Coveney Peter, Highfield Roger - Granice zlozonosci.pdf

(2721 KB) Pobierz
H U Powrót do spisu KIPPIN U
PRZEDRUK U
PETER COVENEY, ROGER HIGHFIELD
GRANICE ZŁOŻONOŚCI. POSZUKIWANIA PORZĄDKU W CHAOTYCZNYM ŚWIECIE
(Frontiers of Complexity. The Search for Order in a Chaotic World / wyd. orygin.: 1995)
Za wszystko co pstrokate, chwała niech będzie
Panu -
Za niebo wielobarwne jak łaciate cielę;
Za grzbiety pstrągów, różem nakrapiane w cętki;
Za skrzydła zięb; żar szkarłatny rozłupanych
kasztanów;
Za ziemię w działkach, w kawałkach - za ugór i za
zieleń;
I za rzemiosło wszelkie, jego narzędzia i sprzęty.
Wszystkiemu co nadmierne, osobliwe i sprzeczne,
Rzeczom pstrym i pierzchliwym (któż wie jak to się
dzieje?),
Wartkim i wolnym, słodkim i słonym, mocnym i
miękkim,
On wciąż początek daje, Ten czyje piękno jest
wieczne:
Jemu niech będą dzięki.
GERARD MANLEY HOPKINS
Pstre piękno
(przekład Stanisława Baraczańska)
Dla
Samii i Eleny
oraz
Julii, Rona i Doris
SPIS TREŚCI:
Przedmowa
Podziękowania
Prolog U
H U 1. Tajemna sztuka U
2. Kod artysty U
H U 3. Paleta artysty U
4. Natura źródłem inspiracji U
H U 5. Ewoluujące odpowiedzi U
6. Artyzm natury U
H U 7. Życie znane U
8. Życie możliwe U H
H U 9. Magiczny warsztat U
10. Panorama U H
H U Dodatek: Czytanie w myślach U
Przypisy U
989633688.001.png 989633688.002.png 989633688.003.png
H U Słowniczek U
Bibliografia
Indeks osobowy U
Wkładka U
Spis Treści U
/ H
Dalej U
PRZEDMOWA
Gdy bohater sztuki Moliera Mieszczanin szlachcicem dowiedział się, co znaczy słowo "proza", zdał
sobie sprawę, że od czterdziestu lat nieświadomie mówił prozą. Podobnie, czytając Granice
złożoności, zrozumiałem, że od kilkudziesięciu lat zajmuję się złożonością, nie wiedząc nawet, w jak
wspaniałym towarzystwie przebywam. Z moich doświadczeń wynika, że w medycynie, gdzie
obserwacje mają zasadnicze znaczenie, złożoność zjawisk można zrozumieć, przynajmniej
częściowo, wielokrotnie obserwując cały organizm lub ich populację w różnych warunkach, starając
się przy tym zarejestrować i zbadać jak najwięcej zmiennych. Na przykład w badaniach chorób
stopniowo gromadzimy wiedzę na temat wpływu bardzo licznych czynników na organizm chorego,
genetycznie uwarunkowanej podatności na chorobę oraz oddziaływań między czynnikami
zewnętrznymi, organizmem i otoczeniem. Natomiast w podejściu redukcjonisrycznym, tradycyjnie
stosowanym w fizyce, chemii i biologii molekularnej, obmyślamy takie eksperymenty, które
upraszczają badanie zjawiska wskutek eliminacji niemal wszystkich zmiennych. Opisujemy wtedy
zjawiska, odwołując się do najprostszych elementów układu.
Badania wirusa żółtaczki typu B (HBV) i jego oddziaływań są dobrym przykładem nauki
obserwacyjnej. HBV powoduje pierwotny nowotwór wątroby, jeden z na)powszechniej występujących
rodzajów nowotworów. Jednak nie wszyscy, którzy mieli kontakt z wirusem, stają się chronicznie
zarażeni i nie wszyscy chronicznie zarażeni chorują na raka. Wewnętrzne i zewnętrzne czynniki, które
określają, czy dana osoba ulegnie zarażeniu i zachoruje, wywierają na siebie wpływ i zależą od czasu.
