakaś dziwna, patrz, jak jej włosy sterczą - zauważyła Alinka.
- Ja wiem, czy taka znowu dziwna? - stwierdziła niepewnie Basia.
- Ma okropne, powyciągane na kolanach spodnie i brudne trampki, a w ogóle to wygląda gorzej niż chłopak - upierała się Alina.

dziewczynkaNowa dziewczynka może nie wyglądała aż tak dziwnie, za to doskonale radziła sobie grając z chłopcami w nogę. Była szybka i niezwykle zwinna.
- Co za dziwoląg, gra w nogę - znowu skrytykowała ją Alinka.
- Ale jest szybka - dziwiła się nie bez zachwytu Basia.
- Też masz się czym zachwycać.

Nowa, najwyraźniej zmęczyła się i usiadła obok dziewczynek.
- Chodź, pójdziemy na huśtawkę - nakazała Basi jej koleżanka i obie, jak na komendę wstały i poszły w kierunku huśtawek.
- Nie mam zamiaru zadawać się z takim czupiradłem - stwierdziła ze złością Alina.

Nowa spojrzała za odchodzącymi dziewczynkami, ale nie miała śmiałości ponownie do nich się zbliżyć. Siedziała dalej na brzegu piaskownicy i bezmyślnie grzebała w piasku. Basia i Alinka zaczęły się huśtać. W tym samym czasie, niecelnie kopnięta przez jednego z chłopców piłka, przewróciła pudełko z żółwiem i nikt nie zwrócił na to uwagi.

Po chwili, dziewczynki przestały się huśtać, ominęły szerokim kołem nieznajomą i podeszły do ławki.
- Mój Kubuś, gdzie on jest?! - wykrzyknęła z przerażeniem Basia, zaglądając z niedowierzaniem do pustego pudełka.

- Nie bój się, na pewno gdzieś tutaj, zaraz się znajdzie - uspokajała ją Alina, rozglądając się dokoła.
- Pomóż mi go odnaleźć - błagalnym tonem odezwała się Basia.
- Właściwie to muszę już iść do domu, zaraz przyjdzie do nas babcia.
- Nie zostawiaj mnie - jęknęła Basia, odprowadzając wzrokiem szybko oddalającą się koleżankę.

Zaczęła krążyć w pobliżu ławki, wpatrując się w trawę. Nie było tam jednak Kubusia. Objęła wzrokiem całe podwórko. Wydało jej się ono większe niż kiedykolwiek wcześniej. Dziewczynkę ogarnęło uczucie bezsilności, łzy napłynęły jej do oczu.

- Dlaczego płaczesz? - zapytała Basię nieznajoma, nagle stając z nią oko w oko.
- W tym pudełku miałam żółwia, pudełko przewróciło się i ... - na dobre rozpłakała się Basia.
- Hej, chłopaki, chodźcie tu! - krzyknęła Nowa nie czekając na dalsze wyjaśnienia.

Potem wszystko potoczyło się już sprawnie i szybko. Dwie dziewczynki i sześciu chłopców rozstawiło się w równych odstępach na całej szerokości podwórka. Powoli, spokojnie, wpatrując się w trawę, szli z jednego jego końca w kierunku drugiego.

chłopiec- Jest, mam go! - wrzasnął nagle jeden z umorusanych chłopców, unosząc żółwia w geście triumfu nad głową.

Po chwili, spokojna i uszczęśliwiona Basia wracała do domu ze swoim Kubusiem i nową koleżanką - Ewą.
- Tutaj właśnie mieszkam, pod siódemką - wyjaśniała Ewa, pokazując koleżance drzwi klatki schodowej.
- A ja tu - zrewanżowała się Basia.
- Bardzo ci dziękuję, gdyby nie ty ... - Basi znowu zatrzęsła się jej broda.
- Nie przesadzaj - odparła skromnie Ewa.

Przygoda z żółwiem nie była jedynym nieprzyjemnym zdarzeniem tego dnia. Po południu mama Basi wróciła z pracy. Była smutna.
- Tak mi przykro, nie mogę pójść dzisiaj z tobą do kina. Za godzinę mam ważne zebranie. Szkoda, kupiłam wczoraj bilety - tłumaczyła córce.
Basi też było przykro, ale cóż robić?
- Wiesz co Basiu, a może poszłabyś do kina z Alinką? - wpadła na pomysł mama.
- A czy mogłabym z Ewą?
- Kim jest Ewa?
- Moją nową koleżanką, poznałam ją dzisiaj na podwórku - wyjaśniła Basia.
- To właściwie prawie nie znasz tej dziewczynki - stwierdziła mama.
- Wiem o niej to, co najważniejsze - odpowiedziała z uśmiechem Basia.