HBV ma do czynienia z innymi wirusami atakującymi wątrobę, takimi jak HIV, pierwotniakami
powodującymi malarię i zapewne jeszcze jakimiś mikroorganizmami. Te oddziaływania wpływają na
prawdopodobieństwo infekcji i choroby. Czynniki genetyczne, wiek i płeć również mają duże
znaczenie. Na dokładkę ryzyko zachorowania na raka zwiększają pewne czynniki środowiskowe, takie
jak aflatoksyna (środek rakotwórczy, wytwarzany przez grzyby rozkładające żywność), żelazo,
arszenik i zapewne jeszcze inne. Kolejną komplikacją jest oddziaływanie czynników genetycznych ze
środowiskowymi.
Wirus wytworzył zaskakująco inteligentne strategie maksymalizacji szans przetrwania bez zabijania
gospodarza, tak aby mógł zostać przekazany następnej ofierze, najczęściej podczas stosunku
seksualnego. Bardzo często zarażeniu ulegają dzieci podczas porodu i w okresie niemowlęctwa.
Szczególnie sprytne są metody stosowane przez wirus w celu przechytrzenia ludzkiego układu
odpornościowego. Wirus stosuje "zasłonę dymną" z obficie wytwarzanych antygenów
powierzchniowych, aby przeciwdziałać reakcji immunologicznej; organizm uczy się tolerować antygen
wirusa, dzięki czemu ten może długie lata istnieć i reprodukować się w wątrobie gospodarza, który
żyje dalej, nieświadom zagrożenia. To tylko jedna z "inteligentnych" sztuczek wirusa.
Zebrane dane nie pozostawiają cienia wątpliwości, że potrzebny jest tu model uwzględniający
złożone i zależne od czasu oddziaływania między znanymi i nieznanymi zmiennymi. Jednak
konwencjonalne metody budowania modeli niezbyt się nadają do tak złożonego problemu,
wymagającego przyjęcia bardzo wielu założeń. Czy nauka o złożoności stwarza nadzieję, iż uda się
skonstruować dynamiczne i ewolucyjne modele, opisujące tę sytuację? Autorzy Granic zlożoności
przekonują nas, że tak jest w istocie, gdyż obecnie uczeni rozważają inne złożone problemy:
prawdziwe problemy, z jakimi mamy do czynienia w rzeczywistym świecie, nie zaś konstrukcje
"doświad-czalników", pozbawione bogactwa, które cechuje naturę. Książka ta stwarza nadzieję, że
złożone problemy okażą się rozwiązywalne. Można w niej znaleźć również przykłady metod syntezy i
analizy, które coraz częściej stosują biolodzy i uczeni zajmujący się naukami medycznymi, zmuszeni
do radzenia sobie z kłopotliwym bogactwem zmiennych.
Autorzy mówią także o pokusach redukcjonizmu. Tradycyjna nauka, zgodnie z greckim ideałem,
uwielbia prostotę, harmonię, symetrię i inne atrybuty czystego piękna. Według pewnych interpretacji,
Platon uczył, że widzialny świat nie jest tak rzeczywisty, jak jego istota ukryta za złożonością zjawisk,
rzeczą zaś filozofa jest poznanie tej istoty. Nauki empiryczne usiłują poznać tę istotę, tworząc obraz
świata, wywodzący się z doświadczeń, ale maksymalnie uproszczony. Na przykład nauki
redukcjonłstyczne, zainteresowane cząstkami elementarnymi i ich oddziaływaniami lub też genami i
molekułami ważnymi w biologii, umożliwiły – zwłaszcza w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat –
ogromny wzrost naszej wiedzy między innymi dlatego, że pozwoliły stworzyć narzędzia i metody
nieznane w przeszłości. W układach nieliniowych całość jest jednak czymś więcej niż prostą sumą
części. Takie układy można zrozumieć jedynie wtedy, gdy badamy ich zachowanie "globalne", a nie
tylko szczegółowo analizujemy detale ich budowy. Niewykluczone, że w naukach takich jak medycyna
właśnie złożoność jest kluczem do rozwiązania istniejących problemów. Gdy wskutek choroby układ
biologiczny źle funkcjonuje, pełna znajomość złożoności organizmu pozwala na interwencję w różnych
jego miejscach. Warto znać "prawdziwą" przyczynę choroby, to znaczy jeden istotny element, który ją
spowodował, ale często nie można jej wykryć lub jest ona fikcją, wymyśloną przez badacza, który
chciałby uzyskać proste rozwiązanie złożonego problemu. Jak można się przekonać, czytając tę
książkę, inżynierowie i uczeni zajmujący się zastosowaniami nauki są ludźmi pragmatycznymi,
doskonale pamiętającymi, że "lepsze jest wrogiem dobrego". Badania zjawisk na granicy między
chaosem i porządkiem, gdzie zdaniem niektórych kryje się klucz do zrozumienia problemów natury,
zapewne nie doprowadzą do znalezienia ścisłych rozwiązań, ale otrzymane wyniki dadzą się
zastosować w praktyce i pozwolą na zrozumienie tych procesów.
W tej książce czytelnicy znajdą wiele ekscytujących rzeczy. Na przykład Boska gra narodziła się
jako matematyczna zabawa, w której obowiązywały proste reguły, ale doprowadziła do powstania
konstrukcji, wykazujących cechy żywych układów, takich jak wirtualne ryby, rozpraszające się na
widok wirtualnego rekina, i wirtualne pszczoły, zdradzające upodobanie do takich samych kwiatów jak
rzeczywiste pszczoły. Innym przykładem jest wykorzystanie DNA do wykonywania skomplikowanych
obliczeń oraz konstrukcja sztucznego życia, czyli programów komputerowych zachowujących się jak
żywy organizm. Te cechy można przy tym przekazać robotom, które pracują w odległych miejscach,
takich jak kratery aktywnych wulkanów, powierzchnia Księżyca lub Marsa, i które wyglądają jak owady
zaprojektowane przez inteligentnego projektanta, choć ich zadaniem jest badanie natury.
W ramach takich badań sztucznego życia uczeni konstruują również programy ewolucyjne, które
pozwalają, aby opisywane przez nie "biomorfy" konkurowały o przeżycie – na przykład walcząc o
dostęp do pamięci i o czas obliczeniowy komputera. Proces ten różni się od ewolucji naturalnej tym,
że to uczony określa reguły przeżycia. Wobec tego twórczy naukowiec odgrywa rolę boga w
stworzonym przez siebie świecie. Podczas pierwszej konferencji na temat sztucznego życia w Los
Alamos w 1987 roku Richard Dawkins, zoolog z Oksfordu, przedstawił swój program Ślepy
zegarmistrz, symulujący ewolucję różnych uporządkowanych form, przy czym to Dawkins dokonywał
selekcji, kierując się względami estetycznymi. Thomas Ray i inni opracowali programy, w których
wskutek ewolucji powstają najrozmaitsze struktury bez interwencji celowo działającego twórcy.
Ludzkość ma powody, żeby czuć niepokój z powodu twórczej "arogancji" uczonych. Ich pomysły
mogą łatwo podsycić obawy, jakie dwa wieku temu wzbudził potwór Yictora Franken-steina. Nie
brakuje współczesnych artykulacji takich koncepcji. Znany krystalograf Bernal stwierdził, że ludzie nie
zadowolą się naśladowaniem znanych form życia, lecz spróbują Je ulepszyć. Biolog molekularny,
jeden z bohaterów filmu i książki Park jurajski, tworząc dinozaury, nie zadowolił się prostym
kopiowaniem dawnych stworzeń na podstawie odnalezionego DNA. Zamiast tego dodał geny
przyspieszające rozwój, spróbował stworzyć populację, składającą się z osobników jednej płci, i
usiłował zmienić ich sposób poruszania, tak aby lepiej pasowały do wyobrażeń publiczności. Te
pomysły były skazane na niepowodzenie między innymi dlatego, że zbyt słabo rozumiemy wpływ, jaki
nauka wywiera na środowisko.
Krytyk i eseista Gilbert Highet pisze o Hiobie, który podczas wielkiej burzy uświadamia sobie
potęgę sił przyrody. Badania złożoności, nawet jeśli nie doprowadzą do znalezienia w pełni
satysfakcjonujących rozwiązań, powinny uświadomić reduk-cjonistom, że niezależnie od tego, ile
zbiorą szczegółowych informacji i jak ogólne teorie stworzą, zawsze coś pozostanie za granicą
obecnej wiedzy. Każde doświadczenie, jakie wykonujemy w celu sprawdzenia hipotezy, prowadzi do
nowych pytań. Tajemnice przyrody nie mają granic, podobnie jak nasze pragnienie ich poznania.
Badania nad złożonością stwarzają okazję, żeby zatrzymać się choć na chwilę, przyjrzeć globalnym
oddziaływaniom między elementami podstawowymi – cząstkami elementarnymi, atomami, genami – i
stworzyć syntezę, wykraczającą poza granice poszczególnych dziedzin nauki. Tylko w ten sposób
możemy uzyskać pełny obraz natury.
Barach Blumberg
laureat Nagrody Nobla
PODZIĘKOWANIA
Minęło już niemal dziesięć lat od chwili, kiedy podczas nocnej rozmowy o naturze czasu i jego
związkach z ewolucją złożonych układów po raz pierwszy pomyśleliśmy, że moglibyśmy napisać
razem książkę. W taki sposób powstała Strzatka czasu, która ukazała się w 1990 roku i została już
przetłumaczona na ponad tuzin języków. Granice złożoności to jej kontynuacja. Omawiamy tu
dokładniej i szerzej pojęcia, z którymi zetknęliśmy się w Strzałce czasu, a szczególnie złożoność,
samoorganizację i sztuczne życie.
Kompozycja książki jest podporządkowana tym głównym koncepcjom, tak aby nie zostały one
przesłonięte przez opowieści o osobach, które wzięły udział w ich tworzeniu. Staraliśmy się również
umieścić omawiane idee w ogólnym kontekście, przedstawiając historyczny rozwój odpowiednich
dziedzin nauk przyrodniczych, techniki i matematyki. W miarę możliwości unikaliśmy specjalistycznego
żargonu i całkowicie zrezygnowaliśmy z matematyki. Numerowane przypisy, przeznaczone dla
czytelników głębiej wprowadzonych w naukę, ukryte są na końcu książki; tam też znajdują się
szczegółowe odnośniki do literatury naukowej oraz rozmaite dziwaczne lub fascynujące wiadomości, z
których podania nie potrafiliśmy zrezygnować. Czytelnicy zainteresowani dalszym poszerzaniem swej
wiedzy o omawianych problemach mogą skorzystać z obszernej bibliografii. Wielu czytelnikom
zapewne ułatwi lekturę słowniczek terminów naukowych.
Jesteśmy ogromnie zobowiązani osobom, które pomogły nam w czasie pracy nad książką. Bardzo
dziękujemy Maxowi Hastlngsowi, redaktorowi "The Daily Telegraph", który umożliwił Rogerowi
Highfleldowi skorzystanie ze stypendium w Balliol College w Oksfordzie w 1994 roku. Podczas pobytu
na uniwersytecie Highfield często korzystał z pomocy i wsparcia Barucha Blumberga, będącego
wówczas dyrektorem Balliol. Atmosfera nauki na najwyższym poziomie, jaką jest przesycone
Laboratorium Schlumbergera, była dla Petera Coveneya źródłem inspiracji.
Wielu kolegów nie szczędziło czasu, żeby wyjaśnić nam różne problemy i dostarczyć informacji.
Jesteśmy szczególnie wdzięczni Johnowi Billinghamowi, który wielokrotnie przeczytał cały
maszynopis, i Bruce'owl Boghosianowl za długie dyskusje i wiele celnych sugestii. Chcielibyśmy
również serdecznie podziękować Baruchowi Blumbergowi za częste słowa zachęty, komentarze i
napisanie przedmowy.
Jesteśmy bardzo wdzięczni wielu osobom za twórczą krytykę pierwszej wersji książki. Oto ich lista:
Len Adleman, Shara Amin, Steve Appleby, Michael Arbib, Robert Axelrod, Par Bak, Gary Barker,
Mark Bedau, Colin Blakemore, Tim Bliss, Grego-ry Chaitin, Dave Cliff, Francis Crick, Jim Crutchfield,
Derek Denton, David Deutsch, Rodney Douglas, Gerald Edelman, Manfred Eigen, Jose-Luls
Fernandez, Brlan Goodwin, Geof-frey Hinton, Andrew Hodges, John Holland, Xiaoping Hu, Gerald
Joyce, Stuart Kauffman, James Lake, Chris Langton, Wil-liam Latham, Ralph Linsker, Seth Lloyd,
James Lovelock, Lulgl Luisi, Paul Mcllroy, Misha Mahowald, Carlo Maley, Chri-stof von der Malsburg,
Norman Margolus, Mario Markus, Robert May, David Miller, Melanie Mitchell, Denis Noble, Martin
Nowak, Leslie Orgel, Oliver Penrose, Roger Penrose, Edmund Rolls, Steven Rosę, Riitta Salmelin,
Antoine Schlijper, Terry Sejnowski, David Sherrington, Karl Sims, Olaf Sporns, Oliver Strimpel, Doron
Swade, Harry Swinney, Jim Tabony, John Taylor, Roger Traub, Lotfl Zadeh i Semir Zeki.
Jesteśmy również bardzo zobowiązani licznym osobom, które dostarczyły nam informacji lub
zgodziły się na rozmowę z nami. Byli to: Igor Aleksander, Anthony Arak, Wallace Broec-ker, Rodney
Brooks, Marilyn Butler, John Conway, Malcolm Cooper, Elena Coveney, Richard Dawkins, Dań
Dennett, Rodney Douglas, Tim Dowling, Karl Friston, Peter Fromherz, Hugo de Garis, Murray Gell-
Mann, John Habgood, Danny Hills, Peter Hilton, Rufus Johnston, Julian Lewin, Robert Littell, Chri-
stopher Longuet-Higgins, Sindey Nagel, Tom Ray, Urs Ribary, John Searle, Hava Siegelmann, Tom
Stoppard, Demetri Terzo-poulos, Tom Toffoli, Giulio Tononi, Paul Verschure, Peter Walde, James
Watson, Gerard Weisbuch i Stephen Wolfram.
Wiele osób zapoznało się z fragmentami tej książki i zechciało wskazać nam liczne niejasności,
wymagające poprawy. Do osób tych należą: Samira Ahmed, Oscar Bandtlow, Julia Brookes, Jon
Dagley, Richard Dały, Andre Emerton, Allan Evans, Heather Gething, Ronald i Doris Highfield, David
Johnson, Mehul Khimasia, Tony Manzi, Sarnia Nehme i Keir Novik. Mehul i Keir pomogli nam również
zrobić korektę.
Rzecz jasna, wyłącznie my ponosimy odpowiedzialność za wszystkie błędy, jakie pozostały.
Wymienione tu osoby nie zawsze zgadzają się z naszymi poglądami wyrażonymi w książce.
Jesteśmy bardzo zobowiązani autorom rysunków i zdjęć, które dostarczyli między innymi William
Latham, Mario Markus, Karl Sims, Nick Waters i Michael Whiteley. Dziękujemy pracownikom
Laboratorium Daresbury oraz Davidowi Stuartowi i jego współpracownikom z Wydziału Biologii
Molekularnej Uniwersytetu w Oksfordzie za zdjęcie struktury wirusa pryszczycy (choroba racic i
pyska).
Zgłoś jeśli naruszono regulamin