Żółw

(pytania)

1.             Jaki prezent dostała na urodziny Basia?

2.             W jaki sposób opiekowała się swoim wymarzonym żółwiem?

3.             Z kim pewnego dnia poszła na podwórko?

4.             Dlaczego zabrała ze sobą Kubusia?

5.             Kogo dziewczynki obserwowały na podwórku?

6.             Czym wyróżniała się Ewa?

7.             Dlaczego Basia i Alinka nie nawiązały z nią znajomości?

8.             Czy Ewa zasłużyła sobie w jakikolwiek sposób na niechęć z ich strony?

9.             Jakie nieszczęście przydarzyło się Basi?

10.      Dlaczego Alina nie pomogła jej?

11.      Jak oceniasz postępowanie Aliny?

12.      Kto pomógł Basi w odnalezieniu żółwia?

13.      Dlaczego mama nie mogła pójść z Basią do kina?

14.      Co zaproponowała córce?

15.      Dlaczego Basia wybrała towarzystwo Ewy?

16.      Czego tak bardzo ważnego dowiedziała się tego dnia o nowej koleżance?

17.      Jak oceniasz decyzję Basi?

18.      Jak sądzisz, co od tej pory zmieni się w jej życiu?

 

Tolerancja  autor: Małgorzata Wiśniewska-Koszela

Nie wiem, co to - tolerancja,
zawsze tylko moja racja,
a ten, kto ma inne zdanie,
zaraz za swoje dostanie.

Trzeba wyśmiać go, ukarać,
niech się zmieni szybko, zaraz!
Niech będzie taki jak ja,
i poglądy moje ma,
i ubiera się podobnie,
głową potakuje zgodnie.

Oj, nie jesteś zbyt marudny?
Świat się stanie... szary, nudny.
Niechże każdy sobie myśli,
mówi, żyje po swojemu,
pod warunkiem, że nie robi
tym krzywdy drugiemu.

posądzenie

opowiadanie edukacyjne

Agnieszka miała w swoim pokoju wiele książek. Lubiła czytać, nic więc dziwnego, że najbliżsi przy każdej okazji dawali jej w prezencie właśnie książki.
- Którą lubię najbardziej? - zastanawiała się dziewczynka, ponieważ nazajutrz miała pokazać i zaprezentować w klasie swoją ulubioną książkę.

http://www.superkid.pl/uploads/clip/opowiadania/posadzenie1.jpgW końcu wybrała i położyła na biurku „Sto bajek” Jana Brzechwy. Popatrzyła z przyjemnością na granatową okładkę z zabawną ilustracją i żółtymi napisami. - Piękna okładka, a zawartość... - pomyślała z przyjemnością. - Jutro nie będę miała żadnych problemów z omówieniem treści tych ślicznych wierszy.

**********

- O książkach porozmawiamy później, teraz wykonamy ćwiczenia z matematyki – zadecydowała na pierwszej lekcji nauczycielka.
Agnieszka wyjęła ćwiczenia i piórnik i zajrzała jeszcze do plecaka, aby zobaczyć ulubioną książkę, ale... jej tam nie było.
- Ojej, co mogło się stać, jestem pewna, że ją wkładałam, może ktoś mi ją ukradł, kiedy plecak postawiłam pod ścianą? - biła się z myślami dziewczynka.

Rozwiązywanie zadań nie szło jej zupełnie, była bardzo zmartwiona.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli na przerwę. Agnieszka nagle zauważyła, że jej książkę trzyma w dłoniach Marzena, pokazuje ją koleżankom i mówi o czymś z ożywieniem.
- To ona mi ją ukradła. Jest biedna. W pierwszej klasie kradła nawet kanapki dzieciom – przemknęło przez głowę Agnieszce.
- Oddawaj moją książkę, ty złodziejko! - wrzasnęła podbiegając do Marzeny.
Na korytarzu zapanowała cisza, wszyscy z zainteresowaniem i zdziwieniem obserwowali zajście.
- Niczego ci nie ukradłam – odpowiedziała ze łzami w oczach Marzena i drżącymi rękami przycisnęła do siebie książkę.
Agnieszka zaczęła się z nią szarpać.
- Ona jest z biblioteki – krzyknęła Marzena.
Agnieszka odsunęła się.
- Popatrz, tu jest pieczątka – dodała Marzena, otwierając książkę.

Agnieszka poczuła, że robi się jej gorąco. Paliły ją policzki.
- Ale spiekła buraka – zauważył złośliwie jeden z chłopców, wywołując tą uwagą głośny śmiech pozostałych dzieci.
Agnieszka miała wrażenie, że za chwilę zapadnie się pod ziemię.
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin